czwartek, 26 maja 2011

Zarządzanie finansami w małżeństwie - cz.1

Zarządzanie finansami w małżeństwie - cz.1

Autorem artykułu jest Piotr Pogodziński



Kto powinien zarządzać finansami w małżeństwie. Czy to ma być głowa rodziny? Czy może żywiciel rodziny? A może jednak Kobieta powinna decydować o domowej kasie?
Czy jest sposób na harmonijne i przyjazne zarządzanie budżetem domowym ?
Znane przysłowie: „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” nadal jest jak najbardziej aktualne. Ileż to się słyszy o kłótniach małżeńskich o pieniądze a najczęściej o ich brak lub niemądre wydawanie. Często się zdarza w małżeństwach, że jedna osoba będąca dominantem, głową rodziny decyduje o wszelkiego rodzaju wydatkach na życie, czy sam podejmuje bardzo poważne inwestycje finansowe. Dzieje się tak często w związkach, w których tylko jedna z osób pracuje i jest wtedy jedynym żywicielem rodziny.

Odbywa się to wtedy na zasadzie: Ja pracuję i zarabiam – ja decyduję na co wydaję. Druga strona w tej sytuacji okazuje bierność, ponieważ często czuje się tą gorszą stroną związku, która nie posiada swoich pieniędzy.

Należałoby się zastanowić czy powyższy podział w decydowaniu o finansach domowych, rodzinnych może negatywnie odbijać się na relacjach partnerskich w małżeństwie? Być może na początku trwania związku jest to mało zauważalne, lecz z biegiem lat taka sytuacja na pewno rodzi wiele konfliktów między małżonkami.

Według mnie ciekawym rozwiązaniem byłby podział pewnych wydatków między małżonków i wtedy automatycznie odpowiedzialność za rozsądne planowanie swojej działki wydatków byłaby rozdzielana na obydwie strony.

Dla przykładu: jedna z osób zajmuje się wydatkami na artykuły spożywczo-przemysłowe czyli przysłowiowe zakupy na co dzień. Druga zaś z osób zajmuje się opłatami mieszkaniowymi, medialnymi i ewentualną spłatą kredytów.

Jesteście przecież w stanie z góry określić pewne przybliżone kwoty na poszczególne grupy wydatków. Będąc w małżeństwie, czy wspólnym związku można przecież już po kilku miesiącach wspólnego gospodarowania określić w przybliżeniu wielkość miesięcznych wydatków.

Idealnym rozwiązaniem byłaby w tym przypadku sytuacja, w której oboje małżonkowie pracują. Wtedy każdy jest niejako „niezależny finansowo” od drugiej osoby. Chociaż tak naprawdę nie o to mi chodzi aby każdy żył na własną rękę, bo przecież kasa powinna być wspólna. Jednakże jeśli oboje pracujecie i macie każdy z was swoje dochody to dla lepszego samopoczucia psychicznego jest to najlepsza z możliwych sytuacja.

Proponuję jednak Tobie Drogi Czytelniku - nawet kiedy jesteś jedynym żywicielem swojej rodziny – pozwól swojej połówce na przejęcie części domowych wydatków i wzięcie za ich gospodarowanie pełnej odpowiedzialności. Będzie to dla Was podwójna korzyść. Po pierwsze jedna osoba nie będzie musiała mieć wszystkich wydatków na głowie i samemu decydować i ich realizacji. Po drugie jak wspomniałem wcześniej będzie to dla obojga lepsze samopoczucie psychiczne, że właśnie razem decydujecie o rozsądnym wydawaniu pieniążków.

Uważam też, że warto byłoby porozmawiać i ustalić, jakie wydatki wolisz robić Ty a jakie Twoja druga połowa. Każdy z nas w czymś czuje się lepszy w czymś gorszy. Ważne aby tak dobrać grupy wydatków do siebie, aby nie były one dla nas przymusem. Dobrym połączeniem jest na pewno robienie opłat i pilnowanie kredytów, gdyż to się wiąże z realizacją faktur i płaconych rat kredytów. Tym powinna zając się osoba, która na pewno dopilnuje terminowości spłat, aby nie narobić niepotrzebnych odsetek za zwłokę. Bo jeśli druga osoba zajmująca się zakupami artykułów spożywczo-przemysłowych zapomni dziś kupić zapałek czy soli, to świat się nie zawali, zrobi to po prostu jutro.
Myślę, ze posiadanie wspólnego konta bankowego może również przynosić pewne nieporozumienia. Zapytasz dlaczego? Otóż mogą zachodzić takie sytuacje, w których oboje nawzajem będziecie się oskarżać, gdzie znów zniknęła cześć pieniędzy z konta i na co została przetrwoniona. Dobrym rozwiązaniem może być posiadanie dwóch kont osobistych w tym samym banku. Dla przykładu: mąż pracuje i otrzymuje na swoje konto comiesięczną wypłatę, po wcześniejszym uzgodnieniu z żoną przekazuje przelewem wewnętrznym ustaloną kwotę na miesięczne zakupy (żywnościowe). Wśród ofert banku można naprawdę znaleźć darmowe konta osobiste na świetnych warunkach. W chwili przelewu męża nie obchodzą już sprawy finansowania codziennych zakupów. On zadowolony , ze spadła mu część obowiązków, ona zadowolona bo dysponuje pieniędzmi i decyduje o ich rozsądnym wydawaniu.

On sam dla przykładu zajmuje się opłatami mieszkaniowymi i kredytami. W rezerwie oczywiście trzyma pewną część pieniędzy dla żony, gdyż jak wiadomo często zdarzają się niespodziewane wydatki np. choroba dzieci i wtedy wydatki się w miesiącu wyraźnie zwiększają.

Większe zakupy typu sprzęt TV, meble itp. robicie oczywiście wspólnie, wcześniej je planując i odkładając na ten cel w miarę możliwości trochę grosza.

Oczywistą sprawą jest również fakt, że to kobieta w związku może być żywicielem rodziny. I proszę Cię Droga Pani jeśli czytasz tę publikację, żebyś się na mnie nie gniewała, bo nie miałem na celu umniejszać roli kobiety w związku. Ja tylko opisałem jak zdrowo i w przyjaźni prowadzić domowe finanse. Dałem przykład większości związków małżeńskich, gdzie żywicielem jest mężczyzna, lub pracują oboje. W tym miejscu chciałem ukazać sam fakt podziału i dysponowania wspólnymi pieniędzmi małżonków bez względu na to, kto zarabia i ile zarabia.

Za kilka dni druga część tematu.

Moje pozostałe artykuły:

Rola mężczyzny w małżeństwie cz.3
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.2
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.1







---

DARMOWA CZYTELNIA INTERNETOWA - PONAD 330 PUBLIKACJI !


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak wyjść z długów

Jak wyjść z długów

Autorem artykułu jest Krzysztof Ostrowski



Jakie są popularne kroki by wyjść z długów? Oto kilka z nich, może nie wszystkie konieczne, ale część z nich na pewno może okazać się kluczowa, dla niektórych.
1. Zlikwiduj karty kredytowe. To temat wielu dyskusji, ale właśnie zlikwidowanie karty kredytowej pomaga ludziom odzyskać stabilność finansową. Mimo, że w samych karta kredytowych nie ma nic złego i ułatwiają życie, a nawet można dzięki nim zarabiać, to dla wielu są bardzo kuszą do wydawania pieniędzy, których się nie posiada. Zasada numer 1: jeśli chcesz pozbyć się długów - przestań je tworzyć.
2. Wyeliminuj zbędne wydatki. Przez zbędne rozumiemy tu 'nie konieczne' by żyć. Pakiet cyfrowej telewizji? Jedzenie w restauracjach? Kino? Alkohol? Papierosy? Żyj maksymalnie oszczędnie. To trochę ekstremalna rada, ale hej! przecież będąc w długach jesteś w ekstremalnej sytuacji.
3. Planuj wydatki. To proste! Oblicz ile zarobisz w danym miesiącu i spróbuj ocenić ile i na co musisz przeznaczyć. Musisz zdecydować na co zostaną wydane Twoje pieniądze, zanim je wydasz!
4. Zbuduj budżet bezpieczeństwa. Jest jedna prosta przyczyna posiadania budżetu bezpieczeństwa - bez niego Twoje aktualne finanse są na narażone na nagłe wydatki spowodowane niespodziewanymi sytuacjami. Naprawa samochodu? Wizyta u lekarza? Bez funduszu bezpieczeństwa, pokryjesz te wydatki albo z pieniędzy, które miałeś przeznaczyć na spłatę zadłużenia, albo po prostu zwiększysz zadłużenie. W obu wypadkach robisz krok wstecz na drodze do wyjścia z długów.
5. Stwórz plan spłat. Plany ułatwiają zrobienie czegokolwiek. Twój plan może np. uwzględniać spłacanie długów od najmniejszego do największego - tak by szybciej zyskiwać poczucie satysfakcji oraz powoduje 'uwolnienie' pieniędzy (które wcześniej przeznaczane były na spłatę małego długu) dzięki czemu możesz większymi kwotami spłacać większy dług. Z drugiej strony, najmądrzejsze finansowo, wydaje się spłacanie, jako pierwszych, długów z największym oprocentowaniem. Jeśli jednak różnica w oprocentowaniu jest niewielka, to z emocjonalnych powodów warto zastosować właśnie metodę "kuli śnieżnej".
6. Spłacaj dług jako pierwszy wydatek miesiącu. Najpierw spłata długu, później wpłata na oszczędności, a dopiero później reszta wydatków. Gdy kolejność jest odwrotna, może się okazać, że pod koniec miesiąca nie masz pieniędzy na spłatę raty długu.
7. Nagradzaj się. Na przykład, kiedy spłacisz jakiś kredyt, uczcij to! Idź z żoną na kolację. Zrób coś miłego dla dzieci. Wychodzenie z długów, to długi :) proces, więc nagradzanie się za nawet małe osiągnięcia w tym kierunku jest ważnym elementem motywacyjnym.
8. Zarabiaj więcej. Oprócz zmniejszania wydatków, koncentruj się na zwiększaniu przychodu. Zawsze szukaj sposobów na podążanie za swoimi marzeniami i z pasją połącz to... z zarabianiem.

Artykuł powstał na podstawie zenhabits.net
---

Krzysztof Ostrowski
Obierz kierunek. Kierunek->Sukces
www.kierunek-sukces.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Finanse w małżeństwie cz.2

Finanse w małżeństwie cz.2

Autorem artykułu jest Piotr Pogodziński



Kto powinien zarządzać finansami w małżeństwie. Czy to ma być głowa rodziny? Czy może żywiciel rodziny? A może jednak Kobieta powinna decydować o domowej kasie?
W moim związku małżeńskim sytuacja finansowa jest bardzo klarowna, ponieważ oboje z Żoną pracujemy. Oboje więc posiadamy comiesięczne dochody. Żona odbiera pieniążki w kasie zakładu pracy, przez co otrzymuje pieniądze do dwóch dni wcześniej od moich, które w tym czasie „wędrują” na konto bankowe.

Nasz podział decydowania i dysponowania zarobionymi pieniędzmi zrodził się sam z siebie i zupełnie przypadkowo. Jednak z perspektywy lat uważam, ze podział ten jest co najmniej dobry – dla nas oczywiście, gdyż czytający może mieć zupełnie inne zdanie.

Moja Żona ze swojej pensji prowadzi dom. Co to znaczy „prowadzi dom”? Znaczy to tyle, że finansuje wszystkie drobniejsze, codzienne zakupy. Przy dwójce kilkulatków w domu ilość tych zakupów jest wyjątkowo duża i częsta. Jest na co wydawać pieniądze i potrzeba zakupów to u nas codzienność. Tak się składa, ze ja nie bardzo lubię te zakupy robić , więc przejęła to moja małżonka, gdyż Ona z kolei bardziej lubi pobiegać po sklepach.

Oczywistą sprawa jest, że czasami Ją wyręczam z tego, ale najczęściej robi to Ona. Za to ja te zakupy w domku rozpakowuję i segreguję na swoje miejsca, podczas gdy Ona kilka chwil ma na odpoczynek.

Moja rola finansowa w związku, to pilnowanie terminów i realizacja wszelkich opłat i kredytów jakie u nas istnieją. Do tego moja Małżonka się nie dotyka. W tym zakresie los się do mnie uśmiechnął już w 2002 roku, kiedy to bank, w którym mam konto osobiste wprowadził bankowość elektroniczną. Od tej pory wszystkie opłaty realizuję drogą przelewów elektronicznych. Jest to świetne rozwiązanie dla mnie, gdyż w ten sposób mam o wiele więcej czasu dla dzieci i Żony. Raz w miesiącu po wpłynięciu pensji na konto zbieram faktury siadam do komputera i po 15 minutach mam załatwione wszystkie opłaty.

Jeśli pomyślisz sobie że poszedłem na łatwiznę, bo Żona biega a ja sobie siedzę, to źle myślisz. W czasie, kiedy żona robi zakupy ja opiekuję się dziećmi, zmywam po obiedzie, sprzątam mieszkanie jeśli tego akurat wymaga. O podziale ról domowych pisałem już we wcześniejszym artykule.

Jeśli chodzi o poważniejsze zakupy typu wyposażenie mieszkania itp. wygląda to u nas następująco: siadamy sobie wieczorkiem przy dobrym winku i podejmujemy rozmowę na co przeznaczamy pewną zaoszczędzoną kwotę. Rzucamy hasło co by się przydało i dyskutujemy czy na pewno jest to w tej chwili niezbędne, czy jest coś ważniejszego, co należałoby kupić w pierwszej kolejności. Taka rozmowa zawsze kończy się wspólną decyzją o zakupie.

Ponieważ ja posiadam konto bankowe, więc po zrobieniu opłat, jeśli zostają jakieś pieniądze przelewam je na konto oszczędnościowe. Od ziarnka do ziarnka i po kilku miesiącach jest zawsze sumka, którą można zainwestować w przemyślany i zaplanowany zakup. Konto oszczędnościowe dość modne ostatnio jest podobne do lokaty z tą zaletą że w każdej chwili można wypłacić pieniądze bez utraty już wypracowanych odsetek.
Oczywiście dla Żony zawsze odkładam pewną kwotę w rezerwie, gdyż jeśli Jej finanse nagle się skończą z powodu zwiększonych wydatków, musi mieć zabezpieczenie.

Dla mnie jest komfortem, że lodówka nigdy nie jest pusta, dla Niej psychicznym zabezpieczeniem, ze zawsze w przypadku braku gotówki jestem w stanie Ją wesprzeć finansowo oraz to, że nie interesują Ją żadne opłaty.

Komfortem dla nas obojga jest natomiast fakt, iż chociaż z osobna decydujemy o pewnych wydatkach, to i tak w sumie tworzymy pewną jedność w prowadzeniu budżetu domowego.

A najważniejsze, że taki podział ról wyniknął sam z siebie, bez przymusu i odpowiada zarówno jednej jak i drugiej stronie.



MOJE POZOSTAŁE ARTYKUŁY:
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.4
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.3
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.2
Rola mężczyzny w małżeństwie cz.1

---

DARMOWA CZYTELNIA INTERNETOWA - PONAD 330 PUBLIKACJI !


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szczeniackie oszczędności

Szczeniackie oszczędności

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



W okolicach Wall Street jest lokal, w którym dziennikarze nie dostaną zamówionej kawy. W środowisku finansjery uważa się bowiem, że do obecnego kryzysu w dużym stopniu przyczynili się właśnie dziennikarze. Czy ubiegły rok był rokiem histerii? Czy w takim razie do zwalczenia kryzysu potrzeba nam dobrych ekonomistów, czy psychologów? (...)

Gdzie ten szczęśliwy Nowy Rok?

Gdzie podziały się te wesołe święta? Czy były radosne i pogodne, czy przytłoczył was napływający zewsząd nawał wiadomości o pogłębiającym się kryzysie? Przyzwyczajamy się już chyba trochę do złych informacji finansowych. Otaczają nas zewsząd. Wartość złotego spada. Euro w górę, przekroczyło magiczną granicę 4 zł. Giełda jeszcze istnieje, ale niemrawo pełzające indeksy nie zachęcają inwestorów do większego zainteresowania. Gospodarka rozwija się wolniej. Będzie mniej miejsc pracy. Podwyżki nie będą takie oczywiste, płace prawie będą stały w miejscu. Chociaż banki, dzięki skutecznym reklamom lokat, uzyskały niezłe efekty finansowe i podobno w sektorze bankowym szykują się dobre premie.

A przecież to nie recesja?

Gorzej radzi sobie sektor pozostałych usług finansowych, wielu agentów i doradców zmienia zawód, szukając nowej pracy. Trudniej otrzymać kredyt. Banki żądają dodatkowych zabezpieczeń, bo wartość nieruchomości nie zabezpiecza już ewentualnych roszczeń banku przy problemach ze spłatą rat. Spada produkcja. Spada sprzedaż aut. W dodatku firmy eksportowe straciły ogromne pieniądze niewłaściwie obstawiając opcje na zmianę kursów walut. Maleje konsumpcja, nawet w zakresie produktów żywnościowych. Sklepy Internetowe jednak zanotowały wzrosty obrotów przed Świętami. Rząd rozważa zmianę harmonogramu przystąpienia do strefy euro. A przecież to nie recesja. To zaledwie spowolnienie.

Szczeniackie oszczędności

Kryzys finansowy dotyka także zwierzęta, które ludzie wyrzucają z domów, nieodpowiedzialnie szukając sposobów na oszczędności. Portale Internetowe apelowały, aby nie kupować bezmyślnie szczeniaczków, jako prezentu pod choinkę. Wiele milutkich i uroczych, ale nie chcianych przez przyszłych właścicieli pupilków ląduje potem w boksach schronisk. Maleje w ten sposób szansa, że ktoś naprawdę je pokocha. A w przepełnionych schroniskach zapewne nikt nie liczy na szczęśliwy rok.

W okolicach Wall Street

W okolicach Wall Street jest lokal, w którym dziennikarze nie dostaną zamówionej kawy. W środowisku finansjery uważa się bowiem, że do obecnego kryzysu w dużym stopniu przyczynili się właśnie dziennikarze. Skala zawirowań na rynkach finansowych zepchnęła inne wydarzenia na boczny tor. Czy ubiegły rok był rokiem histerii? Czy w takim razie do zwalczenia kryzysu potrzeba nam dobrych ekonomistów, czy psychologów? Co nas czeka w najbliższej przyszłości? Jaki będzie Nowy Rok?

Źródło: CashFlow&You

---

Joanna Wiejak

- Kursy dla Inwestorów - Sposób na zyski i finansową niezależność >>
- Kuźnia Milionerów - Spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zarobić na kryzysie - cz.1

Jak zarobić na kryzysie - cz.1.

Autorem artykułu jest Sebastian Jarosz



Spójrz na kryzys inaczej niż wszyscy. Wykorzystaj okazje i sposobności, jakie dzięki niemu się ujawniają. Wzbogać się.
Mówi się, że największe fortuny powstają w czasie wojny lub kryzysu. To wtedy można najwięcej zarobić. Miejmy nadzieję, że tej pierwszej sytuacji nigdy nie będzie nam dane doświadczyć, ale kryzys właśnie mamy. Nie wiadomo ile potrwa, musimy się do niego przystosować i normalnie żyć, a przy odrobinie sprytu możemy na nim zarobić.

Wykorzystajmy więc okazje, które są wokół nas.

Ceny akcji na warszawskiej giełdzie są przecenione i aż prosi się, aby w nie zainwestować. Wyobraźmy sobie, że giełda papierów wartościowych to taki hipermarket, gdzie sprzedaje się akcje. I właśnie teraz trwa wielka wyprzedaż.

Aż dziw bierze, że nie ma tam tłumów ludzi, którzy chcieliby kupić towar o 60-70% tańszy niż kilka miesięcy temu. W hipermarkecie np. odzieżowym przy takiej obniżce cen trudno byłoby znaleźć miejsce parkingowe, a potem nawet jeżeli udałoby Ci się coś kupić to stałbyś ze dwie godziny w kolejce do kasy. Czy to nie paradoks?

W biurze maklerskim bez kolejki kupisz co chcesz, poczekasz kilka miesięcy i sprzedaż z dużym zyskiem. Kiedy zacznie się hossa, akcje będą drogie – wtedy będą tam tłumy ludzi i chętnie kupią od Ciebie drogie akcje. Kolejny paradoks. Zupełnie inaczej niż w hipermarkecie.

Myślę, że to porównanie z hipermarketem dobrze wizualizuje możliwości i sposobności jakie daje GPW do dużego zarobku. Jednakże nikt nie wie ile potrwa kryzys i z nim związana bessa. I właśnie dlatego zanim zainwestujesz – dobrze się do tego przygotuj.

Być może kupując akcję później zyskamy więcej przy mniejszym ryzyku.
Być może wchodząc na giełdę teraz narażamy się na dalszą przecenę walorów i straty bolesne dla naszego portfela.
Być może to jeszcze nie jest dobry czas na wejście na giełdę, ale na pewno jest to świetny czas do przygotowania się na sytuację, kiedy to zapanuje hossa czyli tendencja zwyżkowa.
Tak jak pociąg pospieszny – komu uda się do niego wskoczyć w odpowiednim momencie ten dojedzie do celu i dużo zarobi, a reszta jak zwykle zostanie „na peronie”...
Tak, to chyba jeszcze nie czas na inwestycje w papiery wartościowe, ale na pewno czas na inwestycję w swoją wiedzę finansową. Wykorzystaj go, poznaj tajniki GPW, metody analizy opłacalności inwestycji i przewidywania trendów. Poznaj techniki minimalizowania ryzyka i inwestowania z sukcesem. To nie jest ruletka – to gra na konkretnych zasadach. Twój sukces na giełdzie zależy od Twojej wiedzy. Skorzystaj z materiałów zawartych na stronach serwisu dobrydeal.

---

Twoje Finanse - www.dobrydeal.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl