środa, 19 października 2011

Jak nie płacić podatku Belki?

Jak nie płacić podatku Belki?

Autorem artykułu jest Jelcyn



W artykule opiszę prosty sposób na ominięcie płacenia podatku Belki (podatek od zarobionych odsetek)
Otóż jak wiadomo od 2002 roku płacimy podatek od zarobionych odsetek. Nie jest to przyjemne, ale można pomóc spełnić wyborcze obietnice Tuska (obniżenie podatków).

Aby uniknąć podatku Belki należy wiedzieć w jaki sposób jest on naliczany. Załóżmy, że odkładasz na konto emaxplus 1000 zł na 1 miesiąc (konto jest w chwili obecnej oprocentowane na 5,75%). Po miesiącu zostaną naliczone następujące odsetki: 1000*0.0575/365*30=4,72 zł. Na potrzeby obliczenia podatku belki kwota ta zostaje zaokrąglona pełnych złotówek czyli do 5 zł. Od owych 5 zł jest naliczany podatek w wysokości 19% (czyli 0.95 zł). Podatek Belki jest zaokrąglany do pełnych złotówek czyli z 4,52 zł odsetek zostanie pobrana złotówka na podatek belki.

A teraz ciekawostka: 2,49 zł to graniczna kwota odsetek, od których nie zostaje odprowadzony podatek Belki! Dlaczego? Otóż 2,49 zł zaokrągla się do 2 zł a od tego jest liczony podatek (19% z 2 zł to 0,38 zł co po zaokrągleniu do pełnych złotówek daje 0 zł !!). Jeśli odsetki wyniosą np. 2,50 zł to podstawa jest zaokrąglana do 3 zł a 19% z 3 zł daje 0,57 zł co po zaokrągleniu oznacza, ze zapłaci się 1 zł podatku (prawie 40% od kwoty naliczonych odsetek!).

Dlaczego o tym pisze?? Otóż odkładając pieniądze na emaxplus wystarczy tak celować, aby odsetki nie były wyższe niż 2,49 zł (kwota 500 zł odłożona na miesiąc daje "bezpieczne" odsetki w wysokości 2,36 zł).

A teraz ciekawostka: załóżmy, że masz 1000 zł nadwyżki. Odkładając ta kwotę na emaxplus dostajesz 4,72 zł odsetek z których bank odciągnie 1 zł na podatek Belki. Jeśli jednak posiadasz dwa rachunki emaxplus (można mieć maksymalnie 4 takie rachunki) to możesz na każdy z tych rachunków przelać po 500 zł. Dzięki temu po miesiącu otrzymasz na każdym z rachunków po 2,36 zł odsetek i nie zostanie naliczony podatek Belki pomimo, ze zarobiłeś w sumie 4,72 zł, jednak podatek Belki jest liczony osobno dla każdego rachunku!!

W ten oto prosty sposób (rozdzielając sprytnie nadwyżkę gotówki pomiędzy kilka kont emaxplus) można zaoszczędzić trochę pieniędzy na podatku Belki.

Jeśli nie posiadasz konta w mBanku a chcesz je założyć to wejdź na tę stronę
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Oszczędzaj porównując ceny online

Oszczędzaj porównując ceny online

Autorem artykułu jest Aneta Oktim



Robiąc przedurlopowe zakupy na niektórych produktach można zaoszczędzić nawet do 70%... Trzeba tylko skorzystać wcześniej z internetowej porównywarki cen.

Wakacje to czas wzmożonych zakupów. Wyjazd na urlop nie obędzie się bez dobrego aparatu fotograficznego, kamery czy - coraz częściej już - nawigacji satelitarnej. Produkty te wydają się niezbędne podczas urlopu, więc coraz większa rzesza turystów kupuje lub zamienia stary sprzęt na nowy. Wielu robi to jednak bez porównania cen - od razu dokonując zakupu w ulubionym (lub - co gorsza - przypadkowym) sklepie. W tym momencie popełniają błąd, który może kosztować całkiem sporo... PLN... Jak wskazują dane z serwisu www.okazje.info.pl - ceny tego samego produktu, w zależności od miejsca zakupu (czyli sklepu, który go proponuje klientom), mogą się różnić nawet o blisko 70%.

Porównanie cen najpopularniejszych akcesoriów polskiego turysty

Bodaj najczęstszymi przedurlopowym zakupami elektronicznymi są kamera i aparat fotograficzny. Niepodzielnie królują tu oczywiście popularne cyfrówki. Średnio, różnica cen aparatu cyfrowego oferowanego przez różne sklepy, wynosi obecnie 33%, ale zdarzają się sytuacje, jak w przypadku Canon PowerShot S5 IS - gdy różnica cenowa - wynosi aż 67% (http://www.okazje.info.pl/szukaj/Canon-PowerShot-S5-IS/ceny.html) - mówi Magdalena Kobusińska z serwisu www.okazje.info.pl. W przypadku kamer, różnice w cenie to średnio 17%. Najbardziej klarownym przypadkiem jest jeden z modeli Sony, który można kupić już za 1237 złotych, podczas gdy jego maksymalna cena wynosi prawie 1941 PLN. Różnica to aż 57% (źródło - http://www.okazje.info.pl/sprzet-rtv/kamery-cyfrowe/, dane z dnia 3 lipca 2008).

Coraz większą popularnością cieszą się nawigacje satelitarne. Wielu turystów wybierając się na urlop decyduje się na podróż autem. Zarówno w kraju, jak i zagranicą, pomoc GPS’a jest nieoceniona i pozwala bez problemów trafić do dowolnego miejsca wypoczynku. Średnia różnica w cenach nawigacji samochodowej wynosi 18% (dane z 3 lipca 2008 z http://www.okazje.info.pl/szukaj/sprzet-rtv/systemy-nawigacji-gps/nawigacja-samochodowa/porownaj-ceny.html). Za ciekawy przykład posłużyć tu może model Navigon 7110 Europe (http://www.okazje.info.pl/szukaj/Navigon-7110-Europe/ceny.html). Jego cena minimalna - 899 złotych, maksymalna prawie 1800 (różnica więc to 100%)!

Odtwarzacze mp3 to także ważny dodatek do wakacji... Nie ma nic lepszego w chwili relaksu, niż słuchanie muzyki podczas opalania się czy spaceru po plaży. Średnia różnica w cenie takich akcesoriów wynosi 19% (http://www.okazje.info.pl/szukaj/sprzet-rtv/odtwarzacze-mp3/odtwarzacze-mp3/porownaj-ceny.html). Przykład? iPoda Shuffle 1G można kupić za 145 złotych, albo za 344 PLN (dane z okazje.info.pl z dnia 3 lipca 2008), czyli blisko 200 złotych więcej! Nie są to małe kwoty, zatem gra wydaje się warta świeczki.

To tylko niektóre przykłady z pakietu 'wakacyjnych zakupów', w którym zaobserwować można tak duże różnice cen danego produktu oferowanego przez różne sklepy, ale sytuacja powtarza się niemalże w każdej kategorii asortymentowej. Wniosek nasuwa się zatem sam - decydując się na zakup mp3, aparatu lub kamery, nawigacji GPS, czy innego sprzętu przydatnego podczas urlopu, należy odwiedzić porównywarkę cen online, przeanalizować ceny produktu, który zamierzamy kupić i wybrać optymalną opcję. Dzięki tym oszczędnościom więcej pieniędzy pozostanie na oddawanie się przyjemnościom podczas wypoczynku... :-)
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sofizmaty dotyczące OFE czyli nieśmiertelny mit o "taniej" jednostce

Sofizmaty dotyczące OFE czyli nieśmiertelny mit o "taniej" jednostce

Autorem artykułu jest analizy OFE multiofe.pl



Od wielu już (niestety) lat krąży (i jest rozpowszechniany, i powtarzany nawet na szkoleniach) mit o "taniej" jednostce funduszu emerytalnego. Wg twierdzenia części przedstawicieli, lepiej jest "kupować" tanie jednostki, czyli zapisywać się do OFE którego jednostka ma mniejszą wartość, lub też zmieniać fundusz o wyższej wartości jednostki na OFE z "tańszą" jednostką.
Na czym polega przekłamanie
Twierdzenie o "lepszości" taniej jednostki jest sofizmatem, czyli twierdzeniem pozornie prawdziwym, które opiera się na założeniu fałszywym, lecz którego niezgodność z prawdą jest trudna do wykrycia

Po pierwsze jednostki OFE to nie akcje
W pewnej części sofizmat taniej jednostki opiera się na podstawach gry na giełdzie: kupuj tanio sprzedawaj drogo. Jednak jednostka OFE to nie akcja! W przypadku akcji łatwo można stwierdzić, czy jednostka jest tania czy droga: porównujac jej notowania w ostatnich okresach oraz wartość księgową.
Kiedy jest tanio? Akcje to udział ich właściciela w przedsiębiorstwie. Wartość księgowa akcji to w dużym uproszczeniu cena, jaką uzyskałby właściciel akcji z podziału przedsiebiorstwa przy sprzedaży. Ponieważ wartość przedsiębiorstw ulega ciągłym zmianom, granie akcjami na giełdzie polega na próbie przewidywania, o ile może wzrosnąć (lub spaść) zysk spółki, co za tym idzie jej wartość a więc i wartość udziałów w niej. Wartość ksiegowa akcji rzadko bywa zbieżna z jej ceną na giełdzie.
To jednak nie ma nic wspólnego z OFE. OFE nie są spółkami, są jedynie zarządzane przez spółki akcyjne. Fundusze emerytalne to PIENIĄDZE jego członków z nadaną osobowością prawną. Tak więc wartość jednostki jest zawsze i DOKŁADNIE wartością księgową udziału. Tak więc jednostka funduszu emerytalnego nie może być "tania" ani "droga", bo po prostu dokładnie tyle jest warta.

Po drugie porównaniom nie podlegają ceny papierów różnych podmiotów!
Nawet gdybyśmy przyjęli, że jednostkami funduszy obraca się jak akcjami.... to nie można porównywac cen udziałów w różnych podmiotach. Żaden gracz na giełdzie nie kupi akcji firmy X tylko dlatego, że jest nominalnie tańsza od akcji spółki Y, ponieważ nie można ich bezpośrednio porównywać. Podobnie zresztą jest w przypadku walut: można powiedzieć, że jednostki różnych funduszy są jak waluty różnych państw, to że frank jest tańszy od funta nie oznacza że lepiej zyskamy inwestując w zakup funtów.
Można porównywac za to procentowy ZYSK osiągnięty w jakimś okresie czasu na akcjach firmy X i Y (lub na funtach i frankach): dokładnie ten zysk przedstawiany jest w rankingach OFE jako stopa zwrotu.

Po trzecie emeryturę dostaniemy w złotówkach a nie w "filarkach"
Jednostka rozrachunkowa funduszy jest tylko wartościa pomocniczą. Wszelkie rozliczenia funduszy z przyszłymi emerytami oraz transfery między funduszami odbywają się nie w jednostkach rozrachunkowych, a w złotówkach. Nie można więc twierdzić, że lepiej zmienić fundusz którego jednostka jest warta 1zł na fundusz o waryości jednostki 5 zł, ponieważ w efekcie uzyskamy dokładnie tą samą sumę na "wyjściu" z pierwszego, co na "wejściu" do drugiego funduszu. OFE nie przelewają jednostek emerytalnych, a polską złotówkę.

Można obliczyć samemu
kalkulator tak zwanych tanich i drogich jednostek

(zgoda na przedruk z zachowaniem linków)
---

Dział Analiz multiofe.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zatrważające realia: Dlaczego nie oszczędzamy na przyszłą emeryturę?

Zatrważające realia: Dlaczego nie oszczędzamy na przyszłą emeryturę?

Autorem artykułu jest Marta Nowostawska



Jak wynika z obserwacji rynku coraz mniej osób chce oszczędzać na emeryturę. Można przypuszczać, że sytuacja ta jest spowodowana głównie giełdowymi spadkami, które spowodowały zmianę tendencji na rynku polis na życie, czy też oszczędzania w ramach IKE.
W efekcie liczba IKE zmniejszyła się w ciągu zaledwie sześciu miesięcy o 40 tysięcy – oznacza to, że więcej osób zdecydowało się zlikwidować konto, niż otworzyć nowe.

Wobec wprowadzanej 10 lat temu reformy emerytalnej, rzadko udało się usłyszeć głosy krytyki - media, które uzyskiwały ogromne wpływy z reklam funduszy emerytalnych, nie były skłonne do krytykowania reformy i łudziły przyszłych emerytów. Ubezpieczenia emerytalne miały być najlepszym rozwiązaniem. Niskie świadczenia wypłacane przez ZUS, rosnąca konsumpcja oraz przykład płynący z państw zachodnich miały przekonać Polaków do regularnego odkładania środków na emeryturę. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Mimo, że na IKE (w tzw. III filarze) Polacy mogą odkładać dodatkowe pieniądze na emeryturę już od niemal czterech lat, to od samego początku nie cieszyły się zbyt wielkim zainteresowaniem. Jednak tak źle jak obecnie jeszcze nie było.

Na IKE wpłacamy coraz mniej pieniędzy.
Niestety jest to fakt poparty konkretnymi liczbami. Zastanawiające jest jednak to, czy wyłącznie trwająca od niemal roku bessa na giełdzie zniechęca nas do oszczędzania. Czy naprawdę nie myślimy o swojej starości? Czy może jest jakiś inny powód tak słabego zainteresowania IKE? Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że być może nasze złe doświadczenia z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych sprawiają, że nie wierzymy w sens oszczędzania na emeryturę. ZUS do którego przez całe swoje zawodowe życie zmuszani jesteśmy miesięcznie odprowadzać znaczną część swojego wynagrodzenia, nie gwarantuje godnej emerytalnej przyszłości. Obecnie odprowadzane przez nas składki przecież nie są małe, a jednak wypłacana z nich emerytura jest zaledwie ułamkiem pensji, do jakiej przez lata się przyzwyczailiśmy. Patrząc na wysokości wypłacanych dziś emerytur, oraz tendencję do obniżania tych świadczeń, trudno nie zauważyć, że jest to wyraz głębokiego kryzysu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz słabości systemu „umowy pokoleniowej”.

Ile wytrzyma ZUS?
Spadek liczby osób objętych składką oznacza, że coraz mniej pracujących przypada na jednego emeryta i coraz mniej zarabiających utrzymuje jedną osobę pobierającą świadczenia emerytalne.

Sam ZUS przyznaje, że na wypłaty emerytur będzie brakować każdego roku więcej pieniędzy. Jednak największy kryzys czeka nas w latach 2025 - 2050. Wówczas budżet będzie musiał znaleźć na dopłaty do emerytur nawet 100 miliardów złotych, czyli 5 razy więcej niż teraz. Efektem tego jest spadający przyrost naturalny i rosnąca liczby emerytów. Ponadto, coraz więcej młodych ludzi, którzy mogliby zasilać system emerytalny, wyjeżdża za granicę. Jak wynika z danych z Głównego Urzędu Statystycznego, Polaków będzie coraz mniej - w 2050 roku będzie nas tylko 30 milionów. W dodatku, bardzo niekorzystnie zmieni się struktura wiekowa – już w 2030 roku będzie zaledwie dwóch pracujących na jednego emeryta. Teraz jest ich czterech!

W praktyce ZUS od wielu lat jest instytucją deficytową i dofinansowywaną z budżetu państwa. Lekarstwem doraźnym miał być tzw. II filar, czyli OFE. Do funduszy emerytalnych jednak jest przekazywana skromna część składki ZUS, dokładnie 1/5. Stanowi to jakieś zabezpieczenie w razie ograniczenia roli ZUS, nie możemy się jednak spodziewać z tego źródła zbyt wysokich profitów (dodajmy do tego opóźnienia ZUS w przelewaniu nawet tej części składek!). Ponadto nasze oszczędności w funduszach emerytalnych w ciągu ostatniego roku spadły średnio o ponad 12% i najprawdopodobniej pierwszy raz w historii OFE zamkną rok na minusie. Mimo kiepskich wyników fundusze emerytalne ani myślą obniżyć wysokie opłaty, które co miesiąc pobierają od swoich klientów. Wyższe opłaty i prowizje pobierane przez OFE oznaczają niższą emeryturę. Tak więc trwająca bessa może spowodować zmniejszenie zasobów OFE, co w konsekwencji wpłynie na wysokość wypłacanych świadczeń. Ponadto jak twierdzą analitycy ulokowanie ponad 95% środków w Polsce stanowi dość duże zagrożenie dla stabilności systemu. Efekt jest jeden – nie liczmy na godziwą emeryturę z ZUS ani z OFE.

Skąd tak niewielkie zainteresowanie III filarem?
Czy naprawdę nie mamy potrzeby oszczędzania na przyszłą emeryturę? Polacy są przekonani, że nie opłaca się dodatkowo oszczędzać, bo i tak emerytura będzie co najmniej tak samo wysoka jak nasze ostatnie wynagrodzenie. Nic bardziej mylnego. Prognozuje się, że emerytura z ZUS-u i otwartych funduszy emerytalnych (czyli I i II filaru) dla 65-letniego mężczyzny nie przekroczy 60% jego ostatniej pensji. Kobiety mogą dostać jeszcze mniej. O ile dzisiaj 16% polskiego społeczeństwa jest w tzw. wieku poprodukcyjnym, to w 2030 roku będzie to już 30%, ponieważ na emeryturę przejdą roczniki wyżu demograficznego. Będzie skutkowało to wzrostem wydatków budżetowych na świadczenia emerytalne i zdrowotne o 120 mld zł. Żeby zatem zebrać wystarczające środki w budżecie, należałoby podnieść podatki w naszym kraju o 50%, co jest z punktu widzenia gospodarczego i społecznego niemożliwe.

W najgorszej sytuacji są jednak osoby prowadzące własną działalność gospodarczą, które w obecnej chwili opłacają składki ZUS w wysokości niemal 800 zł miesięcznie. Nie ma wątpliwości, że Przedsiębiorcy nie powinni liczyć na emerytury z powszechnego systemu ubezpieczeń większe niż minimalne. Zauważa się jednak, że Przedsiębiorcy coraz częściej szukają rozwiązań, umożliwiających przeznaczenie części składek, które musieliby wpłacać do ZUS-u na indywidualne oszczędności emerytalne – głównie poprzez optymalizację składek ZUS. Polega ona przede wszystkim na wykorzystaniu zbiegu do ubezpieczenia społecznego z tytułu dodatkowego zatrudnienia Przedsiębiorcy. To rozwiązanie gwarantuje Przedsiębiorcy uzyskanie dodatkowego źródła dochodu, z którego Pracodawca już odprowadza składki społeczne. Nadal pozostaje składka na ubezpieczenie zdrowotne - 205,87 zł. Rozwiązanie takie proponuje m.in. portal www.maly-zus.pl oferujący Przedsiębiorcom rozwiązania optymalizacji kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.

Zacznijmy mądrze oszczędzać nie licząc na państwowe świadczenia emerytalne.
Należy jednoznacznie przyznać - każda forma dobrowolnego oszczędzania na emeryturę jest dobra. Warto gromadzić oszczędności systematycznie, szczególnie z myślą o czekającej wszystkich emeryturze. O to jaki będzie poziom życia po zakończeniu pracy zadecydują nie tylko świadczenia z dwóch obowiązkowych filarów, lecz także dodatkowe dochody, o które każdy musi niestety zadbać sam. To, czy ktoś będzie oszczędzał w ramach IKE, planu oszczędnościowego, gromadzenia pieniędzy na lokatach, a nawet poprzez inwestycje we własne Przedsiębiorstwa nie ma już znaczenia. Dużo ważniejsza od wyboru środków jest decyzja, aby takie oszczędzanie rozpocząć. Trzeba powiedzieć wprost, że świadczenie z dwóch obowiązkowych filarów emerytalnych, czyli z ZUS i OFE, nie wystarczy na dostatnią jesień życia.
---

emerytura, emerytura Przedsiębiorców, oszczędzanie na emeryturę, IKE, składki ZUS, praca nakładcza, optymalizacja kosztów, działalność gospodarcza, niewypłacalność ZUS, wysokość emerytury


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zdolność kredytowa,a to co?

Zdolność kredytowa,a to co?

Autorem artykułu jest Artur Olędzki



Podobno można bez problemu dostać kredyt w ciągu 15 minut. Więc dlaczego niektórym się to nie udaje?
Ponieważ jest takie słowo: Zdolność Kredytowa. Poniżej opisałem co to takiego.
Jest taka chwila w życiu człowieka, że jest zmuszony, bądź chce się wybrać do banku po kredyt. Zdobył odpowiednie zaświadczenie z pracy, może wystarczy mu tylko dowód osobisty, siada na wygodnej kanapie w swoim ulubionym banku i …pada magiczne słowo Zdolność Kredytowa. Teoretycznie kredyt można dostać w 15 - tak się reklamuje kilka banków, ale czy zawsze się dostać kredyt w 15 minut to już inna sprawa.
Kiedy już wytłumaczyliśmy pani w banku, co chcieliśmy pani spisuje nas z dowodu, wpisuje dane do komputera. Maszyna mieli, trawi, w dobrych bankach za chwilę mamy decyzję czy możemy dostać kredyt czy nie ma na niego szans. Chciałbym Wam pokazać, z czym się je tą zdolność kredytową i dlaczego możemy nie dostać kredytu.

Zdolność kredytowa jest to opinia banku, czy Kowalski jest w stanie spłacić kredyt o danej wysokości. Banki mają własne algorytmy i sposoby jej obliczania. Zasadniczo, czym droższy jest kredyt tym ta zdolność może być mniejsza,(są banki, które udzielają kredytów osobom widniejącym w BIK - o tym później), czym atrakcyjniejszy kredyt, mniej oprocentowany tym trudniej go dostać.

To właśnie zdolność kredytowa jest podstawowym czynnikiem, który wpływa na możliwość zaciągnięcia kredytu. Hipotecznego i każdego innego. Określa ona po prostu zdolności osoby ubiegającej się o kredyt do jego terminowej, regularnej spłaty. Wpływa na nią przede wszystkim wysokość zarobków, która przecież określa wprost maksymalną kwotę raty kredytu, którą można miesięcznie zwracać do banku.
Jeżeli dużo zarabiam, kredyt dostanę bez problemu.W dzisiejszych czasach to banki pomiędzy sobą toczą batalie o klienta z wysokimi zarobkami. Wiadomo, że taka osoba bez problemu będzie miała na ratę i jeszcze jej sporo zostanie. Bank wtedy teoretycznie niczym nie ryzykuje, dla niego taka osoba to czysty zysk. Bezpiecznie, bez ryzyka i kłopotów z ich regularną spłatą.

Kiedy jednak zarabiamy mniej zaczynają się schody. Bank zaczyna się zastanawiać, a co się stanie, jeżeli stracę pracę i już mi dokłada ubezpieczenie kredytu na wypadek utraty pracy. Jeżeli mam rodzinę i jestem głównym żywicielem to mogą mi dołożyć ubezpieczanie na życie. Po parę złotych, ale rata robi się niebezpiecznie duża i okazuje się, że znowu jestem blisko zdolności kredytowej. Mogą kazać sobie przyprowadzić żyrantów. Niestety biednemu wiatr zawsze w oczy, to ja sam muszę udowadniać bankowi, że spłacę ten kredyt.

Tak jak pisałem, każdy bank sam sobie wylicza ocenę zdolności kredytowej i jest ona bardzo subiektywna.
Pod uwagę brane jest kilka czynników. Ktoś, kto pracuje w sferze budżetówki, zarabia mało, ale brał już kredyty i spłacał je regularnie jest dla banku bezpieczniejszym kredytobiorcą. Znowu ktoś może zarabiać dużo, ale nieregularnie, np. prawnik czy malarz na umowę o dzieło, w dodatku "zapomnial" kiedyś spłacić ratę w terminie będzie miał ciężko dostać nowy kredyt.
Bank nie uwielbia też młodych ludzi, szczególnie mężczyzn, bo mogą iść do wojska, (chociaż wydaje mi się, że w ostatnim czasie trochę mniej jest restrykcji w tym czasie), również młodych małżeństw, bo może "coś" im się narodzić, a wtedy ich zdolność kredytowa może radykalnie się obniżyć. Starsi ludzie.....hmm też nie bardzo, bo mogą stracić pracę, a nową trudno. Zresztą, czym starszy człowiek tym szybciej może się wybrać na ten lepszy świat.(chociaż Niestety dla banku jesteśmy tylko liczbami, przy gotówce nie ma sentymentów.

Dla banków ważna jest nasza dotychczasowa historia kredytowa. Jeżeli ubiegasz się o kredyt w banku, w którym masz konto od kilku lat, a do tego posługujesz się kartą kredytową/bankomatową, wiadomo o Tobie wszystko. Co jadłeś, gdzie byłeś, na co wydajesz pieniądze, gdzie byłeś na sylwestra, kto Ci wypłaca wypłatę. Big Brother przy tym to pestka. Jednak wtedy nie ma większych problemów z kredytem. Gorzej jest, kiedy po raz pierwszy zgłasza się po kredyt.
W jakimś stopniu możemy trochę poprawić swoją zdolność kredytową i historię kredytów. Zawsze można iść po podwyżkę do szefa. Ok wiem, wiem. No dobra, możemy stworzyć sobie historię współpracy z bankiem sami. Jak?

Pamiętajmy, że jeżeli teraz nie potrzebujemy kredytu to może on się nam przydać kiedyś. Zresztą są sytuacje gdzie opłaca się wziąć na coś kredyt, a przeznaczoną na to gotówkę odłożyć na dobrze oprocentowane konto.
Możesz założyć konto w banku, w którym chcesz wziąć kredyt, z odpowiednim wyprzedzeniem. Daj bankowi szansę się poznać. Niech bank zobaczy, kto płaci Ci wynagrodzenie, ile wydajesz na życie. Przecież tego nie da się zobaczyć lepiej, niż analizując historię transakcji na rachunku bankowym. Tak jak pisałem czasami wręcz opłaca się wziąć kredyt. Dla przykładu potrzebuję kupić sobie nowy telewizor. Kosztuje 2 tyś złotych, ja mam tą gotówkę w kieszeni, jednak nie lubię się z nią tak szybko rozstawać. Sprawdzam, w którym sklepie dany model kupię najtaniej. Sieci handlowe często oferują tak zwane zerowe kredyty.

Jeżeli faktycznie jest on zerowy mogę u nich kupić. Z tym, że osobiście bym bardzo uważał na nich. Potrafią dołożyć jakieś ubezpieczanie itp. Trzeba po prostu przeczytać uważnie umowę, jeżeli tak zwane RSO (rzeczywista stopa oprocentowania) równe jest zero, możemy kupować telewizor na 30 rat, a gotówkę wpłacić na oprocentowane konto. Jednak i tutaj jest haczyk, w dużych sieciach handlowych niestety ten telewizor może być dużo droższy, niż kupiony np w sklepie internetowym. Opłaca się porównać ceny, często jest tak, że telewizor w sklepie internetowym jest na tyle tańszy, że nawet z oprocentowanym kredytem wychodzi nam 30% taniej niż w sklepach dla idiotów. Sumując, co nam to daje? Mamy tani nowy telewizor, mamy historię kredytową, mamy pieniądze na koncie, które dla nas pracują. Co jeszcze do kredytów?

Jeżeli wybierasz się po kredyt, zastanów się czy te wszystkie te kolorowe karty kredytowe, są Ci potrzebne. Warto zostawić sobie, co najwyżej jedną do płatności internetowych (może to też być karta przepłacona) resztę polikwidować. Karty niemiłosiernie zżerają naszą zdolność kredytową. Mało, kto pamięta też o kartach, które się dostaje niejako przy okazji. Czasami z jakimś kredytem, czasami w centrum handlowym np. karty Auchan lub Carrefour. Przez rok są one bezpłatnie, natomiast w następnych latach już się za nie płaci. Człowiek z nich nie korzysta, zapomina. W następnych latach pojawiają się opłaty, minusowy stan na karcie, wszystko to trafia do BIKu i, o następnym kredycie możemy zapomnieć. To samo debety- najczęściej bardzo wysoko oprocentowane, zastanów się czy nie zamienić na kredyt, przynajmniej jesteś zmuszony do spłaty, a często jest tańszy. Pamiętaj też, że nawet, jeżeli masz debet, z którego nie korzystasz, są banki, które liczą sobie za tak zwaną "gotowość do wypłaty" Oczywiście debet, nawet nie wykorzystywany pomniejsza zdolność.

BIK i naszą zdolność kredytową bardzo zaśmiecają wszelkiego rodzaju chwilówki np w Skokach. Chwilówka jest liczona cała do naszej zdolności kredytowej. Pożyczyłeś ze Skoku 500 zł jako chwilówkę i o taką samą kwotę jest pomniejszona Twoja zdolność do kredytu.
Pamiętaj też o terminowych spłatach, kiedyś spóźniłem się, dosłownie o jeden dzień z ratą i już bank do mnie dzwonił. Są banki, które każą sobie płacić za taki telefon.
Na koniec jeszcze kilka słów o BIKU, czyli o Bankowej Informacji Kredytowej. Sami o sobie piszą tak:

Biuro Informacji Kredytowej S.A. wspomaga podejmowanie decyzji kredytowych przez banki, powiązane z nimi organizacje sektora usług finansowych, jak również podmioty kredytujące w innych sektorach gospodarki(...) Przechowując i przetwarzając głównie pozytywne dane, obrazujące historię kredytową wszystkich klientów banków, Biuro Informacji Kredytowej umożliwia im łatwiejsze i szybsze uzyskanie kredytu, co w efekcie przyczynia się do przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego.

Dla nas najważniejsze jest natomiast to, że:

Do danych zgromadzonych w BIK mają dostęp wyłącznie banki, SKOK-i oraz instytucje upoważnione, typu prokuratura, policja, sądy. BIK nie usuwa żadnych informacji, jakie zostały przekazane przez banki i SKOK-i do bazy. BIK posiada wyłącznie prawo do zbierania i udostępniania tych danych, nie posiada natomiast prawa jakiegokolwiek ich modyfikowania, ograniczając się wyłącznie do przekazywania zgromadzonych informacji w uzgodnionym formacie.

Banki i SKOK-i zobowiązane są do aktualizacji danych raz w miesiącu. Maja prawo robić to również częściej. Informacje o danych osobowych przetwarzanych w zbiorze BIK udostępnia się na pisemny wniosek. BIK ma na udzielenie odpowiedzi 30 dni od daty rejestracji wniosku. Wnioski składane drogą korespondencyjną należy przesyłać do siedziby Biura Obsługi Klienta listem poleconym. Oraz, że wnioski dostępne są na stronach internetowych, a cała przyjemność kosztuje 10 zł i każdy ma prawo odo informacji nie częściej niż raz na 6 miesięcy. Na stronach BIKU można też poczytać w jakiś sposób jest robiony tak zwany scoring.

Mam nadzieję, że teraz kiedy już usiądziesz na kanapie w swoim ulubionym banku, pani nie zaskoczy Cię "fachowym" terminem - Zdolność Kredytowa.
---

Artur Olędzki Więcej podobnych artykułów, na ten i inne tematy dotyczące praktycznej strony nauki w życiu, znajdziesz na stronie: PRAKTYCZNY UNIWERSYTET ŻYCIA


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl