piątek, 1 lipca 2011

Kryzys finansowy, a nasze bezpieczeństwo

Kryzys finansowy, a nasze bezpieczeństwo

Autorem artykułu jest Zdzisław Salwa



Fala kryzysu finansowego zatacza coraz szersze kręgi i może również dotknąć rynku polskiego. Od wczoraj mój telefon jest gorący od rozmów, a bateria musi być trzy razy dziennie doładowana. Klienci (najczęściej bankowi, ci z lokatami) dzwonią do mnie i pytają, czy moim zdaniem może się przytrafić nam to, co wieszczą media?

Fala kryzysu finansowego zatacza coraz szersze kręgi i może również dotknąć rynku polskiego. Od wczoraj mój telefon jest gorący od rozmów, a bateria musi być trzy razy dziennie doładowana. Klienci (najczęściej bankowi, ci z lokatami) dzwonią do mnie i pytają, czy moim zdaniem może się przytrafić nam to, co wieszczą media?

Czy jest aż tak źle..? Niestety, media z dużą nieodpowiedzialnością podgrzewają klimat wokół problemów rynku finansowego, traktując go jako dobry news. Jest nośny, wszyscy się boją, wszyscy o nim mówią. Powtórzmy pytanie: Czy jest aż tak źle?

Polski system bankowy zgodnie z wypowiedziami fachowców i władz m.in. NBP I KNF jest jak najbardziej bezpieczny. Do tej pory krytykowany nadzór w postaci Komisji Nadzoru Finansowego uważany za jeden z najbardziej restrykcyjnych, dzisiaj jest oceniany jako daleko przewidujący, a jego działania przyniosły takie efekty, że portfele kredytowe polskich banków maja bardzo dobrą jakość i nie posiadają tak ryzykownych kredytów jak amerykańskie czy też niektóre europejskie banki. Poza tym zasoby polskich banków są na tyle duże , ze pokrywają z nawiązką wszelkie ryzyka. Wszystkie parametry i wskaźniki bankowe są bardzo wyśrubowane poprzez regulacje KNF, co powoduje , że ryzyko systemu jest minimalne.



Poza tym Polskie banki są odrębnymi spółkami , działającymi wg polskiego prawa bankowego i regulowane przez polskie prawo. W tej sytuacji problemy zagranicznych właścicieli polskich banków nie przenoszą się bezpośrednio na polskie podmioty bankowe. Wszelkie transfery pieniężne za granicę mogą odbywać się tylko na zasadzie dywidend i to pod ścisłym nadzorem KNF.



Straszenie części mediów uważam za przesadne, powodujące niepotrzebne nakręcanie spirali strachu. A że temat jest bardzo medialny, to nakręca mediom oglądalność i nakłady.



Odpowiedzmy jednak na pytania tych, którzy do mnie dzwonili i tych, którzy nie zadzwonili. Pytania postawione były jasno: „Co by się stało z ich pieniędzmi, gdyby zdarzył się jak najczarniejszy scenariusz."



W Polsce większość banków jest powiązana kapitałowo z bankami zagranicznymi. Występuje tu kapitał brytyjski, hiszpański, grecki, holenderski a także amerykański. To stawia pod znakiem zapytania sytuację polskiego banku powiązanego kapitałowo z zagranicą, w której upada bank-matka. W czarnym scenariuszu może się zdarzyć tak, że taki bank na polskim rynku zostanie postawiony w stan bankructwa. Wtedy może przejąć go inny polski bank. Ale nie musi… Co jednak kiedy nikt nie zechce przejąć upadającego banku? Wtedy do działania wkroczy syndyk…



Co z naszymi lokatami..?



Syndyk, zgodnie z jego zakresem działania, najpierw musi zaspokoić wierzycieli banku. Lokaty, depozyty, konta oszczędnościowe czy zwykłe ROR-y zostałyby przekazane do wypłat poprzez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Ten jednak ma ograniczone pole działania. Stuprocentowa gwarancja zwrotu pieniędzy dotyczy depozytu do granicy 1.000 € (około 3.400 zł). Jeśli ktoś miał na lokacie czy rachunku więcej, ma problem. Otóż powyżej tej kwoty a do 22.500 € (około 75.000 zł) BFG wypłaci 90% zdeponowanych przez nas pieniędzy.



I ważna uwaga! Powyższe dotyczy tylko banków, które należą do polskiego systemu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. W Polsce działają banki nie należące do tego systemu. Wprawdzie mają te banki własne (w krajach ich pochodzenia) systemy gwarancyjne, ale problemy logistyczne, czy językowe nie ułatwią odzyskania pieniędzy. Sprawdźcie w swoich bankach, czy te banki działają na gwarancji BFG.



Kredyty – trzeba spłacać dalej..?



Oczywiście, tak. Trzeba spłacać. Ale komu, skoro bank ogłosi upadłość? Otóż prawdopodobnie bankowi, który przejmie całe aktywa i pasywa upadającego banku. Zmieni się tylko numer konta i nazwa banku, do którego będziesz spłacał swój kredyt. Upadający bank musi dotrzymać zapisów umowy kredytowej jaką z Tobą podpisał i nie może w żaden sposób zażądać natychmiastowej spłaty reszty kredytu. Może też zaistnieć taka sytuacja, jak powyżej, iż bank upadnie a jego majątkiem zajmie się syndyk. Wtedy będziemy spłacać kredyt na rzecz syndyka upadłego banku, a ten z naszych pieniędzy będzie zaspokajał wierzytelności upadłego banku (np. przekaże część spłacanych kredytów do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, aby ten mógł wypłacać pieniądze z lokat czy ROR-ów).



Co z naszymi inwestycjami?



Jeśli inwestowałeś w fundusze inwestycyjne (a tak inwestuje większość Polaków), to możesz być dużo spokojniejszy. Fundusze działające na polskim prawie i notyfikowane w Polsce są chronione przed upadłością na kilka sposobów. Przede wszystkim pieniądze powierzane przez klientów do funduszu są oddzielone od majątku Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. To są dwa różne podmioty. TFI może upaść. W Polsce jeszcze się nie wydarzyła taka sytuacja, ale gdyby czarny scenariusz zaczął się realizować i któreś z TFI by zbankrutowało (a co za tym idzie – zostało by poddane procesowi upadłościowemu), to aktywa funduszu (tu również Twoje pieniądze) zostałyby powierzone innemu TFI lub też pieniądze wróciły by do klientów.



To czarny scenariusz w funduszach, który w praktyce jest mało prawdopodobny, gdyż fundusze rozkładają swoje aktywa na różne klasy. W najtrudniejszej sytuacji mogą być te fundusze, które ulokowały część swoich środków w akcjach lub obligacjach wyemitowanych przez upadające banki lub upadające instytucje finansowe. Jednak problem wtedy nie polega na całkowitej utracie kapitału, ale na sporej utracie wartości jednostki danego funduszu. A to już zupełnie inna sprawa. Można przecież zawsze przeczekać najgorszy okres…



Niektórzy z nas inwestują w fundusze ubezpieczeniowe, co wtedy?



Pamiętajmy jedno. Jeśli inwestujemy np. w TFI Skarbiec, ale poprzez polisę kapitałową, nie obejmują nas gwarancje wynikające z działania funduszy inwestycyjnych, lecz gwarancje Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. To zupełnie inna historia i działają tutaj inne prawa niż poprzez inwestowanie bezpośrednie w funduszach inwestycyjnych. A zatem jakie mamy gwarancje..?



W tym czarnym scenariuszu, gdyby któreś z towarzystw ubezpieczeniowych zbankrutowało, jego klienci (ubezpieczeni) zostaną objęci gwarancją UFG. Ta gwarancja jest bardzo zróżnicowana i zależy jakiego produktu ma dotyczyć. My skupimy się na polisach na życie z funduszem kapitałowym, bo te produkty na rynku traktowane są jako produkty inwestycyjne. Otóż UFG z takiej życiowej polisy (a naszej inwestycji) wypłaci tylko 50% należnej kwoty, ale nie więcej jak 30.000 € (około 102.000 zł).



Jednak do czarnego scenariusza w towarzystwach ubezpieczeniowych jest daleko. Po drodze towarzystwa ubezpieczeniowe zabezpieczają siebie i swoich klientów poprzez tzw. reasekurację. To może oznaczać, że w razie kłopotów takiego towarzystwa, do akcji wkracza specjalne do tego celu powołane, towarzystwo reasekuracyjne. Największe z nich to np. Swiss Re czy M?nich Re. Czy jednak istnieje zagrożenie upadłością któregoś z polskich lub działających w Polsce towarzystw, które mają w swojej ofercie polisy inwestycyjne? Nie. Wyniki finansowe wielu z nich są wręcz doskonałe.



Co robić? Bać się kryzysu?



Najlepszym rozwiązaniem, które promujemy od dawna, nim jeszcze nadeszły jakiekolwiek sygnały kryzysu, jest zdywersyfikowanie ryzyka. Tak, tak… Wszyscy wiemy, wszyscy słyszeli. Ale mało kto skorzystał i zdecydował to zrobić. Rozumiem strach. Tym bardziej, że wywoływany przez – moim zdaniem – nieodpowiedzialne media. Dlatego tym wszystkim, którzy nie wierzą w powyższe zapewnienia i przestępują z nogi na nogę w obawie przed nieznanym, proponuję dziś, by pomyśleli, które aktywa (bo przecież nie wszystkie się da) przemieścić tak, by przynajmniej w jakimś stopniu uniezależnić się od kryzysu w świecie finansów.



Gdzie znaleźć takie instrumenty? Czy istnieją takie rynki, które nie reagują, albo słabo reagują na obecną sytuację?



Dziś takim wyborem dla dywersyfikacji mogą być obligacje lub fundusze obligacyjne, ale bardzo uważnie dobrane. Obligacje państw, które mogą mieć problemy ze swoim rynkiem finansowym, nie powinny znaleźć się w naszym portfelu.



Inną klasą takich bezpiecznych i nie powiązanych aktywów, może być rynek złota czy diamentów. Te rynki reagują wręcz odwrotnie do tego co dzieje się na światowych giełdach. Oczywiście mowa tu o bezpośrednich inwestycjach w kruszec (a nie tylko indeksy złota) czy diamenty inwestycyjne lub biżuterię inkrustowaną diamentami. O rynku diamentów napiszemy na www.freefinance.pl za tydzień. W grę mogą wchodzić też kolekcje złotych monet, tzw. bulionówek.



Ostrożnie dziś z szukaniem inwestycji w nieruchomościach. Przez ostatnie 12 miesięcy średnia wartość 1m kw. Spadła o około 20%. Oczywiście ruchy cen zależą od regionu. Jednak nie rekomendujemy tego typu inwestycji dziś ze względu na prawdopodobne dalsze spadki cen nieruchomości, spowodowane właśnie kłopotami na rynku kredytów hipotecznych. W najbliższym czasie należy się spodziewać wzrostu cen kredytów hipotecznych, a także zaostrzenia kryteriów zdolności kredytowej. A więc mniej klientów będzie zdolnych do inwestowania w nieruchomości, a co za tym idzie – ich cena musi spaść.

Więc na koniec: Bać się czy nie..? Nie, zdecydowanie nie panikuj. Nie poddawaj się histerii mediów, ale... No właśnie, ale spojrz na chłodno na własny portfel kredytowy i inwestycyjny, idź do swojego doradcy lub poszukaj go i ustalcie czy można Twoje aktywa ułożyc bezpieczniej. Zadbaj o to. To dziś i na przyszłość Twoja najważniejsza rzecz do zrobienia.

Zdzisław Salwa

mail: zdzislaw.salwa@freefinance.pl

---

Więcej dowiesz się na www.freefinance.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Banków grzech pierworodny

Banków grzech pierworodny

Autorem artykułu jest Zdzisław Salwa



Czy dzisiejszy kryzys finansowy jest czymś bardzo mocno zaskakującym? Gdzie szukać jego przyczyn? Czy „to wszystko” było do przewidzenia? Otóż moim zdaniem źródło wszystkich kłopotów tkwi w początkach tworzącego się systemu bankowego. Czy wiecie jak wyglądały te początki?
Czy dzisiejszy kryzys finansowy jest czymś bardzo mocno zaskakującym? Gdzie szukać jego przyczyn? Czy „to wszystko” było do przewidzenia? Otóż moim zdaniem źródło wszystkich kłopotów tkwi w początkach tworzącego się systemu bankowego. Czy wiecie jak wyglądały te początki?
Nie było żadnego dekretu, który powołał by pierwszy bank, ani żadnego cesarza, który ustanowił pierwszych bankierów. Banki wzięły się z lenistwa…

KRÓTKA HISTORIA BANKOWOŚCI

W dawnym świecie bliskiego wschodu handel polegał na wymianie towarów, kiedy jednak albo jednych towarów brakowało, a innych był nadmiar lub też jedna strona sprzedawała więcej swojego towaru (np. było duże zapotrzebowanie na sól) a sama nie potrzebowała więcej niż zwykle przy wymianie, zastępowano ten nadmiar metalami. Najczęściej było to złoto i srebro. Tak więc ten, który potrzebował dużo soli i wymieniał ją na swój towar (np. figi), różnicę płacił złotem lub srebrem. Tak więc metale stały się wkrótce pieniądzem.

Trudność w operowaniu metalami jako pieniędzmi polegała na tym, że był to towar nieporęczny. Karawany powracające z towarem i złotem często stawały się łakomym kąskiem rabusiów. Poza tym często bywało tak, że karawana wracała ze złotem, po czym po miesiącu musiała znów wrócić na szlak, aby za to samo złoto kupić brakujące towary dla swojej gminy. Takie wożenie złota wydawało się bez sensu, a więc kupcy zaczęli deponować złoto u jubilerów. Jubilerzy wystawiali w zamian pokwitowania, swego rodzaju świadectwa depozytowe i z czasem takie pokwitowania zaczęły zastępować samo złoto.

Sytuacja była więc taka, że w skarbcach z czasem przybywało złota, a w obrocie pojawiały się coraz częściej w jego zastępstwie papierowe pokwitowania. Jubilerzy i właściciele skarbców zorientowali się, że przy dużej ilości zdeponowanego złota można wystawiać takie pokwitowania nawet bez złotego zastawu, ponieważ w danym czasie jedynie niewielka część złota czy srebra była wycofywana przez ich właścicieli. Oczywiście tych, którzy otrzymywali od nich takie świadectwa depozytowe bez złotego zastawu, obciążali odsetkami. I tak narodziła się bankowość…

Czy to było nieuczciwe? Tak. Czy to było niebezpieczne? Nie, dopóki zbyt wielu właścicieli złota nie przyszłoby w jednym czasie wycofać swojego kruszcu, oddając papierowe pokwitowania. Tak więc jubilerzy mogli wystawiać papierowe pokwitowania bez pokrycia, licząc na to, że system się nie zawali. I dalej wystawiali takie świadectwa na złoto, którego nie było!

Dlaczego zrobiłem taką paralelę? Czy można porównać tę sytuację sprzed setek lat do dzisiejszych czasów?

HISTORIA NAJBLIŻSZA

Dziś, ta sama sztuczka stanowi podstawę działania wszystkich banków komercyjnych. Oficjalny pogląd na temat obrotu pieniądzem wygląda tak, że banki dzięki depozytom mogą pożyczać pieniądze innym klientom w postaci kredytów. To jednak nie jest prawdą. Dzisiaj każda bankowa pożyczka, debet czy kredyt oznacza tworzenie zupełnie nowego, pustego pieniądza. Pieniądza nie mającego w niczym swojego pokrycia.

Pokażę to na poniższym przykładzie. Gdybym chciał pożyczyć Tobie 2.000 złotych, to po pożyczeniu ja mam mniej o 2.000 złotych, a Ty masz o 2.000 złotych więcej. Ilość pieniędzy się nie zmieniła, zmienili się tylko właściciele tych pieniędzy. Tak to wygląda w normalnej sytuacji, kiedy pożyczamy od siebie. Czy banki postępują tak samo? Kiedy bank pożycza Tobie 2.000 złotych to czy – jak myślisz – zabiera je z czyjegoś konta? Czy zauważyłeś kiedyś, że w jakiejś chwili na Twoim koncie ubyło pieniędzy, bo bank pożyczył je komuś innemu? Nie. Nigdy tak się nie zdarzyło. Prawda? A może bank zabiera je ze swojego konta?

Bank udzielając Ci pożyczki na sumę 2.000 złotych otwiera Ci konto, tworzy na nim zapis księgowy i jedyne co robi, to ogranicza pobieranie z tego konta do wysokości 2.000 złotych. Oczywiście obciąża Ciebie odsetkami. Za co? Za stworzenie dla Ciebie pieniądza bez pokrycia. Jak setki lat temu robili to jubilerzy… Twoje spłacane raty wracają na to konto i zerują to konto (oczywiście po kawałku, rata po racie), ale już z odsetkami. A więc oddałeś więcej, niż pożyczyłeś. Ten nadmiar, te odsetki od tej pożyczki zaczynają tworzyć inflację.

Paradoks całej sytuacji polega na tym, że każdy kto chciałby udzielić komuś innemu pożyczki (przedsiębiorca, firma, osoba fizyczna) najpierw MUSI te pieniądze wytworzyć w procesie swojej działalności. Bank – nie musi. Banki nie pożyczają komuś pieniędzy, które zostały gdzieś indziej wytworzone. Banki tworzą (i likwidują) pieniądze z niczego. A oficjalnie nazywa się to Fractional-reserve banking.

OBECNA SYTUACJA

Wytworzenie pustego pieniądza na kwotę 2.000 złotych jest małym problemem. Bo przecież kiedyś, ktoś go spłaci (to znaczy bank liczy, że to Ty je spłacisz). Kiedy jednak wytwarza się bez pokrycia już nie nawet miliony, ale miliardy dolarów, euro czy innej waluty i kiedy ten system zaczyna się chwiać, to robi się wielki problem. Bo jeśli wiele osób ruszy po swoje depozyty i będzie je chciała zrealizować, to może się okazać ile pieniądza jest bez pokrycia. A właśnie teraz nałożyła się na ten niemoralny system sytuacja bardzo źle udzielanych kredytów.

Kiedy w 2007 roku pierwsza instytucja finansowa stanęła pod ścianą i musiała opublikować swoje straty, pociągnęła za łańcuszek. Bo ze 100% pewnością śmiem twierdzić, że miała ta instytucja (bank) swoich kontrahentów, którym sprzedawała swoje nietrafione aktywa. Kiedy ujawniła swoje problemy, jak po sznurku, znaleźli się następni, którzy uwikłani zostali w ten – moim zdaniem niemoralny – proceder. Ktoś kupował obligacje takiego trefnego banku albo jego akcje. Ktoś inny „upychał” te akcje czy obligacje w produkty inwestycyjne.

Nasz przykładowy „jubiler” okazało się – nie ma naszego złota!

NIEMORALNOŚĆ SYSTEMU

Kto za tak niebezpieczny i niemoralny system musi zapłacić? Zdaje się, że już wiecie… Podatnik. I jestem pewien, że wielu naszych „jubilerów” wiedząc o tym, że przecież rządy muszą uratować system bankowy przed zapaścią – z premedytacją stosują i będą stosować ten system. Nie jestem wróżbitą, ale sądzę, że już niedługo jednak musi dojść do poważnych zmian w światowym systemie bankowym. Właściciele banków muszą mieć świadomość tego, że są przedsiębiorcami i jak każdy przedsiębiorca, muszą odpowiadać za swoje działania. Również majątkiem. Swoim majątkiem.

Zdzisław Salwa; mail:zdzislaw.salwa@freefinance.pl

---

Zajrzyj też na stronę www.freefinance.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Podatkowe aspekty oszczędzania na emeryturę

Podatkowe aspekty oszczędzania na emeryturę

Autorem artykułu jest Marcin Bielicki



Ile pieniędzy będziesz mieć do dyspozycji przechodząc na emeryturę? Czy podatek wpływa w istotny sposób na jego wysokość. Jakie podatki wiążą się z wypłatą emerytury?

To, że oszczędzanie tylko w dwóch obowiązkowych filarach nie zapewni nikomu godnej emerytury wie coraz więcej ludzi. W związku z tym rodzi się potrzeba dodatkowego inwestowania pieniędzy, aby moc po przejściu na emeryturę zachować taki sam lub choćby zbliżony poziom życia. O zaletach oszczędzania w III filarze pisałem już w poprzednim artykule, tu chciałbym skupić się na jego aspektach podatkowych.
Przede wszystkim należy podkreślić, że III filar to nie tylko IKE i PPE – formy, które są uregulowane ustawowo – ale że pod tym pojęciem mieści się każde dobrowolne oszczędzanie z myślą o przyszłej emeryturze. Przystępując do planów systematycznego oszczędzania, wykupując polisę na dożycie, czy po prostu samemu odkładając systematycznie określoną kwotę pieniędzy również uczestniczymy w III filarze. Od wyboru formy oszczędzania zależy forma opodatkowania zysków – w tym zakresie wyróżniamy następujące systemy:
- EET (Exempt-Exempt-Tax – zwolnienie-zwolnienie-podatek) – ten system jest charakterystyczny dla I i II filara, w którym opodatkowanie odprowadzanych składek jest odroczone w czasie do momentu wypłaty świadczenia emerytalnego, zaś zysk jest zwolniony z podatku,
- TEE (Tax-Exempt-Exempt) – polegający na tym, że zainwestowana składka jest już opodatkowana, natomiast zarówno zysk przez nią wypracowany, jak i późniejsza wypłata świadczenia są zwolnione z podatku. Do tego systemu wchodzą IKE, PPE, a także wszelkiego rodzaju polisy ubezpieczeniowe,
- TTE (Tax-Tax-Exempt) – polegający na tym, że zarówno zainwestowana składka jak i zysk przez nią wypracowany są opodatkowane, natomiast wypłata samego świadczenia jest już z podatku zwolniona. W tym systemie mieści się samodzielne inwestowanie nadwyżek finansowych np. w jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych, lokaty, czy obligacje. Nadwyżki pochodzą z opodatkowanego wcześniej wynagrodzenia, zaś zyski z inwestycji nie są wyłączone z opodatkowania,
- ETT (Exempt-Tax-Tax) – system, w którym składka jest zwolniona z opodatkowania, zaś zysk i wypłata świadczenia są opodatkowane – obecnie brak jest w Polsce przykładu na zastosowanie tego systemu.
Jak widać w dwóch pierwszych systemach podatek jest pobierany raz, a w dwóch ostatnich – przy czym jeden z systemów nie ma zastosowania w Polsce – dwa razy. Spójrzmy teraz, jak systemy te wpływają na wysokość zgromadzonych oszczędności przyjmując następujące założenia:
- okres oszczędzania: 40 lat,
- nominalna stopa zwrotu: 10%,
- comiesięczna składka w wysokości 200 zł,
- wiek przejścia na emeryturę: 65 lat,
- stopa opodatkowania zysków: 19%,
- stopa opodatkowania świadczenia emerytalnego: 19%.

1. dla systemu EET i TEE:
Wartość portfela, w tym: 1.275.356,05
- zgromadzony kapitał: 96.000,00
- wypracowany zysk: 1.179.356,05
Korzyść ze zwolnienia z podatku Belki: 224.077,64
Kapitał do dyspozycji: 1.275.356,05
Źródło: open.pl

2. dla systemu TTE i ETT:
Wartość portfela, w tym: 1.275.356,05
- zgromadzony kapitał: 96.000,00
- wypracowany zysk: 1.179.356,05
Podatek Belki: 224.077,64
Kapitał do dyspozycji: 1.051.278,41
Źródło: open.pl

Mimo pogrupowania systemów w dwie grupy w zależności od ilości nałożonych podatków między systemami w jednej grupie również zachodzą różnice nieuwzględnione bezpośrednio w obliczeniach. Systemy EET i TEE różnią się między sobą momentem pobrania PIT – w przypadku EET następuje on z chwilą wypłaty świadczenia emerytalnego, zaś w przypadku TEE – w dniu wypłaty wynagrodzenia. Innymi słowy w pierwszym przypadku należy pomniejszyć zgromadzony kapitał o stawkę PIT obowiązującą w trakcie wypłaty świadczenia emerytalnego – w przypadku systemu TEE podatek ten został już zapłacony przez pracodawcę w momencie wypłaty wynagrodzenia. W zależności od zmian stóp i progów podatkowych między okresem aktywności zawodowej a emeryturą jeden z tych systemów okazuje się korzystniejszy od drugiego. W przypadku ETT i TTE sytuacja jest analogiczna – różnią się one od dwóch poprzednich jedynie nałożeniem obowiązku zapłaty podatku Belki.

Jak widać z powyższych wyliczeń korzyść w postaci zwolnienia z podatku Belki – bo to jest główna różnica między wyżej wymienionymi grupami systemów – jest w długim okresie znaczna. Jednak długość tego okresu i związana z nim odległa perspektywa emerytury nie zachęcają młodych pracowników do zamrażania swoich pieniędzy na tak długi okres. Należy wiec zastanowić się nad innymi formami zachęty do inwestowania w III filarze polegającej np. na możliwości odpisania wpłacanych na III filar kwot od dochodu/podatku. Pomocna może tez być kampania edukacyjna KNF i instytucji finansowych.
---

Emerytura, podatek Belki, wypłata emerytury, TTE, EET, TEE, ETT, opodatkowanie emerytury, opodatkowanie zysków, III filar, oszczędzanie na emeryturę


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co to znaczy oszczędzać?

Co to znaczy oszczędzać?

Autorem artykułu jest Paweł Sygnowski



Wyjaśnienie pojęcia "oszczędzanie", co pozwoli Ci zrozumieć samą ideę oszczędzania, która wcale nie jest taka prosta.
„Oszczędzanie” ma dwa zasadnicze znaczenia.

Jedno, to „płacić mniej za zakupy”. Drugie, to „uzyskiwać nadwyżkę przychodów nad rozchodami”, czyli więcej zarabiać, niż wydawać. Co ciekawe zdecydowana większość osób bardzo dobrze sobie radzi z oszczędzaniem pierwszego typu, ale jest kompletnie do niczego, jeśli chodzi o drugi sposób. Dlaczego?

Podstawowa przyczyna tkwi w pewnym nie zrozumieniu. Bardzo prosto jest przecież zaoszczędzić pieniądze w czasie zakupów, kupując coś w promocji (w domyśle: z rabatem), ale bardzo trudno jest OSZCZĘDZAĆ PIENIĄDZE, KTÓRE ZAOSZCZĘDZIŁO się w czasie tych zakupów.

Weźmy prosty, hipotetyczny przykład. Twój kolega właśnie rzucił palenie. W ciągu miesiąca dzięki temu oszczędza ok. 50 pln. Proste pytanie: „Gdzie jest to 50 pln?”. Znajomy nie wie. Innymi słowy: Twój znajomy zaoszczędził 50 pln (tak jakby kupił coś z rabatem w wysokości 50 pln), ale ich nie zaoszczędził (w domyśle: odłożył, zachował).

Cały sekret tkwi w tym, aby pieniądze, które zaoszczędzasz na czymś (kupując coś taniej lub w ogóle tego nie kupując), natychmiast odłożyć – np. umieścić je w osobnej kopercie, w skarbonce, a następnie zdeponować na osobnym koncie bankowym i pod żadnym pozorem ich nie wydawać. Tylko w taki sposób naprawdę zaoszczędzisz pieniądze.

Na podstawie: Allen G. Robert, Jak pomnożyć źródła swoich dochodów? Wolters Kluwer Polska, Kraków 2007.

---

98 cennych rad, jak oszczędzić co najmniej 576 zł rocznie na paliwie.

http://www.jak-oszczedzac.info/ - Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania
---

Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zmniejszyć rachunki za prąd?

Jak zmniejszyć rachunki za prąd?

Autorem artykułu jest Paweł Sygnowski



Kilka prostych metod na zmniejszenie Twojego rachunku za energię elektryczną.
Kilka prostych i mniej prostych sposobów aby uszczuplić nieco rachunki za prąd:

- Lodówka powinna znajdować się z dala od źródeł ciepła (czyli w domu chodzi o grzejniki, kuchenkę, itp.). Dlaczego to takie ważne? Otóż przy obniżeniu temperatury pomieszczenia o 1 stopień Celsjusza, lodówka zużyje o ok. 5 procent mniej energii.

- Do lodówki nie wolno wkładać gorących produktów (np. prosto z kuchenki, po ugotowaniu), gdyż wtedy zużyje ona średnio 3 razy więcej prądu, niż normalnie. Należy poczekać, aż nasze danie ostygnie i dopiero zimne umieścić w lodówce.

- W czasie normalnej eksploatacji lodówki warto pamiętać, aby nie otwierać jej na długo (przyśpiesza to powstawanie szronu, a to oznacza większy pobór energii), systematycznie odmrażać (zapobiegnie to powstawaniu nadmiernej warstwy szrony, a jednocześnie przedłuży czas jej żywotności), a w wypadku dłuższego wyjazdu należy bezwzględnie ją opróżnić, wyłączyć, a drzwiczki zostawić otwarte (zapobiega to powstaniu pleśni).

- Nie zostawiaj ładowarki po naładowaniu nią określonego urządzenia. Dlaczego? Będąc w gniazdku pobiera ona ciągle pewną dozę prądu.

- Jeśli tylko osiądzie kamień na jakimś urządzeniu, odkamień go (zwykle wystarczy użyć w tym celu octu). W przeciwnym razie, takie urządzenie będziesz zużywać ok. 10% więcej prądu, niż normalnie.

- Jedna żarówka 100 W, to 20% mniej zużytego prądu, niż np. dwie żarówki po 50 W.

- Kurz tłumi światło, co powoduje spadek skuteczności świecenia żarówki nawet o 40%. Dlatego regularnie czyść żarówki z kurzu.

- Przepełniony worek w odkurzaczu oznacza większe zużycie prądu, dlatego wymieniaj go regularnie.

- Lepiej prać w niższej temperaturze, niż wyższej. Efekt ten sam, a mniejsze zużycie prądu.

---

98 cennych rad, jak oszczędzić co najmniej 576 zł rocznie na paliwie.

http://www.jak-oszczedzac.info/ - Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania

---

Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl