sobota, 19 stycznia 2013

Jak odstąpić od umowy kredytowej?

Jak odstąpić od umowy kredytowej?

Autorem artykułu jest Arek Czapla


Nieraz zdarza się tak, że kredytobiorca po zaciągnięciu kredytu, dochodzi do wniosku, że była to zła decyzja i chce ją zmienić. Przysługuje mu takie prawo.


Odstąpienie od umowy kredytowej regulowane jest przepisami Ustawy o kredycie konsumpcyjnym z dnia 20 lipca 2001 r.

Ustawa ta mówi m.in o tym, od jakiego rodzaju kredytu/pożyczki można odstąpić.

Mamy do tego prawo, gdy:

kredyt/pożyczkę zaciągnięto na cele, które nie są związane z działalnością gospodarczą,

umowa jest podpisana pomiędzy konsumentem a przedsiębiorcą (nie musi to być bank),

wysokość kredytu/pożyczki to maksymalnie 80 tys. zł

Zasady odstąpienia od umowy kredytowej

Należy dotrzymać terminu

Gdy kredytobiorca chce odstąpić od podpisanej umowy kredytowej bez podania przyczyny, to powinien to zrobić w ciągu 10 dni kalendarzowych od dnia jej zawarcia. Obowiązkiem kredytodawcy jest poinformowanie kredytobiorcy o tym prawie w momencie, gdy będzie zawierana umowa kredytowa.

Pamiętaj! Jeżeli dokumenty nie zawierały informacji o możliwości odstąpienia od umowy kredytowej i kredytobiorca dowiedział się o tym z innego źródła już po upływie 10 dni, to jeszcze nic straconego. Kredytobiorca będzie miał wtedy prawo odstąpić od umowy kredytowej w ciągu 10 dni od chwili, w której uzyskał informacje, jednak nie później niż w terminie 3 miesięcy od dnia zawarcia umowy.

Składamy pisemne oświadczenie

Odstąpienie od umowy kredytowej będzie skuteczne, gdy zostanie złożone pisemne oświadczenie. Obowiązkiem kredytodawcy jest wręczenie kredytobiorcy przy zawieraniu umowy kredytowej wzoru takiego dokumentu.

Pamiętaj! Gdy kredytodawca tego nie zrobi, to kredytobiorca ma prawo sam stworzyć takie pismo. Pismo powinno zawierać:

dane kredytodawcy i kredytobiorcy,
numer umowy kredytowej,
datę jej zawarcia oraz
krótkie oświadczenie o odstąpieniu od umowy kredytowej.

Rozliczamy się z kredytodawcą

Aby odstąpienie od umowy kredytowej było ważne, należy wraz z pismem zwrócić kredytodawcy całą kwotę kredytu/pożyczki. Trzeba też pamiętać o zabraniu od niego pisemnego potwierdzenia.

Pamiętaj! Odstępując od umowy kredytowej trzeba liczyć się z tym, że kredytodawca może zatrzymać dla siebie opłatę przygotowawczą, a także opłaty, które związane są z ustanowieniem zabezpieczenia kredytu/pożyczki. Kredytodawca nie może jednak zażądać od kredytobiorcy zapłaty oprocentowania. Jest to niezgodne z prawem.

---

Konto i lokaty bankowe - Najlepsze konta i lokaty bankowe

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

4 sposoby na zainwestowanie 200 zł miesięcznie

4 sposoby na zainwestowanie 200 zł miesięcznie

Autorem artykułu jest Rafał Niewiadomski


W dzisiejszym świecie wydawanie pieniędzy jest wyniesione ponad oszczędzanie. Gromadzenie kapitału aby budować swoją niezależność finansową nie jest trendy. Bardziej modne są reklamy zachęcające nas do odwiedzin centrów handlowych. Dla tych co zdecydują się przezwyciężyć chęć konsumpcji przedstawiam 4 sposoby na zainwestowanie 200 zł/mc.

Oszczędzanie na przyszłość (można zdeklarować konkretne cele) odkładamy w czasie, ponieważ wiele innych sposobów na wydanie pieniędzy tu i teraz. Bieżące potrzeby wydają się na tyle silne, że uniemożliwiają myślenie o przyszłości i jej zabezpieczeniu, szczególnie u osób niewiele zarabiających. Jednak porządkując odpowiednio i proporcjonalnie nasze wydatki w pierwszej kolejności na zapotrzebowania egzystencjalne, przyjemności, nieprzewidziane wydatki i w końcu oszczędności, jestem przekonany, że w każdym budżecie domowym, znajdą się środki by odpowiednio zabezpieczyć nasze cele długoterminowe. Dla jednych odłożenie 200 zł mc to znikoma część miesięcznego budżetu, dla innych zaś 1/10 tego co mają na życie. Pozostaje teraz wybrać odpowiednie rozwiązanie:

1. Konto Oszczędnościowe

Jest to najlepsze rozwiązanie dla osób którzy chcą odkładać, a nie mają konkretnego celu na oszczędzanie i nie są pewni czy za miesiąc będą mogli odłożyć dokładnie kolejne 200 zł. Jest to również świetna propozycja dla osób, które chcą wypłacić zgromadzone środki w wybranym przez siebie terminie, bez obawy o utratę wypracowanych odsetek. Środki te jednak, bez żadnej opłaty możemy wyciągnąć tylko 1 raz w miesiącu (zależy od oferty banku). Dobre konto oszczędnościowe ma zdecydowanie wyższe oprocentowanie niż zwykłe konto, jednak mniejsze niż lokata. Oprocentowanie waha się w granicach 3-3,5% w skali rocznej. Dla osób o słabych nerwach, niecierpliwych jest to wręcz idealne wyjście ponieważ jest w pełni bezpieczne i wolne od koniunkturalnych zawirowań. Stopa zwrotu nie powoduje zawrotów głowy, jednak obroni nasze oszczędności przed inflacją. Prowadzenie takich rachunków w większości banków jest bezpłatne.

2. Polisa inwestycyjna

Jest to jedna z najefektywniejszych i najbardziej opłacalnych form długoterminowego oszczędzania. Jeśli chcemy uzbierać kapitał na nasze cele długoterminowe jak wykształcenie dziecka, rozwój zawodowy, bezpieczna emerytura, szybsza spłata kredytu, lub też bardziej materialne jak sportowy samochód, wycieczka życia lub dom nad morzem, to trudno o lepsze rozwiązanie. Ważne aby to robić regularnie, co miesiąc i konsekwentnie nie wypłacać każdej większej uzbieranej kwoty. Pieniądze pomnażane są przez fundusze inwestycyjne i nie tylko. Regularna inwestycja w polisę to szansa na wykorzystanie magii procentu składanego (czyli wzrostu procentu od procentów). Jak powiedział Albert Einstein: „największym wynalazkiem ludzkości jest procent składany.” Aby odkładanie w fundusze miało sens warto obrać odpowiednią strategię. Głównym czynnikiem jest wiek oszczędzającego: im starsza osoba, tym mniej agresywny charakter inwestycji w przeciwieństwie do młodych ludzi. Kolejną bardzo ważną zaletą tego produktu jest ominięcie podatku Belki (od zysków) w trakcie trwania polisy (przenosząc środki tam zgromadzone między fundusze nie płacimy podatku – płacimy go dopiero po zakończeniu programu, co pozwoli nam oszczędzić znaczną część gotówki). Zyski są wyższe niż te na lokatach bankowych i wahają się w okolicach 8-10 % w skali roku. Przed podjęciem decyzji o takiej formie oszczędzania, powinniśmy najpierw porozmawiać z niezależnym doradcą finansowym, który wyjaśni nam dokładnie każdy aspekt działania tego instrumentu i wybierze dla nas najlepszy.

3. Ubezpieczenie na życie/zdrowotne

Jeśli ktoś ponad zysk stawia sobie bezpieczeństwo i wysoką jakość opieki zdrowotnej warto się zastanowić nad ubezpieczeniem to gwarantującym. Ubezpieczenia to z pewnością nie najszczęśliwsza forma lokowania kapitału, która w rezultacie przepada. Jednak nie o lokowanie kapitału tu chodzi, lecz o bezpieczeństwo finansowe w chwili, której nie chcielibyśmy z pewnością doczekać. Wypadki chodzą po ludziach, więc ubezpieczenie na życie jest kwestią odpowiedzialności za rodzinę i jest dobre dla ojców i mężów obawiających się o bezpieczeństwo rodziny kiedy ich zabraknie, lub aby żona nie pozostała sama ze spłacanym kredytem mieszkaniowym. Z kolei ubezpieczenia zdrowotne są alternatywą dla kulejącego systemu opieki zdrowotnej, gdzie możemy zasięgnąć opinii specjalisty bez oczekiwania w kilometrowych kolejkach.

4. Zainwestuj w siebie

Jeśli nie interesują Cię rynki finansowe, boisz się ryzyka, a masz wolne 200 zł i chcesz je zainwestować – zainwestuj w siebie!!! Dwieście zł wystarczy na dobry kurs językowy, lekcje tańca, czy inne zajęcia podnoszące Twoje kwalifikacje zawodowe. Bardzo dobre i zarazem nie mniej efektywne jest czytanie książek poszerzające nasze horyzonty. Czytając rozwijamy się językowo i intelektualnie. Pobudzamy naszą wyobraźnię i dowiadujemy się więcej o otaczającym nas świecie. Zastanów się przy okazji, ile książek przeczytałeś przez ostatni rok. (Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych w marcu 2010 roku przez TNS OBOP, ponad 60 procent Polaków nie przeczytało w ciągu roku żadnej książki). Na naukę nigdy nie jest za późno. Pamiętajmy, że „Jesteśmy warci tyle, ile możemy się jeszcze nauczyć. Jeśli wydaje nam się, że wiemy już wszystko, nie jesteśmy warci wiele.”

Często Doradcy Finansowi mówiąc o oszczędzaniu obiecują klientom, że zostaną za 10-20-30 lat milionerami. Jest to dobry argument sprzedażowy i jest jak najbardziej możliwy przy odpowiednich miesięcznych składkach i czasie oszczędzania. Jednak moim zdaniem sedno sprawy jest gdzie indziej. Patrząc na ostatnie wyniki przeprowadzonych badań - 50% Polaków nie ma odłożonej symbolicznej złotówki, a jedynie garstka posiada ponad 10.000 zł. oszczędności rozmowę z klientami powinniśmy zaczynać nie od obietnic milionów na koncie, a od tego aby było na nim te min. 10.000 zł., czy to na nieoczekiwane wydatki, czy też po to aby nie kupować wakacji na kredyt, lub nie brać zabójczej chwilówki na naprawę samochodu, zakupy na święta Wielkanocne czy Bożego Narodzenia… Bez nawyku regularnego oszczędzania te pieniądze nigdy nie zostaną odłożone… Może warto zacząć od rzeczy małych (odkładać 5 zł dziennie) i na nich nauczyć się grubszego inwestowania w przyszłości. Nie dajmy sobie robić prania mózgu reklamami w centach handlowych typu "wielka okazja" oraz w stylu "musisz to mieć!"… Sztab marketingowców codziennie siedzi w swoich biurach reklamowych myśląc, jak jeszcze bardzie zachęcić ludzi do większych zakupów. Więc w obecnej sytuacji materialnej większości Polaków, jak wykazują badania, ważniejsze od zostania milionerami jest godne życie na co dzień bez konieczności zaciągania kredytów... Przeciwnicy oszczędzania często stawiają twardy argument dotyczący inflacji, która zjada nasze oszczędności. Jednak branie szybkich kredytów ze względu na brak tych oszczędności jest moim zdaniem bardziej bolesnym i skutkującym złymi nawykami działaniem, mogącym doprowadzić do spirali zadłużenia. Czy zatem lepiej nie oszczędzać, bo jest inflacja i brać kredyty spłacając dwukrotną wartość zakupionej rzeczy..? Poza tym jest wiele instrumentów, które pomogą niwelować inflację jak obligacje oparte o 3M Wibor + dodatkowe odsetki. Inflacja nam wtedy niegroźna.

Wszystko zależy od naszej konsekwencji i jasno sprecyzowanego celu, na jaki będą przeznaczone pieniądze. Łatwiej nam dzisiaj znaleźć argumenty dlaczego warto czegoś nie robić. W tym przypadku żeby nie oszczędzać: „ za mało zarabiam”, „wszystko wydaję”, „nie opłaca się”, „może kiedyś”. Jednak obecne czasy dostarczają nam wielu argumentów przemawiających mimo wszystko za oszczędzaniem: beznadziejna sytuacja emerytów, niepewna praca, wzrost cen, nerwowe czasy na rynkach finansowych, czy choćby pragnienie realizowania swoich marzeń. To tylko część powodów dla których warto się pochylić nad budżetem domowym i znaleźć nawet niewielkie miesięczne oszczędności. Dlaczego akurat minimum 200 zł? Każda suma jest dobra jeśli tylko oszczędzamy! Możemy mniej, np. 50 zł, ale policzmy ile z tego uzbieramy po 5 latach… Poza tym 200 zł to suma, która sprawia, że oszczędności kumulujące się na koncie, dają opłacalność i efektywność całego przedsięwzięcia, a procent składany daje wtedy większe efekty (po kilkunastu latach możemy uzbierać setki tysięcy złotych).

200 zł to jedynie 20 paczek papierosów, 80 puszek taniego piwa, 11 biletów do kina, 1 gra na playstation, 1-2 wizyty w centrach handlowych lub 2 dobre imprezy piątkowe… Pomyślmy, czy tych dwóch stówek nie warto przeznaczyć na coś bardziej zdrowszego i przydatnego, dającego nam wymierne korzyści…

---

Rafał Niewiadomski; Doradca ds. Inwestycji i Kredytów hipotecznych

www.finansowy-doradca.pl

www.facebook/FinanseBliżejCiebie/.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Emerytura z ZUS. Stary system. Nowa rzeczywistość.

Emerytura z ZUS. Stary system. Nowa rzeczywistość.

Autorem artykułu jest Piotr Krzak


Kraj ponad 38 milionów mieszkańców, kraj o olbrzymim potencjale gospodarczym. Kraj w sercu Europy. Polska... gdzie ok 90,09% obywateli otrzymuje emeryturę niższą niż 2 000 złotych. Wina rządu czy mentalności narodu? Czy ZUS zbankrutuje? Co z emeryturami? Znamy dziś liczby, z których warto wyciągnąć wnioski.

W maju 2011 roku Rząd wprowadził zmiany w strukturze podziału składek na ubezpieczenia społeczne. 19,52% pobierane z pensji brutto pracownika do tego czasu dzielone było według proporcji: 12,22% pozostawało w ZUS, natomiast 7,3% trafiało do wybranego/ wylosowanego OFE (II filar). Po zmianach, składka do OFE wynosi 2,3% (intuicyjnie 23 zł z każdego zarobionego tysiąca brutto), natomiast składka do ZUS i na tzw. subkonto ZUS uzupełnia całość do 19,52% (do ZUS trafia 17,22%).

Wniosek nasuwa się dość wyraźnie na myśl: zwiększono wielkość środków przekazywanych do ZUS. Warto jednak spojrzeć na całą opreację z szerszej perspektywy, mianowicie: co dzieje się z pieniądzmi podatnika przekazanymi do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zgodnie z konwencją systemu repartycyjnego (czyli pokoleniowego) środki pobrane w formie obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne (19,52%) trafiają do instytucji, która redystrybuuje je na świadczenia emerytalne dla osób obecnie przebywających na emeryturze oraz na konta podatników w OFE (część składek, który musimy zapłacić ma niejako pracować pod naszym nazwiskiem w OFE i w ten sposób wrócić w przyszłości do naszego portfela). Sama zmiana proporcji podziału środków sugeruje gdzie obecnie potrzeba ich więcej: na wypłaty obecnych świadczeń. Skąd bierze się problem ZUS?

Sama koncepcja powstania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub instytucji mu podobnej sięga przełomu XVIII i XIX wieku (200 lat temu!) i nie działa niestety jak Konstytucja Stanów Zjednoczonych (która z poprawkami niezmiennie jest używana i użyteczna). Dlaczego? Ponieważ system zabezpieczenia emerytalnego jest nieodzownie powiązany ze strukturą demograficzną społeczeństwa (liczbą ludności w wieku produkcyjnym, emerytalnym, szkolnym, dzieci, liczbą urodzeń, umieralnością, etc) - a tej przewidzieć się niestety nie udało. Struktury społeczeństw w dzisiejszych krajach rozwijających się i rozwiniętych, do których należy także Polska, są diametralnie różne od tych z XIX, czy tym bardziej XVIII wieku...

Dziś, ze względu na wyższy poziom opieki medycznej i zmieniający się model rodziny (coraz częściej wybierany model: rodzice + 1 dziecko) oraz szereg innych czynników, które nazwałbym roboczo "ewolucją społeczeństw" coraz większa liczba obywateli dożywa późnej starości (musi być utrzymywana przez Państwo, czyli ZUS) przy jednocześnie malejącej liczbie urodzeń.

Obecnie, statystycznie 4 osoby w wieku produkcyjnym odprowadzają składki na Ubezp. Społ. (19,52%), czyli 4 osoby pracujące utrzymują 1 emeryta. Znamy także dane dotyczące liczby dzieci w wieku 0-15 lat. I właśnie ta grupa za 15 lat będzie grupą produkcyjną (opłacającą te same składki, jeśli system pozostanie niezmieniony). Proporcja wyniesie wóczas 2 do 1. Można to bardzo łatwo zinterpretować, intuicyjnie przybliżając wysokość składek do 20%. Dziś system emerytalny kuleje i zadłużenie ZUS wzrasta ze względu na fakt, że przy wypłacie każdej kolejnej jednomiesięcznej emerytury brakuje 20% środków ( które są permanentnie "dopożyczane" na różne sposoby: w formie dotacji z budźetu Państwa, w formie opóźnień zprzelewaniem środków do OFE, etc.). W tej chwili, by wypłacić pełne świadczenia potrzebaby 5 osób (przypadających na jednego emeryta) z podatkiem 20%, to dałoby 100% rozumiane tu jako pełne świadczenie. Niestety, obecnie tych 5 osób nie ma i w ciągu 15-20 lat nie będzie (Boom demograficzny nie spowoduje. że będzie więcej pięciolatków czy gimnazjalistów, niestety. Zwiększy się liczba urodzeń, a to ma odpowiednie przełożenie pokoleniowe.) Przyjmując obecne dane dotyczące umieralności, średniej długości życia, etc. dostrzeżemy, że pogarszająca się proporcja pracujących w stosunku do emerytów spowoduje zwiększenie niedoborów w wypłacie każdej miesięcznej transzy emerytur. Pytanie brzmi: jak długo ZUS może pożyczać? I skąd?

Jeszcze w 2007 roku zapotrzebowanie ZUS wynosiło ok 100 mld złotych, 70% tej sumy pokrywały wpływy ze składek, ok 20% kredyty bankowe i 10% dotacje z budżetu Państwa - już wtedy alarmowano o problemach.

Dziś zapotrzebowanie to wynosi prawie 130 mld złotych, a wpływy ze składek nie rosną i szacowane są na 60 mld (47%), 22mld (17%) dotuje budżet Państwa , a 47mld to zobowiązania wobec banków (36%).

Powyższe liczby rzucają światło na sytuację emerytalną Polaków. Czy ZUS może upaść? Trudno sobie to wyobrazić, ze względu na ogram problemu społecznego jaki stanowiłby gwałtowny brak środków do życia. Z drugiej strony pojawia się pytanie: czy można w nieskończoność powiększać dług?

Odpowiem: tak, zakładając, że w tej nieskończoności nastąpi równie nieskończony boom demograficzny i nasze dzieci, wnuki i prawnuki spłacą dług, który nasze pokolenie wygenerowało. Na koniec prognozy ONZ dotyczące ludności Polski w 2050 roku: 1) wariant optymistyczny 36 mln, 2) wariant pesymistyczny 29 milionów Polaków... Prognozy jednak mają to do siebie, że są weryfikowane przez rzeczywistość.

---

planerfinansowy.blogspot.com

www.financialplanner.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Oszczędzasz? Sprawdź, czy to na pewno Ci się opłaca.

Oszczędzasz? Sprawdź, czy to na pewno Ci się opłaca.

Autorem artykułu jest Piotr Krzak


Nawyk oszczędzania jest niewątpliwie cechą dobrą. Czy jednak zawsze przynosi korzyści? Otóż nie, nieprzemyślane oszczędzanie może być równoznaczne z generowaniem strat. Zatem, w jaki sposób ocenić, czy nasz sposób na akumulowanie kapitału przyniesie korzyści w przyszłości? Co wpływa na rentowność oszczędzania?

Kluczem w ocenie dowolnego ruchu finansowego jest umiejętność posługiwania się podstawowymi metodami z zakresu matematyki finansowej. Pomimo nieco odstrasząjącej nazwy to bardzo proste narzędzia, które mogą oszczędzić w zależności od skali naszego budżetu nawet kilkaset tysięcy złotych. Wystarczy zrozumieć klika prostych prawidłowości opisanych poniżej.

Jeśli spojrzymy wstecz o 10 lat, przypominając sobie koszyk podstawowych, codziennych zakupów, dostrzeżemy, że ten sam chleb który kupujemy i dziś, kosztował około 1,30 zł, podczas, gdy obecnie cena wynosi około 2,30zł. Możemy oczywiście rozważać przeróżne rodzaje chleba i wielkości bochenka, uniemożliwi to jednak zrozumienie istoty problemu będącego przedmiotem artykułu. Przyjmuję więc, że jest to zwykły pół-kilogramowy chleb biały. Okazuje się zatem, że w ciągu dekady cena wzrosła o 76,92% co daje średnioroczny wzrost ceny o 5,87%.

Pytanie brzmi: czy chleb zdrożał o 76,92%, czy siła nabywcza złotówki spadła tak, że dziś potrzeba wydać o 1 zł więcej, żeby nabyć ten sam bochenek?

Odpowiedż, jak to najcześciej bywa w ekonomii, leży pośrodku. Jaki to ma związek z oszczędzaniem? Przykład ten doskonale wprowadza w tematykę wartości nominalnej i realnej pieniądza, inflacji oraz siły nabywczej. Zanim przejdziemy do analizy rentowności oszczędzania, skupmy się na zrozumieniu tych pojęć.

Wartość nominalna: Intuicyjnie jest to wartość przypisana do banknotu lub monety. Banknot z nadrukiem 100 złotych wyraża naturalnie wartość 100 złotych. Jednak, poprzez wpływ takiego czynnika jak inflacja, teoretycznie złotówka którą mamy dziś w portfelu jest warta więcej niż złotówka trzymana do jutra (jest to niezauważalne w krótkim okresie czasu i wyraźnie widoczne w długim). W świetle tej konwencji powinniśmy wydawać wszystko co mamy dziś, bo jutro za te same pieniądze kupimy relatywnie mniej.

Wartość realna: Jest to wartość pieniądza wyrażona poprzez jego siłę nabywczą w stosunku do danego momentu czasu. Dziś bazując na pewnych założeniach możemy wyliczyć, ile będzie warta każda złotówka zakumulowana na okreslony czas. A także, ile dóbr wyrażonych w cenach z dziś będziemy mogli kupić w przyszłości ze zgromadzonych oszczędności.

Inflacja: Definiowana jest jako spadek siły nabywczej pieniądza, intuicyjnie jako śreni wzrost cen.Przykład rocznej inflacji na poziomie 4%. Co oznacza dla konsumenta/ oszczędzającego? 100 zł oszczędzone w styczniu danego roku przy 4% inflacji po roku - pod koniec grudnia, wciąż będzie banknotem 100zł jednak pozwoli na zakup towarów, których wartóść w styczniu wyniosłaby 96zł. Wniosek: lepiej wydać pieniądze w styczniu.

Przykład:

Jeśli dziś posiadamy oszczędności na poziomie 10 tys złotych i zamierzamy trzymać je na nieoprocentowanym rachunku/skarbonce, to ich siła nabywcza przy średniorocznej inflacji na poziomie 3% za dziesięć lat wyniesie:

10 000zł*(1-0,03)^10= 7 374, 24zł.

Co to oznacza?

Naturalnie, jeśli rozbijemy skarbonkę za 10 lat i podliczymy wartości wszystkich banknotów i monet w niej zgromadzonych, to wciąż będzie tam 10 000 złotych (wartość nominalna za 10 lat), jednak ich siła nabywcza, czyli możliwość zamiany na dowolne dobra i usługi wyniesie 7 374, 24zł (wartość realna za 10 lat).

Jak więc oszczędzać, by nie tracić siły nabywczej pieniądza?

Powyższe przykłady dowodzą, że dużo rozsądniej jest wydawać pieniądze niż długofalaowo oszczędzać w "skarpecie" lub skarbonce. Paradoksalnie jeśli konsumujemy 100% miesięcznych dochodów nie oszczędzając ani złotówki, ale część z nich przeznaczamy na zakup przedmiotów o wartości kolekcjonerskiej: monety, obrazy, wino, sztuka, etc, prawdopodobnie uzyskamy większą korzyść w przyszłości niż osoba akumulująca środki na nieoprocentowanym lub nisko oprocentowanym (0-3%) rachunku bankowym. Dlaczego? Ponieważ prawdopodobnie cena przedmiotów kolekcjonerskich wzrośnie ponad poziom inflacji, a więc sprzedaż kolekcji znaczków, czy monet da lepsze zabezpieczenie niż rozbicie skarbonki trzymanej "na czarną godzinę".

Nie chciałbym jednak, by powyższe rozważania były interpretowane jako zachęta do tzw. inwestycji alternatywnych lub kolekcjonerstwa. Wymaga to czasu, zaangażowania i nie oszukujmy się pewnej wiedzy. Jest to oczywiście możliwość, jednak nie jedyna.

Co oferuje rynek finansowy?

Najpopularniejszą nieobowiązkową formą akumulowania środków na rynku bankowym są konta oszczędnościowe, dalej lokaty i bardziej zaawansowane instrumenty jak fundusze inwestycyjne, akcje, obligacje.

Oszczędzanie powinno być planowane w oparciu o cykliczność (np. wpłatę:miesięczną, roczną, jednorazową), horyzont i przeznaczenie akumulowanych środków.

Jeśli ważne jest dla nas zachowanie płynności zgromadzonych środków (tzn. jeśli chcemy mieć możliwość dostępu do kapitału w każdym momencie bez utraty części/całości środków) najprawdopodobniej najlepszym rozwiązaniem będą lokaty bankowe lub konto oszczędnościowe. Ale! Aby, powyższe działanie miało sens oprocentowanie konta/ lokaty/ depozytu musi przewyższać poziom oczekiwanej inflacji. Dopiero wówczas realnie zarabiamy.

Całość można podsumować bardzo prosto: dobierajmy produkty oszczędnościowe tak, by zarabiały więcej niż kosztują i więcej niż traci trzymany pieniądz.

Przykład: Jeśli inwestujemy 200 zł miesięcznie w funduszu inwestycyjnym, a miesięczna opłata za prowadzenie rachunku wynosi 10zł, to kalkulujemy w następujący sposób. Średnia inflacja długofalowo = 3% (założenie w oparciu o dane przyjmowane w publikacjach ekonomicznych). Miesięczny koszt inwestycji (w 1 miesiącu) 10/200 = 0,05, a więc 5%, co oznacza, że w pierwszym miesiącu najprawdopodobniej nie zarobimy (zakładam, że wybieramy bezpieczny fundusz, inwestujący w papiery dłużne o rentowności rocznej ok 6-7%). Z wpłaconych 200 złotych zainwestowane zostanie 190, a zatem potrzebowalibyśmy stopy zwrotu na poziomie 5,26% w skali miesiąca.

Oczywistym jest, że bardziej zaawansowane instrumenty posiadają koszta i opłaty, a strata w skali miesiąca przy tak niskiej kwocie inwestycji jest czymś naturalnym. Dla uzasadnienia porównajmy wynik tego samego programu po roku inwestowania: kwota zainwestowana: 2400zł, opłaty:120zł, zysk: 7%, inflacja:3%:

(Zainwestowane środki - koszt) 2400-120= 2280 zł

2280*1,07 (stopa zwrotu z inwestycji) = 2439,6 zł

Zysk nominalny: 2 439,6 zł - 2 400 zł = 39,6 zł

Zysk realny: (0,97*2 439,6 zł) - 2 400zł = 2 366,41 zł - 2 400zł = - 33,59 zł

Powyższy przykład dowodzi, że nie typ instrumentu, a umiejętność posługiwania się nim decyduje o powodzeniu oszczędzania.

W przypadku powyższej inwestycji wystarczy zwiększyć inwestowaną kwotę lub odpowiednio wydłużyć okres inwestycji a okaże się, że możemy nie tylko utrzymać wartość pieniądza w czasie, ale i zarobić.

Uzasadnienie liczbowe:

inwestycja: 300 zł, pozostałe założenia bez zmian:

3 600 zł - 120 zł = 3 480 zł

3480 zł *1,07 = 3 723,6zł

Zysk nominalny: 3 723,6 zł - 3 600zł = 123,6 zł

Zysk realny: (0,97* 3 723,6 zł)- 3 600 zł = 11,89 zł

Podsumowując, chciałbym podkreślić, iż powyższe wyliczenia mają wspierać czytelnika w zrozumieniu podstawowych zagadnień dotyczących oceny rentowności oszczędzania, nie natomiast kategoryzować, bądź promować określone instrumenty finansowe.

---

planerfinansowy.blogspot.com

www.financialplanner.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Który kredyt wybrać: z prowizją i niższą marża, czy kredyt bez prowizj i z wyższą marżą?

Który kredyt wybrać: z prowizją i niższą marża, czy kredyt bez prowizj i z wyższą marżą?

Autorem artykułu jest Katarzyna Wilkowska


Aby odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule rozpatrzmy poniższy przypadek. Bierzemy kredyt na 350.000 zł na 30 lat. W tym samym banku dostaliśmy dwie oferty:

Aby odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule rozpatrzmy poniższy przypadek.

Bierzemy kredyt na 350.000 zł na 30 lat. W tym samym banku dostaliśmy dwie oferty:

Oferta 1

Prowizja za udzielenie kredytu: 2%

Oprocentowanie: WIBOR 6M + 1,4 marża

Oferta 2

Prowizja za udzielenie kredytu: 0 %

Oprocentowanie: WIBOR 6M + 1,6 marża

Uwaga: Pozostałe parametry kredytu jednakowe dla obu ofert.

W celu dokonania wyboru najlepszej oferty rozpatrzmy dwa scenariusze.

Scenariusz 1 Pozostajemy przy kredycie przez 30 lat.

Oferta 1

Oferta 2

Kwota kredytu

350.000 zł

350.000 zł

Okres kredytu

30 lat

30 lat

Prowizja w %

2%

0%

Prowizja w PLN

7.000 zł

0 zł

Marża

1,4 %

1,6%

WIBOR 6M na dzień 21.09.2012

4,95%

4,95%

Oprocentowanie

(WIBOR 6M + marża)

6,35 %

6,55 %

Rata kredytu

2.177,82 zł

2.223,76 zł

Różnica w racie

+ 45,93 zł

Suma odsetek

434.016,99 zł

450.553,42 zł

Nominalna różnica w odsetkach

+ 16.536,43 zł

Uwaga: Ponieważ nie płacimy tych pieniędzy od razu tylko w ciągu 30 lat, dlatego należy uwzględnić inflację.

Realna różnica w odsetkach

(realna tzn. po uwzględnieniu inflacji. Zakładany poziom inflacji: 3%)

+ 10.895,18 zł

Podsumowanie kosztów

7.000 zł

Prowizja, którą od razu zapłacimy w całości.

10.895,18 zł

O tyle realnie (po uwzględnieniu inflacji) zapłacimy więcej odsetek w ciągu 30 lat.

Kiedy płacimy więcej

Dzisiaj

Rozłożone na 30 lat

Tabela 1: Porównanie ofert.

Scenariusz 2 Spłacamy kredyt wcześniej.

Poniższa tabela prezentuje, gdzie zapłacimy więcej, w zależności od tego, po jakim czasie spłacimy kredyt.

Oferta 1

Oferta 2

Dodatkowy koszt

Prowizja: 7.000 zł

jednorazowo

Odsetki: 45,93 zł

miesięcznie

Po 3 latach nominalnie

7.000 zł

1.653,48 zł

Po 3 latach realnie*

7.000 zł

1.579,37 zł

Po 5 latach nominalnie

7.000 zł

2.755,80 zł

Po 5 latach realnie

7.000 zł

2.556,11 zł

Po 10 latach nominalnie

7.000 zł

5.511,60 zł

Po 10 latach realnie

7.000 zł

4.756,59 zł

Po 15 latach nominalnie

7.000 zł

8.267,40 zł

Po 15 latach realnie

7.000 zł

6.650,92 zł

Tabela 2: Która oferta jest droższa przy wcześniejszej spłacie.

*Ponieważ kwoty 1.653,48 zł (oraz analogicznych kwot w kolejnych latach) nie płacimy dzisiaj tylko w ciągu 3 lat, dlatego należy uwzględnić inflację. W tym celu dyskontujemy wydane przez 3 lata pieniądze na dzień dzisiejszy. Zakładany poziom inflacji na poziomie 3%.

Podsumowanie

Aby wybrać najlepszą dla nas ofertę, należy wziąć pod uwagę fakt, czy będziemy wcześniej spłacać kredyt. Powodem wcześniejszej spłaty może być np. refinansowanie kredytu, czyli skorzystanie za jakiś czas z lepszych warunków kredytowych w innym banku. Jeżeli zamierzamy spłacić kredyt wcześniej, to zdecydowanie korzystniejsza jest oferta nr 2.

Jeżeli pozostaniemy przy wybranym kredycie przez 30 lat, to oferta nr 2 jest na dzień brania kredytu realnie o 3.895,18 zł (10.895,18 zł – 7.000 zł) droższa. Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że prowizję płacimy od razu, a koszt wyższych odsetek będzie rozłożony na 30 lat. Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy mamy dzisiaj pieniądze, aby zapłacić za prowizję? Czy sytuacja, w której wydamy pieniądze na prowizję, nie spowoduje, że w konsekwencji będziemy zmuszeni wziąć kredyt gotówkowy na zakup lodówki i pralki do nowego mieszkania?

---

Katarzyna Wilkowska

LifeWays. Biura Architektów Finansowych

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl