czwartek, 26 maja 2011

Zarządzanie finansami w małżeństwie - cz.1

Zarządzanie finansami w małżeństwie - cz.1

Autorem artykułu jest Piotr Pogodziński



Kto powinien zarządzać finansami w małżeństwie. Czy to ma być głowa rodziny? Czy może żywiciel rodziny? A może jednak Kobieta powinna decydować o domowej kasie?
Czy jest sposób na harmonijne i przyjazne zarządzanie budżetem domowym ?
Znane przysłowie: „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” nadal jest jak najbardziej aktualne. Ileż to się słyszy o kłótniach małżeńskich o pieniądze a najczęściej o ich brak lub niemądre wydawanie. Często się zdarza w małżeństwach, że jedna osoba będąca dominantem, głową rodziny decyduje o wszelkiego rodzaju wydatkach na życie, czy sam podejmuje bardzo poważne inwestycje finansowe. Dzieje się tak często w związkach, w których tylko jedna z osób pracuje i jest wtedy jedynym żywicielem rodziny.

Odbywa się to wtedy na zasadzie: Ja pracuję i zarabiam – ja decyduję na co wydaję. Druga strona w tej sytuacji okazuje bierność, ponieważ często czuje się tą gorszą stroną związku, która nie posiada swoich pieniędzy.

Należałoby się zastanowić czy powyższy podział w decydowaniu o finansach domowych, rodzinnych może negatywnie odbijać się na relacjach partnerskich w małżeństwie? Być może na początku trwania związku jest to mało zauważalne, lecz z biegiem lat taka sytuacja na pewno rodzi wiele konfliktów między małżonkami.

Według mnie ciekawym rozwiązaniem byłby podział pewnych wydatków między małżonków i wtedy automatycznie odpowiedzialność za rozsądne planowanie swojej działki wydatków byłaby rozdzielana na obydwie strony.

Dla przykładu: jedna z osób zajmuje się wydatkami na artykuły spożywczo-przemysłowe czyli przysłowiowe zakupy na co dzień. Druga zaś z osób zajmuje się opłatami mieszkaniowymi, medialnymi i ewentualną spłatą kredytów.

Jesteście przecież w stanie z góry określić pewne przybliżone kwoty na poszczególne grupy wydatków. Będąc w małżeństwie, czy wspólnym związku można przecież już po kilku miesiącach wspólnego gospodarowania określić w przybliżeniu wielkość miesięcznych wydatków.

Idealnym rozwiązaniem byłaby w tym przypadku sytuacja, w której oboje małżonkowie pracują. Wtedy każdy jest niejako „niezależny finansowo” od drugiej osoby. Chociaż tak naprawdę nie o to mi chodzi aby każdy żył na własną rękę, bo przecież kasa powinna być wspólna. Jednakże jeśli oboje pracujecie i macie każdy z was swoje dochody to dla lepszego samopoczucia psychicznego jest to najlepsza z możliwych sytuacja.

Proponuję jednak Tobie Drogi Czytelniku - nawet kiedy jesteś jedynym żywicielem swojej rodziny – pozwól swojej połówce na przejęcie części domowych wydatków i wzięcie za ich gospodarowanie pełnej odpowiedzialności. Będzie to dla Was podwójna korzyść. Po pierwsze jedna osoba nie będzie musiała mieć wszystkich wydatków na głowie i samemu decydować i ich realizacji. Po drugie jak wspomniałem wcześniej będzie to dla obojga lepsze samopoczucie psychiczne, że właśnie razem decydujecie o rozsądnym wydawaniu pieniążków.

Uważam też, że warto byłoby porozmawiać i ustalić, jakie wydatki wolisz robić Ty a jakie Twoja druga połowa. Każdy z nas w czymś czuje się lepszy w czymś gorszy. Ważne aby tak dobrać grupy wydatków do siebie, aby nie były one dla nas przymusem. Dobrym połączeniem jest na pewno robienie opłat i pilnowanie kredytów, gdyż to się wiąże z realizacją faktur i płaconych rat kredytów. Tym powinna zając się osoba, która na pewno dopilnuje terminowości spłat, aby nie narobić niepotrzebnych odsetek za zwłokę. Bo jeśli druga osoba zajmująca się zakupami artykułów spożywczo-przemysłowych zapomni dziś kupić zapałek czy soli, to świat się nie zawali, zrobi to po prostu jutro.
Myślę, ze posiadanie wspólnego konta bankowego może również przynosić pewne nieporozumienia. Zapytasz dlaczego? Otóż mogą zachodzić takie sytuacje, w których oboje nawzajem będziecie się oskarżać, gdzie znów zniknęła cześć pieniędzy z konta i na co została przetrwoniona. Dobrym rozwiązaniem może być posiadanie dwóch kont osobistych w tym samym banku. Dla przykładu: mąż pracuje i otrzymuje na swoje konto comiesięczną wypłatę, po wcześniejszym uzgodnieniu z żoną przekazuje przelewem wewnętrznym ustaloną kwotę na miesięczne zakupy (żywnościowe). Wśród ofert banku można naprawdę znaleźć darmowe konta osobiste na świetnych warunkach. W chwili przelewu męża nie obchodzą już sprawy finansowania codziennych zakupów. On zadowolony , ze spadła mu część obowiązków, ona zadowolona bo dysponuje pieniędzmi i decyduje o ich rozsądnym wydawaniu.

On sam dla przykładu zajmuje się opłatami mieszkaniowymi i kredytami. W rezerwie oczywiście trzyma pewną część pieniędzy dla żony, gdyż jak wiadomo często zdarzają się niespodziewane wydatki np. choroba dzieci i wtedy wydatki się w miesiącu wyraźnie zwiększają.

Większe zakupy typu sprzęt TV, meble itp. robicie oczywiście wspólnie, wcześniej je planując i odkładając na ten cel w miarę możliwości trochę grosza.

Oczywistą sprawą jest również fakt, że to kobieta w związku może być żywicielem rodziny. I proszę Cię Droga Pani jeśli czytasz tę publikację, żebyś się na mnie nie gniewała, bo nie miałem na celu umniejszać roli kobiety w związku. Ja tylko opisałem jak zdrowo i w przyjaźni prowadzić domowe finanse. Dałem przykład większości związków małżeńskich, gdzie żywicielem jest mężczyzna, lub pracują oboje. W tym miejscu chciałem ukazać sam fakt podziału i dysponowania wspólnymi pieniędzmi małżonków bez względu na to, kto zarabia i ile zarabia.

Za kilka dni druga część tematu.

Moje pozostałe artykuły:

Rola mężczyzny w małżeństwie cz.3
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.2
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.1







---

DARMOWA CZYTELNIA INTERNETOWA - PONAD 330 PUBLIKACJI !


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak wyjść z długów

Jak wyjść z długów

Autorem artykułu jest Krzysztof Ostrowski



Jakie są popularne kroki by wyjść z długów? Oto kilka z nich, może nie wszystkie konieczne, ale część z nich na pewno może okazać się kluczowa, dla niektórych.
1. Zlikwiduj karty kredytowe. To temat wielu dyskusji, ale właśnie zlikwidowanie karty kredytowej pomaga ludziom odzyskać stabilność finansową. Mimo, że w samych karta kredytowych nie ma nic złego i ułatwiają życie, a nawet można dzięki nim zarabiać, to dla wielu są bardzo kuszą do wydawania pieniędzy, których się nie posiada. Zasada numer 1: jeśli chcesz pozbyć się długów - przestań je tworzyć.
2. Wyeliminuj zbędne wydatki. Przez zbędne rozumiemy tu 'nie konieczne' by żyć. Pakiet cyfrowej telewizji? Jedzenie w restauracjach? Kino? Alkohol? Papierosy? Żyj maksymalnie oszczędnie. To trochę ekstremalna rada, ale hej! przecież będąc w długach jesteś w ekstremalnej sytuacji.
3. Planuj wydatki. To proste! Oblicz ile zarobisz w danym miesiącu i spróbuj ocenić ile i na co musisz przeznaczyć. Musisz zdecydować na co zostaną wydane Twoje pieniądze, zanim je wydasz!
4. Zbuduj budżet bezpieczeństwa. Jest jedna prosta przyczyna posiadania budżetu bezpieczeństwa - bez niego Twoje aktualne finanse są na narażone na nagłe wydatki spowodowane niespodziewanymi sytuacjami. Naprawa samochodu? Wizyta u lekarza? Bez funduszu bezpieczeństwa, pokryjesz te wydatki albo z pieniędzy, które miałeś przeznaczyć na spłatę zadłużenia, albo po prostu zwiększysz zadłużenie. W obu wypadkach robisz krok wstecz na drodze do wyjścia z długów.
5. Stwórz plan spłat. Plany ułatwiają zrobienie czegokolwiek. Twój plan może np. uwzględniać spłacanie długów od najmniejszego do największego - tak by szybciej zyskiwać poczucie satysfakcji oraz powoduje 'uwolnienie' pieniędzy (które wcześniej przeznaczane były na spłatę małego długu) dzięki czemu możesz większymi kwotami spłacać większy dług. Z drugiej strony, najmądrzejsze finansowo, wydaje się spłacanie, jako pierwszych, długów z największym oprocentowaniem. Jeśli jednak różnica w oprocentowaniu jest niewielka, to z emocjonalnych powodów warto zastosować właśnie metodę "kuli śnieżnej".
6. Spłacaj dług jako pierwszy wydatek miesiącu. Najpierw spłata długu, później wpłata na oszczędności, a dopiero później reszta wydatków. Gdy kolejność jest odwrotna, może się okazać, że pod koniec miesiąca nie masz pieniędzy na spłatę raty długu.
7. Nagradzaj się. Na przykład, kiedy spłacisz jakiś kredyt, uczcij to! Idź z żoną na kolację. Zrób coś miłego dla dzieci. Wychodzenie z długów, to długi :) proces, więc nagradzanie się za nawet małe osiągnięcia w tym kierunku jest ważnym elementem motywacyjnym.
8. Zarabiaj więcej. Oprócz zmniejszania wydatków, koncentruj się na zwiększaniu przychodu. Zawsze szukaj sposobów na podążanie za swoimi marzeniami i z pasją połącz to... z zarabianiem.

Artykuł powstał na podstawie zenhabits.net
---

Krzysztof Ostrowski
Obierz kierunek. Kierunek->Sukces
www.kierunek-sukces.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Finanse w małżeństwie cz.2

Finanse w małżeństwie cz.2

Autorem artykułu jest Piotr Pogodziński



Kto powinien zarządzać finansami w małżeństwie. Czy to ma być głowa rodziny? Czy może żywiciel rodziny? A może jednak Kobieta powinna decydować o domowej kasie?
W moim związku małżeńskim sytuacja finansowa jest bardzo klarowna, ponieważ oboje z Żoną pracujemy. Oboje więc posiadamy comiesięczne dochody. Żona odbiera pieniążki w kasie zakładu pracy, przez co otrzymuje pieniądze do dwóch dni wcześniej od moich, które w tym czasie „wędrują” na konto bankowe.

Nasz podział decydowania i dysponowania zarobionymi pieniędzmi zrodził się sam z siebie i zupełnie przypadkowo. Jednak z perspektywy lat uważam, ze podział ten jest co najmniej dobry – dla nas oczywiście, gdyż czytający może mieć zupełnie inne zdanie.

Moja Żona ze swojej pensji prowadzi dom. Co to znaczy „prowadzi dom”? Znaczy to tyle, że finansuje wszystkie drobniejsze, codzienne zakupy. Przy dwójce kilkulatków w domu ilość tych zakupów jest wyjątkowo duża i częsta. Jest na co wydawać pieniądze i potrzeba zakupów to u nas codzienność. Tak się składa, ze ja nie bardzo lubię te zakupy robić , więc przejęła to moja małżonka, gdyż Ona z kolei bardziej lubi pobiegać po sklepach.

Oczywistą sprawa jest, że czasami Ją wyręczam z tego, ale najczęściej robi to Ona. Za to ja te zakupy w domku rozpakowuję i segreguję na swoje miejsca, podczas gdy Ona kilka chwil ma na odpoczynek.

Moja rola finansowa w związku, to pilnowanie terminów i realizacja wszelkich opłat i kredytów jakie u nas istnieją. Do tego moja Małżonka się nie dotyka. W tym zakresie los się do mnie uśmiechnął już w 2002 roku, kiedy to bank, w którym mam konto osobiste wprowadził bankowość elektroniczną. Od tej pory wszystkie opłaty realizuję drogą przelewów elektronicznych. Jest to świetne rozwiązanie dla mnie, gdyż w ten sposób mam o wiele więcej czasu dla dzieci i Żony. Raz w miesiącu po wpłynięciu pensji na konto zbieram faktury siadam do komputera i po 15 minutach mam załatwione wszystkie opłaty.

Jeśli pomyślisz sobie że poszedłem na łatwiznę, bo Żona biega a ja sobie siedzę, to źle myślisz. W czasie, kiedy żona robi zakupy ja opiekuję się dziećmi, zmywam po obiedzie, sprzątam mieszkanie jeśli tego akurat wymaga. O podziale ról domowych pisałem już we wcześniejszym artykule.

Jeśli chodzi o poważniejsze zakupy typu wyposażenie mieszkania itp. wygląda to u nas następująco: siadamy sobie wieczorkiem przy dobrym winku i podejmujemy rozmowę na co przeznaczamy pewną zaoszczędzoną kwotę. Rzucamy hasło co by się przydało i dyskutujemy czy na pewno jest to w tej chwili niezbędne, czy jest coś ważniejszego, co należałoby kupić w pierwszej kolejności. Taka rozmowa zawsze kończy się wspólną decyzją o zakupie.

Ponieważ ja posiadam konto bankowe, więc po zrobieniu opłat, jeśli zostają jakieś pieniądze przelewam je na konto oszczędnościowe. Od ziarnka do ziarnka i po kilku miesiącach jest zawsze sumka, którą można zainwestować w przemyślany i zaplanowany zakup. Konto oszczędnościowe dość modne ostatnio jest podobne do lokaty z tą zaletą że w każdej chwili można wypłacić pieniądze bez utraty już wypracowanych odsetek.
Oczywiście dla Żony zawsze odkładam pewną kwotę w rezerwie, gdyż jeśli Jej finanse nagle się skończą z powodu zwiększonych wydatków, musi mieć zabezpieczenie.

Dla mnie jest komfortem, że lodówka nigdy nie jest pusta, dla Niej psychicznym zabezpieczeniem, ze zawsze w przypadku braku gotówki jestem w stanie Ją wesprzeć finansowo oraz to, że nie interesują Ją żadne opłaty.

Komfortem dla nas obojga jest natomiast fakt, iż chociaż z osobna decydujemy o pewnych wydatkach, to i tak w sumie tworzymy pewną jedność w prowadzeniu budżetu domowego.

A najważniejsze, że taki podział ról wyniknął sam z siebie, bez przymusu i odpowiada zarówno jednej jak i drugiej stronie.



MOJE POZOSTAŁE ARTYKUŁY:
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.4
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.3
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.2
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.1

---

DARMOWA CZYTELNIA INTERNETOWA - PONAD 330 PUBLIKACJI !


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szczeniackie oszczędności

Szczeniackie oszczędności

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



W okolicach Wall Street jest lokal, w którym dziennikarze nie dostaną zamówionej kawy. W środowisku finansjery uważa się bowiem, że do obecnego kryzysu w dużym stopniu przyczynili się właśnie dziennikarze. Czy ubiegły rok był rokiem histerii? Czy w takim razie do zwalczenia kryzysu potrzeba nam dobrych ekonomistów, czy psychologów? (...)

Gdzie ten szczęśliwy Nowy Rok?

Gdzie podziały się te wesołe święta? Czy były radosne i pogodne, czy przytłoczył was napływający zewsząd nawał wiadomości o pogłębiającym się kryzysie? Przyzwyczajamy się już chyba trochę do złych informacji finansowych. Otaczają nas zewsząd. Wartość złotego spada. Euro w górę, przekroczyło magiczną granicę 4 zł. Giełda jeszcze istnieje, ale niemrawo pełzające indeksy nie zachęcają inwestorów do większego zainteresowania. Gospodarka rozwija się wolniej. Będzie mniej miejsc pracy. Podwyżki nie będą takie oczywiste, płace prawie będą stały w miejscu. Chociaż banki, dzięki skutecznym reklamom lokat, uzyskały niezłe efekty finansowe i podobno w sektorze bankowym szykują się dobre premie.

A przecież to nie recesja?

Gorzej radzi sobie sektor pozostałych usług finansowych, wielu agentów i doradców zmienia zawód, szukając nowej pracy. Trudniej otrzymać kredyt. Banki żądają dodatkowych zabezpieczeń, bo wartość nieruchomości nie zabezpiecza już ewentualnych roszczeń banku przy problemach ze spłatą rat. Spada produkcja. Spada sprzedaż aut. W dodatku firmy eksportowe straciły ogromne pieniądze niewłaściwie obstawiając opcje na zmianę kursów walut. Maleje konsumpcja, nawet w zakresie produktów żywnościowych. Sklepy Internetowe jednak zanotowały wzrosty obrotów przed Świętami. Rząd rozważa zmianę harmonogramu przystąpienia do strefy euro. A przecież to nie recesja. To zaledwie spowolnienie.

Szczeniackie oszczędności

Kryzys finansowy dotyka także zwierzęta, które ludzie wyrzucają z domów, nieodpowiedzialnie szukając sposobów na oszczędności. Portale Internetowe apelowały, aby nie kupować bezmyślnie szczeniaczków, jako prezentu pod choinkę. Wiele milutkich i uroczych, ale nie chcianych przez przyszłych właścicieli pupilków ląduje potem w boksach schronisk. Maleje w ten sposób szansa, że ktoś naprawdę je pokocha. A w przepełnionych schroniskach zapewne nikt nie liczy na szczęśliwy rok.

W okolicach Wall Street

W okolicach Wall Street jest lokal, w którym dziennikarze nie dostaną zamówionej kawy. W środowisku finansjery uważa się bowiem, że do obecnego kryzysu w dużym stopniu przyczynili się właśnie dziennikarze. Skala zawirowań na rynkach finansowych zepchnęła inne wydarzenia na boczny tor. Czy ubiegły rok był rokiem histerii? Czy w takim razie do zwalczenia kryzysu potrzeba nam dobrych ekonomistów, czy psychologów? Co nas czeka w najbliższej przyszłości? Jaki będzie Nowy Rok?

Źródło: CashFlow&You

---

Joanna Wiejak

- Kursy dla Inwestorów - Sposób na zyski i finansową niezależność >>
- Kuźnia Milionerów - Spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zarobić na kryzysie - cz.1

Jak zarobić na kryzysie - cz.1.

Autorem artykułu jest Sebastian Jarosz



Spójrz na kryzys inaczej niż wszyscy. Wykorzystaj okazje i sposobności, jakie dzięki niemu się ujawniają. Wzbogać się.
Mówi się, że największe fortuny powstają w czasie wojny lub kryzysu. To wtedy można najwięcej zarobić. Miejmy nadzieję, że tej pierwszej sytuacji nigdy nie będzie nam dane doświadczyć, ale kryzys właśnie mamy. Nie wiadomo ile potrwa, musimy się do niego przystosować i normalnie żyć, a przy odrobinie sprytu możemy na nim zarobić.

Wykorzystajmy więc okazje, które są wokół nas.

Ceny akcji na warszawskiej giełdzie są przecenione i aż prosi się, aby w nie zainwestować. Wyobraźmy sobie, że giełda papierów wartościowych to taki hipermarket, gdzie sprzedaje się akcje. I właśnie teraz trwa wielka wyprzedaż.

Aż dziw bierze, że nie ma tam tłumów ludzi, którzy chcieliby kupić towar o 60-70% tańszy niż kilka miesięcy temu. W hipermarkecie np. odzieżowym przy takiej obniżce cen trudno byłoby znaleźć miejsce parkingowe, a potem nawet jeżeli udałoby Ci się coś kupić to stałbyś ze dwie godziny w kolejce do kasy. Czy to nie paradoks?

W biurze maklerskim bez kolejki kupisz co chcesz, poczekasz kilka miesięcy i sprzedaż z dużym zyskiem. Kiedy zacznie się hossa, akcje będą drogie – wtedy będą tam tłumy ludzi i chętnie kupią od Ciebie drogie akcje. Kolejny paradoks. Zupełnie inaczej niż w hipermarkecie.

Myślę, że to porównanie z hipermarketem dobrze wizualizuje możliwości i sposobności jakie daje GPW do dużego zarobku. Jednakże nikt nie wie ile potrwa kryzys i z nim związana bessa. I właśnie dlatego zanim zainwestujesz – dobrze się do tego przygotuj.

Być może kupując akcję później zyskamy więcej przy mniejszym ryzyku.
Być może wchodząc na giełdę teraz narażamy się na dalszą przecenę walorów i straty bolesne dla naszego portfela.
Być może to jeszcze nie jest dobry czas na wejście na giełdę, ale na pewno jest to świetny czas do przygotowania się na sytuację, kiedy to zapanuje hossa czyli tendencja zwyżkowa.
Tak jak pociąg pospieszny – komu uda się do niego wskoczyć w odpowiednim momencie ten dojedzie do celu i dużo zarobi, a reszta jak zwykle zostanie „na peronie”...
Tak, to chyba jeszcze nie czas na inwestycje w papiery wartościowe, ale na pewno czas na inwestycję w swoją wiedzę finansową. Wykorzystaj go, poznaj tajniki GPW, metody analizy opłacalności inwestycji i przewidywania trendów. Poznaj techniki minimalizowania ryzyka i inwestowania z sukcesem. To nie jest ruletka – to gra na konkretnych zasadach. Twój sukces na giełdzie zależy od Twojej wiedzy. Skorzystaj z materiałów zawartych na stronach serwisu dobrydeal.

---

Twoje Finanse - www.dobrydeal.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak mądrze oszczędzać?

Jak mądrze oszczędzać?

Autorem artykułu jest Dominik Dworniczak



Jak zaoszczędzić MILION złotych którego nie mamy!
Strzeżcie się drobnych wydatków, mała dziurka bywa często przyczyną zatonięcia wielkiego statku.” – Beniamin Franklin

W codziennym życiu każdy z nas wydaje pieniądze nie do końca zdając sobie sprawę jak codzienne zakupy wpływają na ich finansową przyszłość. A przecież oszczędzając głupie 2zł dziennie daje nam to 60zł miesięcznie, które inwestując przez 45 lat (aktywność zawodowa) na 12% rocznie daje nam prawie 1,3 mln. zł...

Może więc warto mądrze wydawać każdą złotówkę?

Od czego zacząć? Najprościej nie kupuj nigdy niczego co zamierzasz użyć tylko raz, np. książki czy filmy. Znam wielu ludzi, którzy kolekcjonują filmy DVD, za które w sumie zapłacili majątek z czego nie więcej niż 5% została obejrzana więcej niż 1 raz, a przynajmniej 10% jeszcze ani razu, bo nie było czasu.

Warto natomiast kupować wszystko z czego będziesz korzystał, a w dłuższej perspektywie przyniesie Ci więcej korzyści. Pamiętam jak jedna znajoma płaciła za wypożyczanie kosiarki do trawy, jak spytałem ile kosztuje nowa kosiarka, to jeszcze nie sprawdziła. Okazało się, że ok. 2,5 razy więcej niż wypożyczenie, więc już dawno stała by maszyna w ogrodzie, a reszta pracowała na jej emeryturę. Przy tej poradzie liczy się Twoja kreatywność, im więcej rzeczy znajdziesz tym więcej zaoszczędzisz. Pomyśl np. o świetlówkach energooszczędnych, maszynce do strzyżenia włosów czy ekonomicznym samochodzie.

Czy zastanawiałeś się dlaczego promocje są takie fajne?
Mój znajomy niedawno oznajmił mi, że właśnie zaoszczędził 300 zł kupując super kurtkę. Była na promocji przeceniona z 500zł. Ponieważ tej kurtki tak naprawdę nie potrzebował to uważam, że w rzeczywistości stracił 200zł. Zastanów się ile razy Tobie, zdarzyło się coś kupić, czego nie potrzebowałeś, ale akurat rzuciło Ci się w oczy, albo było na promocji?
Wniosek: jeśli czegoś nie potrzebujesz, to nie oszczędzasz a tracisz. Jeśli nie jesteś pewny, daj sobie dzień na przemyślenie, najgorzej jest kupować pod wpływem emocji. Nigdy też nie oceniaj wartości danej rzeczy po przekreślonej cenie, gdyż przekreślona jest często znacznie zawyżona.

Podobnie ma się sytuacja: kup 4 piwa a 2 dostaniesz gratis. Jeśli miałeś ochotę akurat na jedno, to pozostałe i tak pewnie wypijesz w niedługim czasie jeśli nie tego samego dnia. Prawdopodobnie stracisz nie tylko pieniądze, ale odbije się to także na Twoim zdrowiu. Podobnie ma się do słodyczy, im więcej kupimy tym więcej zjemy. Czy tak bardzo Ci na nich zależy?

Pomyślmy teraz z drugiej strony, wyszukaj wszystko co często kupujesz i na czym możesz zaoszczędzić. Jeśli wiesz np. że codziennie wypijasz karton soku i jeśli kupując na raz więcej powiedzmy 5 czy 10 kartonów możesz zaoszczędzić, to wtedy są to zaoszczędzone pieniądze. Podobnie, jeśli np. kupisz proszek do prania, który zawsze używasz w większym ekonomiczniejszym opakowaniu... Takie zakupy mają jeszcze jedną ogromną zaletę, a mianowicie często pozwalają oszczędzać czas!

Podsumowując:


1) Nie kupuj rzeczy, których nie potrzebujesz,
2) Rób listę zakupów, a później się jej trzymaj,
3) Unikaj markowych produktów, chyba że jesteś w 100% przekonany, że płacisz za znacznie lepszą jakość,
4) Planuj zakupy i kupuj hurtowo,
5) Targuj się o cenę tam gdzie możesz (np. kupując samochód czy komputer, oraz na straganach, w kantorach). Czasem wystarczy tylko grzecznie zapytać. Niczym nie ryzykujesz, a zawsze parę złoty może zostać w portfelu,
6) Nie kupuj nowych rzeczy, które tracą szybko na wartości (np. samochody),
7) Unikaj długich rozmów telefonicznych, spotkanie może się okazać znacznie tańsze i przyjemniejsze :)
8) Pożyczaj rzeczy, które zamierzasz użyć tylko raz, a nie pożyczaj tylko kup jeśli wiesz, że będziesz z nich częściej korzystał.

PS. Pamiętaj zaoszczędzone pieniądze to zarobione pieniądze.

Dominik Dworniczak, autor kursu ...jak osiągnąć wolność finansową:
http://www.dominik.dworniczak.pl/kurs.php

---

Dominik Dworniczak interesuje się inwestowaniem i osiąganiem pasywnych przychodów. Wejdź na jego stronę, gdzie za darmo możesz zdobyć więcej porad:
Darmowy kurs inwestycyjny


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wszystko na temat kredytu studenckiego

Wszystko na temat kredytu studenckiego.

Autorem artykułu jest Kamil Fudali



Dowiedz się wszystkiego na tamat kredytu studenckiego, czym jest, jak się o niego starać oraz gdzie szukać informacji. Jak zyskać na kredytcie studenckim oraz gdzie lokowac kapitał.

Kredyt studencki ? Czym jest i dla kogo. Pytanie proste bo na pewno dla studenta, ale czym właściwie jest ? Tego często nie wie każdy. Dla każdego normalnego człowieka a już szczególnie Polaka słowo kredyt równa się = bank, odsetki powodujące że spłacamy 2x tyle ci bierzemy oraz rzecz jasna raty, raty i jeszcze raz raty. Jednak czy możemy ten produkt finansowy przyrównać do standartowego kredytu „na dowód” ?

Kredyt studencki nie może być porównywany z innymi produktami banku, żadnym kredytem w 5 minut a i nawet w 10 godzin. Podstawową różnicą jest to, że preferencyjny k.s. oprócz przeznaczenia tylko dla studentów nie jest oprocentowany na czas jego pobierania + 2 lata można by powiedzieć gratis. Tak więc jeśli pobieramy pieniądze od początku naszej nauki daje nam to 7 lat bez ani jednego % odsetek. Oczywiście nie możemy tez myśleć, że np bank nam potem za te 7 lat wszystko doliczy. Nic takiego nie ma miejsca. Mamy 7 lat wpływów na nasze konto a potem należy oddać do banku co jego. I tutaj pojawia się druga kolosalna różnica z powodu której nie możemy nigdy porównywać tego produktu ze standartowym kredytem bankowym. Oprocentowanie od tego momentu wynosi nas tylko połowę stopy procentowej weksli NBP. Z reguły jest to +/- 2,3 % !!! Przecież to jest „nic”.

Jeśli potrzebujesz pieniędzy na studia bo porostu Cię na nie nie stać, nie mamy o czym mówić – przyszłość jest najważniejsza. Ale nawet jak masz pieniądze to warto mieć po 5 latach odkładania zastrzyk gotówki w wysokości 30 000 zł bez ani jednego % odsetek. Wtedy kredyt studencki zawsze może to być zbawieniem dla startu w nowe lepsze życie – działalność gospodarcza, samochód, rodzina... chyba lepszy taki kredyt niż inny gdzie słono przepłacimy.

Można tez pieniądze te zainwestować – wtedy nie dość, że mamy pieniądze „za darmo” to jeszcze zarobimy. Jednak tutaj trzeba podejść do sprawy z głową aby nie stracić, bo inwestowanie jak wiesz co, jak i gdzie nie jest tka niebezpieczne jak wielu osobom się wydaje. Jeśli interesuje cię temat kredytu studenckiego zapraszam przykładowo na stronę www.finanseosobiste.biz gdzie możesz dowieć się wszystkiego na jego temat. Dodatkowo możesz znaleźć informację na temat co zrobić z kredytem podczas studiów

---

Wpis autorski K. Fudali - Finanse Osobiste Kopiowanie dozwolone w niezmienionej formie z umieszczeniem źródła strony.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zarobić by sie nie narobić?

Jak zarobić by sie nie narobić?

Autorem artykułu jest Dariusz Dłużeń



Kto nie marzył o zarabianiu dodatkowych pieniędzy bez zatrudniania się w kolejnym miejscu pracy?
Większość ludzi chce trochę dorobić, ale jednocześnie nie chce się podjąć pracy na dodatkowym etacie. Na szczęście istnieje kilka sposobów na zarobienie ekstra gotówki, niektóre z nich nie wymagają nawet wychodzenia z domu. Poniżej przedstawię kilka sposób na łatwe zarobienie paru dodatkowych groszy.

- Sprzedawaj na aukcjach internetowych. Jeśli rozejrzysz się po swoim domu na pewno znajdziesz wiele przedmiotów, których nie używasz lub już Ci się po prostu znudziły a które z pewnością znajdą nabywców na allegro.pl. Tak samo można sprzedawać wyroby rękodzielnicze. Unikalne i oryginalne przedmioty szybko znajdują nowych właścicieli. Możesz zarabiać w ten sposób o każdej porze dnia i nocy a z domu musisz wyjść tylko po to żeby wysłać przesyłkę.

- Sprzedawaj na targu staroci. Strychy i piwnice naszych domów kryją wiele rupieci, które mogą zostać sprzedane na targu staroci. Targi takie są organizowane w większości większych miast, przeważnie w weekendy więc nie ma konieczności brania urlopu.

- Zapisz się do programu partnerskiego. Wiele sklepów internetowych prowadzi programy partnerskie, które stwarzają możliwość całkiem niezłych zarobków dla każdego internauty. Żeby zarabiać w ten sposób wystarczy, że dodasz link partnerski do sygnaturki na Twoim ulubionym forum lub polecisz dany produkt wszystkim znajomym. Chcąc zarabiać większe sumy, będziesz musiał założyć bloga lub stronę www. Większość pp zapewnia materiały marketingowe i pomoc bardziej doświadczonych partnerów.

- Zostań tajemniczym klientem, czyli mystery shopping. W Polsce taki sposób kontroli sklepów zdobywa coraz większą popularność. Istnieje już około 40 firm specjalizujących się w takich badaniach. Twoim zadaniem będzie odwiedzenie sklepu i sprawdzenie jakości obsługi i jakości oferowanych produktów. Po wszystkim będziesz musiał udzielić odpowiedzi na kilkanaście pytań. Za jedną wizytę otrzymasz od 20 do 40 złotych, czasem kilkadziesiąt zł. na zakupy. Jak widzisz oprócz gotówki, możesz zjeść za darmo w restauracji lub kupić modne spodnie. Idealne zajęcia dla zakupoholika. Najłatwiej zostać tajemniczym klientem, rejestrując się przez internet w bazie którejś z firm badawczych.

Jak widzisz istnieje całkiem sporo sposobów na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Większość z nich możesz wykonywać w trakcie swojej zwyczajnej aktywności. np. cotygodniowych zakupów lub surfowania po ulubionych stronach www. Z pewnością nie jest to droga do zarabiania ogromnych ilości pieniędzy, jednak lepszy rydz niż nic.

Proszę o nie podmienianie moich linków partnerskich.
---

Wszystko co potrzebne do osiągnięcia sukcesu Samodoskonalenie i Szybka nauka


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy usługi doradcy finansowego są w 100% bezpłatne?

Czy usługi doradcy finansowego są w 100% bezpłatne?

Autorem artykułu jest Sebastian Miśniakiewicz



Wiele osób powstrzymuje się przed kontaktem z doradcą finansowym i samemu "przegryza się" przez oferty banków, wyszukując np. najlepszy kredyt hipoteczny dostępny na rynku. Dzieje się tak, ponieważ wychodzi z założenia, że tutaj "na pewno jest jakiś haczyk." Jak jest naprawdę, co można zyskać, a co stracić na kontakcie z doradcą finansowym?
Na samym początku warto zaznaczyć, że usługi doradcze, jakie świadczy doradca finansowy, są rzeczywiście w 100% bezpłatne, mało tego, spotkanie z taką osoba nie zobowiązuje nas do skorzystania z jego usług. Jest to całkowicie inaczej rozwiązane niż na Zachodzie, gdzie taka porada kosztuje około 100 EUR. W Polsce tak jeszcze nie jest, chociaż część doradców zwraca uwagę na fakt, że są Klienci, którzy za ich pośrednictwem sprawdzają np. zdolność kredytową w kilku bankach, potem zaś mówią "Dziękuję" i sami idą do wskazanego banku załatwić formalności kredytowe. Odsetek ten sięga około 10%, co automatycznie sprawia, że 10% czasu doradcy niejako na starcie jest "stracone". Tymczasem prawda jest taka, że większość z tych "10%" czyni tak, niedowierzając, że nie będą musieli zapłacić za poradę. Jaki może być powód takiego stanu rzeczy?
Wg mnie przede wszystkich domniemanie, że doradztwo wcale nie jest bezpłatne. I że Klient na pewno na jakimś etapie będzie "musiał" zapłacić za usługi. W Europie Zachodniej zawód ten jest traktowany jako instytucja zaufania publicznego. Aby lepiej to zobrazować posłużę się przykładem dentysty. Jeżeli boli nas ząb i na wizycie okazuje się, że mamy ubytek w "4", to nie dyskutujemy i nie próbujemy namówić dentysty na borowanie w sąsiedniej "3". Wychodzimy z założenia, że dentysta wie, co robi - w końcu się na tym zna, prawda?
Podobnie jest z doradcą finansowym. Odpłatność w Europie za jego usługi wynika z prostego faktu - istnienia tej instytucji już wiele lat. W Niemczech nikt nie chodzi, jak w Polsce, sam po bankach, wyszukując najtańszy na rynku kredyt hipoteczny, tylko zleca to zadanie osobie, która zna się na kredytach najlepiej. W przypadku pytań dotyczących np. swojej przyszłej emerytury (3 filar) , umawia się na konsultacje z doradcą, za które najzwyczajniej w świecie płaci. Ktoś może się obruszyć "za co." Podejście takie wynika z psychologii społecznej, jaka panuje w Polsce, która sprawia, że wszędzie czujemy podstęp, porady zaś, owszem TAK, ale ZA DARMO. Jeżeli jednak kupujemy mieszkanie i mamy wątpliwość, czy deweloper poprawnie sformułował umowę, idziemy do prawnika, aby ten ją przeanalizował - on zaś nie zrobi tego za darmo...
Skąd zatem bierze się wynagrodzenie doradcy finansowego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jeżeli wskaże on Klientowi dobry produkt, np. kredyt hipoteczny , czy też zasugeruje skorzystanie z programu Rodzina na Swoim - wówczas instytucja, np. bank wypłaca doradcy pewną kwotę na zasadzie prowizji. Jednak dopiero wtedy, gdy dojdzie do podpisania umowy. I nigdy na zasadzie dodatkowego kosztu dla Klienta.
Wniosek jest zatem prosty - nie ma umowy, nie ma wynagrodzenia. Dlatego też prawdziwy doradca finansowy nie może pozwolić sobie na fuszerkę. Wskazanie złego rozwiązania skutkowałoby bowiem niezadowoleniem Klienta i np. brakiem rekomendacji w przyszłości. Podobnie jest np. w budownictwie - jak ktoś nam zrobi ładny parkiet, to polecamy jego usługi, jak nie... Osoby zaś, które korzystają z usług doradców na zasadzie "sprawdzę sobie", powinny się zastanowić, jakby się czuły, będąc na miejscu doradcy. Takie działania są moim zdaniem nieetyczne - no ale w końcu zawsze znajdzie się ktoś, kto nie gra "fair"...

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy warto ubiegać się o kredyt studencki

Czy warto ubiegać się o kredyt studencki

Autorem artykułu jest Kamil Fudali



Czym jest kredyt studencki dla studenta, czy tylko wsparciem finansowym ? Czy student może wykożystać te pieniądze na inne cele ? A może je zainwestować ? Gdzie i jak ?
Chyba każdy z nas zna lub słyszał o czymś takim jak kredyt studencki. Cześć z nas myśli, że niczym nie odbiega on od kredytów zaciąganych na co dzień i ma pewnie tylko ciut niższe oprocentowanie – w końcu student to nie pracownik zarabiający na swoje utrzymanie. Jednak każdy kto choć troszkę interesował lub interesuje się ta sprawą wie, że KREDYT STUDENCKI nie ma praktycznie nic wspólnego z usługa bankową dla zwykłego szarego Kowalskiego. Nie istnieje kredyt bankowy oprocentowany na zaledwie 2% (niedawno były kolejne cięcia stup procentowych) oraz nie istnieje kredyt który nie spłacamy przez 7 lat !!. I co najważniejsze, żaden bank nie umorzy nam 20% długu jeśli tylko na to zasłużymy.

Kredyt studencki, powstał z myślą o osobach których normalnie nie stać na pokrycie kosztów związanych ze swoją edukacją a co za tym idzie przyszłością. Jest to słuszna inicjatywa (chociaż wolał bym aby państwo tym naprawdę biednym nie kazało zwracać tych funduszy – taka opcja tez istnieje). Początkowo nie można było otrzymać preferencyjnego kredytu studenckiego jeśli próg dochodów na jednego członka rodziny przekraczał +/- 600 zł. Jednak z każdym kolejnym rokiem wymógł ten się zmieniał i tak teraz w 2008 roku mógł ubiegać się o kredyt chyba każdy gdyż limit wynosił prawie 2000 zł. W tym momencie nie możemy powiedzieć, że kredyt jest tylko dla osób niezamożnych.

Czy możemy coś na tym zyskać, będąc studentem. Oczywiście tak ! Sam będąc studentem (niedawno stałem się mgr.) bez wahania złożyłem wniosek o ten produkt finansowy. Nie potrzebowałem, żadnych środków na moje utrzymanie, dlatego też do tej pory kredyt ten nie został użyty – ani 1 złotówka. Pozostało mi jeszcze prawie 2 lata czasu kiedy to nie muszę go spłacać. No ale po co ? A po to, że już teraz myślę o swojej działalności, czy zakupie auta. Rozpoczynając normalną pracę, często zaciągamy kredyt właśnie n takie potrzeby. Wtedy jednak wynosi on kilkanaście % i odsetki nas „zjadają”. A Ja – ja mogę teraz spokojnie kupić auto, czy założyć działalność gospodarczą, 2 lata jeździć bez żadnych odsetek a potem spłacać to co do banku należy doliczając jedyne śmieszne 2% odsetek.

Kredyt studencki to nic innego jak „pieniądze za darmo”. Dodam jeszcze, że moje pieniądze nie leżały w przysłowiowej skarpecie, lecz do czasu spadków na giełdzie były systematycznie lokowane w Funduszach inwestycyjnych oraz w miarę bezpiecznych akcjach – Inwestowanie jest naprawdę bezpieczne jak wie się choć troszkę na czym ono polega. W tym momencie nie tyle mam pieniądze za darmo co zyskałem. Zyski funduszy przez ostatnie 4 lata wynosiły nawet 90% tak więc nie muszę tłumaczyć czy warto zaciągać ten kredyt. Polecam każdemu ta opcję finansową a dodatkowo polecam serwis www.finanseosobiste.biz gdzie dowiesz się wszystkiego na temat kredytu studenckiego oraz możesz liczyć na bezpłatne porady dotyczące tego produktu czy przyszłego inwestowania jeśli tylko zechcesz.

---

Wpis autorski Kamil Fudali. Kopiowanie dozwolone w niezmienionej formie z umieszczneniem źródła strony: Darmowe artykuły


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Możesz się śmiać z problemów finansowych – jeśli będziesz postępował według prostych wskazówek.

Możesz się śmiać z problemów finansowych – jeśli będziesz postępował według prostych wskazówek.

Autorem artykułu jest Daniel Janik



Choć obecnie, w czasach kryzysu, może się to wydawać śmieszne, żyjemy we wspaniałych czasach. Jeszcze nigdy wcześniej ludziom nie żyło się tak dobrze i nie mieli tylu możliwości inwestycyjnych jak teraz. To świetna wiadomość. Druga – trochę gorsza – jest taka, że wiele z tych możliwości niesie za sobą ryzyko wg zasady, że im większe ryzyko, tym większe zyski.
Choć obecnie, w czasach kryzysu, może się to wydawać śmieszne, żyjemy we wspaniałych czasach. Jeszcze nigdy wcześniej ludziom nie żyło się tak dobrze i nie mieli tylu możliwości inwestycyjnych jak teraz. To świetna wiadomość. Druga – trochę gorsza – jest taka, że wiele z tych możliwości niesie za sobą ryzyko wg zasady, że im większe ryzyko, tym większe zyski. Jest w tym jednak też coś pozytywnego. Im więcej wiemy konkretnych możliwościach, tym ryzyko to staje się mniejsze. A więc zyski wysoki przy malejącym ryzyku. To fantastyczna wiadomość!

Jest jednak pewne „ale”. Otóż nie ma nic za darmo… i nie mówię tu o pieniądzach! Chodzi o Twój czas poświęcony na poznanie i zgłębienie różnych instrumentów finansowych i wybranie najlepiej odpowiadających Twoim preferencjom.
Jak więc zaoszczędzić irytacji, nerwów i nietrafionych inwestycji? Jak uzyskać wiedzę, która pomnoży Twój kapitał?

Jest Internet, są biblioteki i znajomi. Internet i biblioteki mają to do siebie, że znajdziesz tam praktycznie wszystko, ale musisz też wiele dokumentów przekopać, by odnaleźć te najważniejsze informacje. To może trochę potrwać. Jeśli masz znajomego finansistę lub ekonomistę i w dodatku jest on skłonny podzielić się on z Tobą swoja wiedzą – to jak najszybciej skorzystaj z jego pomocy!

Zbyt ciężko pracujesz na swoje pieniądze, by je niepotrzebnie tracić lub odkładać je nieefektywnie.

Jeśli jednak nie masz nikogo takiego wśród znajomych, ani nie przejawiasz ochoty do przeszukiwania wszystkich stron i/lub książek traktujących o finansach osobistych, to myślę, że mogę Ci pomóc.

Wiesz, na co przyda Ci się inteligencja finansowa? Wyobraź sobie, że potrzebujesz pieniędzy i udajesz się do banku. Co wybierzesz – kredyt czy korzystanie z kart kredytowej? Prawdopodobnie wybierzesz kredyt, jak większość. Bo przecież jest tańszy i korzystniejszy niż karta kredytowa. Otóż, niekoniecznie!

Tylko jak wybrać najdogodniejszą dla siebie ofertę? Jak sprawić, by nasze pieniądze zaczęły pracować na nas?

Więcej na stronach mojego serwisu.

---

Daniel Janik - twórca serwisu SukcesMisja.pl oraz autor ebooka „Od marzeń do realizacji”


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Korzystaj z karty kredytowej i zarabiaj...

Korzystaj z karty kredytowej i zarabiaj...

Autorem artykułu jest Sebastian Jarosz



Karta kredytowa kojarzy Ci się z obciążeniem? Generuje zbyt dużo wydatków, często niepotrzebnych? Zobacz jak odwrócić sytuację o zacząć zarabiać używając karty kredytowej.
Czy masz kartę kredytową? Czy może zastanawiasz się czy warto ją posiadać?
Usłyszałem kiedyś od znajomego takie zdanie: „Im mniej plastiku w domu tym lepiej dla Twojego portfela” No cóż trochę się z tym zgadzam, ponieważ codziennie widzę wokół mnie wielu ludzi, którzy nie radzą sobie ze swoimi finansami. W tej kwestii zatrzymali się w rozwoju na poziomie drugiej klasy szkoły podstawowej.
Tak, bo jak inaczej nazwać to przyzwyczajenie, że jak się ma pieniądze pod ręką to trzeba je po prostu wydać.
Tak jak dziecko kiedy dostanie 2 zł na lizaka to idzie do sklepu, kupuje lizaka za 1,50 i ponieważ zostaje 50gr to musi sobie jeszcze kupić gumę do żucia...

Jeszcze inni kiedy widzą banknot 100zł czują jego wartość i pewien respekt, ale kiedy rozmienią go kupując choćby gazetę w kiosku – wtedy staje się on dla nich już mniej wartościowy i z dużą łatwością wydają to co z niego zostało – to jakiś totalny dziecinny absurd.
Jak mówi Kyiosaki w swoich książkach traktujących o finansach – szkoda że w szkole nie uczy się racjonalnego podejścia do pieniędzy, sposobów jego pomnażania, inteligentnego inwestowania i życia w bogactwie.

Ludzie żyjący w stereotypie wydawania wszystkiego co mają, nie potrafiący zapanować nad swoimi emocjami i chęcią sprawiania sobie codziennie jakiejś materialnej przyjemności w postaci choćby drobnego zakupu, boją się karty kredytowej. I nie powinno to dziwić, bowiem karta kredytowa z limitem kilku tysięcy złotych, których tak naprawde nie widać, może być dla wielu pokusą nie do odparcia.
Dlatego też trzeba się zastanowić czy ja również zaliczam się do takich ludzi. Jeżeli tak to trzeba z tym walczyć, każdy zakup, każdy wydatek trzeba przemyśleć, a najlepiej wcześniej zaplanować. Trzeba odnaleźć przyjemność w oszczędzaniu i pomnażaniu swoich oszczędności.
A jeżeli traktujemy pieniądz plastikowy inaczej niż papierowy to też najwyższy czas zerwać z tym bardzo dziwnym nawykiem. Dokonując zakupów w sklepie, internecie, hipermakecie itp. kieruj się zawsze jakością towaru, jego ceną oraz tym czy faktycznie jest Ci dany produkt potrzebny. Absolutnie nie podejmuj decyzji zakupu w oparciu o środek płatniczy. To bez znaczenia czy płacisz kartą czy żywą gotówką.
2zł wydane namacalną monetą to takie samo 2zł jak wydane kartą kredytową.
Różnica jest tylko taka, że płacąc kartą kredytową można na tym trochę zaoszczędzić czy zarobić. W jaki sposób?

Nie traktuj karty kredytowej jak kredytu – tak chciałby bank, który w momencie, kiedy nie spłacisz zadłużenia z karty (przeważnie do 50 dni) to naliczy Ci odsetki. Ty musisz być sprytniejszy. Jak? Otóż Załóż sobie konto internetowe w takim banku, który daje możliwość łatwego lokowania pieniędzy na jakiejś lokacie krótkoterminowej np. 10-cio dniowej, a najlepiej AVISTA, czyli konta oszczędnościowego, które daje Ci możliwość wyciągnięcia gotówki w każdym momencie bez utraty oprocentowania.

Skieruj swoje wszystkie dochody na to konto , a korzystaj z karty kredytowej gdzie się tylko da. Kupuj jedzenie, ubrania, paliwo do samochodu, rób opłaty za telefon, czynsz itp. i płać za wszystko kartą. Przez cały miesiąc będziesz w ten sposób korzystał z pieniędzy Twojego banku, a Twoje prywatne pieniądze będą leżeć na koncie oszczędnościowym. Na koniec okresu rozliczeniowego karty kredytowe spłać całe zadłużenie. I zobacz na wyciągu z konta jakie oprocentowanie zostało dopisane do Twojego rachunku z tytułu przetrzymania gotówki na koncie oszczędnościowym.

To jest Twój czysty zysk, jaki wypracowałeś sobie płacą kartą kredytową. Przemnóż ten miesięczny zysk przez 122 miesięcy i zobacz jaką kwotą będziesz dysponował na koniec roku. To już będzie realna kwota, za którą będziesz mógł kupić coś konkretnego lub zainwestować – Twój wybór. Ale tak naprawdę to nie jedyny zysk i pożytek z używania karty kredytowej.

Pomijając wygodę płacenia kartą, masz jeszcze możliwość uzyskania kilku procentowych rabatów w wielu sklepach, do każdej karty dostajesz ubezpieczenie NW na kwotę kilkunastutysięcyzłotych w zależności od banku – sprawdź ile musiałbyś zapłacić za takie ubezpieczenie w firmie ubezpieczeniowej. Oprócz tego otrzymujesz ubezpieczenie na zakupy dokonane za pośrednictwem karty przed np. kradzieżą zakupionego towaru i wilele innych ubezpieczeń, za które niestety czasami trzeba zapłacić dlatego warto czytać warunki ubezpieczenia i zastanowić się czy dane płątne ubezpieczenie jest nam rzeczywiście niezbedne - ta karta ma być dla Ciebie źródłem zysku a nie kolejnym obciążeniem dla budżetu.

Dodatkowym bonusem, jaki dają niektóre banki to możliwość gromadzenia punktów w różnych sieciach telefonii komórkowych, stacji paliw itp... Oznacza to, że płacąc kartą otrzymujesz na konto punkty (np. za każde wydane 5zł – 1 punkt). Kiedy uzbiera się jakaś sensowna liczba punktów możesz je wymienić na jakieś gadżety typu płyn do spryskiwacza, prenumeratę czasopisma, czy pakiet darmowych minut do telefonu komórkowego. Takich bonusów dodawanych do kart jest bardzo dużo i ich liczba ciągle rośnie, ponieważ rośnie konkurencja. Banki prześcigają się zachęcając klientów do posiadania swoich kart w nadziei m.in. na to, że statystyczny Polak kupuje za dużo, potem nie ma czym spłacić zadłużenia i w efekcie musi zapłacić odsetki bankowi.

Stosując żelazną dyscyplinę w planowaniu wydatków, robieniu zakupów oraz terminowej spłacie zadłużenia możesz na tym wygrać sporo dla siebie, do czego zachęca Cię portal finansowo-inwestycyjny dobrydeal
---

www.dobrydeal.pl
www.money-pilot.pl
Zgadzam sie na przedruk i kopiowanie tego artykułu tylko z aktywnymi linkami.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zarabiać na doładowaniach telefonów

Jak zarabiać na doładowaniach telefonów

Autorem artykułu jest Mariusz Pelczarski



Poznaj sprawdzone sposoby na zarabianie i oszczędzanie na doładowaniach telefonów komórkowych.
Firmy mają duże możliwości zarabiania na doładowaniach takie jak np. hurtowy zakup czy terminale doładowań. Co jednak może zrobić każdy z nas, aby zarabiać na doładowaniach lub doładowywać sobie telefon praktycznie za darmo lub przynajmniej dużo taniej? Rozwiązaniem mogą być programy partnerskie płacące za doładowania telefonów.

Program partnerski Blue oferuje zwrot gotówki w wysokości 3% od każdego wykonanego doładowania. Zgromadzone w ten sposób pieniądze możesz wykorzystać na obniżenie kosztów własnych doładowań (np. jeśli masz uzbierane 20zł a chcesz doładować telefon za 25zł to wystarczy, że przelejesz 5zł a dostaniesz normalne doładowanie o wartości 25zł) lub po uzbieraniu kwoty 100zł wypłacić je na konto.

Ja w ten sposób doładowuję konto rodzinie i znajomym, dzięki czemu doładowania kosztują mnie ponad dwa razy mniej niż normalnie. Możesz też polecić ten program swoim znajomym, rodzinie czy czytelnikom Twojego serwisu a od każdego ich doładowania także otrzymasz 3% wartości każdego doładowania.

Innym programem partnerskim, w którym możemy zarabiać na doładowaniach jest program partnerski mBanku. Tutaj otrzymamy 4% wartości każdego doładowania a uzbierane pieniądze będziemy mogli wypłacić po przekroczeniu 50zł. Ponadto możemy polecać konta, kredyty czy karty kredytowe również otrzymując za to prowizję (zdecydowanie większą niż za doładowania). Jedynym minusem jest to, że za takie doładowanie musimy zapłacić przez konto w mBanku.

Można także zamiast zarabiać na doładowaniach, oszczędzać na ich zakupie, kupując je np. na Allegro. Na takim doładowaniu można zaoszczędzić kilka złotych, jednak musimy liczyć się z tym, że doładowanie nie będzie natychmiastowe a trzeba będzie na nie troszkę poczekać, w zależności od sprzedawcy. Doładowania przeprowadzone za pośrednictwem Blue czy mBanku są natychmiastowe - telefon jest doładowany po kilku minutach.

Doładowując telefon podanymi wyżej sposobami możesz zarobić lub zaoszczędzić całkiem niezłe pieniądze. Wystarczy teraz, że wybierzesz sposób, który najbardziej Ci odpowiada i będziesz z niego korzystał a sam zobaczysz jakie zyski czy oszczędności Ci to przyniesie.
---

Poznaj sprawdzone sposoby na zarabianie przez internet


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak to Polacy (nie)wiedzą jak zająć się własnymi finansami

Jak to Polacy (nie)wiedzą jak zająć się własnymi finansami

Autorem artykułu jest Kamil Fudali



Czy każdy z nas zastanawia sie nad własnymi finansami osobistymi, czy wiemy jak wybrac bank, czy nie ulegamy reklamom lub tradycji rodzinnej lokując kapitał w jednym banku, zaciągając kredyt byle gdzie lub zakłądając lokatę w PKO XX bo to polski pewny bank ... czy aby na pewno ??
Po uprzedniej zamianie EURO w jednym z pobliskich kantorów postanowiłem podejść do banku i wpłacić swoje "oszczędności" na konto bankowe korzystając z tego, że wpłata jest darmowa oraz pieniądze znajda się na moim koncie internetowym w ciągu kilku minut... no i tak siedzę, czekam w kolejce ... przedemną jak i za mną głównie osoby w przedziale wiekowym 30 -70 lat ... większość z pytaniem o kredyt, w sprawie spłaty kredytu a starsze osoby jak to w Polsce bywa w sprawie "oszczędzania na procent" ... lub na tak zwaną książeczkę ... mi jako osobie młodej na 5 roku studiów kojarzy sie to z latami dzieciństwa (początek lat 90) gdzie tato przynosił do domu zielona książeczkę BS bo wpłacił coś na brata .... :"> No ale do rzeczy. Osobiście bardzo interesuję się finansami i zarazem dbam o finanse osobiste nie dając sobie od razu wciskać :super oferty najlepszej na rynku".

Gdy już się doczekałem... podszedłem do okienka, usiadłem wygodnie (tak postęp siedzenia.... nie szklana szyba) poprosiłem panią o dokonanie wpłaty na moje konto na xxxx zł ... w tym czasie jedna z innych klientek (tutaj w przedziale wiekowym 50-70lat) pyta panią o jakaś dobra formę oszczędzania.... bo ma XX xxx tyś złotych i nie chciała by aby leżały w przysłowiowej skarpecei ... no to pani kasjerka mówi że najlepiej na książeczkę mieszkaniową ... albo lokatę .... AŻŻŻŻŻżżżżżżżż 4,5 % !!!! I do tego jakaż promocja: "musze pani powiedzieć, że wcześniej było to około 2% tak więc warto teraz skorzystać, i do tego bez podatku !!!!" ... mnie jak zwykle zaczęło wykręcać w duchu jacy ludzie są nie wyedukowani w zakresie własnych finansów... fakt osobie starszej trudniej szukać Internecie i odnaleźć się w dzisiejszym świecie, jednak kto szuka i pyta nie błądzi... większość z tych osób ma młodsze dzieci, lub wnuków .... ale czy to cos da ... z reguły nie bo rodzina jest tak samo "zacofana w sprawach finansów" jak przysłowiowa babcia.... jak babcia ma kredyt i trzyma pieniądze w banku X to i syn/ojciec trzyma w X ... dzieci i wnukowie tez są przekonani do banku X ... w naszym kraju niestety ta tendencja jeszcze sie utrzymuje .

Wróćmy jednak do starszej pani przy okienku obok. Po krótkiej rozmowie (odnośnikiem jest tu przecież czas w którym wpłacałem pieniądze na konto co rzecz jasna trwa dosłownie 2 minuty) nasza klienta nie zastanawia się czy warto, czy może zapytać w innym banku (dla przykładu Polbank znajduje sie 30 metrów dalej), tylko ucieszona że będzie miała aż 4,5% (chyba nie rozumie że to na rok - bo o czym nie wspomniałem nasza pani chce wpłacić na 6 miesięcy) bez zastanowienia mówi TAK ... proszę założyć mi tą lokatę ....

Reasumując: w ciągu 2 minut polak/polka bez chwili zastanowienia zamraża pieniądze na pół raoku lub rok ... na 4,5/7% i podpisuje umowę .... 2 minuty :| .... Biorąc pod uwagę nawet ten polbank obok .. miała by to samo na jakies 6 % ... kwestia zapytania ...

Polacy nie są edukowani w zakresie finansów osobistych... wielu uważa że jest to celowe ... ja w sumie tez .. "głupi" polak to "zyskowny klient" po co im tłumaczyć że lokata to tak naprawdę koszty a nie zysk ... po co im tłumaczyć że warto pomyśleć o kredytach walutowych... lepiej zainwestować w artykuł w gazecie napisać że waluty sa niepewne i tyle .... mami sie nas na prawo i lewo, nie staramy się sami poszukać alternatywnych rozwiązań, czy poprostu najzwyczajniej w świecie porównać danych ofert .... tu mamy 4%, tu mam 5% a tu 6% .... no to każdy do 6 liczyć umie i wie gdzie jest lepiej ...

Przykładem może być tez członek mojej rodziny ... posiada kredyt mieszkaniowy w banku XX ... szkoda mówić jak się nazywa ... ale podyktowane to znów było jego bliskością bo najbliższe duże miasto jest 40km od domu, a ten bank tylko 10 ... (20 min drogi mniej raz na rok - bo resztę można robić w internecie)... przez 0,5 roku wmawiałem tej osobie aby przewalutowała kredyt i zmieniła bank .... ale jak to polak ... i nasze społeczeństwo ..."po co", "a to trzeba kombinować", "a to papiery" .... 2 wizyty w danym banku często nawet jedna i wypełnieni jakiegoś formularza JEST BARDZIEJ KOSZTOWNE niz co miesiąc rata niższa o powiedzmy 200 zł !!! Teraz gdy już jakiś czas wspomniana osoba jest w innym banku, kredyt w innej walucie ... rata z 1200 spadło do 900 z hakiem .... i samochód kupiła na raty za te zaoszczędzone 250 .... i tylko słyszę "o warto było...." szkoda że takie osoby nie pamiętają siebie z przed początku.....

Wnioski sa proste .... pieniądze to nie zabawki... chcemy oszczędzać to jeden dzień nas nie zbawi bo zawsze jest to związane z dłuższym horyzontem czasowym ... mamy kredyt popytajmy o inny, bierzemy kredyt ... zawsze przejedzmy się po 4 czy 5 bankach jeśli ma być wysoki np na dom.... mamy konto płatne (dla mnie w XIX wieku to jakaś paranoja) zmieńmy je na bezpłatne... z darmowymi przelewami, nie będziemy musieli chodzić na pocztę płacić rachunków .... ziarnko do ziarnka i murowane 300/400 zł więcej w portfelu miesięcznie (dotyczy większych sum) ... no ale jeśli to mało to cóż .... mogę tylko życzyć powodzenia .... zadbaj o swoje finanse osobiste .... !!!




---

Wpis autorski K. Fudali - Finanse Osobiste Kopiowanie dozwolone w niezmienionej formie z umieszczeniem źródła strony.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zaoszczędzić mając samochód

Jak zaoszczędzić mając samochód

Autorem artykułu jest Tomasz Pędrys



W czasach kryzysu, kiedy wiele osób nie może być pewnych jutra, często zastanawiamy się gdzie szukać oszczędności. Oszczędności można znaleźć wybierając tańsze ubezpieczenie OC AC. A także stosując podczas jazdy techniki ekojazdy - jazdy oszczędnej i przyjaznej środowisku.
Myślenie o oszczędnościach związanych z samochodem warto zacząć od analizy naszego ubezpieczenia samochodu. Jak wiadomo ubezpieczenie OC jest obowiązkowe, co wynika z ustawy z dnia 22 maja 2003r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, która mówi, że każdy kto posiada pojazd podlegający rejestracji musi wykupić polisę OC. Jaką więc polisę warto wybrać, aby nie przepłacić i załatwić to szybko i wygodnie? Odpowiedzią na te pytania kierowców są nowe kanały dystrybucji ubezpieczeń: Internet i telefon. Zakupione w ten sposób ubezpieczenia samochodu jest zwykle tańsze niż zakupione tradycyjnie.

Najważniejsza zasada przy kupnie ubezpieczenia brzmi: ubezpieczenie powinno posiadać jak najszerszy zakres przy jak najniższej składce. Polisa OC samochodu, jak wiadomo, jest obowiązkowa i chroni kierowcę przed finansowymi konsekwencjami za szkody wyrządzone innym. Jeśli jednak chcemy, aby ubezpieczeniem objęte były nie tylko osoby trzecie, ale też szkody w naszym samochodzie - wtedy można wykupić polisę autocasco (AC), także z rozszerzeniem o ryzyko kradzieży. Wysokość składki, choć bardzo ważna, nie powinna być jednak jedynym parametrem wyznaczającym atrakcyjność ubezpieczenia AC. Jedynie przy zakupie samego OC należy się kierować tylko ceną ubezpieczenia. Wiele zakładów oferuje duże zniżki za ubezpieczenie w ramach pakietu (AC OC) i warto z takiej możliwości skorzystać, jak również z ubezpieczeń dodatkowych. Przy wyborze oferty warto kierować się także renomą zakładu ubezpieczeń. Tu najczęściej sugerujemy się wiadomościami w prasie oraz opiniami znajomych. Warto się w te opinie dobrze wsłuchać.

Kolejnym krokiem do niższych kosztów związanych z samochodem jest ekojazda. Eco-driving, a po polsku ekojazda to ekonomiczna, oszczędna jazda samochodem, czyli takie prowadzenie, aby zużycie paliwa, a przez to koszty jego utrzymania były jak najmniejsze. Ekojazda to odpowiedni styl jazdy samochodem w dobrym stanie technicznym.

Podstawowe zasady ekojazdy:

- Nie należy rozgrzewać silnika na postoju przez zwiększanie prędkości obrotowej silnika. W ten sposób jednostka napędowa powoli się nagrzewa, połykając większe ilości paliwa. Należy powoli ruszyć, wtedy silnik nagrzeje się dużo szybciej.

- Należy zrezygnować z jazdy na luzie. Samochody palą najmniej paliwa podczas hamowania silnikiem. W czasie takiego hamowania silnik napędzany jest przez koła pojazdu, a dopływ paliwa jest zamknięty. Paliwo zaczyna ponownie płynąć do silnika dopiero przy około 1300 obr/min.

- Jeżeli chcesz jeździć taniej musisz nauczyć się jeździć płynnie. Rozpędzanie pojazdu wymaga sporo więcej energii niż utrzymanie stałej prędkości. Staraj się więc jak najrzadziej hamować i przyspieszać.

Kilka powyższych informacji na pewno pozwoli zwiększyć oszczędności niejednemu kierowcy. Zachęcam do pogłębiania wiedzy. Powodzenia!
---

MotoFinanse.PL - kredyty i ubezpieczenia samochodowe


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 25 maja 2011

Oszczędzanie dla dziecka

Oszczędzanie dla dziecka

Autorem artykułu jest Mariusz Pelczarski



Poznaj sposoby oszczędzania pieniędzy na przyszłość dziecka.
Każdy rodzic chce zapewnić swojemu dziecku jak najlepszą przyszłość. Wielu z nich chce umożliwić swoim dzieciom lepszy start w dorosłe życie, oszczędzając czy inwestując dla nich pieniądze. Pieniądze te można przeznaczyć na sfinansowanie studiów, mieszkania czy innego celu, który sobie założymy. Oszczędzanie dla dziecka pozwoli Ci zabezpieczyć jego przyszłość i sprawić, że rozpoczynając dorosłe życie, będzie na lepszej pozycji niż wielu jego rówieśników.

Możliwości oszczędzania dla dziecka jest wiele - poczynając od polis inwestycyjnych poprzez plany oszczędzania, fundusze inwestycyjne, samodzielne inwestycje na giełdzie a skończywszy na inwestycjach w złoto, diamenty czy nieruchomości. Wybór uzależniony jest od naszej finansowej wiedzy i skłonności do poniesienia ryzyka.

Niezależnie od tego, którą z form lokowania pieniędzy dla dzieci wybierzemy, warto zacząć już dziś. Im wcześniej zaczniesz, tym większy kapitał możesz zgromadzić. Jednak, aby osiągnąć cel najważniejsza jest systematyczność - nawet jeśli możesz wpłacać tylko 50zł miesięcznie, rób to! Niestety większość ludzi uważa, że nie warto lokować małych sum, zapominając o magii procentu składanego. Małe sumy, inwestowane systematycznie i na wysoki procent, mogą urosnąć do naprawdę sporych rozmiarów.

Coraz częściej formą lokowania pieniędzy dla dziecka są inwestycje w nieruchomości. Kupując mieszkanie na kredyt i wynajmując je, możemy znacznie obniżyć płacone raty lub wręcz zarabiać na tym, jeśli czynsz płacony przez lokatora pokryje wszystkie koszty i jeszcze coś zostanie dla nas. Po ok. 20 latach, gdy kredyt zostanie spłacony, dziecko ma na start mieszkanie, w którym może mieszkać lub wynajmować je zyskując pasywny dochód.

Jeśli nie chcesz wiązać się żadnymi umowami, kredytami i obowiązkowymi, comiesięcznymi wpłatami możesz np. założyć darmowe konto w mBanku i kiedy tylko będziesz miał nadwyżkę finansową inwestować ją w fundusze inwestycyjne czy samodzielnie na giełdzie. Pamiętaj, że nawet odkładanie małych sum i to nieregularnie jest lepsze od wydawania wszystkich zarobionych pieniędzy.
---

Załóż DARMOWE konto w mBanku


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konto internetowe

Konto internetowe

Autorem artykułu jest Kamila Nowak



Nie masz jeszcze konta internetowego w banku? Na co czekasz? Nie utrudniaj sobie życia, poszukaj alternatyw w sieci.
Wiek XIX wprowadził nas w epokę przemysłu. Wiek XX zaowocował wspaniałymi wynalazkami. Wiek XXI wkroczył w dobę nowych technologii i przede wszystkim Internetu. Dziś niemal wszystko załatwiamy za pośrednictwem sieci. Internet nie tylko pozwala na rozmowę z przyjaciółmi, lekturę ciekawej książki czy wysłuchanie ulubionej piosenki. Przez internet robimy zakupy i, coraz częściej, dokonujemy transakcji bankowych. Prawie każdy sklep czy bank, ba, prawie każda firma posiada własną stronę internetową, poprzez którą można skorzystać z jej usług. I tak jak wirtualne zakupy stały się czymś absolutnie typowym, to bankowość elektroniczna jeszcze poszukuje zwolenników.

Część klientów banków boi się załatwiać swoje sprawy finansowe na ekranie monitora. Zupełnie niepotrzebnie! E-konta przynoszą dużo więcej korzyści niż te zwykłe, „stacjonarne”. Większość usług jest bezpłatna. Dostęp do konta staje się dużo prostszy, co pozwala zaoszczędzić czas. Znika problem kolejek do kasy. Nie takie konto elektroniczne straszne, jak je malują. Można to udowodnić na przykładzie kont internetowych w kilku wybranych bankach.

Banki oferujące usługę internetową

W przypadku większych banków, jak na przykład PKO BP, rzadko istnieją stricte internetowe konta. Można natomiast korzystać z pewnych usług oferowanych za pośrednictwem sieci. W PKO BP należą do nich między innymi wykonywanie przelewów, obsługa lokat, kredytów, kart, operacje na zleceniach stałych czy poleceniach zapłaty.

Usługi internetowo-telefoniczne wchodzą w skład tzw. iPKO, z którego może skorzystać każdy klient posiadający dowolne konto w tym banku. Pewną niedogodnością jest fakt, że nie wpływa to na wysokość prowizji pobieranych za prowadzenie konta. Co więcej, korzystanie z iPKO pociąga za sobą dodatkowe opłaty od 50 gr. do 2 zł. w zależności od posiadanego konta. Ta prowizja nie dotyczy jedynie Złotego Konta i Rachunku Platinium. Przelewy internetowe i telefoniczne są płatne (poza Platinium, do kwoty 1 mln złotych). Możliwe jest również korzystanie z tokena, czyli generatora kodów jednorazowych służących do weryfikacji operacji na koncie. Dzięki tokenowi wykonywanie jakichkolwiek transakcji bankowych w sieci staje się bezpieczne, ponieważ kody potrzebne do ich realizacji znamy tylko my, jako właściciele tokena. Oprocentowanie kont wynosi 0,10%.

Podobnie rzecz ma się z Pekao SA. Brak e-konta, natomiast dostępna jest usługa Pekao24, która pozwala na dokonywanie operacji na koncie przez internet lub telefon (także wysyłając wiadomości SMS). Usługa dotyczy kont z pakietu Eurokonto, czyli: Akademickie, Standard, Plus, VIP, Predstiż, Hipoteczne Plus i Podstawowe. Poza Eurokontem Prestiż przelewy przez Internet są płatne, od 30 gr. do 2 zł. Prowadzenie kont jest płatne, w zależności od wybranego konta, od 50 gr. do 20 zł. (20 zł. jedynie w przypadku Eurokonta Hipotecznego Plus).

Pekao24 umożliwia również m.in. ustalenie polecenia zapłaty, operacje na lokatach, funduszach. Bank udostępnia także token. Dokonywanie wypłat w bankomatach odbywa się za pomocą kart Maestro i jest bezpłatne w bankomatach Pekao SA, Euronet oraz UCI. Jeśli chodzi o wysokość oprocentowania kont w tym banku, wynosi ona 0,01.

Banki oferujące konto internetowe

Przejdźmy teraz do banków typowo internetowych. Należałoby zacząć od mBanku, jednego z najpopularniejszych banków internetowych. W tym banku nie są pobierane prowizje za otworzenie i prowadzenie konta, korzystanie z bankomatów i przelewy wykonane przez Internet. Natomiast już za polecenie zapłaty w mBanku płaci się co miesiąc 1 zł.

MBank nie dysponuje tokenami. Gwarancją bezpieczeństwa podczas wykonywania przelewu jest kod, które dostaje się SMS-em. W ten sposób mamy pewność, że ktoś, kto jakimś cudem zdobył hasło i login do naszego konta, nie będzie mógł wybrać z niego pieniędzy. Jednak należy pamiętać o tym, że w przypadku braku zasięgu, nie będziemy w stanie dokonać transakcji. W tym momencie przydaje się papierowa lista haseł jednorazowych, jednak zawsze istnieje zagrożenie zgubienia lub zniszczenia takiej listy. Najbardziej typowe konto w mBanku, eKONTO, nie jest oprocentowane.

Przejdźmy teraz do konta internetowego w Volkswagen Bank direct. Ten nieduży i stosunkowo młody bank na rynku polskim próbuje obecnie zdobywać rynek bankowości elektronicznej nie tylko poprzez niestandardową kampanię marketingową, ale i konkurencyjną ofertę. W ramach konta e-direct można wybrać jeden z trzech Pakietów – Standard, Srebrny lub Złoty. Przy wyborze Pakietu Standard za otworzenie i prowadzenie rachunku nie jest pobierana żadna opłata. Dla wszystkich pakietów wypłaty z bankomatów w Polsce, przelewy i zlecenia przez Internet, wydanie karty oraz potwierdzenie wykonania transakcji również są bezpłatne. Oprocentowanie konta wynosi 0,10%, jest zmienne.

Niewątpliwym plusem jest to, że realizacja i modyfikacja zlecenia stałego są darmowe, co nie jest standardem przyjętym w każdym banku. Za wydanie tokena także nie jest pobierana żadna należność. Ciekawostką jest to, że ten sam token może odpowiadać za transakcje na dwóch różnych kontach w tym banku – zwykłym i oszczędnościowym. Opłata za ustanowienie polecenia zapłaty wynosi 2 zł, ale jest to opłata jednorazowa.


Jak widać, najkorzystniej jest wybrać bank nastawiony od początku do końca na prowadzenie konta typowo internetowego. Wówczas możemy mieć pewność (przynajmniej w 99%), że nie zostaniemy obciążeni dodatkowymi kosztami w postaci prowizji za prowadzenie, przelewy itp. Dobrze jest także, gdy konto przynosi pewien zysk, dlatego lepiej unikać kont, które nie są oprocentowane. Jeśli chcemy zostać długoletnim klientem banku, oprocentowanie konta zdecydowanie się przyda, zwłaszcza że zysk z niego może znieść albo zmniejszyć straty spowodowane drobnymi opłatami za inne usługi. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na wysokość oprocentowania kont oszczędnościowych i lokat w tym samym banku, na wypadek gdybyśmy planowali skorzystać z tych możliwości w przyszłości.

Nie bójmy się też samego internetu. Przy dobrze zabezpieczonym komputerze, naszym pieniądzom nic nie grozi. Pamiętajmy jedynie o instalacji programu antywirusowego, najlepiej ręcznym wpisywaniu adresu strony banku, w którym mamy konto oraz niepodawaniu nikomu hasła i loginu. Nie odpisujmy również na listy elektroniczne, których nadawca prosi nas o podanie tych danych, podszywając się pod pracownika banku. Żaden bank nie wysyła podobnych maili. Jeśli chcemy zaoszczędzić na prowizjach bankowych i zaoszczędzić czas, konto internetowe jest najlepszym rozwiązaniem. A Wy, jakie konto byście wybrali?

af2ea90bfddd2190med
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dieta finansowa

Dieta finansowa

Autorem artykułu jest Paweł Sobkiewicz



Decyzję o diecie podejmujemy dziś, zanim się pojawią trzeba się wysilić.
Nie inaczej jest z finansami jeśli chcemy zaoszczędzić lub zainwestować pieniądze.
W potocznym rozumieniu dieta to sposób odżywiania, który zazwyczaj ma czemuś służyć. Decyzja o przejściu na dietę podyktowana jest chęcią zrzucenia zbędnych kilogramów lub po prostu poczucia się lepiej we własnej skórze. Tak czy inaczej decyzję o diecie podejmujemy dziś, jednak jej skutki nie będą natychmiastowe i zanim się pojawią trzeba się będzie trochę wysilić.
Nie inaczej jest z naszymi finansami jeśli chcemy zaoszczędzić jakieś pieniądze lub je zainwestować. W obu przypadkach decyzja jest kwestią bieżącą, a jej owoce będziemy zbierać w bliższej lub dalszej przyszłości. Inwestycję najprościej można określić jako wyrzeczenie się bieżącej konsumpcji na rzecz przyszłych zysków. Takie podejście kłóci się oczywiście z przysłowiem „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”, ma jednak sporo zalet i może się przydać na co dzień.
Dom, działkę czy mieszkanie nie kupujemy zazwyczaj za gotówkę. Dla sfinansowania tego typu inwestycji udajemy się do banku po kredyt. Będziemy go spłacać przez kilka lub kilkanaście lat z naszych przyszłych dochodów.
Także przy zakupach o niższej wartości jak meble, sprzęt AGD i RTV posiłkujemy się np. płatnością ratalną i to najlepiej w ratach 0%. W końcu koszty najdrobniejszych zakupów możemy rozłożyć w czasie płacąc za nie np. kartą kredytową.
Skoro było kilka słów o wydatkach warto chwilę zatrzymać się nad oszczędnościami. Któż z nas nie chciałby dysponować choćby drobną sumką ot tak na wszelki wypadek. Tylko jak do tego dojść? Większość z nas może powtórzyć za Piotrem Machalicą kwestię z filmu „Sztuka Kochania”, że ma „słabą silną wolę”. A właśnie konsekwencja i silna wola są przecież kluczem do oszczędzania. Z drugiej strony wiele osób stwierdza, że nie ma z czego odkładać. Inni z kolei stwierdzą, że mają kredyty do spłacenia, więc po co ma odkładać i jednocześnie płacić odsetki.
Nic bardziej błędnego po pierwsze odkładane kwoty nie muszą być duże. Wszak nie od razu Kraków zbudowano. Ważne żeby były odkładane sukcesywnie. Uzbierana w ten sposób sumka może być wykorzystana w rózny sposób. Może być doskonałym zabezpieczeniem na gorsze chwile jak np. okresowy brak lub uszczuplenie dochodów. Może też stanowić np. wkład własny przy większym zakupie, który takiego wkładu wymaga. W końcu dzięki niej możemy pozwolić sobie na bardziej luksusowy niż zazwyczaj wypoczynek

Co do jednoczesnego oszczędzania i spłacania kredytów to sprzeczność jest tylko pozorna. Kredyty chcielibyśmy zazwyczaj spłacać jak najszybciej. Trudno to uczynić bez dodatkowych dochodów. Tym trudniej jeśli suma kredytu wielokrotnie przewyższa bieżące dochody a spłata planowana jest na wiele lat. Dodatkowo jeśli taki kredyt jest wyrażony w walucie obcej to wysokość raty z miesiąca na miesiąc ulega zmianie. Na wypadek wzrostu obciążenia ponad nasze bieżące możliwości warto mieć coś w zanadrzu by zrównoważyć taką niedogodność.

Wracając do diet to podobno każda dobra dieta powinna być urozmaicona, ta finansowa także. Tak więc sięganie po kredyty jest tak samo naturalnym rozwiązaniem jak odkładanie części dochodów czy inwestowanie wolnych środków finansowych. Dzięki temu wcześniej, niż na to pozwoliłby nasze bieżące dochody, będziemy mogli cieszyć się zakupem dobra lub usługi. Rzecz w tym by stosując czasami z pozoru sprzeczne rozwiązania osiągnąć zakładane sobie cele i przy tym na co dzień czuć się bezpiecznym.

---

Paweł Sobkiewicz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rachunki bankowe, który wybrać?

Rachunki bankowe, który wybrać?

Autorem artykułu jest Paweł Pęcak



W artykule opisuje na co powinno się zwrócić uwagę przy wyborze konta bankowego, które rachunki zasługują na Waszą uwagę. Wady i zalety rachunków bankowych.

W dzisiejszych czasach rachunek bankowy (ROR) potrzebuje prawie każdy z nas. Nie tak dawno posiadanie konta było związane z ciągłymi opłatami oraz koniecznością stania w długich kolejkach w banku. Jednak teraz założenie i prowadzenie konta nie musi jednak być wcale uciążliwe i drogie, w tej chwili posiadanie konta jest wręcz wygodne i darmowe. W artykule postaram się przedstawić cechy na które trzeba zwrócić uwagę aby wybrać najlepsze konto dla siebie.

Konta osobiste to konta bankowe dla osób fizycznych (indywidualne lub wspólne), zwane inaczej rachunkami oszczędnościowo-rozliczeniowymi (w skrócie ROR-ami).

Chcesz otworzyć konto w banku? Ale w jakim?
Przy wyborze banku powinieneś/aś wziąc pod uwagę zakres świadczonych usług oraz koszt zarówno jego prowadzenia, jak i usług. Musisz określić się, z których usług będziesz korzystać najczęściej (czy to będą wypłaty z bankomatu czy przelewy) oraz z jakich usług dużo rzadziej.
Coraz więcej kont osobistych pozwala na wygodne zarządzanie swoimi pieniędzmi przez internet - dostęp 24 godziny na dobę i możliwość dokonywania dowolnej ilości przelewów - jak również dostęp do gotówki w sieci bezpłatnych bankomatów.

Przy wyborze konta osobistego zwróć szczególną uwagę na:
- oprocentowanie
- opłaty związane z posiadaniem rachunku (czyli opłaty za: przelew, wypłaty z bankomatów, prowadzenie konta itp.)
- wysokość i oprocentowanie debetu
- sposoby obsługi konta (internet, telefon, sms itp.)
- możliwość i warunki założenia lokaty z pieniędzy na rachunku
- ilość bankomatów

Często posiadacze kont osobistych mogą wraz z upływem czasu liczyć na przywileje nie związane bezpośrednio z ofertą banku. Do najpopularniejszych należą:
- zwolnienie z opłaty za prowadzenie konta osobistego pod warunkiem zaciągnięcia w banku kredytu lub korzystania z karty kredytowej
- otrzymanie specjalnej karty płatniczej do zakupów internetowych
- rachunek maklerski powiązany z kontem osobistym, który ułatwia dokonywanie rozliczeń
- zniżki na doładowanie telefonów na kartę
- rabaty przy zakupach np. przy zamówieniu kwiatów w poczcie kwiatowej.

Posiadając konto bankowe, masz ciągły dostęp do pieniędzy, wgląd w stan Twojego rachunku. Możemy również korzystać z działających całą dobę bankomatów i dostępnych niemal w każdej placówce banku terminali. Te ostatnie umożliwiają m.in. sprawdzenie stanu konta, zrobienie przelewu lub wydrukowanie historii rachunku. Banki internetowe (ale nie tylko) posiadają również wpłatomaty, dzięki którym bardzo szybko można umieścić gotówkę na koncie. Jest to szczególnie wygodna propozycja ze strony banku, ze względu na darmową wpłatę i oszczędność czasu.

W celu zapoznania się z ofertą banków polecam skorzystajanie z serwisu finansowego

---

moneyport - Przystań Twoich Finansów
Nie zgadzam się na edycję bądź usuwanie linków z artykułu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konto młodzieżowe, które wybrać?

Konto młodzieżowe, które wybrać?

Autorem artykułu jest Paweł Pęcak



Artykuł na temat kont bankowych dla młodzieży. Na co należy zwrócić uwagę przy wyborze kont bankowych, które rachunki młodzieżowe zasługują na uwagę.

Jeśli jesteś niepełnoletni i zarabiasz lub dostajesz kieszonkowe oczywiste jest, że chciałbyś je trzymać na własnym koncie. Na szczęście już minęły czasy, gdy do banku nie było się po co wybierać bez dowodu osobistego. Teraz młodzi ludzie mogą przebierać w ofertach. By założyć konto bankowe potrzebujesz tylko jednego: mieć skończone 13 lat.

Posiadanie konta bankowego przez tak młodych ludzi jest doskonałą okazją, by nauczyć się czegoś nowego, możesz dostrzec także ich wygode i funkcjonalność. To tylko niektóre z zalet młodzieżowych kont bankowych. Umiejętność gospodarowania swoimi pieniędzmi to cenna cecha, której warto uczyć się od najmłodszych lat. Konto bankowe to najlepszy sposób na to, jak nauczyć się oszczędzać. Ale też i na to, jak mądrze zacząć poruszać się w realiach współczesnej gospodarki rynkowej. Wiedza o tym, jak korzystać z usług bankowych, przyda się Wam na długie, długie lata.

Nie zarabiasz?
Jedną z największych zalet bankowych kont internetowych jest to, że są prawie zupełnie darmowe. Banki doskonale zdają sobie sprawę z tego, iż młodzi ludzie mogą mieć problemy z comiesięcznymi wpłatami na konto. Stąd w ofercie banków comiesięczne wpływy na konto nie są wymagane lub ich wysokość nie przekracza kwoty kilkudziesięciu złotych.
Tylko niektóre banki pobierają miesięczne opłaty za prowadzenie konta. Opłata ta wynosi przeważnie do 3 złotych na miesiąc. Natomiast zupełnie bezpłatne prowadzenie konta w swojej ofercie ma np. mBank (izzyKonto).

Koszty prowadzenia rachunku
Przy wyborze konta bankowego należy zwracać uwagę nie tylko na opłaty za jego prowadzenie, ale także np. na ilość bezpłatnych usług świadczonych przez bank. Szukając więc odpowiedniego dla siebie konta, musisz zwrócić szczególną uwagę na ceny przelewów zewnętrznych, przelewy wewnętrzne (czyli czy przelewy dokonywane w ramach tego samego banku są darmowe). W przypadku, gdy zamierzasz wykonywać dużą liczbę przelewów na miesiąc, poszukaj banku, gdzie wprawdzie płaci się miesięczną opłatę za prowadzenie konta, ale przelewy są darmowe.
Istotna jest liczba bezprowizyjnych bankomatów, w których wypłatę gotówki wykonasz bez żadnych kosztów. W Polsce pierwszeństwo w tej kategorii ma bank PEKAO S.A. oraz Kredyt Bank. Oba banki mogą się pochwalić siecią około trzech tysięcy bezprowizyjnych bankomatów. Co ważne, większość banków oferuje swoim małoletnim klientom darmowe karty płatnicze.

Skończyłeś 18 lat?
Większość kont bankowych dla osób po 13. roku życia wygasa z dniem uzyskania pełnoletniości, jednak w niektórych bankach mając nawet 30 lat możemy ciągle korzystać z kont młodzieżowych.
Banki często przygotowują specjalne oferty dla studentów, które stają się coraz popularniejsze. Ich główną zaletę stanowią niskie koszty prowadzenia rachunku.
Ostatecznie wybór konta bankowego wcale nie jest tak prosty. Trzeba zwrócić uwagę na wiele czynników, które wpływają na atrakcyjność oferty, oraz które mają największe znaczenie dla nas. Na szczęście banki Zwracają coraz większą uwagę na młodych ludzi i coraz częściej przygotowują oferty z myślą o nich. Dzięki temu mnogość przeróżnych opcji jest bardzo duża. Zyskuje na tym bank, ale na pewno młodzież. Zatem decyzja należy właśnie do ciebie i jest uzależniona od tego w jaki sposób będziesz to konto użytkował. Pamiętaj, aby przed wyborem rozważyć do jakich celów, będziesz wykorzystywał konto w banku, następnie zapoznaj się z kilkoma ofertami i wybierz właśnie tą, która najbardziej pasuje do Twojego profilu.

---

moneyport - Przystań Twoich Finansów
Nie zgadzam się na edycję bądź usuwanie linków z artykułu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wybór własnego doradcy finansowego

Wybór własnego doradcy finansowego

Autorem artykułu jest Artur Moczulski



W przeciągu kilku ostatnich lat na polskim rynku finansowym pojawiła się nowa gałąź usług. Doradztwo finansowe stało się popularne w naszym kraju z uwagi na wiele względów. Najważniejszym z nich jest możliwość uzyskania pomocy w kwestiach finansowych przez zwykłego Kowalskiego.
Expander, Xelion, OpenFinance, WithMoney, GoldFinance. To zaledwie kilka z całego wachlarza firm oferujących usługi doradcze w kwestii finansów. Korzystają z nich zarówno indywidualne persony, jak też doświadczeni inwestorzy. Ta tendencja utrzymuje się na polskim rynku już od kilku lat. Oczywistym efektem takiej sytuacji był wybuch konkurencji, tak więc dziś firm doradczych jest całe mnóstwo. Pytanie - który doradca zajmie się mną w odpowiedni sposób i udzieli mi pomocy we wszystkich interesujących mnie kwestiach?

Tutaj na pierwszy plan wysuwa się historia sprawdzanej firmy. Klienci, dla których dany doradca finansowy pracował, ich referencje, a także aktualna sytuacja finansowa są najlepszym świadectwem skuteczności. Biorąc pod uwagę osoby, które skorzystały z usług danej firmy, nie trzeba przykładać dużej uwagi do zakresu pomocy, który został udzielony. Mało istotne jest czy dana firma pomagała w kwestii kredytów z dopłatami, hipotecznych czy inwestycji. Na pierwszym etapie wyboru własnego doradcy najważniejsza jest ogólna renoma danego przedsiębiorstwa. Dzięki takiej selekcji, szybko można oddzielić "ziarno od plewu" i przejść do kolejnego etapu weryfikacji skuteczności doradców danego przedstawiciela.

Po ogólnym rozejrzeniu się na rynku doradztwa i pośrednictwa finansowego, trzeba już więcej uwagi przyłożyć do konkretnej usługi, która jest w centrum zainteresowania. Jeżeli, na przykład, interesującym nas produktem jest doradztwo w kwestii wcześniej wspomnianego kredytu z dopłatami czy programu "Rodzina na swoim" trzeba sprawdzić co dane przedstawicielstwo oferuje. Co mówią osoby, które już są klientami danego doradztwa. Takie informacje bardzo często można znaleźć na stronie internetowej firmy, jednak najlepszym źródłem wiedzy tego typu są fora internetowe. Miejsca, w których byli klienci wypowiadają się swobodnie i opisują swoje doświadczenia związane z danym przedsiębiorstwem.
---

doradcy finansowi


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 24 maja 2011

O doradcach finansowych - jak rozpoznać naciągacza

O doradcach finansowych - jak rozpoznać naciągacza

Autorem artykułu jest Kamil Fudali



Artykuł poświęcony tematowi doradztwa finansowego oraz temu jak wielu ludzi przywłasza sobie ten tytuł nie mając tak naprawde zielonego pojęcia o ekonomi lub gdy są tylko "naganiaczami" wielu firm pośrednich.
Czym jest doradztwo w sferze finansów ?

Powinna być to osoba potrafiąca budować długotrwałe relacje z partnerem a co najważniejsze klientem. Dlatego nie zawsze najważniejsze jest długi staż oraz bagaż doświadczenia zawodowego. Doradca powinien prezentować dobrą wiedzę ekonomiczną oraz chęć do dalszej edukacji oraz współpracy. Tak więc może nim zostać osoba która pasjonuje się tematyką finansów, ekonomi, giełdy.

Dziś możemy spotkać oferty wielu a to wielu „doradców” finansowych, kredytowych czy inwestycyjnych. Szczególnie ta ostatnia grupa ostatnio bardzo daje się we znaki. Czy w naszym mniemaniu ktoś kto nazywa siebie „doradcą inwestycyjnym” chodzi po domach, wydzwania niczym ankieter lub rozsyła ulotki ? Czy może bardziej kojarzy nam się z osobą pprzebywającą w jednym stałym punkcie do której możemy zwrócić się o pomoc gdy tego potrzebujemy ? W moim mniemaniu druga definicja jest bardziej trafna. Tak więc należy umieć rozróżniać doradcę od „doradcy” tak naprawdę „akwizytora”
Warto dodać aby umocnić moje słowa tym że w Polsce do roku 2005 licencję doradcy inwestycyjnego zdobyło ok. 200 osób. Egzamin na doradcę jest trzyetapowy. I nie może tej licencji dostać każdy ... tak więc. Czy każdy z tych tysięcy doradców jest doradcą ? Oczywiście nie ...

Jak więc rozpoznać czy ktoś jest lub nie doradcą.... Należy w tym miejscu dodać, że nawet jeśli ktoś nie posiada licencji, nie oznacza to, że mamy mu podziękować z biegu... naprawdę zdarzają się ludzie „pasjonaci” w tematach ekonomi, finansów i są często niejednokrotnie lepsi od tych z certyfikatem. Dlatego zwracajmy uwagę na takie rzeczy jak:

Marka – jednak tutaj w odwrotnym mniemaniu
Brak chęci do przeprowadzenia wywiadu
Monogamia
Pośpiech
Pamięć i zaangażowanie

Marka ? – Zapewne 99% z was myśli, że chodzi o to iż osoba z PKO BP będzie lepsza niż z multibanku bo to w końcu wielki i pewny bank. Nie szata zdobi człowieka ! Najważniejsza jest nie marka tylko osoba z którą rozmawiamy. Jeśli ktoś należy nawet do sieci doradczej, to nie oznacza to że jest prawdziwym doradcą. A w skrajnych wypadkach rozmowa z doradcą danej monogamicznej instytucji jest nieporozumieniem bo jak sobie wyobrażacie, że osoba pracująca w PKO poradzi wam kredyt w konkurencyjnym banku ... Najważniejsze jest to, co sobą reprezentuje osoba doradcy kredytowego czy inwestycyjnego

Wywiad. Gdy osoba będąca doradcą kredytowym czy inwestycyjnym nie wykazuje chęci przeprowadzenia wywiadu, jest to zły znak gdyż osoba taka gra grzeczną osobę wysłuchującą potrzebującego czekając tak naprawdę bez względu co powiesz ze swoim stałym koszykiem produktów za które otrzyma największą prowizję. Wywiad, przedstawienie potrzeb powinno dopiero rozkręcić rozmowę w której zostaną przedstawione wszystkie „Za” i wszystkie „przeciw” oraz możliwie najlepsze instrumenty finansowe. Pisze „możliwie” bo nie ma idealnych produktów dla każdego. Jeśli ktoś przy pierwszej rozmowie wyciąga już ulotki z myślą nie prezentacji a sprzedaży produktu danej firmy – skreśl go.

Monogamia. Gdy osoba oferuje ci doradztwo inwestycyjne przedstawia tylko i wyłącznie ofertę jednej z firm, jest zwykłym naganiaczem i nie powinniśmy jej traktować poważnie. Osoba taka z reguły nie zna pojęcia dywersyfikacja. Każdy z was zna powiedzenie „nie wkłada się wszystkich jaj do jednego koszyczka” ... dywersyfikacja to nic innego jak rozproszenie ryzyka inwestując oszczędności w różnych instrumentach finansowych.

Pośpiech. Osoby nie mające „zbyt wiele czasu” nie powinny w ogóle oferować usług związanych z doradztwem. Ktoś kto chce „oblecieć XX w jeden dzień” jest zwykłym akwizytorem, który myśli że jak obleci 100 osób to większa szansa, że ktoś się zgodzi na jego pseudo najlepszy produkt na rynku. Chyba nie chcemy powierzać nasz finanse osobiste w ręce osoby która za 2 dni nie będzie pamiętała z kim rozmawiała oraz lokowała pieniądze gdzie dobrze (Jemu) płacą.

Można by jeszcze wiele pisać na temat doradztwa. Przedstawione przeze mnie opisu mają na celu nauczyć cię rozpoznać z kim masz odczynienia. Nawet gdy wszystko będzie ok najważniejsza jest rozmowa i twoja ocena umiejętności oraz wiedzy osoby przed tobą. Gdy osoba ta prezentuje swoją osobą dużą wiedzę, chęć pomocy oraz nie zmusza cię od razu od podpisania kontraktu, możesz zastanowić się nad kolejnymi konwersacjami już na wyższym poziomie nawet z możliwością podpisania danej interesującej cię umowy.

Doradztwo inwestycyjne, finansowe czy kredytowe nie jest dla każdego, i należy umieć rozpoznawać osoby chcącej naprawdę nam pomóc od tych którzy za wszelką cenę chcę wyrobić „target dzienny”

---

Wpis autorski K. Fudali - Finanse Osobiste Kopiowanie dozwolone w niezmienionej formie z umieszczeniem źródła strony.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co, lub też na co uważają analitycy?

Co, lub też na co uważają analitycy?

Autorem artykułu jest Sławomir Sidorek



Skąd wziął się kryzys? Dlaczego teraz tyle szumu wokół walut?
Rynek akcji będzie rósł – uważają analitycy. Dług pozostanie stabilny – uważają analitycy. Kursy walut będą nadal niestabilne – uważają analitycy. Kurs złotego będzie się osłabiał – uważają analitycy. Za wcześnie na euro – uważają analitycy.
Dla przeglądających prasę finansową lub portale finansowe czytelników tego rodzaju sformułowania już chyba żadną nowością nie są. Pełno ich wszędzie. Analitycy się wypowiadają, analitycy prognozują, wreszcie – analitycy uważają. Tylko co, lub na co? Niewątpliwie najmodniejszym ostatnio tematem pochłaniającym bez reszty uwagę nie tylko analityków są notowania walut. A jeszcze nie tak dawno tematem numer jeden była cena ropy a wcześniej miedzi. Wszędzie pełno było analiz zachowania cen tychże surowców, prognoz, zakresów cenowych. Światowej sławy agencje analizujące poczynania banków, gospodarek, badające, jak zachowa się ta czy inna giełda, czy ten albo inny surowiec, prześcigały się w coraz to nowych raportach. Algorytm działania był prosty. Agencje X, Y oraz Z wyznaczały cenę docelową, po czym zaczynał się marsz w jej kierunku. Zawsze ktoś niestety zostawał na tzw. górce, gdy inni cieszyli się już zyskami. Scenariusz się więc sprawdzał, co czyniło agencje wiarygodnymi dla przeciętnego Kowalskiego. Więc wszystko było tak, jak być powinno. Banki zarabiały, były dobrze oceniane, interes się kręcił.
Skąd zatem wziął się kryzys, skoro wszystko było OK?! Ano analitycy uznali, że - jak to się teraz mówi - „toksycznych” aktywów nie należy brać pod uwagę. Tymczasem, jeden po drugim, uważane za liderów światowych finansów banki ogłaszały wszem i wobec coraz to większe straty związane z ryzykownymi kredytami hipotecznymi. Czy coś umknęło uwadze analizujących? Uważali, czy nie uważali na to, co piszą?
Obecnie, jak już wspomniałem, tematem numer jeden są kursy walut. I znowu mamy istny wyścig w opiniowaniu wydarzeń, tym razem na rynku walutowym. A to złoty będzie spadał, a to euro będzie rosło, itd., itd. I znów „znane” agencje prognozują kursy docelowe poszczególnych walut (czy ktoś w to dalej wierzy?!). Gdzieś pomiędzy tymi wywodami słyszymy raz po raz o jakiś spekulacjach, o tym że znany bank „zarobił już wystarczająco dużo” na spadku wartości złotego.
Za jakiś czas coś innego będzie na topie. Analitycy będą pisali, co uważają, leczy czy będą uważać na stan naszych portfeli – nie sądzę (obym się mylił).

---

kursy walut, euro, kurs złotego


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kredyty w trudnych czasach

Kredyty w trudnych czasach

Autorem artykułu jest Tomasz Pędrys



Chcesz kupić mieszkanie lub nowy samochód, a brakuje Ci gotówki? W takiej sytuacji jest teraz wielu Polaków. W czasach kryzysu, z jakimi przyszło nam się borykać, należy szczególnie skrupulatnie sprawdzać się ofertom kredytowym, aby wybierać te najkorzystniejsze czyli takie które najłatwiej będzie spłacić.

Jeżeli interesują Cię kredyty mieszkaniowe to warto starać się o dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Dopłaty udzielane w ramach rządowego programu “Rodzina na swoim” budzą coraz większe zainteresowanie. Zarówno wśród klientów jak i wśród developerów, którzy straciwszy spore zyski ze sprzedaży mieszkań "na pniu", na skutek kryzysu muszą teraz spuścić z ceny.
Pomoc państwa polega na tym, że przez okres 8 lat spłaca ono do połowy do odsetek od kredytu, ale poziom jego oprocentowania nie może przekroczyć na dzień dzisiejszy 6,82 proc. Jeśli przekracza, to w realnie dopłata nie pokryje połowy odsetek. Aby otrzymać dopłatę należy spełnić kilka warunków.
- O dopłaty mogą się starać osoby nie posiadające innego własnościowego mieszkania.
- Koszty budowy domu lub kupna mieszkania nie mogą przekroczyć podawanych przez GUS średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim.
- Kredyt mieszkaniowy z dopłatą jest przeznaczony na zakup lub budowę mieszkania o powierzchni nie większej niż 75mkw lub domu jednorodzinnego o powierzchni nie większej niż 140mkw. To znaczy, że "nadwyżkę" metrażu sfinansujesz sam.

Lukratywny interes na kredytach z budżetowymi dopłatami zwietrzyły także banki dlatego zaciągając taki kredyt warto starannie wybrać bank, tak aby korzyści z dopłat nie zostały pochłonięte przez zawyżone koszty kredytu (prowizje dla banku).

Jeżeli chodzi o kredyty samochodowe w Internecie szybko znajdziesz porównanie kredytów samochodowych. Warto porównać wszystkie oferowane kredyty ze sobą. Najlepiej wypełnić kilka formularzy kontaktowych i wybrać najkorzystniejszą ofertę. Podobnie jak w przypadku kredytów mieszkaniowych i tu różnice w kosztach kredytu są duże. Powszechnie wiadomo, że im wyższe koszty kredytu tym więcej pieniędzy trzeba będzie oddać i tym trudniej będzie kredyt spłacić.

Wybierając kredyt warto zachować do końca zdrowy rozsądek i pewną dozę nieufność wobec instytucji, które nam ten kredyt chcą udzielić. Należy dokładnie przyglądać się umowę i jeśli to możliwe próbować zmieniać te bardziej niekorzystne punkty.

---

MotoFinanse.PL - kredyty i ubezpieczenia samochodowe


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konta oszczędnościowe

Konta oszczędnościowe

Autorem artykułu jest Paweł Pęcak



Artykuł o kontach oszczędnościowych. Zawiera porady: na co zwracać uwagę przy wyborze kont oszczędnościowych, które konta zasługują na uwagę oraz inne porady.

Konta oszczędnościowe kuszą wysokim oprocentowaniem i możliwością dość swobodnego dysponowania pieniędzmi. W swojej ofercie ma je już kilkanaście banków i kolejne przymierzają się do ich wprowadzenia. Spora część banków nie podaje, ile pieniędzy udało się im zgromadzić na tych kontach, ale na podstawie sygnałów z rynku można szacować, że ta kwota bliska jest 45 mld PLN. Konta oszczędnościowe to coś pomiędzy lokatą a rachunkiem bankowym. Oprocentowanie może być niewiele niższe niż na lokacie, ale za to pieniądze można w każdej chwili i w każdej kwocie dopłacać. Przynajmniej jedna wypłata w miesiącu jest bezpłatna, a odsetki są wtedy naliczane za okres, do którego pieniądze leżały na koncie, podczas gdy w przypadku lokaty, jej wcześniejsze zerwanie oznacza, że nie ma co liczyć na wypłatę odsetek. Konstrukcja konta oszczędnościowego wydaje się prosta, ale przyjrzyjmy się kilku szczegółom, które komplikują nieco sprawę.

Jak liczy się te odsetki?

Oprocentowanie kont oszczędnościowych bardzo często uzależnione jest od kwoty wpłaconych pieniędzy. I to, które pojawia się w reklamach, często jest dostępne tylko dla najbogatszych klientów. Przykładem może być Bank Zachodni WBK, na którego billboardach trudno było nie zauważyć 5 proc. na koncie oszczędnościowym. Ta stawka obowiązuje jednak dopiero, gdy wpłacimy 50 tys. PLN. Innym haczykiem jest sposób naliczania oprocentowania. Jeśli wyższa stawka zaczyna się na przykład od kwoty 5 tys. PLN, to w większości banków całość ponad tę kwotę będzie liczona według wyższego oprocentowania. Jest jednak kilka instytucji które liczą oprocentowanie w sposób progresywny, czyli tylko nadwyżka ponad próg będzie wyżej oprocentowana. Takie rozwiązanie znajdziemy na przykład w Toyota Banku, czy w Lukas Banku. Raiffeisen Bank ma z kolei dwa rodzaje konta oszczędnościowego: Lokacyjne i Lokacyjne Plus, i pierwsze z nich jest też oprocentowane w ten sposób. Jakie znaczenie może mieć ten mniej korzystny dla klienta sposób naliczania oprocentowania? Na przykład 7 tys. PLN wpłacone do Toyota Banku (gdzie od 5 tys. PLN zaczyna się oprocentowanie na poziomie 5 proc.) przyniesie po roku prawie 315 PLN odsetek. Gdyby oprocentowanie było liczone od całości kwoty – według stawki 5 proc. – to odsetki byłyby wyższe o 35 PLN.

Kolejna różnica to sposób kapitalizacji odsetek, czyli to kiedy są one dopisywane do rachunku. Im częściej tym lepiej, bo większa kwota pracuje na rzecz klienta. Standardem na rynku jest dopisywanie odsetek co miesiąc. Jednak kilka banków stosuje kwartalną kapitalizację. Do tego grona należy: Bank BGŻ, Dominet Bank, Lukas Bank, czy Nordea Bank Polska. Wpłacając znów 7 tys. PLN na rok na konto z oprocentowaniem 5 proc. i miesięczną kapitalizacją odsetek, można liczyć na 358,13 PLN . Gdyby kapitalizacja była kwartalna, wyniosłyby one 356,62 PLN. Niby niewiele mniej, ale warto zdawać sobie z tego sprawę. Tym bardziej, że podane kwoty to odsetki brutto, od których trzeba jeszcze zapłacić 19-proc. podatek Belki.

Uwaga na wypłaty

Zasady wypłacania pieniędzy z kont oszczędnościowych dość mocno różnią się w poszczególnych bankach, i często do przejrzystych nie należą. Generalna zasada jest taka – raz w miesiącu można pieniądze z konta oszczędnościowego wybierać bez żadnych kosztów, a kolejne opłaty mogą się już nie opłacać. Jeśli bank pobiera za nie 10 PLN, a na koncie trzymamy przykładowo 7 tys. PLN, to wystarczą trzy ponadplanowe wypłaty w miesiącu, by „przejeść” całość odsetek. Przy mniejszych kwotach mogą się nie opłacać nawet dwie czy jedna dodatkowa wypłata w miesiącu. Trzeba też uważać na pozornie bezpłatne przelewy z konta oszczędnościowego, bo niekoniecznie muszą one do takich należeć. Na przykład Volkswagen Bank direct nie pobiera prowizji za przelewy z konta oszczędnościowego, ale są one bezpłatne tylko dla posiadaczy tokena, za którego wydanie trzeba już zapłacić 36 PLN. W bankach stawki za kolejne wypłaty różnią się również w zależności od tego, czy podejmujemy gotówkę w oddziale, czy robimy przelew na zwykłe konto (to rozwiązanie będzie zazwyczaj tańsze). Znaczenia ma też to, czy konto jest w tym samym, czy w obcym banku. Jest to sposób na przekonanie klienta do przeniesienia do nowego banku nie tylko oszczędności, ale całości finansów. W niektórych przypadkach posiadanie konta oszczędnościowego jest wręcz uzależnione od założenia zwykłego ROR-u.

Można się spodziewać, że konta oszczędnościowe nadal będą się rozwijać, i suma zgromadzonych na nich środków będzie nadal rosła. Już teraz można nazwać je standardowym elementem oferty banków, a jeśli jeszcze sprawdzą się pogłoski, i wprowadzi je PKO BP, to za moment trudno będzie znaleźć bank, w którego ofercie nie znajdą się konta oszczędnościowe.

Załóż konto - odwiedź serwis moneyport

---

moneyport - Przystań Twoich Finansów
Nie zgadzam się na edycję bądź usuwanie linków z artykułu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl