czwartek, 9 grudnia 2010

Czy wiesz jak nie płacić "podatku Belki"?

Czy wiesz jak nie płacić "podatku Belki"?


Autorem artykułu jest Andrzej Florek




Od jakiegoś czasu, jednymi z najpopularniejszych produktów na rynku finansowym są tzw. fundusze parasolowe i fundusze kapitałowe "opakowane" w polisę ubezpieczeniową.

Produkty te są odpowiedzią rynku finansowego na "podatek Belki", ponieważ pozwalają skutecznie inwestować i przenosić środki pomiędzy różnymi funduszami inwestycyjnymi bez konieczności zapłaty 19% wspomnianego podatku.



Fundusze opakowane w polisę umożliwiają inwestowanie w fundusze kapitałowe w ramach zawartej polisy ubezpieczeniowej. Polega to na tym, że w ramach polisy klient uzyskuje dostęp do możliwości inwestowania środków w wielu funduszach inwestycyjnych zarządzanych przez różne towarzystwa funduszy inwestycyjnych, w tym również zagraniczne. Ochrona ubezpieczeniowa ma tutaj drugorzędne znaczenie, o czym świadczy przykładowo fakt, że ochrona na wypadek śmierci jest minimalna i może wynosić nawet 1 zł. Podstawową przesłanką zawarcia polis tego typu i rezygnacja ze "standardowych" funduszy jest natomiast korzyść podatkowa. Polisy te są często reklamowane jako sposób na obejście "podatku Belki". Nie oznacza to jednak, że dzięki takiej inwestycji można w ogóle nie zapłacić 19% tegoż podatku.


W standardowych funduszach podatek od osiągniętego zysku należy zapłacić w momencie odkupienia jednostek przez fundusz, nawet jeżeli za uzyskane w ten sposób środki nabywane są jednostki uczestnictwa innego funduszu. Podatek trzeba także zapłacić, gdy dochodzi do konwersji jednostek jednego funduszu na jednostki innego funduszu, nawet gdy w żadnym momencie podatnik nie dokonuje wypłaty uzyskanych zysków. W przypadku wspomnianych wyżej polis podstawowa ich zaleta polega na tym, że obowiązek zapłaty 19% fiskusowi jest odroczony do momentu wypłaty pieniędzy z polisy.


Warto dodać, że te 19% to prawie 1/5 całego Twojego zysku - pamiętaj o tym. W ramach funduszy zawartych w polisie podatnik może więc dowolnie przenosić środki i dokonywać przeniesienia jednostek uczestnictwa, nie płacąc przy tym podatku. Podobnie jest w przypadku funduszy parasolowych. Zasada ich funkcjonowania polega na tym, że w ramach jednego funduszu funkcjonuje kilka subfunduszy o różnych strategiach - fundusze akcji, obligacji, stabilnego wzrostu, papierów dłużnych itp. Przenosząc pieniądze pomiędzy subfunduszami nie powstaje obowiązek zapłaty podatku od zysków z inwestycji. Podobnie jak w przypadku polis podatek i tak trzeba zapłacić, ale dopiero wycofując pieniądze z funduszu parasolowego. Odraczając termin zapłaty "podatku Belki" inwestor osiąga jednak wymierne korzyści.


Przykładowo przenosząc zysk w wysokości 10 tys. zł. z tradycyjnego funduszu akcji do funduszu obligacji, musi zapłacić 1,9 tys. zł. podatku i może zakupić jednostek tylko za 8,1 tys. zł. Przenosząc natomiast środki z tych samych funduszy w ramach funduszu parasolowego, inwestor nie płaci podatku i może zainwestować całe 10 tys. zł a odroczony do zapłaty 1,9 tys. zł. może "pracować" dalej i generować dalsze zyski*.


---

Więcej na temat finansów Twojej rodziny w praktyce dowiesz się na www.andrzejflorek.pl Mgr Andrzej Florek Twój niezależny doradca finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy wiesz, że można zarabiać na giełdowych spadkach?

Czy wiesz, że można zarabiać na giełdowych spadkach?


Autorem artykułu jest Andrzej Florek




Każdy Polak zna się na finansach. Takie zdanie usłyszałem na jednym ze szkoleń. Zapamiętałem je, bo wydało mi się dziwnie znajome. Nie raz słyszałem od ludzi, iż nie potrzebują doradcy finansowego.

Niestety zdanie to było wypowiedziane ironicznie. Ileż to pieniędzy stracili ludzie na giełdzie, iluż ludzi zraziło się do niej na tyle, że są skłonni wypowiadać tylko negatywne opinie na temat giełdy? Ci, którzy zarabiają, po prostu mniej mówią lub mówią ciszej.



Pomyśl - gdyby nie było spadków na giełdzie - nie byłoby również trendów wzrostowych, a więc niemożliwym byłoby też zarabianie pieniędzy - to logiczne. Logicznym jest też fakt, że kupuje się gdy coś jest tanie, a sprzedaje gdy zdrożeje. Spadki i wzrosty są wliczone w byt giełdy, a co więcej - są to zjawiska cykliczne.


Często jednak robimy na odwrót - inwestując kiedy słyszymy, że wszyscy wokoło zarabiają. Dajemy się wtedy zwieźć doskonale brzmiącym hasłom reklamowym oraz rekomendacjom naszych znajomych. Różnica pomiędzy nimi a Tobą jest taka, że skoro oni są na plusie, to znaczy że pieniądze zainwestowali wcześniej, czyli gdy było taniej. Gdy i my również zainwestujemy, często okazuje się, że jest na to po prostu zbyt późno. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, iż gdy ktoś już jest na minusie i wyciągnął pieniądze z obawy o jeszcze większą stratę - Ty również to czynisz.


Nie ma nic bardziej nieodpowiedniego w takiej sytuacji. Spójrz - czy mając środki na giełdzie w momencie spadku Ty już straciłeś czy jesteś po prostu na minusie? Jeżeli nie jesteś pewien jaka jest odpowiedź - zdecydowanie to drugie, ponieważ jesteś na minusie tak naprawdę wirtualnie, jako, że pieniądze fizycznie na giełdzie nie występują. Patrząc więc na wydruk z konta widzisz na ekranie stratę, lecz dopóki nie wypłacisz tych funduszy - one tam będą nadal pracować i jest wiadome, że przy odbijającej się w końcu giełdzie zaczniesz z powrotem odzyskiwać stratę. To jest absolutna podstawa i wydaje się to być czymś naturalnym i jasnym, ale jak widzimy wokoło, takim nie jest dla wielu jeszcze ludzi. Odpowiadając na pytanie, które padło na samej górze tego tekstu - napiszę krótko.


Tak, jest to możliwe inwestując swoje pieniądze w sposób konsekwentnie systematyczny. Dużo większa szansa na zarobki jest wtedy, gdy nie wpłacimy całej dostępnej sumy od razu do jakiegoś z wielu funduszy akcji, lub nie kupimy bezpośrednio akcji na giełdzie, lecz inwestujemy systematycznie chociażby niewielkie sumy pieniędzy. Za każdą kwotę jaką sobie wpłacamy, są nabywane jednostki uczestnictwa funduszu i czym są większe spadki na giełdzie, tym te jednostki są tańsze i nabędziemy ich proporcjonalnie więcej. W momencie chociażby lekkiego odbicia się giełdy już zarabiamy, a w momencie kiedy jakiś czas temu nabyliśmy jakieś jednostki po bardzo niskiej cenie, to nawet jeżeli po kolejnych wzrostach znowu są spadki - my i tak możemy być na plusie.


---

Więcej na temat finansów Twojej rodziny w praktyce dowiesz się na www.andrzejflorek.pl Mgr Andrzej Florek Twój niezależny doradca finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy wiesz jaki produkt i której firmy byłby naprawdę najlepszy dla Ciebie?

Czy wiesz jaki produkt i której firmy byłby naprawdę najlepszy dla Ciebie?


Autorem artykułu jest Andrzej Florek




Jak to jest, że każdy z nas ma najlepszy produkt na rynku? Już odpowiadam - wszędzie gdziekolwiek pójdziemy usłyszymy...to co chcielibyśmy usłyszeć. Wszędzie dowiemy się, że instytucja z którą prowadzimy rozmowę jest w czołówce, a produkt o którym rozmawiamy lideruje pod względem popytu.

Ludzie często postępują zgodnie z myślą - "Skoro tylu ludzi to "bierze", to my też weźmiemy". Ok., może to naprawdę dobry produkt, ale czy dla tych wszystkich ludzi? Czy i dla mnie lub dla Ciebie będzie on odpowiedni? Tego nie wiesz ani Ty, ani tym bardziej kompetentna osoba z którą rozmawiasz. Czemu? Być może nie jesteś biegły w "tych klockach", natomiast Twój rozmówca nie zna ani Ciebie, ani Twoich potrzeb, ani już tym bardziej Twoich możliwości - on tylko zna produkt i sztukę przekonywania do zakupu. Spotkałem się kiedyś z "idealnym" wprost doradztwem pana z "pewnej firmy".


Po jego pytaniu - ile Państwo zarabiacie? - i uzyskanej odpowiedzi - stwierdził - będziemy sobie oszczędzać X kwotę (tutaj padła suma pieniędzy). Jako uzasadnienie (jego niedoszłym klientom wydawała się zbyt wygórowana) rzucił tylko zdaniem - że na Zachodzie tyle właśnie się odkłada przy takich zarobkach. Sam sobie odpowiedz czy takiego doradztwa oczekujesz? Pan ten - jak widać - jest bardzo biegły w sytuacji ludzi na Zachodzie - zapomniał jednak, że ma do czynienia z konkretną rodziną X, a nie jakimiś ludźmi z Europy Zachodniej. Najważniejszym kryterium przy wyborze konkretnego produktu dla Ciebie jesteś Ty sam. Co przez to rozumiem? Trzeba przede wszystkim ROZMAWIAĆ ze sobą. Przecież każdy z nas jest innym człowiekiem, tak więc trzeba na wszystko patrzeć przez pryzmat konkretnej osoby.


Nikt z nas nie ma takich samych marzeń i celów - chociaż być może podobne. U każdego z nas jest inna sytuacja, ma inne możliwości oraz być może posiada już pewne produkty. Przykładowo - jak można komuś zaproponować ubezpieczenie autocasco znając jedynie markę samochodu? Może samochód nie jest już warty opłacania tej polisy, a właściciel nie ma żadnych zniżek, może ma już OC z dodatkowym ubezpieczeniem w razie kradzieży czy uszkodzenia auta? Najlepszy produkt DLA CIEBIE to taki, który jest dopasowany właśnie do Ciebie, który odpowiada za to, abyś osiągnął to co TY chcesz, by pokrywał się i uzupełniał to co już masz, i wreszcie by po prostu CIEBIE było na niego stać. Pamiętaj o tym. Do tego wszystkiego służy przeprowadzona przeze mnie analiza finanowa. To wymaga indywidualnego podejścia do Ciebie, a to wiąże się z czasem poświęconym Tobie.


---

Więcej na temat finansów Twojej rodziny w praktyce dowiesz się na www.andrzejflorek.pl Mgr Andrzej Florek Twój niezależny doradca finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

O parasolowych funduszach inwestycyjnych

O parasolowych funduszach inwestycyjnych


Autorem artykułu jest Andrzej Florek




Na rynku jest wiele różnych rodzajów funduszy inwestycyjnych, które działają w podobny sposób, klient inwestuje, fundusz "obraca" kapitałem i w pewnym momencie wypłaca klientowi należne mu pieniądze, po wcześniejszym potrąceniu należącego się urzędowi skarbowemu podatku "Belki" w wysokości 19%.

Zagłębiając się bardziej w tę materię, przy każdorazowym przeniesieniu środków z funduszu X do funduszu Y należy się fiskusowi zapłata, która jest automatycznie potrącana z "konta" klienta i przelewana do urzędu skarbowego, tym samym w przysłowiowej "sakiewce" klienta pracuje o tę kwotę mniejsza ilość pieniędzy. Na przestrzeni wielu lat powoduje to znaczne zmniejszenie kapitału końcowego, który zostanie klientowi wypłacony po zakończeniu okresu inwestowania. Bardzo dobrym rozwiązaniem są tzw. parasolowe fundusze inwestycyjne.


Polegają one na tym, że klient zmieniając fundusz nie odsprzedaje jednostek w jednym funduszu wypłacając pieniądze z TFI i nie nabywa ich w kolejnym, za co musiałby zostać odprowadzony wspomniany już podatek "Belki", tylko pieniądze są przekazywane wewnętrznie z funduszu do funduszu - dzieje się to pod jednym dachem. Klientowi nie są wypłacane pieniądze, za co nie trzeba odprowadzać wspomnianego już podatku, przez co więcej pieniędzy pracuje przez cały okres inwestycyjny, co daje klientowi w efekcie końcowym więcej pieniędzy.


W tym wypadku należny fiskusowi podatek jest potrącany od wypracowanych zysków na koniec, przy wypłacie środków. Podobnym rozwiązaniem do parasolowych funduszy inwestycyjnych są ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Tutaj również pieniądze znajdują się cały czas pod dachem towarzystwa ubezpieczeniowego, są zarządzane przez specjalistów a jeśli klient chce przenieść środki z funduszu inwestycyjnego X do funduszu Y, pieniądze nie są mu wypłacane, czyli iskusowi nie należy się podatek od zysków kapitałowych, lecz przekazywane są wewnętrznie przez towarzystwo ubezpieczeniowe do wskazanego przez klienta funduszu inwestycyjnego. Marek Zieleniewski dyrektor krajowy OVB Allfinanz, Wrocław Jeszcze jedna bardzo ważna sprawa - w obliczu kryzysu szczególnie dla nas istotna - otóż jeżeli chodzi o zabezpieczenie wpłacanego kapitału, to w sytuacji, gdy fundusz jest opakowany w polisę ubezpieczeniową - gwarancję ochrony kapitału daje nie tylko dany fundusz ale przede wszystkim sama firma ubezpieczeniowa.


Jak widać w ostatnim czasie, nawet banki o stabilnej i mocnej pozycji na rynku upadają, lub są przejmowane, a kolejne państwowe rządy obejmują swoją gwarancją kapitał do sumy np. 50 000 euro. Czy ktoś słyszał o upadkach lub bankrutujących firmach ubezpieczeniowych? Jeżeli nawet amerykańska cześć koncernu AIG ma problemy, to dzięki Komisji Nadzoru Finansowego, która czuwa nad polskim rynkiem finansowym, nie może pomóc sobie przenosząc zarobione pieniądze z dobrze radzącego sobie oddziału firmy w Polsce do jej amerykańskiej "spółki matki". Są to jakby dwie oddzielne firmy, mające tych samych właścicieli i tą samą nazwę.


---

Więcej na temat finansów Twojej rodziny w praktyce dowiesz się na www.andrzejflorek.pl Mgr Andrzej Florek Twój niezależny doradca finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Parę słów o lokatach bankowych

Parę słów o lokatach bankowych


Autorem artykułu jest Andrzej Florek




Lokata lokacie nie równa. Oprocentowanie lokat rośnie, ale coraz rzadziej są to proste produkty depozytowe. Tradycyjną bankową lokatę można było założyć w banku, w którym nie miało się konta. Nie trzeba było spełniać żadnych dodatkowych warunków, ani liczyć się z dodatkowymi kosztami.

Te czasy odchodzą jednak do lamusa, bo banki coraz bardziej komplikują ofertę depozytów. Walcząc o klientów proponują coraz wyższe stawki, ale przy okazji chcą ugrać coś jeszcze, czyli przede wszystkim zdobyć nowych klientów. Dla tych ostatnich ta sytuacja ma jednak swoje wady, bo coraz trudniej jest porównywać konkurencyjne oferty. Wystarczy spojrzeć na ostatnie propozycje banków. Jeden z największych banków na polskim rynku proponuje lokatę, którą reklamuje używając liczby 10,5 proc. Potem dodaje mniejszym drukiem, że to lokata na 1,5 roku, a jeszcze mniejszym, że oprocentowanie w skali roku to 7 proc. Tyle tylko, że to właśnie oprocentowanie w skali roku jest tym standardem, w którym zazwyczaj podaje się zarobek jaki niesie lokata. I to także najlepszy sposób na porównywanie poszczególnych ofert.


Podobnie jest z ofertą innego banku, gdzie w reklamach widnieje 8,3 proc., czyli oprocentowanie obowiązujące przez pierwsze trzy miesiące, w kolejnych stawka wynosi 7 proc. Takich lokat, gdzie oprocentowanie zmienia się w poszczególnych miesiącach jest zresztą na rynku więcej. Klienta w tej sytuacji powinno interesować średnie oprocentowanie jakie mają takie depozyty. Musi więc sam wykonać matematyczne obliczenia. W licytacji oprocentowania depozytów udział wzięła również filia jednego z zachodnich banków, gdzie na trzymiesięcznej lokacie można zarobić aż 10 proc. Tej ofercie daleko jednak do tradycyjnych depozytów, bo warunkiem jest posiadanie w banku rachunku i konta oszczędnościowego. Jest to więc ewidentnie sposób na pozyskanie nowych klientów.


Szczególnie, że dotychczasowi nie mogą założyć lokaty przez Internet. Oferując tą drogą z punktu widzenia banku lokatę zabezpieczył się on nieco ograniczając ewentualne koszty. Maksymalna wartość lokaty nie może bowiem przekroczyć 10 tys. PLN. Nieco podobna jest propozycja lokaty, gdzie warunkiem otwarcia jej jest posiadanie w banku ROR-u lub konta oszczędnościowego. Bank też chroni się przed przepływem pieniędzy, które już są w nim zdeponowane. Co najmniej połowa środków na lokacie musi być pokryta nowymi pieniędzmi przyniesionymi do banku. Co ciekawe w tym samym czasie bank wprowadził do oferty nowy produkt strukturyzowany. Jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa tradycyjna wysokooprocentowana lokata działa jak wabik, a przy okazji oferuje się klientowi inny produkt.


Z kolei inna instytucja proponuje lokatę trzymiesięczną na 8,08 proc. W tym przypadku nie trzeba zakładać żadnego dodatkowego rachunku, ale ograniczeniem jest minimalna kwota depozytu, która wynosi 20 tys. PLN. Ten bank również przy okazji wprowadził do oferty inwestycyjny produkt strukturyzowany. Klient może skorzystać ze standardowej lokaty 8,08 proc., ale pracownicy banku proponują mu również trzymiesięczną lokatę na 10 proc., o ile wraz z nią wykupi wspomniany produkt strukturyzowany. Oprócz komplikowania produktów depozytowych widać jeszcze jedną rzecz. Licytacja na odsetki przeniosła się na pole lokat trzymiesięcznych, bo takiego okresu dotyczy spora część nowych ofert.


To może oznaczać, że banki liczą się ze spadkiem rynkowych stóp procentowych, kiedy zniknie niepokój wywołany kryzysem i nie chcą oferować wysokich odsetek na dłuższy termin. Do tego coraz częściej słychać głosy, że Rada Polityki Pieniężnej nie podwyższy już stóp procentowych. W takiej sytuacji znika część argumentów przemawiających za dalszym podnoszeniem oprocentowania lokat, szczególnie, że taka wojna na odsetki jest dla banków kosztowna. To może być więc dobry moment dla klientów na założenie wysokooprocentowanej, ale długoterminowej lokaty. Tak by zagwarantować sobie wysokie odsetki w czasie kiedy oprocentowanie lokat zacznie w końcu spadać. Bądźmy więc bardzo czujni i dociekliwi w wyborze najlepszego produktu dla siebie lub pozostawmy nasz dylemat osobie, która się na tym zna.


---

Więcej na temat finansów Twojej rodziny w praktyce dowiesz się na www.andrzejflorek.pl Mgr Andrzej Florek Twój niezależny doradca finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czym dłuższa inwestycja, tym pewniejszy zysk

Czym dłuższa inwestycja, tym pewniejszy zysk


Autorem artykułu jest Andrzej Florek




Fundusze akcji - im dłuższe inwestycje, tym lepiej. Powierzający pieniądze funduszom akcji powinni zakładać co najmniej 5-letni horyzont inwestycyjny - taki wniosek płynie z analizy historycznych wyników kilkudziesięciu produktów.

Pokrywa się to z zaleceniami towarzystw funduszy inwestycyjnych. Słuszność inwestowania na minimum pięć lat w funduszach akcji potwierdza analiza instytucji zamujących się funduszami inwestycyjnymi na podstawie danych z ostatnich dziesięciu lat, w trakcie których ceny walorów notowanych na warszawskiej giełdzie wielokrotnie sporo traciły bądź zyskiwały na wartości.


Wynika z niej znaczna przewaga inwestycji w akcje za pośrednictwem funduszy nad zdeponowaniem gotówki na lokacie terminowej w banku. Trwająca już blisko rok dekoniunktura na rynkach akcji doprowadziła do znacznej przeceny jednostek funduszy akcji (Notowania funduszy akcji - wycena jednostek).


W przypadku funduszy polskich akcji straty są spore i mogą przyprawić o zawrót głowy - 20 czy 30 proc. na minusie to norma, a to oznacza stratę jednej trzeciej kapitału w ciągu zaledwie 12 miesięcy. Wyjątkowego pecha mają oczywiście ci, którzy zainwestowali na górce, czyli przed wakacjami 2007 roku. Dla wielu inwestorów, a zwłaszcza tych o najmniejszym doświadczeniu, taka sytuacja jest zazwyczaj nie do zaakceptowania i sprzedają jednostki uczestnictwa, co potwierdzają dane o znaczącej przewadze umorzeń nad zakupem w pierwszych czterech miesiącach br.


W prospektach informacyjnych funduszy akcji zawsze można znaleźć informacje o sugerowanym, minimalnym horyzoncie inwestycyjnym, który dla tej kategorii funduszy wynosi przeciętnie nie mniej niż pięć lat. Zarządzające nimi towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) tłumaczą to tym, że w krótszym terminie może dojść do wahań wartości jednostek i jak mantrę powtarzają, że fundusze inwestycyjne akcji służą do długoterminowego oraz systematycznego oszczędzania, a im dłuższy okres, tym lepsze dają wyniki w porównaniu z mniej ryzykownymi formami inwestycji. O ile w okresie 3 lat inwestycja w fundusze (średnio +4,99 proc.) przyniosłaby w większości gorszy wynik od bezpiecznej lokaty (+7,87 proc.), to już w okresach 5 i 10 lat fundusze biją lokaty na głowę. Dość powiedzieć, że wpłacając regularnie przez ostatnie 10 lat po 300 PLN miesięcznie do funduszu, który osiągnął najlepszy wynik, zgromadzilibyśmy na koncie kapitał w wysokości przekraczającej 100 tys. PLN, podczas gdy suma wpłat wyniosłaby tylko 36 tys. PLN.


Warto przy tym zauważyć, że w okresie ostatnich 10 lat mieliśmy do czynienia z różnymi wydarzeniami na rynku kapitałowym, wśród których do tych najważniejszych należy zaliczyć: (1) kryzys rosyjski (1998 r.), kiedy WIG stracił ponad 30 proc. w trzy miesiące, następującą później (2) hossę internetową, której szczyt przypadł na przełom 1999/2000, w czasie którego WIG zyskał ponad 50 proc., następnie (3) pęknięcie bańki internetowej i powolny zjazd WIG-u o ok. 50 proc. w 18 miesięcy, (4) hossę rozpoczętą wiosną 2003 roku, która zakończyła się dopiero w połowie 2007, oraz następującą po niej (5) bessę, która dotychczas przyniosła już ponad 30-proc. spadek WIG-u. Jednak przy systematycznym i długoterminowym inwestowaniu wyniki poszczególnych lat nie mają aż tak wielkiego znaczenia, bowiem każdy z nich jest tylko częścią składową szerszego obrazu.


Dziesięcioletnia średnioroczna stopa zwrotu dla siedmiu działających w tym czasie funduszy akcji wynosi 17,06 proc. i jest wyższa o blisko 8 pkt. proc., czyli o prawie połowę, od stopy zwrotu jaką uzyskalibyśmy deponując pieniądze na bankowej lokacie (9,25 proc.). Różnica jest zatem znaczna - odkładając przez ten czas w funduszach akcji uzbieralibyśmy przeciętnie ok. 75 tys. PLN, zaś na lokatach odłożylibyśmy ok. 51 tys. PLN przy wpłaconym kapitale w wysokości 36 tys. PLN. Trzeba oczywiście pamiętać, że powyższe obliczenia dotyczą wyników z przeszłości, które rzecz jasna nie dają absolutnie żadnych gwarancji na to, że powtórzą się w przyszłości. Potwierdzają jednak tezę, że pomimo nawet bardzo gwałtownych wahań cen akcji, w dłuższym terminie wynik funduszy akcji uśrednia się, a na dodatek jest nieco lepszy od alternatywnych lokat, które cechuje relatywnie niskie ryzyko.


---

Więcej na temat finansów Twojej rodziny w praktyce dowiesz się na www.andrzejflorek.pl Mgr Andrzej Florek Twój niezależny doradca finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 8 grudnia 2010

Bezpieczeństwo Finansowe

Bezpieczeństwo Finansowe


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




Przez ostatnie dwa lata media trąbiły wszem i wobec, że mamy kryzys. Jakby nikt nie zauważył, że mało kogo ten globalny kryzys dotyczył . Większość z Nas jednak permanentnie musi zarządzać swoimi kryzysami finansowymi ...

Raz są mniejsze raz większe, jednak tak czy inaczej rad ku ich rozwiązaniu telewizyjni-finansowi eksperci jakoś nie chcą udzielać.


Co mistrz boksu wie o finansach ?


Mike Tyson, jeden z najlepszych pięściarzy w historii, powiedział kiedyś ,że „każdy ma swój plan walki dopóki nie dostanie ciosu". Każdy z Nas ma jakiś, własny „plan na życie", każdy z Nas, też wie, że plany nie zawsze idealnie odbijają się w rzeczywistości.
Przyglądam się sytuacji wielu spośród moich klientów... Są sfrustrowani, źli, codziennie realizują swoje zadania, próbują osiągać cele, zaspakajać potrzeby swoje a i często swoich rodzin. Pożytkują mnóstwo energii by zapewnić im dach nad głową i pożywienie, nie zawsze jednak wszystko idealnie sie udaje a nikt nie chce doceniać ich za ogrom wysiłku i starań. Boją sie. Bez przerwy gonią ich kolejne problemy, stres, napięcie, wydatki, to ich wycieńcza i nie pozwala cieszyć się tymi krótkimi chwilami, które w natłoku spraw pozostawili na swoje przyjemności.

Powołuje się i tłumaczę im wtedy często słowa nie finansistów i medialnych ekspertów a właśnie Mike Tyson'a. „Każdy ma swój plan walki dopóki nie dostanie ciosu"


Przygotuj się na ciosy


Jeśli nie przygotujesz się na ciosy, którymi rzeczywistość z pewnością chętnie nie zasypie, nie masz szans na wygraną. Twój plan finansowy musi zawierać osłonę przed tymi problemami i 'nieprzewidzianymi' okolicznościami. Powinien też zawierać konsekwentnie realizowany długofalowy cel, ale o tym powiemy sobie innym razem. Pamiętaj tylko, że wielkich marzeń nie realizuje się przez przypadek.


Zacznij od swojej osobistej osłony przed 'ciosami'. Wystarczy, że zgromadzisz 6-krotność swoich miesięcznych kosztów utrzymania a problemy nie będą Cię już aż tak dotykać.


Gdy stracisz pracę, znalezienie nowej, równie dobrze płatnej, albo lepiej rzadko kiedy okazuje się łatwym zadaniem. Za każdym jednak razem jest to możliwe. Takiej pracy średnio poszukuje się w Polsce ok. 4 miesięcy Jeśli w tym czasie będziesz miał odłożoną swoją 'osłonę-finansową' możesz ze spokojem poświęcić taki czas na poszukiwania. Jeśli nie będziesz jej miał - stres, i pośpiech jako najgorsi kompani i doradcy każą wziąć Ci jakąkolwiek pracę byle tylko móc się jakoś utrzymać. Osłona finansowa to podstawowe narzędzie, pieniądze do których w 'czarnej godzinie' możesz szybko sięgnąć. Nikt nie mówi, żebyś zrobił to w najbliższy kwartał czy nawet rok, wyznacz własne tempo, z każdą kolejną oszczędzoną złotówką będziesz czuć się coraz lepiej, zacznij jednak od razu!


No to ile ?


Stwórz swoją osłonę finansową! 6 krotność Twoich miesięcznych wydatków! Nie zarobków - wydatków! Zastanów się więc nad kosztami swojego życia, możesz przez jakiś czas - 2 lub 3 miesiące, śledzić na co i ile wydajesz by wyznaczyć odpowiedni cel : Jeśli np. wydajesz miesięcznie 5 tys zł, powinieneś odłożyć na specjalnym koncie 30tys zł! Jeśli wydajesz 2 tys zł - odłóż 18 tys. Zł!
Pozwól sobie na trochę wyrzeczeń jeśli będzie to konieczne by zrobić to jak najszybciej. Pomyśl ... jaki komfort da Ci taka osłona?. Żadne 'ciosy' już nie będą aż tak straszne jak były do tej pory. Będziesz mógł dalej spokojnie realizować swój 'plan na życie'.







---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 7 grudnia 2010

Edukacja Finansowa

Edukacja Finansowa


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




W uproszczonym schemacie Naszego życia ( szkoła - praca - emerytura ) przyjęliśmy, że każdy następny etap wynika z tego jak dobrze poradziliśmy sobie na poprzednim. Czy tak jest ?

Utarło się, że model Naszego życia wygląda mniej więcej tak :


Szkoła - Praca - Emerytura


Gdzieś w tym uproszczonym schemacie przyjęliśmy więc, że każdy następny etap wynika z tego jak dobrze poradziliśmy sobie na poprzednim. Uznaliśmy, że dobre wyniki w szkole dadzą Nam dobrą pracę zaś dobra praca, dobrą emeryturę. Inny groźny wniosek, płynący z takiego rozumowania jest taki, że mogliśmy uznać, że wpływ na swoje życie mieliśmy tylko w szkole a później musimy ponosić konsekwencję za własną przeszłość. Nic bardziej mylnego.


Podziękujmy belfrom.


Przede wszystkim nie jest istotne co robiłeś do tej pory. Czy miałeś 5 w szkole czy 2, czy może w ogóle jej nie ukończyłeś. Wiedza zdobywana w szkole to mnóstwo akademickiej teorii, która pozwala Nam rozumieć otaczający Nas świat i może okazać się niezwykle cenna o ile tylko będziemy potrafili zastosować ją w praktyce. Nie oczekujmy jednak od szkolnych belfrów czy też profesorów tłumaczenia Nam tego jak ją wykorzystywać bo to już nie ich zadanie. Oni poświęcili swoje życie by przekazywać Nam teorię za co powinniśmy oddać, należny im szacunek. Są wielkimi skarbnicami wiedzy a My powinniśmy jak najwięcej z tego skorzystać. Jeśli jednak tego nie zrobiłeś, nie przeszkodzi Ci to w staniu się bogatym.


Brakująca edukacja.


Gdy zaczynamy pracować, dostajemy zupełnie inną dawkę edukacji. Jest to edukacja już nie akademicka a zawodowa. Dostajemy bardzo praktyczne informacje o tym jak wykonywać określone czynności. Nabywamy umiejętności potrzebne Nam do wykonywania zawodu a co za tym idzie generowania przychodu. Żeby jednak optymalnie wykorzystać 2'gi i odpowiednio zabezpieczyć Trzeci etap Naszego życia potrzebujemy również edukacji, której nie dostarcza Nam ani żadna szkoła, ani żadna praca, chodzi oczywiście o edukacje finansową.


Rozumienie zasad postępowania z pieniędzmi jest w dzisiejszych czasach wręcz niezbędne. Zwróć uwagę, że w każdej szkole masz podręczniki i bryki do każdego przedmiotu, w każdej pracy masz grube księgi procedur i opisy stanowisk byś zawsze mógł odwołać się do jasno określonych reguł gdy nie wiesz co lub jak powinno być zrobione. Nigdzie jednak nie dano Nam instrukcji obsługi do pieniędzy. Rozdają je do pralek, telewizorów, telefonów ale nikt nie wręcza ich do jakże fundamentalnego narzędzia w Naszym życiu : pieniędzy!


Finansowe etapy życia


Podsumujmy trochę to o czym powiedzieliśmy do tej pory. Wiemy, że model Naszego życia to w uproszczeniu :


Szkoła - Praca - Emerytura


Wiemy też ,że mamy trzy rodzaje edukacji, które powinniśmy przejść by dobrze radzić sobie na każdym etapie.


Akademicka - Zawodowa - Finansowa


Zdradzę Ci więc podstawy tego trzeciego rodzaju edukacji, żebyś z nieco innej perspektywy, perspektywy Twoich pieniędzy spojrzał na odpowiedniki dla 3 etapów Twojego życia. Chciałbym ,żebyś je dobrze zrozumiał.


Szkoła - Zależność finansowa
Praca - Niezależność finansowa
Emerytura - Zależność lub wolność finansowa


Wolność albo zależność ?


Póki się uczymy, jesteśmy całkowicie zależni finansowo, od rodziców/opiekunów. Ten okres przeznaczamy na naukę, dojrzewanie, wykształcanie się Naszych przekonań, poglądów i wartości, które będziemy wyznawać. Odkrywamy tu swoje preferencje i predyspozycje zawodowe. To niezwykle ważny etap. Powinniśmy jednak też już w nim, zacząć uczyć się również podstaw edukacji finansowej.
Gdy pracujemy, stajemy się niezależni finansowo, oznacza to, że bez niczyjej pomocy (nieważne czy pracujemy dla kogoś czy mamy swoją firmę), własną pracą jesteśmy w stanie generować przychód pozwalający pokryć wszelkie Nasze wydatki, zaspokajający Nasze potrzeby i dający możliwości na realizację celów. Z punktu widzenia Twoich finansów to najważniejszy etap w Twoim życiu. Tu uczysz się najwięcej o zarządzaniu kapitałem i gromadzeniu majątku, jeśli dobrze wykorzystasz ten czas będziesz mógł przejść na 3 etap jakim jest wolność finansowa jeśli nie, Twoim 3 etapem na powrót będzie zależność.


Czym tak naprawdę jest wolność finansowa ?


Państwowe systemy emerytalne, to nie jest wolność! To zależność finansowa. Jesteś uzależniony od działania lub nie działania systemu, który swoją drogą, na każdym kroku daje Nam dowody na to, że już teraz szwankuje i, że z roku na rok ma sie coraz gorzej. Większość osób w wieku emerytalnym nie jest w stanie już samodzielnie pracować, potrzebuje więc wsparcia od swoich dzieci, rodziny czy Państwa. Dlatego też jako wolność finansową chciałbym byśmy rozumieli moment w którym jesteś w stanie pokryć wszelkie wydatki bez jakiejkolwiek czynnej pracy czy czyjejkolwiek pomocy. Twoim źródłem dochodu są jedynie wypracowane wcześniej i pracujące dla Ciebie 'aktywa'. Niezależnie czy będzie to Biznes, Instrumenty finansowe czy np. nieruchomości.


"Teraz ... to mi to lotto"


Jak widzisz więc edukacja finansowa jest niezbędna, gra niezwykle istotną rolę w Twoim życiu. Jeśli zrozumiesz jej podstawowe zasady, będziesz rozwijał swoją wiedzę w tym zakresie, ale też co najważniejsze stosował ją w praktyce możesz osiągnąć wolność finansową! Będziesz mógł pójść do swojego szefa i powiedzieć, jakże wymarzone, „teraz ... to mi to lotto"
i niekoniecznie będziesz musiał czekać na to aż do 65 roku życia. Wiedza akademicka pozwoli Ci więcej zarabiać, gdy połączysz ją z wiedzą zawodową możesz sprawić, że Twój dochód będzie naprawdę pokaźny ale „Nie staniesz się bogaty dzięki pieniądzom, zarobionym, ale dzięki tym, których nie wydasz". Dlatego powinieneś chcieć jak najbardziej rozwinąć swoją inteligencję finansową!


---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy Banki Cię okradają ?

Czy Banki Cię okradają ?


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




Banki... Instytucje przez długie dziesięciolecie kojarzone przede wszystkim z bezpieczeństwem, stabilnością, pewnością inwestycji i wzrostem kapitału. Dziś częściej utożsamiane ze złodziejstwem, cwaniactwem i nieuczciwością ... a jaka jest prawda ?

Przede wszystkim musimy zrozumieć charakter działalności banków i zasady na jakich funkcjonują, a dopiero później przypisywać im rolę pozytywnego bohatera lub czarnego charakteru w Naszym codziennym życiu. Przyjrzyjmy się im nieco dokładniej ...

Wirtualne pieniądze


Świat XXI w. sprawia, że wszystko jest bliższe, łatwiej dostępne, bardziej błyszczące i co najważniejsze dla banków ... wycenione. Dzięki nowoczesnemu 'Banking'owi' pieniądze nie potrzebują już swojego ekwiwalentu w złocie czy srebrze jak miało to miejsce 'dawno, dawno temu'. Po prawdzie dzięki Internetowi nie potrzebują już nawet swojej papierowej formy : wystarczy kod zapisany gdzieś na serwerze, jakiegoś bankowego systemu, by można dzięki niemu, bez problemu w równie wirtualnej formie dokonywać transakcji, i to na całkiem realne dobra.


Czy nam się to więc podoba czy nie, banki stały się wręcz niezbędnym elementem Naszej codzienności. W zapomnienie poszło już większość kas zakładowych, z których kiedyś za potwierdzeniem odbierane były comiesięczne wypłaty. Dziś pieniądze od pracodawcy wpływają na konto, my dokonujemy zakupów bezgotówkowych a chcąc wziąć kredyt, wystarczy że bankier zerknie w historię Naszego rachunku i wie czy jesteśmy wiarygodnym dla niego klientem czy też nie ...


Co oferuje Bank ?


Wracając do Naszego głównego wątku : nie odmówimy bankom ich usług w postaci RORów (rachunków oszczędnościowo rozliczeniowych - kont osobistych). Te jednak są w większości bezpłatne więc też ciężko na ich podstawie czynić z Banków bohaterów lub winowajców dnia codziennego. Przyjrzyjmy się jednak innym produktom finansowym oferowanym przez te instytucje : Dwa podstawowe z nich to : Lokaty i Kredyty, wbrew pozorom bardzo bliskie sobie nawzajem. Warto, żebyś rozumiał mechanizm ich działania.


Kto zarabia na lokatach ?

Kiedy przeciętny klient jak Ty, czy ja wchodzi do banku by zostawić tam swoje oszczędności, uruchamia tym samym machinę rentowności tych instytucji. Podstawowym, bowiem źródłem dochodu dla Banków jest udzielanie kredytów. Twoje pieniądze trafiają do szeroko rozumianych pożyczkobiorców : osób prywatnych, firm czy skarbu Państwa.
Co więcej Polskie prawo a tak na prawdę prawo na całym świecie umożliwia instytucjom nie dość, że pożyczanie Twoich pieniędzy innym, to dodatkowo na każdą zdeponowaną przez Ciebie złotówkę mogą pożyczyć jej wielokrotność.


Tak czy inaczej zróbmy sobie małe obliczenie. Wyobraź sobie, że lokujesz na zwykłej lokacie bankowej 100 tys zł w celu zabezpieczenia swojej emerytury. Przyjmijmy, że czas jaki Ci pozostał do przejścia na nią to 30 lat zaś średnie roczne oprocentowanie to 5% (nie uwzględniamy inflacji ani podatku od zysków z inwestycji)


100 tys zł * 5% * 30 lat (pamiętaj ,że działa tu procent składany) Daje Ci = 432 194, 24 zł.


W tym czasie bank, dzięki Twojemu depozytowi mógł udzielać swoim klientom kredytów. Raz konsumpcyjnych oprocentowanych na 20%, raz hipotecznych, na 5%, innym razem dla firm na 10%. Przyjmijmy, że średnio było to 12% :


100 tys zł. * 12% * 30 lat (pamiętaj, że działa tu procent składany) daje = 2 995 992, 21 zł.


To nieco więcej niż Ty prawda?. Tak. Banki na Twoich lokatach zarabiają wielokrotnie więcej niż Ty. Pomyśl też, że bank mógł Twoją złotówkę w wirtualnej formie pożyczyć więcej niż raz.


Uczciwe czy nie uczciwe ?


W tym momencie można by już podnieść raban, że działalność Banków jest nie uczciwa i, że powinien dawać Ci więcej. Chciałbym jednak żebyś spojrzał na to z innej strony zanim wydasz swój osąd.
Banki to instytucje komercyjne. Ich głównym zadaniem jest zarabianie pieniędzy i trzeba im przyznać, że dzięki długo wypracowywanemu systemowi robią to w naprawdę niesamowity sposób. Tymczasem Ty jako klient nie zostajesz przecież zmuszony by wybrać taką właśnie ofertę, te które 'musisz' są praktycznie darmowe.


Na rynku inwestycji, wszystko rozchodzi się o ilość odpowiedzialności jaką jesteś gotów na siebie wziąć przy lokowaniu i zarządzaniu swoimi pieniędzmi. Bank to opcja, która całkowicie zwalnia Cię z wszelkiej odpowiedzialności, zaangażowania czy konieczności edukacji finansowej. Jest to też opcja, która przez gwarancję kapitału, pełną dostępność środków i z góry ustalony zysk świetnie nadaje się do utrzymywania wartości Twoich pieniędzy na np. parę lat przed emeryturą gdy już masz zgromadzoną pokaźną sumkę i nie chciałbyś jej stracić przez niespodziewaną korektę na rynku i spadki giełd jak to czasem ma miejsce.


Gdy jednak postanowisz wziąć na siebie większą porcje odpowiedzialności, możliwości inwestycyjnych jest mnóstwo : od bezpiecznych funduszy, obligacji czy bonów skarbowych przez bardziej złożone platformy inwestycyjne, fundusze Hedge, Giełdę, giełdę Forex do Nieruchomości i bardziej alternatywnych form jak sztuka, wino czy kamienie szlachetne. Im bardziej się zaangażujesz, im większą wiedzę będziesz zdobywać i im bardziej skłonny będziesz do korzystania z, często pozornie, bardziej ryzykownych form inwestycji, tym Twoje szanse na większy udział w zyskach będą rosły.


Planuj swoje finanse


Wbrew obiegowej opinii o niejakiej 'walce z Bankami', w której 'oni z nami' czy 'my z nimi' mamy wygrywać poprzez danie lub nie danie się oszukać: chciałbym żebyś zrozumiał, że bank to tylko narzędzie, instrument na którym możesz grać lub wybrać zupełnie inne brzmienie. Produkty oferowane przez bank mają swoje, często niezastąpione miejsce w planowaniu Twoich rodzinnych czy osobistych finansów i nie można określać ich jako 'złe'. Młotek wydaje się zły gdy trzeba przykręcić śrubkę, tak jak śrubokręt gdy trzeba wbić gwóźdź : dobieraj więc odpowiednio narzędzia do celów a wszystko będzie pasować.


To co jest najważniejsze dla Twoich finansów to jasny, przejrzysty plan, który konsekwentnie będziesz realizować. Jeśli to zrobisz, nie będzie miało znaczenia czy bank zarobił przy okazji więcej i czy w ogóle korzystałeś z jego usług. Podchodź świadomie do swoich finansów a w instytucjach na rynku widzieć będziesz środki do realizacji Twoich a nie nieuczciwy przymus realizacji czyichś celów


---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Doradcy finansowi- czy korzystać z ich usług?

Doradcy finansowi- czy korzystać z ich usług?


Autorem artykułu jest kubapigora




Ostatnimi czasy popularne stało się korzystanie z usług doradców kredytowych (internetowe Open Finance albo specjalistyczne porady kredytowe kredyt-pro.pl). Na ile jednak można korzystać tym instytucjom i wierzyć, że dzięki temu uda nam się uzyskać najtańszy kredyt?

Wszyscy żyją z prowizji od Twojego kredytu!


Nie warto zatem opierać swoich decyzji kredytowych tylko i wyłącznie na jednej poradzie finansowej. Wiadomo, że duży może więcej. Może dlatego warto najpierw skorzystać z oferty największych wspomnianych firm.


Pamiętajmy jednak, że także niewielkie serwisy kredytowe mogą nam zaoferować najtańszy kredyt hipoteczny lub gotówkowy. Przecież nie zawsze tylko giganci podpisują wygodne umowy z bankami. Mali doradcy kredytowi mogą czasem o wiele szybciej przygotować nam dokumenty do kredytu i zapewnić wpływ gotówki na konto bankowe.


Doradca tez człowiek i czasem się myli.
Na wybór kredytu (czy każdego innego produktu finansowego) ma wpływ setki czynników. Symulacje kredytowe przeprowadzane przez banki często różnią się od siebie. Dlatego czasem zmiana jednego z czynników przedstawianych we wniosku kredytowym może drastycznie zmienić warunki naszej umowy z bankiem.


Warto zatem skrupulatnie kontrolować wszelkie działania doradcy kredytowego i upewnić się np. Że zawarł w symulacji informacje o naszej dobrej historii kredytowej i braku zaległości w BIK-u.


Sprawdźmy ofertę najlepszych.
Często przed udaniem się do doradcy warto sprawdzić kredyty oferowane bezpośrednio w okienku bankowym. Najlepiej sprzedający się kredyt PKO BP 'max pożyczka mini rata' najczęściej będzie miała najniższą ratę, jeśli kupimy ją właśnie w banku, a nie u doradcy.


Sprawdzajmy zatem kilka ofert doradców kredytowych oraz oferty banków niezależnie od tego, a z pewnością znajdziemy swój najtańszy kredyt..



---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Zasada 90/10 - Czyli jak listonosz uczył o finansach

Zasada 90/10 - Czyli jak listonosz uczył o finansach


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




Warren Buffet to jeden z najbogatszych ludzi na świecie i z pewnością najbardziej znany inwestor, który często dzieli się swoją wiedzą. Mawiał np ...

... że 'zawsze gdy trzymał w ręku dolara, myślał nie o tym ile jest on wart dzisiaj, ale ile może on być wart w przyszłości'. Nauczał też, między innymi, że 'najlepszym horyzontem inwestycyjnym jest ... wieczność'. On i jemu podobni, 'bogaci' tego świata generalnie często i dość swobodnie udzielają różnych porad, piszą książki i prowadzą seminaria na temat tego jak możesz zarabiać a później oszczędzać i inwestować swojej pieniądze. Sam, gdy tylko zacząłem zagłębiać się w tę 'niezwykłą' wiedzę: przede wszystkim, zachodziłem w głowę, dlaczego tak niewiele osób faktycznie osiąga bogactwo ...


Zasada 90/10


Przeprowadzono kiedyś ponoć taki eksperyment. Określoną kwotę podzielono w równych częściach na pewną grupę ludzi. Po zaledwie paru latach okazało się, że 10% osób biorących udział w eksperymencie weszło w posiadanie 90% całości początkowo-rozdzielonej kwoty. Pozostałe 90% ludzi, musiało zadowolić się zaledwie 10'cioma procentami. Niesamowite ? Nawet jeśli sam eksperyment jest jedynie zasłyszaną historią, jest to historia sprawnie ilustrująca pewien fakt. Mianowicie: ponad 90% pieniędzy całego świata jest w rękach niespełna 10% najbogatszych żyjących na nim ludzi, reszta zaś ludzkości, dysponuje zaledwie dziesiątą ich częścią.


Wyobraź sobie 70 mld dolarów! Kwota, z którą Polski rząd z powodzeniem załatał by w końcu dziurę budżetową a kilka co mniejszych Państw mógłbyś pewnie w całości za nią wykupić. Tymczasem ta niewiarygodna suma to majątek zgromadzony przez jednego tylko człowieka. Co więcej: jednego, ale nie jedynego. Wszak innym, bijącym się z tym jednym o pierwsze miejsce na prestiżowej liście najbogatszych ludzi świata nie wiele do niego brakuje a nawet co jakiś czas, z coraz to większą kwotą: 'lider' się zmienia ... 90/10


Czy ja też mogę stać się bogaty ?


Jak to się dzieje, że tak nieliczni mają tak wiele a tak ogromna liczba ludzi nie ma nic, albo ma bardzo niedużo ? Czy to boska niesprawiedliwość ? Szczęśliwy traf ? A może zły los karze w ten sposób niewiernych ? Czy na prawdę każdy może stać się bogaty ?


Odpowiedź jest bardzo prosta : TAK, każdy może stać się bogaty! Pozwól jednak, że rozwinę to stwierdzenie nieco okrężną drogą.


A co na to większość ?


Słyszałeś kiedyś o zasadzie dowodu społecznego ? To jedna z głównych zasad psychologii mówiąca o tym, że jesteśmy skłonni zgadzać się czy też ufać osądom większości. Uznajemy, że tak wiele osób po prostu nie może, się mylić. W konsekwencji słuchamy tej większości (90) zamiast ludzi, którzy na prawdę mogą 'coś' wiedzieć na dany temat (10).

Zacząłem dziś od rad udzielanych potencjalnym inwestorom przez Warrena Buffeta. "Patrz na to ile Twoje pieniądze mogą być warte w przyszłości nie, ile są warte dzisiaj" i "inwestuj długoterminowo, najlepiej 'przez wieczność". Czy są to dobre rady ? Zakładając, że nie znałbym odpowiedzi ani nie miał żadnych dowodów przemawiających za twierdzącą odpowiedzią i tak uznałbym, że tak. Dlaczego ?


Zwykle większość, udzielająca największej ilości rad i wskazówek to ludzie, którzy borykają sie z problemami finansowymi, mają długi, brak oszczędności, wysokie koszty życia przez co brak wolnych środków. Zdają się oni wiedzieć wszystko i znać na wszystkim. Wmawiają Ci, że 'fundusze są złe bo mają wysokie opłaty', a 'lokata lepsza bo ma gwarantowany zysk'. Mówią, że nieruchomości to 'fajnie by było' ale, że to 'nie dla takich jak my', że 'giełda to jest ryzykowna i, że to jak loteria' a inne 'to się nawet nie opłacają'. Słuchając rad zwykłem zakładać, że stosując się do nich mogę doprowadzić stan swojego budżetu domowego, optymalnie do stanu takiego w jakim jest budżet udzielającego tych rad. Gdy patrzę wiec na tych wszystkich (może to brutalne stwierdzenie ale jednak prawdziwe) biedaków, stojących w kolejkach do kolektur lotto myślę jednak, że nie jest to sposób w jaki sam chciałbym żyć i zarządzać swoim budżetem.


Eksperyment na .. Tobie!


Gdyby dzisiaj zebrać cały majątek świata i rozdzielić każdemu dokładnie po równo za kilka lat okazałoby się pewnie, że Ty masz mniej więcej tyle ile dzisiaj, Warren Buffet na powrót jest miliarderem a ja znowu piszę artykuły by coś Ci uzmysłowić.

Część z Nas ma talent, dryg czy po prostu umiejętność do zarabiania pieniędzy. To oni wyznaczają trendy i tworzą wielkie przedsiębiorstwa. Gdy jednak spojrzysz, może już nie na listę tych najbogatszych, ale na ogólne statystyki milionerów zobaczysz tam niezwykłe przypadki zwykłych ludzi, którzy przekraczają tę magiczną kwotę sześciu zer dzięki prostym planom i własnej konsekwencji.


Czego możesz nauczyć się od emerytowanego listonosza ?

Jednym z najznakomitszych przykładów jest Amerykanin Scott Bauer, który przez 47 lat pracy w oddziale US Postal Service w Chicago jako listonosz, codziennie odkładał 1$ na fundusze inwestycyjne. Po prawie półwieczu jego rachunek powinien więc wynosić 17.155 $ (tyle łącznie zainwestował Scott) jednak na jego koncie znajdowało się prawie 2mln dolarów! a średnia roczna stopa zwrotu wyniosła 13,7%.


Gdy przyjrzysz się statystyką okaże się ,że wcale nie jest to aż tak odosobniony przypadek. 80% amerykańskich milionerów to zwykli pracownicy odkładający przez całe swoje życie drobne kwoty na zmienny % na swoim funduszu inwestycyjnym.

Kogo będziesz słuchał ?


To czy należysz więc do 90% mających skromne 10% pieniędzy świata, czy wręcz przeciwnie do 10% gromadzących zdecydowaną większość zależy głównie od tego czyich rad słuchasz i przede wszystkim czy podejmujesz odpowiednie działanie. Moja rada więc jest bardzo prosta : Nie bądź biedny dlatego, że większość jest biedna i nie słuchaj większości tylko dlatego, że jest większością. Dobrze wiemy, do której części populacji z zasady 90/10 chciałbyś należeć : wystarczy więc, że zaczniesz słuchać rad płynących właśnie z tej grupy : Zarabiaj - Oszczędzaj - Inwestuj. A z pewnością do niej dołączysz. Myśl ile Twoje pieniądze mogą być warte w przyszłości. Inwestuj wiecznie!




---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Różnica pokoleń utrudnia pomaganie ...

Różnica pokoleń utrudnia pomaganie ...


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




Klienci z PRL'u, Doradcy Finansowi XXI wieku. Bez zrozumienia się wzajemnie taka komitywa nie może zaistnieć. Polecam więc przyjrzeć się bliżej przemianom ostatnich dwóch dekad...

Trudny klient.

Przez lata pracy jako Doradca Finansowy systematycznie napotykałem na pewien specyficzny rodzaj klientów. Zdawały się zupełnie nie trafiać do nich argumenty przemawiające za potrzebą oszczędzania czy budową własnej 'rezerwy finansowej'. Nie działał świat nowych możliwości, zdrowy rozsądek, logika ani fakty dotyczące demografii i słabej kondycji ZUSu.


Gdzieś wewnątrz każdą komórką ciała czuli oni, że jedyną słuszną formą lokowania oszczędności są lokaty bankowe...
Na prawdę długo nie mogłem pojąć tego fenomenu aż nie dotarło do mnie, że problem nie leży tylko w tym, że oni nie rozumieją mnie. Problemem przede wszystkim było to, że to ja nie rozumiałem ich. Od tamtej pory spotkania z tą grupą klientów przebiegały już zupełnie inaczej.


Zwykli, niezwykli


Klienci Ci to zwykle ludzie między 45 a 55 rokiem życia. Ludzie dość konserwatywni, którzy całe życie poświęcili pracy często w jednym albo zaledwie paru zakładach pracy. Ich dochód z rzadka wykraczał ponad średnią krajową, ale też nie zdawali się oczekiwać po nim o wiele więcej. Na poziomie ogólnym byli świetnie zorientowani w bieżących wydarzeniach ze świata i z kraju. Widać było, że starali się w miarę nadążać nad dynamicznym światem pełnym nowości, jednak przede wszystkim koncentrowali się na sobie, swoich rodzinach i sprawach lokalnych. Słowem były to sympatyczne, przeciętne Polskie osoby czy rodziny.


Co więc sprawiało, że byli tak sceptycznie nastawienie do tematu finansów.?. W końcu zrozumiałem, że chodziło o doświadczenia z tymi finansami związane. Gdy w Polsce jeszcze na dobre panował PRL oni byli dorosłymi młodymi ludźmi. Zaczynali prace, zarabiali pierwsze pieniądze, zakładali rodziny. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Puste półki w sklepach, zakłady pracy, powolny rozwój, brak dynamiki zmian w otoczeniu : Panowała bardziej prostota i funkcjonalność niż dzisiejszy przepych, blask i blichtr. Te drugie cechy przyszły tu dopiero w latach dziewięćdziesiąty i to zdaniem wielu w zawrotnym wręcz tempie...


Z Barów mlecznych do Mc Donalda ...


Być może sam to pamiętasz : ja musiałem spytać rodziców jak wyglądały sklepy 25 lat temu i dziś gdy wchodzę do supermarketu próbując wybrać spośród setki możliwości markę jogurtu wyobrażam sobie co czuje 50'letni facet stojący obok mnie jak zahipnotyzowany od paru minut wpatrujący się w olbrzymi regał. To na prawdę trudne zmiany, trzeba nadążać nad naprawdę wieloma rzeczami. Finanse i rozwój rynku finansowego miał prawo wydawać się przy tym wszystkim sprawą drugorzędną. W ciągu dwóch dekad przeszliśmy ze wschodu na zachód : Bary mleczne zastąpiły MC Donalds'y, stare skórzane buty będące trzecie pokolenie w rodzinie zamieniły się w najnowsze Nike'i czy Adidasy, zakłady pracy przeszły w nowoczesne biura a dzieciaki zamiast pstrykać kapslami po chodnikach, wpatrują się w wielkie ekrany z podłączonymi do nich konsolami gier.


Wyjątkowe doświadczenia 'zwykłych' klientów

Gdy to zrozumiałem zacząłem interesować się jakie inne doświadczenia mogły kreować dzisiejszymi wyobrażeniami i odczuciami moich klientów. Okazało się, że lata 90'te były istnym poligonem nastawionym na zabijanie chęci styczności z finansami u przeciętnego Polaka.


Nasz rynek zaczął się tak naprawdę w 1991r., wtedy to ponownie w Warszawie ruszyła giełda - zachodnie firmy , również finansowe zalały kraj reklamami a większość Polaków nie przyzwyczajona do stawiania oporu sile perswazji bardzo łatwo im ulegała. Zaczął się pierwszy w Polsce boom na inwestycje giełdowe : ludzie chętnie lokowali oszczędności w papiery wartościowe, chwilę później wykupowali polisy ubezpieczeniowe i inwestowali w fundusze. Otwarcie granic i całego tego 'nowego świata' wydawało się bliskie fantazjom : Giełda zarabiała jak szalona, sklepy były pełne produktów a na rynek wchodzili coraz to nowi pracodawcy.

Po pierwszym kwartale 1994r. zaczęła się jednak pierwsza Bessa. Giełda i fundusze zaczęły tracić pieniądze zupełnie nie przygotowanych i nieświadomych tego co się dzieje klientów. Ceny w sklepach zaczęły rosnąć w zawrotnym tempie. Inflacja w 1996 r. sięgała 20% i wcale nie był to najwyższy poziom jaki osiągnęła w latach 90'tych. W tym czasie zbawienne były faktycznie jedynie lokaty bankowe, które oferowały gwarantowane oprocentowanie przewyższające inflacje i jak dowiedziałem się ze wspomnień moich rodziców: w pewnym roku zarobiły dla nich więcej niż wyniosła roczna pensja mojej mamy.

Agenci ubezpieczeniowi i reforma emerytur

W drugiej połowie dekady, gdy rynek nieco się stabilizował, a wydarzenia na nim pozostawiały niezwykle silny niesmak w opinii publicznej, ludzie już nie dawali się tak łatwo mamić reklamom. Zachodnie towarzystwa ubezpieczeniowe musiały postawić na sprzedaż bezpośrednią bardzo prężnie rozwijającą rynki zachodnie. W taki sposób zaczął się kolejny Boom. Był to okres, który wiele osób wspomina jako zalew agentów ubezpieczeniowych. Podobno w każdej rodzinie, bloku czy nawet na każdej klatce schodowej mieszkała przynajmniej jedna osoba, która w tym okresie pracowała w tym zawodzie. Nie przygotowani i niekompetentni agenci nietaktownie informowali ludzi 'kiedyś umrzesz, lepiej się ubezpieczyć' i wciskali im polisy jako 'zło konieczne'.


W 1999r. Rząd przeprowadził dużą kampanię by obwieścić rodakom zmianę w systemie emerytalnym. Zmieniliśmy całkowicie repartycyjny system na '3 filary'. Prócz samego ZUSu moi klienci dostali jeszcze Otwarte Fundusze Emerytalne i możliwość inwestowania na swoich Indywidualnych Kontach (IKE) a u co poniektórych pracodawców powstały również Pracownicze Programy Emerytalne (PPE). W nową dekadę i zarazem nowy wiek moi już 35-45 letni klienci wchodzili więc z nastawieniem 'jakoś to będzie' ...


Zrozumiany brak zainteresowania


Gdy więc kolejne kilka lat później trafiałem do nich ja, z dzisiejszej perspektywy już wcale nie dziwię się ich reakcjom. W ich świecie z przed dekady giełda traciła - na samym początku XXI w. był kolejny kryzys - a oszczędności były narażone na spadek swoje wartości w tempie 20-30% na rok. Jedynym sposobem by podtrzymać ich wartość było za to ulokowanie ich na lokatach. Co więcej: przez agentów ubezpieczeniowych, których zewoluowaną wersją im się wydawałem, wielu z pośród ich znajomych, członków rodziny czy nawet oni sami odkładali regularnie pieniądze na całkowicie nieopłacalne dla nich programy. Straszenie ich niską emeryturą nie skutkowało bo przecież ich rodzice - moi dziadkowie - jakoś, lepiej lub gorzej ale radzili sobie otrzymując emeryturę jedynie z ZUSu a przecież oni mieli dodatkowo Fundusz Emerytalny. To wszystko + brak zrozumienia rynku sprawiało, że faktycznie nic z tego co chciałem im zaoferować nie spotykało się z ich zainteresowaniem.

Teoria ewolucji dla ekonomistów :


Dziś gdy trafiam na klientów z tej grupy staram się wytłumaczyć im ewolucję rynku finansowego, która w między czasie zaszła. Co było przyczyną hiperinflacji i dlaczego prawdopodobieństwo jej ponownego wystąpienia w Polsce jest znikome. Tłumaczę, że oszczędności, których posiadanie faktycznie było kiedyś dość ryzykowne dziś jest czymś niezbędnym. Opowiadam jak zmieniały się produkty finansowe i dlaczego kryzysy na rynku są czymś normalnym, naturalnym a wręcz potrzebnym do jego racjonalnego funkcjonowania. Pokazuje możliwości inwestowania pozwaljące pomimo kryzysów regularnie pomnażać swój kapitał i różne rodzaje ubezpieczenia wraz z zasadnością ich zakładania, zresztą przeważnie o wiele tańsze niż te, które mogli zawrzeć w latach 90'tych.

Świat się zmienił. Również ten finansowy. Nie mówię, byś śledził nagle wszelkie trendy w ekonomii , ale byś kontrolnie orientował się co się zmienia, choćby przez lekturę takich właśnie artykułów. Pozwoli Ci to sprawniej funkcjonować w obrębie Twoich finansów osobistych : a nie oszukując się pieniądze stały się zdecydowanie istotnym elementem Naszego życia.


Jeśli zaś jesteś doradcą finansowym musisz rozumieć, że Twoi klienci mają często doświadczenia z zupełnie innej epoki i zachwalając im nowoczesne rozwiązania wykazujesz się jedynie zupełnym brakiem zrozumienia dla nich i ich dotychczasowych przeżyć : najpierw więc słuchaj swoich klientów - ciągłe mówienie nie buduje zaufania.



---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 5 grudnia 2010

Jaki kraj taki serial - nadal bieda!

Jaki kraj taki serial - nadal bieda!


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




Zapytałbyś pewnie co szkodliwego może być w serialach i co wspólnego mogą one mieć z Twoimi finansami ? Może Cię to zdziwi, ale ... bardzo wiele!

A niby tylko serial.


Przede wszystkim, stwierdzam to z żalem, ale życie większości z Nas nie dostarcza wcale nie wiadomo jakich emocji. Jeśli tylko się przysłuchasz, wyjdzie na jaw, że najbardziej emocjonujące rozmowy wcale nie dotyczą osób rozmawiających! Ktoś, gdzieś, z kimś, coś zrobił i ... no właśnie. A co dostarcza Nam więcej zwrotów akcji, ciekawych przeżyć, nieprawdopodobnych sytuacji, skandali, tragedii, zdrad i sukcesów niż losy bohaterów filmów i najpopularniejszych seriali ?


Jeśli postudiowałbyś trochę 'technologię' wywierania wpływu odkryłbyś, że te najsilniej działające na Ciebie sposoby to takie, których w ogóle nie zauważasz, które zajmują czymś świadomą część Twojego umysłu by niezauważanie 'przemycić' Ci jakiś przekaz. Seriale, czy filmy w ogóle, w swojej naturze właśnie w ten sposób 'przemycają' do Twojej głowy przeróżne wzorce zachowań.


Mimo iż zdecydowanie nie jestem znawcą kina a w moim domu nie ma nawet telewizora to sporadycznie zdarzało mi się oglądać, raczej losowe odcinki przeróżnych seriali. Wpatrując się w telewizor i przeżywając perypetie raz Polskich raz zagranicznych aktorów dostrzegłem kilka dość subtelnych różnic na które być może warto żebyś i Ty zwrócił uwagę :


Amerykańskie sitcomy uczą oszczędzania!


Polskie seriale, a co za tym idzie: losy bohaterów, z którymi najłatwiej dzięki wspólnej narodowości, realiom i językowi jest Ci się utożsamić są niestety niezbyt przemyślane z punktu widzenia edukacji finansowej. Jeśli wsłuchasz się w np. Amerykańskie seriale (nawet sitcomy) od osławionych 'Przyjaciół' do legendy sklepów obuwniczych ze “świata wg. Bundych”, systematycznie przewija się tam motyw posiadania oszczędności w tym przede wszystkim kont emerytalnych czy funduszy przeznaczonych na przyszłą edukację dzieci.


W Amerykańskich dialogach, szczególnie gdy ktoś ma problem finansowy łatwo znaleźć rady np. jego młodych przyjaciół : “wyciągnij z pieniędzy na emeryturę albo z konta na college syna”. I równie często odzywa się wtedy głos, starszy, nierzadko np. doświadczonych rodziców mówiący “Nie. Tych pieniędzy nie wolno Ci ruszać!, To Twoja przyszłość”, albo “przyszłość Twojego dziecka”


Czy na pewno przed Ameryką ?

Nie oszukując się Polacy mają Amerykanów raczej za, hmm, niezbyt rozgarnięty naród. Jeśli się jednak im przyjrzeć to mimo kredytów, dużych domów i palących olbrzymie ilości, swoja drogą tańszej benzyny, samochodów większość z nich posiada również oszczędności i w tej kwestii jeszcze nam do nich daleko. We wszelkich filmach i serialach przebija u nich oczywistość z jaką podchodzą do 'lokowania pieniędzy na procent'. Oczywiście ich giełda ma już ponad stuletnią tradycję więc ta mentalność miała więcej czasu niż u Nas żeby się rozwinąć, jednak zdecydowanie jest to coś czego powinniśmy się uczyć a autorzy Polskich scenariuszy mogliby wziąć pod uwagę również ich 'podświadomie edukacyjną' rolę.


W Polskich ekranizacjach przeważa raczej 'traf'. Wydarzenia, które odmieniają losy, wygrane w loteriach, kredyty, nagłe sukcesy i podejście w stylu 'coś wymyślimy'. Rodzice zamiast utrwalać konieczność oszczędzania wspierają swoje dzieci pożyczkami a motyw oszczędności, który zapadł mi w pamięć znalazłem dotąd w filmie “Nigdy w życiu”, gdzie to babcia głównej bohaterki pożycza jej pieniądze odłożone jedynie na własny pochówek...


Świadomie ku wolności finansowej


Możesz mówić, że “skoro gwiazdy nie mają oszczędności, czemu my mielibyśmy je mieć...”. “Jeśli scenariusze do seriali piszą specjaliści to chyba wiedzą co jest dobre ...”, a skoro “tam też mają problemy finansowe, znaczy, że to jest normalne”. Takie podejście daleko Nas nie zaprowadzi. Polecam Ci zwrócić uwagę na motyw oszczędności w amerykańskich filmach czy serialach i póki rodzimi scenarzyści nie dojrzeją do większej odpowiedzialności w swojej pracy dodatkowo rozglądać się za dobrymi wzorcami w tej dziedzinie.


Bardzo często jesteśmy ukierunkowywani w wielu sprawach całkowicie nieświadomie. Po prostu coś wydaje się nam dobre, albo po prostu coś robimy (lub czegoś nie robimy), nie zastanawiając się nawet czy moglibyśmy robić to inaczej. Posiadanie złych przekonań na temat pieniędzy i niezdawanie sobie z nich sprawy jest groźniejsze niż ich świadomość. Nawet przy braku umiejętności radzenia sobie z nimi. Jeśli już czegoś chcesz, wszystkiego możesz się nauczyć, albo znaleźć kogoś kto pomoże Ci podjąć odpowiednie decyzje.


Pamiętaj, że pomimo bankructwa i cudownych trafów na Polskich planach filmowych, aktorzy odgrywający swoje role w znacznej większości już zadbali o swoje finanse a na ekranie tylko odgrywają nie do końca przemyślany pod tym względem scenariusz. Oczywiście też nie chce odwieźć Cię od oglądania czegokolwiek, ale czyż nie oglądałoby się przyjemniej wiedząc, że Twoim finansom nic nie grozi ?, że Ty w danej sytuacji miałbyś odłożoną gotówkę i poradziłbyś sobie lepiej niż bohater serialu ?
Dbaj więc o to byś świadomie znalazł się na drodze do wolności finansowej zamiast nieświadomego zmierzania ku wiązaniu końca z końcem.



---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Magia procentu składanego - czyli jak opłacić studia z kieszonkowego

Magia procentu składanego - czyli jak opłacić studia z kieszonkowego


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




A gdybym Ci powiedział, że Twój nauczyciel matematyki próbował Cię nauczyć jak zostać milionerem ale nie uważałeś ... ?

Przecież w szkole mnie niczego nie nauczą!


Jasne! Powiedziałbyś, że gdyby tylko uczyli czegoś takiego w szkole zaraz zacząłbyś uważać, notować i tuż po ostatnim dzwonku stosować w życiu, a całą szkołę skończyłbyś z czerwonym paskiem lub innym wyróżnieniem...


Ja nigdy nie doczekałem się czerwonego paska, przynajmniej nie tego na świadectwie. Kilka licealnych lekcji jednak intensywnie odświeżam do dziś. Szczególnie te z matematyki, na których moi klienci ewidentnie przysypiali.


Garniec złota do wyboru ?

Wyobraź sobie, że jeden z Twoich snów się urzeczywistnia i do Twoich drzwi puka niski, ubrany na zielona facet ze śmieszną bródką, trzymają w wyciągniętych rękach garniec pełen złotych ... Polskich złotych. Mówi on Ci, że przyszedł by wręczyć Ci majątek, który wygrałeś w boskiej loterii, ale sam musisz zdecydować w jakiej formie masz go otrzymać. Na decyzję masz 30 sekund odkąd skończy mówić : Opcje są dwie :

. 1.) Dostajesz w tej chwili od niego 10 mln zł.
Albo 2.) Dostajesz dziś 1 gr. i przez najbliższy miesiąc codziennie 2x więcej.

Patrzysz w kalendarz, mamy lipiec, co daje 31 dni. - Zostało Ci jakieś 20 sekund - Szybko kalkulujesz, że za siedem dni dostałbyś jakieś 64 gr, lub jeśli jesteś na prawdę szybki, mnożąc docierasz do końca drugiego tygodnia – czyli prawie połowy miesiąca - i stwierdzasz, że 81,92 zł to nadal niewiele. Koniec czasu! 10 mln zł do ręki, bez podatku brzmi nie źle, co ?. Wybierasz 1 opcje, karzeł ucieka, Ty siadasz z kalkulatorem i liczysz dalej by po chwili odkryć, że zostawiłeś łącznie ponad 21 mln zł (21 474 836,47 zł) dla 10. “Zamienił stryjek ...” jak to mówią ...

Albert Einstein i 8 cud świat

Wróćmy do rzeczywistości, bez skrzatów i garnców złota. Każdy z Nas na matematyce przerabiał kiedyś lekcję o procencie składanym. Okazuje się jednak, że zaledwie znikoma część z Nas kiedykolwiek wykorzystała tę wiedzę w praktyce. Albert Einstein, określał Procent składany jako 'najwybitniejszy wynalazek ludzkości'. Mawiał, że : 'Procent składany to 8 cud świata'. A Ty nie uważałeś !?!


Na czym polega Procent składany :

Na czym polega jego wybitność ? Wg. definicji Procent składany to taki sposób oprocentowania wkładu pieniężnego, w którym odsetki doliczane do zainwestowanej przez Ciebie kwoty, procentują wraz z Twoim 'wkładem' w kolejnych okresach. (Odsetki od odsetek)

Wyobraź sobie, że od dziecka odkładasz z kieszonkowych 50 zł / m-cznie. Po 10 latach i pamiętnej lekcji w liceum, na której wyjątkowo postanowiłeś skorzystać : masz 6000 zł, które decydujesz się zainwestować. Lokujesz pieniądze na fundusz inwestycyjny, który daje Ci 10% wzrostu w skali roku.

1 Rok : 6000 * 110% (Twoje 100% + 10% zysku) = 6600 zł

Zysk po pierwszym roku wyniósł dokładnie tyle ile sam do tej pory rocznie odkładałeś (12 x 50 zł = 600 zł) więc postanawiasz więcej już nic nie dokładać, pozostawiając swoje już 6600 zł na łaskę lub niełaskę rynku.

Jak opłacić studia córki nie wydając nawet złotówki ?


Zdajesz maturę, idziesz na studia, zaczynasz pierwszą pracę, całkowicie zapominając, że gdzieś tam pracują na Ciebie Twoje odłożone pieniądze. Miałeś 18 lat gdy je zainwestowałeś : 24 lata później gdy Twoja córka jest w Twoim ówczesnym wieku a Ty zastanawiasz się jak w przyszłym roku sfinansować jej studia przypominasz sobie o swoim funduszu. Jak myślisz ile znajduje się na rachunku ? Czy starczy Ci na opłacenie jej studiów ?

V * (1 + r)^n = Vo


V = Wartość bieżąca (Zainwestowana przez Ciebie kwota)
r. = Roczna stopa zwrotu (Procentowy zysk, który przynosi Ci inwestycja, jednak zamieniony na ułamek dziesiętny 10% = 0,1)
n =Liczba okresów (liczba lat przez, które pracują Twoje pieniądze)
Vo = Wartość przyszła (Wartość zainwestowanej przez Ciebie kwoty po określonej liczbie lat)
^ = Znak podniesienia do potęgi


6000 zł * (1 + 0,1)^24 = 59 098 zł (zaokrąglijmy do 60 000 zł do dalszych obliczeń)

Wyobraź sobie, w ciągu 24 lat Twoje pieniądze zwiększyły swoją wartość niemal 10krotnie. Jeśli zostawisz je na funduszu przez kolejny rok, zakładając kolejny wzrost o 10% : zysk wyniesie dokładnie tyle ile kiedyś musiałeś odkładać przez 10 lat po 50 zł miesięcznie – 6000 zł! Dzisiaj Twoje pieniądze wypracowują Ci taki zysk w ciągu roku. Jeśli spojrzysz na ceny czesnego na uczelniach okaże się, że większość z nich jesteś w stanie sfinansować jedynie z odsetek od Twojego kapitału. To jest właśnie magia procentu składanego.

Jak dodatkowo zabezpieczyć swoją emeryturę z kieszonkowego ?


Masz Teraz 46 lat i 60 tys zł. Jeśli zdecydujesz się, nie wypłacać zysków i pozwolisz im pracować dalej (nadal zakładamy 10%) aż do swojej emerytury to odpowiednio Panie (na dzień dzisiejszy przechodzące na emeryturę w 60 roku życia) będą miały

60 000 zł * (1 + 0,1)^14 = 227 849, 90 zł

a Panowie (emerytura w 65 roku życia)


60 000 zł * (1 + 0,1) ^ 19 = 366 954,54 zł


Jeśli ustawa o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 roku życia (która krąży gdzieś nad nami ) wejdzie w życie, inwestujący zarówno Panowie jak i Panie będą mieli :


60 000 zł * (1 + 0,1) ^ 21 = 444 014,99 zł


Co stanowi już całkiem niezłe zabezpieczenie emerytalne.


Oczywiście życie nie jest AŻ tak piękne!


Wszystkie wyliczenia są robione przy założeniu zysku na poziomie 10% rocznie co jak najbardziej jest realnym do osiągnięcia zyskiem a dla osób znających się lepiej na rynku finansowym wynik ten będzie zdecydowanie niezadowalający. Jeśli uważasz, że dla Ciebie to za mało lub za dużo, możesz wyliczyć swoje własne wyniki przy 15%, 12%, 8% czy nawet 4%. Zobacz jak dużą różnice wywołuje zmiana choćby o jeden procent w skali roku a będzie to dla Ciebie świetnym dowodem na to, że jednak Twoja inteligencja finansowa jest czymś co warto (dosłownie warto) rozwijać!

Pamiętaj też, że realna wartość tych pieniędzy ze względu na inflacje (spadek wartości pieniądza) będzie oczywiście kilkukrotnie niższa niż w podanych wynikach. Z drugiej jednak strony przyznajmy też, że Twoje inwestycje mogą być kilkukrotnie wyższe niż w Naszym hipotetycznym przykładzie z 6 tysiącami. Jeśli tak, to w miarę niedużym kosztem, zależnie od tego ile czasu Ci zostało (Nasz ostatnia inwestycja łącznie trwała 49 lat) możesz dołożyć do swojej emerytury całkiem pokaźną miesięczną wypłatę z samych tylko odsetek od Twojej inwestycji.



---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wady i zalety różnych metod oszczędzania

Wady i zalety różnych metod oszczędzania


Autorem artykułu jest kornpp




Pierwsza myśl o zaoszczędzeniu większej sumy pieniędzy pojawia się wtedy, gdy mamy w planie wyjazd na wakacje, zakup samochodu lub mieszkania. Zastanawiamy się wówczas, która z dostępnych metod oszczędzania przyniesie nam największe zyski i nie będzie wiązać się z ryzykiem utraty zainwestowanej gotówki.

Decyzja o wyborze konkretnego sposobu odkładania pieniędzy nie należy zatem do najprostszych, dlatego nie można jej podjąć zbyt pochopnie. Ważne, aby cały proces był dostosowany do naszych możliwości finansowych oraz odpowiadał naszym przyszłym potrzebom.


Oszczędzanie wymaga przede wszystkim systematyczności oraz umiejętności rezygnacji ze zbędnych zachcianek. Aby wytrwać w tym postanowieniu warto narzucić sobie dyscyplinę oraz wyznaczyć konkretny cel. Dla jednych będzie to uzbieranie gotówki na wakacyjny wyjazd, a dla drugich zgromadzenie środków na pokrycie własnego wkładu podczas zakupu upragnionego mieszkania. Wśród osób nie posiadających stałego dochodu wciąż najpopularniejszą metodą oszczędzania jest odkładanie drobnych kwot do "skarpety" w myśl zasady "grosz do grosza". Pieniądze trzymane są wtedy w domu. W każdej chwili możemy po nie sięgnąć, co niestety tylko osłabia naszą wolę oszczędzania. Skrzętnie gromadzone finanse nie procentują, w ostateczności mamy tylko tyle, ile udało nam się "uciułać". Kolejny minus to ryzyko związane z utratą wszystkiego w przypadku nieszczęśliwego zdarzenia, np. włamania lub pożaru.


Bardziej skuteczną metodą oszczędzania jest lokata terminowa. Jak sama nazwa wskazuje, pieniądze wpłacane są do banku na określony czas, a gdy nadejdzie ustalony termin bank wypłaca nam zgromadzone środki finansowe wraz z należnymi odsetkami. Wysokość odsetek zapisana jest w umowie, możemy zdecydować się na oprocentowanie stałe lub zmienne. Dzięki temu możemy przewidzieć, jak po upływie wyznaczonego terminu zwiększą się nasze fundusze. Lokata tego typu to dobra inwestycja dla osób, które nie lubią ryzyka. Wprawdzie nie osiągną w ten sposób dużego zysku, jednak jest to zysk gwarantowany. Do jej otwarcia nie potrzeba wielkich sum, wystarczy nawet 100 zł. Należy jednak pamiętać, że na czas trwania lokaty pieniądze są zamrożone w banku, a w razie potrzeby ich przedwczesnego wybrania konieczne jest opłacenie kary umownej. Wadą tej metody oszczędzania jest również obowiązek zapłaty tzw. podatku Belki (19% od zysku).


Posiadacze rachunku bankowego mogą gromadzić dodatkowe środki finansowe na odrębnym koncie oszczędnościowym. Zaletą takiego konta jest brak jakichkolwiek ograniczeń przy jego otwieraniu. Możemy wpłacić na początek tylko kilka złotych, a kolejne sumy dołączać w dowolnym terminie. Trzymane w ten sposób pieniądze są bezpieczne, można je wybierać bez utraty odsetek. Oprocentowanie jest wyższe niż na rachunku osobistym, jednak zysk jest niższy niż z lokaty bankowej.


Dla osób szukających bardziej efektywnych metod oszczędzania dobrym rozwiązaniem są fundusze inwestycyjne. W pierwszej kolejności określamy poziom ryzyka jaki możemy zaakceptować. Czym wyższy poziom ryzyka tym większa szansa na zysk. Później wybieramy konkretny fundusz, do którego wpłacamy pieniądze. W zamian za to otrzymujemy tzw. jednostki uczestnictwa. Największą korzyść osiągniemy wtedy, gdy w momencie umorzenia jednostek (wycofania pieniędzy) ich wartość będzie wyższa niż w dniu ich nabycia. Na duże zyski można liczyć przykładowo wtedy, gdy sytuacja gospodarcza państwa jest w miarę ustabilizowana i nie grozi jej załamanie. Inwestowanie w fundusze agresywne w niekorzystnym dla gospodarki okresie może doprowadzić do utraty części naszego kapitału. Choć ten typ oszczędzania wydaje się na pierwszy rzut oka bardzo skomplikowany, to wcale nie wymaga on od nas posiadania wiedzy ekonomicznej. Zarządzanie funduszem powierzone jest wykształconym i doświadczonym w tej dziedzinie specjalistom. Niestety tu pojawia się minus, bo opłaty za zarządzanie naszymi pieniędzmi są dosyć wysokie. Ponosimy je nawet wtedy, gdy cena posiadanych przez nas jednostek spada, a samo inwestowanie nie przynosi żadnych korzyści.


Jeśli ktoś ma już na swoim koncie większe oszczędności, to może je zainwestować bezpośrednio w akcje lub obligacje notowane na giełdzie papierów wartościowych. W tym przypadku konieczna jest jednak duża wiedza na temat finansów. Jeśli takiej nie posiadamy, to lepiej powierzyć zarządzanie pracownikom funduszy inwestycyjnych. Samodzielne inwestowanie wiąże się także z prowizjami za składane zlecenia. Zakupione akcje można sprzedać w każdej chwili lub można dokupić kolejne. Podobnie, jak w przypadku funduszy inwestycyjnych, wysokość ostatecznego zysku uzależniona jest od sytuacji na rynku finansów. Spadek cen akcji może znacznie uszczuplić nasz kapitał.


Na koniec warto jeszcze wspomnieć o możliwości zakupu obligacji skarbowych emitowanych przez Skarb Państwa. Jest to długoterminowa metoda oszczędzania (co najmniej 2-letnia), która gwarantuje nam pewny zysk. Obligacje można nabyć za niewielką sumę tylko wtedy, gdy Skarb Państwa wypuszcza je na rynek. Po pewnym czasie państwo je od nas wykupuje wraz z należnymi odsetkami.


Powyższe przykłady są dowodem na to, że zarówno banki, jaki i samo państwo, oferują nam wiele możliwości pomnażania własnego kapitału. A to jak będzie wyglądało nasze oszczędzanie zależy tylko i wyłącznie od naszych indywidualnych preferencji.



---

Pozdrawiam



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

--
konta oszczędnościowe
| lokaty | fundusze inwestycyjne

Ci wredni matematycy ... czyli jak wygrać w swoje lotto

Ci wredni matematycy ... czyli jak wygrać w swoje lotto


Autorem artykułu jest Artur Lewandowski




Wiesz już, że Twój nauczyciel matematyki chciał żebyś był bogaty. A gdybym Ci powiedział, że kilku innych matematyków bardzo chciało żebyś bogatym nigdy się nie stał ? ...

Prawdopodobnie ... Nie uważałeś !!


- Jasne! Jeden chce, drugi nie chce. Spisek i walka dobra ze złem. - A jednak! Była jeszcze jedna lekcja matematyki, na której prawdopodobnie nie uważałeś. Chociaż, może gdzieś z tyłu głowy, cichym echem odbijają Ci się jeszcze resztki lekcji o rachunku prawdopodobieństwa ?.


Przypomnijmy. Teoria prawdopodobieństwa to dział matematyki zajmujący się zdarzeniami losowymi. Okazuje się ,że pomimo iż nie da się przewidzieć wyniku jednorazowego np. rzutu monetą to jeśli powtarzany jest on wielokrotnie mogą pojawić się pewne prawidłowości i wzory statystyczne, które można badać i przewidzieć.


Prawdopodobieństwo jest działem bardzo bliskim i ambitnie studiowanym przez świat finansów. Wbrew obiegowej opinii, że wykorzystuje się je wyłącznie w kasynach, jego opanowanie staje się wręcz niezbędne gdy mówimy o ubezpieczeniach, udzielania kredytów czy dywersyfikacji inwestycji. Dzisiaj chciałbym Ci jednak pokazać, że jest to kolejna reguła, której prawdopodobnie pozawalasz pracować przeciwko Tobie.


Historia losów czy losy historii ?

'Złowrodzy' matematycy zajmujący się probabilistyką już od dawien dawna, sprawiają, że ludzie są coraz biedniejsi. Już 3500 lat temu Chińczycy grali w grę podobną do Naszego dzisiejszego Multi Lotka, dofinansowując w ten sposób budowę Wielkiego Muru. W Rzymie jeden z cesarzy w obawie zrodzonej z popularności gry zakazał brania w nich udziału niższym klasom społeczeństwa. Pierwsza europejska, oficjalna loteria powstała w 1443r. i od tamtej pory na całym świecie powstaje ich coraz więcej, niekiedy stanowiąc jedyną legalną w danym kraju formę hazardu. W 1645r. Blaise Pascal stworzył też inną grę opartą na tych samych zasadach : ruletkę. Niecałe 200 lat później (w 1842r.) Louis i Francis Blanc dołożyli do niej zielone '0' co miało zwiększyć prawdopodobieństwo wygrania domu (kasyna) i to oni też założyli pierwsze kasyno w Monako, w którym parę lat temu, sam miałem okazję przegrać parę euro. Na pocieszenie dla mnie przegrałem nie tylko ja. Kasyna na całym świecie do dziś przynoszą olbrzymie zyski. W samym 2006r. kasyna tylko w stolicy hazardu - Las Vegas - przyniosły dochód na poziomie blisko 11mld dolarów!

Rodzime Lotto

Wróćmy jednak do loterii. W Polsce loterie, od 1957r. Organizuje totalizator sportowy. Kupony można nabywać w ok. 11 tysiącach kolektur w całym kraju. Dobrą wieścią jest fakt, że 25% ceny każdego zakładu trafia na konto Ministerstwa sportu i Ministerstwa kultury, złych wieści jednak jest o wiele więcej. Najpopularniejsza z pośród oferowanych gier - duży lotek – polega ogólnie na skreślaniu 6 z 49 liczb i liczeniu, że skreśliliśmy te same, które później wylosuje 'maszyna losująca'

Oficjalny serwis lotto podaje, że zagrać można już od 3 złotych i tej kwoty pozwól, że będziemy się trzymać. Gwarantowana wygrana za trafienie 3 liczb to 20 zł, wygrana za trafioną 'czwórkę' to średnio 240, za 'piątkę' 5300 zł. Trafiając 'szóstkę' można zostać milionerem. Ależ fajnie byłoby trafić co ?

Co który los wygrywa ?



Gdy weźmiemy pod uwagę rachunek prawdopodobieństwa okazuje się, że szansa na trafienie :


'Trójki' to 1 do 57
'Czwórki' : 1 do 1032
'Piątki' : 1 do 54 201
'Szóstki' : 1 do 13 983 816


Przeliczmy : 3zł (pojedynczy los) x 57 ('trójka') = 171 zł (gwarantowana wygrana – 20 zł)
3 zł x 1032 ('czwórka') = 3096 zł (średnia wygrana – 240 zł)
3 zł x 54 201 ('piątka') = 162 603 (średnia wygrana – 5300 zł)

Pozwól, że nie wyliczę głównej nagrody. Dzięki tym prostym liczbą możesz dostrzec kto 'NA PEWNO' zarabia na loteriach i wiesz już, że nie jesteś to Ty – Tobie zostaje prawdopodobieństwo. Oczywiście szansa, że pozostali uczestnicy loterii skreślą 13 983 815 niewłaściwych liczb a Ty ten jeden prawidłowy zestaw istnieje i nadal możesz 'uczciwie' wygrać jednak skupmy się na czymś bardziej prawdopodobnym.

Alternatywa dla loterii – wróćmy do procentu składanego

Pamiętasz, w poprzednim artykule mówiliśmy o procencie składanym i o tym jak Twoje pieniądze mogą dzięki niemu na Ciebie pracować. Zobaczmy więc, czy jesteś w stanie wygrać w swoje prywatne lotto ? :


3 zł dziennie (a myślę, że większość graczy przeznacza na grę nieco więcej) x 365 dni w roku daje 1095 zł. Co gdyby inwestować taką kwotę co rok przez 30 lat przy założeniu 10% wzrostu w skali roku ?


Wzór na procent składany przy regularnej (corocznej) wpłacie :


V * (1 + r)* ((1+r)^n-1)/r = Vo



V = Wartość bieżąca (Zainwestowana przez Ciebie kwota)
r. = Roczna stopa zwrotu (Procentowy zysk, który przynosi Ci inwestycja, jednak zamieniony na ułamek dziesiętny 10% = 0,1)
n =Liczba okresów (liczba lat przez, które pracują Twoje pieniądze)
Vo = Wartość przyszła (Wartość zainwestowanej przez Ciebie kwoty po określonej liczbie lat)
^ = Znak podniesienia do potęg



1095 zł * (1 + 0,1) * ((1 + 0,1)^30-1)/0,1 = 198 133, 05 zł

Gdyby Nasza inwestycja potrwała 10 lat dłużej (czyli razem na 40 lat)


1095 zł* (1 + 0,1) * ((1+0,1)^40-1)/0,1 = 533 102, 73 zł


Zdobądź bogactwo dzięki rzuceniu palenia!


Jak widzisz więc przeciętny długoletni gracz mógłby bez większego ryzyka zapewnić sobie połowę głównej wygranej. 1095 zł rocznie nie jest też zbyt dużą kwotą. Tak naprawdę jest to równowartość jednego hamburgera dziennie albo 2 paczek papierosów tygodniowo. Średnia 30 letnia inwestycja na poziomie 4000-6000 zł rocznie może Ci przynieść nie wiele mniej niż totolotek : policzmy przy 5000 zł – wzrost 10% w skali roku – czas 30 lat

5000 * (1 + 0,1) * ((1+0,1)^30 -1)/0,1 = 904 717,12 zł


Ponownie przypomnę, że kwota ta będzie z uwagi na ciągłą inflację (spadek wartości pieniądza) warta o wiele mniej, jednak z pewnością warta będzie więcej niż Twoja najbardziej prawdopodobna wygrana w totalizatorze sportowym lub kasynie ... 0 zł.

Czego się nauczyłeś ?


Zacznij więc od tego by rachunek prawdopodobieństwa nie działał przeciwko Tobie a procent składany pracował na Twoją korzyść a gwarantuje Ci, że Twoja sytuacja finansowa poprawi się zdecydowanie. Bo tak na prawdę nie potrzeba wiele by być bogatym.


I kto teraz powie, że nie warto było uważać na lekcjach matmy ?


---

Artur Lewandowski
Więcej o mnie : http://www.goldenline.pl/artur-lewandowski7
Mail : lewandowski_artur@poczta.fm



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy opłaca się inwestować w lokaty?

Czy opłaca się inwestować w lokaty?


Autorem artykułu jest ShooleR




Wiele osób uważa, że lokat nie można uznać za "inwestycję", a jedynie sposób na ochronę kapitału. Patrząc jedynie na oprocentowanie lokat można mieć inne zdanie jednak po dokładniejszej analizie i podsumowaniu wszystkich ukrytych kosztów - trudno się z tą tezą nie zgodzić.


Wiele osób uważa, że lokat nie można uznać za "inwestycję", a jedynie sposób na ochronę kapitału. Patrząc jedynie na oprocentowanie lokat można mieć inne zdanie jednak po dokładniejszej analizie i podsumowaniu wszystkich ukrytych kosztów - trudno się z tą tezą nie zgodzić.


Tradycyjnie zysk z lokat podawany jest w ujęciu rocznym - tzw "oprocentowanie w skali roku". Oznacza to, że np 5% zarobimy jeśli zdeponujemy pieniądze na rok, jeśli jednak lokata ma trwać jedynie pół roku realnie zarobimy jedynie 2,5%, a w ciągu kwartału 1,25%.


Od tego trzeba odjąc podatek Belki (wany również podatkiem od zysków kapitałowych). Bardzo dużo lokat dostępnych obecnie na rynku pozwala na jego ominięcie jednak jeszcze rok temu znalezienie produktu pozwalającego ominąć podatek Belki nie było takie łatwe. Jeśli wybrany przez nas produkt nie daje możliwości ominięcia podatku - musimy od zysku odliczyć 1/5 (dokładniej 19%).


To niestety nie wszystko - w czasie trwania naszej inwestycji raczej na pewno spadnie wartość pieniądza. O ile? O tym powie nam poziom inflacji. W chwili obecnej w Polsce inflacja to około 2,3% w skali roku i mniej więcej tyle stracą nasze pieniądze na wartości w ciągu najbliższego roku.


Podsumowując - depozyt, którego czas trwania to 1 rok, o oprocentowaniu 5% w skali roku da nam zarobić około 2,7% a jeśli będziemy musieli jeszcze zapłacić podatek - wówczas realny zysk wyniesie jedynie 1,7%. Łatwo więc policzyć, że w połowie 2010 roku żeby zarobić na lokacie trzeba zainwestować na minimum 3,3% w skali roku. W przeciwnym wypadku nie tylko nie zarobimy, ale realnei stan naszego konta pomniejszy się (złotówek będziemy mieć nieco więcej, ale mniej za nie kupimy).


Dla tego też wiele osób uważa, że lokaty to nie inwestycje a jedynie środek ochrony kapitału w trudniejszych momentach na rynku.



---

Paweł Choiński, Podstawy-Inwestowania.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

--
lokaty

5 głównych zasad osobistych finansów.

5 głównych zasad osobistych finansów.


Autorem artykułu jest kubapigora




Milionerzy to nie tylko ludzie, którzy pierwszą siedmiocyfrową sumę ukradli. By cieszyć się zasobnym portfelem i stałym wpływem oszczędności na konto powinniśmy spełnić ięć podstawowych zasad.

pieniądze nie rosną na drzewieCzy kazdy może zostać milionerem?


Najłatwiej byłoby powiedzieć, że owszem. Jednak czesto bez podjęcia radkalnych kroków trudno będzie osobie z minimalną płacą krajową osiągnąć finansową stabilizację i bogactwo. Pamiętajmy jednak, że osoby z dobrą historią kredytową i płacy w okolicach średniej krajowej mogą w odpowiedni sposób kierowac swoimi wydatkami i oszczędnościami tak, by w okresie emerytury wieść naprawdę luksusowe życie.


Po pierwsze- więcej oszczędności, mniej kredytów.


Młodzi ludzie w dzisiejszych czasach maja niepohamowaną skłonność do zaciągania coraz to nowych kredytów i pożyczek gotówkowych. A przecież kredyty te sa najwyżej oprocentowanymi pożyczkami na rynku bankowym. Po prostu rujnyja nasze finanse.


Inna sprawa to kredyt hipoteczny. Tani kredyt na dom pozwala nam na życiową niezależność i usamodzielnienie się, co znacznie podnosi standard życia.


Pamiętajmy o słynnej zasadzie Rockerfellera, który mówił, że z każdej wypłaty należy odkładać minimum 10% kwoty netto!


Po drugie- oszczędności w domu.


Każdy z nas może zaoszczędzić sporą kwotę pieniędzy na codziennych wydatkach za prąd, wodę, gaz czy jedzenie. Wystarczy nauczyć się zakręcania wody podczs mycia zebów i gotowania połowy czajnika wody, zamiast całego. W skali roku w ten sposób zaoszczędzimy co najmniej kilkaset złotych.


Po trzecie- pracuj więcej.


Jeśli szef oferuje Ci nadgodziny, a Ty ich nie przyjmujesz, wychodzisz na lenia! Nikt nie kaze Ci pracować w kazdy weekend. Jednak jedna sobota w miesiącu w pracy nie odbije się negatywnie na twoim samopoczuciu, a w portfelu przybędzie dodatkowa gotówka, którą możesz zainwestować.


Po czwarte- nie trzymaj pieniędzy w skarpecie!


Zainwestuj cześć pieniędzy w fundusze inwestycyjne. W ofercie brokerów i banków jest ich cala masa. Jeśli obawiasz się inwestycji i masz niewielką wiedzę w tym temacie, zainwestuj w fundusz bezpieczny. Co miesiąc dokładaj do niego kilkadziesiąt lub kilkaset złotych.


Po kilku latach inwestycja pozwoli na zakup samochodu lub kapitalny remont domu.


Po piąte (najważniejsze)- uważaj na kredyty!


Kredyty są potrzebne. Przekonujemy się o tym codziennie. Pamiętajmy jednak, że produkty bankowe różnią się od siebie diametralnie. "Diabeł tkwi w szczegółach" to stara prawda, którą odnieść można także do kredytów gotówkowych czy hipotecznych.


Pamiętaj, że w wyborze najtańszego kredytu gotówkowego lub hipotecznego pomoże Ci zawsze doradca bankowy lub tzw. research w internecie. Wpisz w wyszukiwarkę odpowiednią frazę i przejżyj kilka stron opinii innych kredytobiorców. Oni powiedzą Ci więcej o najtańszym kredycie hipotecznym niż najlepszy pracownik banku.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 4 grudnia 2010

Kredyt hipoteczny w dwa tygodnie- czy to możliwe?

Kredyt hipoteczny w dwa tygodnie- czy to możliwe?


Autorem artykułu jest kubapigora




Kredyty hipoteczne są szczególnie poszukiwane przez młodych ludzi. Często w tych poszukiwaniach zauważamy nutę pośpiechu. Małżenstwa często chcą uzyskać kredyt na dom w zaledwie kilka tygodni. Czy takie poszukiwania kredytu mogą się dobrze skończyć dla przeciętnego kredytobiorcy?

Kredyty hipoteczne to jedne z głównych produktów finansowych na rynku, na których banki zarabiają naprawdę ogromne pieniądze. Jest to dla nich długoterminowa inwestycja i bank zrobi wszystko, by nasz kredyt zwrócił się z nawiązką.


Na szczęście w poszukiwaniach najtańszego kredytu hipotecznego pomagają nam dziś doradcy finansowi. Choć już dawno pisaliśmy, że doradca finansowy może wcale nie znaleźć nam akurat najtańszego kredytu, to jego pomoc w pierwszej fazie poszukiwania kredytu może być przydatna dla wszystkich pragnących zamieszkać we własnym domu.


Czy kredyt hipoteczny można otrzymać w dwa tygodnie?


Musielibyśmy spełnić szereg bardzo wymagających warunków. Przede wszystkim kredyt hipoteczny musielibyśmy zaciągnąc w tym samym banku, w którym mamy swój rachunek ROR, czyli konto rozrachunkowe na które spływają nasze wszelkie dochody. Ten krok ułatwi bankowi analizę naszej sytuacji finansowej. Pokarze też w sporym stopniu, czy jesteśmy zdolni do spłaty kredytu na dom.


Jeśli na naszym koncie co miesiąc pozostaną wolne środki, nie powinniśmy mieć najmniejszego problemy z uzyskaniem kredytu hipotecznego czy jakiejkolwiek innej pożyczki.


Sprawa może się nieco skomplikować, jeśli skorzystamy z pomocy wspomnianego wcześniej doradcy finansowego. Doradca musi najpierw przeanalizować ofertę wielu banków, co może odpowiednio wydłużyć czas oczekiwania na kredyt. Jeśli zatem bardzo spieszy nam się z wyborem i zaciągnięciem kredytu hipotecznego powinniśmy udać się do banku, który w większości prowadzi nasze finanse i w którym od dawna posiadamy używane konto rozliczeniowe.



---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

--
kredyt hipoteczny

Tani kredyt odnawialny ratunkiem w trudnej sytuacji

Tani kredyt odnawialny ratunkiem w trudnej sytuacji


Autorem artykułu jest Kredyt online




Kredyt odnawialny jest bardzo łatwym do pobierania zastrzykiem gotówki, na który może pozwolić sobie każda osoba, która posiada założone w banku konto osobiste i posiada stałe dochody, które docierają na konto w miesięcznych odstępach.

Przeważnie możliwości kredytowe są oceniane przez obsługę banku w momencie zakładania konta osobistego na podstawie zaświadczeń stałych zarobkach lub innych świadczeniach. Kredyt odnawialny daje możliwość przekraczania stanu konta poza limit określony debetem.
Warto jednak pamiętać o tym, że o ile debet jest z reguły pożyczką nieoprocentowaną, to kredyt odnawialny już jest oprocentowany. Banki dają jednak możliwość uniknięcia spłaty odsetek w sytuacji, gdy oddaje się pieniądze zgodnie z ustalonym w umowie terminem. Takim okresem spłaty bezodsetkowej może być na przykład okres 50 dni od daty wzięcia kredytu. Operację pobierania kredytu można wykonać różnymi metodami. Najprostszą możliwością są karty kredytowe, których użycie na przykład do zapłacenia za zakupy jest równoważne z zaciągnięciem kredytu w banku. Banki po jakimś czasie informują właściciela konta o posiadanym kredycie i przedstawiają różne możliwości spłaty zadłużenia. Karty kredytowe, które dołączane są odpłatnie do większość kont osobistych nie są jednak jedynym sposobem na zaciągnięcie kredytu odnawialnego.
Można taki kredyt uzyskać osobiście w banku po podpisaniu stosownego oświadczenia. W takiej sytuacji wypłata kredytu następuje gotówkowo. Kredyty odnawialne mają jednak niezaprzeczalną wadę - potrafią wymknąć się spod kontroli właściciela konta i może dojść do sytuacji, gdy życie na kredycie będzie procesem niemalże ciągłym. Karty kredytowe mogą być prawdziwą pułapką finansową, gdy są używane w sposób beztroski. Zwiększenie zadłużenia poprzez nadmierne używanie kart kredytowych daje kredytobiorcy dość poważne finansowo skutki beztroskiego życia. Każde zadłużenie powodowane wyciagami z kart kredytowzch podlega spłacie w określonym czasie.


---

www.onlinekredyt.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

--
kredyt odnawialny