czwartek, 26 września 2013

Godna, czy głodowa emerytura?

Godna, czy głodowa emerytura?


Autor: Marcin Płuciennik.


Co z naszą przyszłą emeryturą? Czy czas odpoczynku i beztroski to tylko mit, a nasza emerytura jest utopią? Dowiedz się co czeka Cię za 20, 30, czy 40 lat. Przygotuj się na te zmiany już dziś


Ostatnio aż wrze od dyskusji na temat zmian w OFE, zafundowanych nam przez Ministerstwo Finansów. Temat o tyle ciekawy, ponieważ dotyka każdego z nas. Jednak czy jest ktoś w stanie powiedzieć jak wysoka będzie nasza emerytura? Czy ktoś mówi na głos, że emerytury w przyszłości będą sięgać 900 złotych miesięcznie, brutto? Jest to oczywiście optymistyczne założenie. Kolejne pytanie – czy to, co dzieje się aktualnie na scenie politycznej jest próbą ratowania sytuacji, czy odwlekaniem jej w czasie?

Oficjalne prognozy ZUS pokazują, że sytuacja jest fatalna, a z roku na rok będzie tylko gorzej. Istnieje scenariusz, który zakłada, że w pewnym momencie państwo nie będzie w stanie udźwignąć tak wielkiego ciężaru, jakim staną się wydatki na świadczenia emerytalne. Co wtedy? Któryś z przyszłych rządów zostanie postawiony przed faktem dokonanym i będzie zmuszony obniżyć emerytury. Kwota 900 złotych przedstawiona we wstępie nie jest prognozą wyssaną z palca – jest wysoce prawdopodobnym scenariuszem dla osób do 45-50 roku życia. Być może dotknie on również obecnych emerytów, czy grupy uprzywilejowane jak służby mundurowe, których emerytura również pochodzi z budżetu państwa. W dobie zmian i postępu zarówno politycznego jak i ekonomicznego zapominamy o podstawowej kwestii. Emerytura stała się jedynie świadczeniem, a nie obowiązkiem państwa wobec obywateli. Czy Godna emerytura to tylko utopia?

Co robić w takiej sytuacji? Jak przygotować się na zmiany zachodzące w Polsce? Przede wszystkim należy zrozumieć mechanizmy obecnej gospodarki. Kapitalizm zakłada, że jeżeli chcemy coś mieć, trzeba na to samemu zarobić. Mówiąc, wprost – jeżeli chcemy mieć emeryturę na godnym poziomie, trzeba się o to zatroszczyć samemu. Jeżeli jednak ktoś nadal chce wierzyć jedynie w system emerytalny, może za kilka(naście) lat bardzo się rozczarować. Może, ale nie musi. Pytanie tylko, kto zatroszczy się o nas lepiej, niż my sami? Jednym z powodów, dla których większość ludzi myśli o przyszłości z lękiem, a nie podekscytowaniem może być fakt, że nie mają jej dobrze zaplanowanej. Nie bójmy się przyszłości, zaplanujmy ją odpowiednio wcześnie, a emerytura będzie upragnionym czasem w naszym życiu.

Otóż, jak wielu naszych ekspertów ostrzega, dobrowolność przy wyborze między OFE i ZUS (z domyślnym wskazaniem na ZUS) doprowadzi do całkowitej marginalizacji roli OFE w funkcjonowaniu naszego rynku kapitałowego. Obywatele, którzy dotąd nie musieli martwić się o system emerytalny – bo pieniądze z automatu trafiały na konta w OFE, nie wypracowali sobie poczucia troski o swoje emerytury, więc teraz też nie będą sobie zaśmiecać tym głowy. A skoro tak – to pieniądze trafią do ZUS. Jest to więc jawna niesprawiedliwość. Bo teraz, żeby jakieś OFE dostało pieniądze, będzie musiało w jakiś sposób przekonać do siebie przyszłego emeryta. Może trzeba odnowić kampanię z wakacjami pod palmami?

link_AHVvxakXBfsqiNfWyrT7ecIysyfuvycu,w300h223

Przyszłość nie wygląda więc kolorowo. Na rynku może zostać tylko kilka OFE, które będę w stanie przekonać do siebie klientów, a reszta będzie musiała zwinąć interes. To z kolei oznacza, że na warszawskiej giełdzie pojawi się nadpodaż akcji, a zgodnie z najbardziej znanym w ekonomi krzyżem – popyt vs podaż, jak to drugie się podnosi, to ceny spadają. Popis tego mechanizmu widzieliśmy na początku września. Według ekspertów, spadki będą trwały, ale rozciągną się w czasie. Szkoda, że tragedia przyszła w takim momencie. Koniunktura gospodarcza w Polsce się poprawia, niebawem zacznie płynąć do nas kolejny strumień dotacji unijnych, giełda unowocześniła swój system transakcyjny, a i światowe potęgi gospodarcze radzą sobie lepiej. Niestety, bez OFE naszego rynku nie rozruszają ani zachodnie fundusze, ani krajowe TFI, ani detal. Ta nadchodząca nadpodaż przygniecie wszystkich.

Pochodną wycofywania się OFE z GPW jest jeszcze jeden problem – brak źródeł finansowania dla giełdowych spółek. Przez 14 lat fundusze stanowiły koło zamachowe polskiej gospodarki, wspierając setki innowacyjnych firm notowanych na parkiecie. Teraz młode, obiecujące przedsiębiorstwa będą musiały szukać pieniędzy gdzie indziej. A możliwości jest niewiele – odchudzone GPW i NewConnect, fundusze private equity, anioły biznesu, unijne dotacje, inkubatory przedsiębiorczości...

Czy jest jakaś recepta na wszystkie te problemy? Tak. Musimy lepiej edukować nasze społeczeństwo i pozwolić mu samemu decydować, ile chce konsumować teraz, a ile w przyszłości. Świadomy obywatel, to obywatel krytyczny. Nie da sobie wmówić, że cena złota rośnie co miesiąc o 12 proc., albo, że jak ktoś co miesiąc dostaje gwarantowane od państwa środki pieniężne na inwestycje, to będzie działał w najlepszym interesie klienta. Zajęcia z przedsiębiorczości w szkole powinny mieć równie wysoką rangę jak matematyka.

stopa zastapienia

Nie jest to recepta łatwa do wdrożenia, bo wymaga ciężkiej pracy u podstaw. Zamiast jednak marnować swoją energię na krytykowanie reformy kulawego systemu emerytalnego, zacznijmy już dziś. Ta inwestycja z pewnością zwróci się w przyszłości nam wszystkim, z niemałą nawiązką.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak wyrobić w sobie nawyk skutecznego oszczędzania?

Jak wyrobić w sobie nawyk skutecznego oszczędzania?


Autor: EdytaG


Dla większości osób oszczędzanie kojarzy się z przykrym i trudnym w realizacji obowiązkiem. Być może właśnie dlatego wciąż tak niewielu Polaków systematycznie oszczędza. Jeśli jednak odkładanie pieniędzy na przyszłość potraktujemy, jak swego rodzaju hobby i cel w życiu, to z pewnością okaże się to łatwiejsze i prostsze do wykonania.


Od czego zacząć?

Wypracowanie nawyków oszczędzania jest szczególnie trudne, jeśli nasze wydatki są równe z dochodami, albo nawet wyższe. W takiej sytuacji pojawia się dość uzasadnione pytanie - z czego mam odłożyć? Dlatego stawianie pierwszych kroków w oszczędzaniu należy zacząć od redukcji niepotrzebnych, bądź nadmiernych wydatków, dzięki czemu końcowy wynik domowego budżetu będzie plusowy, a nie ujemny, bądź zerowy. Oszczędzanie bowiem nie tyczy się jedynie bezpośrednio pieniędzy, ale także naszych nawyków związanych z wydawaniem. Pierwszym celem na drodze oszczędzania powinna być redukcja wydatków stałych, związanych z prądem, wodą, benzyną czy gazem. Następnie ograniczanie wydatków zmiennych, związanych z kosmetykami, przyjemnościami, jedzeniem na mieście czy zakupem ubrań. Przykładowo zakręcając kurek z kranem podczas mycia zębów, używanie zmywarki czy korzystanie z porannego prysznica zamiast wanny pełnej piany ułatwi zmniejszenie kwoty miesięcznego rachunku za wodę. Wystarczy też gasić światło po wyjściu z pomieszczenia, wyłączać na noc telewizor czy radio z prądu, by zauważyć pierwsze pozytywne oznaki wprowadzania oszczędności do domowego budżetu.

10% na początek wystarczy.

Jeśli już zauważymy u siebie samoczynny odruch monitorowania własnych wydatków, między innymi poprzez sprawdzanie cen produktów, nieprzepłacanie za ładne i markowe, ale droższe opakowania czy zakręcając kran w czasie mycia zębów, to możemy zacząć odkładać nadwyżki swojego kapitału. Na początek 10% swoich dochodów. Róbmy jednak zawsze budżet na początku miesiąca i sprawdzajmy ile potrzebujemy wydać i jakie mamy rezerwy. Jeśli 10% dla naszej domowej kasy jest zbyt dużo, to odłóżmy 5%, ale starajmy się zawsze by miesięcznie odłożyć procentowo tę samą kwotę. W pierwszych miesiącach być może suma gromadzonych oszczędności nie będzie imponująca, jednak już po pierwszym roku z pewnością będzie powodem do dumy. Dodatkowo rozważmy skorzystanie z korzystnie oprocentowanych kont oszczędnościowych bądź atrakcyjnych lokat bankowych. Pomocne w wyborze odpowiedniego produktu oszczędnościowego mogą być zestawienia lokat i kont oszczędnościowych, jak np. ten ranking lokat bankowych. Pomnażanie kapitału działa motywująco i pozwala wytrwać w realizacji założonego celu oszczędzania.

Wyznaczaj krótkie i dłuższe cele.

By wytrwać w regularnym odkładaniu pieniędzy niezbędne jest wyznaczenie sobie celów. Krótkoterminowych, czyli wakacje z rodziną, kupno zamrażalki czy 40 urodziny męża i długodystansowe czyli moja emerytura, studia moich dzieci czy zmiana samochodu za 10 lat. Za każdym razem, kiedy poczujesz słabość, by nie odłożyć pieniędzy na swoje cele i kiedy pomyślisz o kredytach czy kartach kredytowych, przelicz ile musisz oddać bankowi na odsetki, a także ile bank zarobi na Twojej lekkomyślności. Zastanów się potem, ile możesz zyskać odkładając 200 złotych miesięcznie, co nie będzie trudne, jeśli zredukujesz swoje stałe czy zmienne wydatki, by cieszyć się na przykład dwutygodniowym urlopem nad oceanem, czy mogąc za 5 lat zmienić auto na nowsze. Pieniądze przeznaczane na cele długoterminowe odkładaj na długoterminowych lokatach i funduszach inwestycyjnych, co jeszcze bardziej zdeterminuje Cię do oszczędzania środków, a ponadto skutecznie zablokuje możliwość ich wypłacania. Na cele krótkoterminowe wybieraj natomiast krótkoterminowe lokaty i rachunki oszczędnościowe.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kto pomoże Ci w finansach?

Kto pomoże Ci w finansach?


Autor: Patryk Bloger


Mało kto zadaje sobie trud optymalizacji swoich podatków, tymczasem jednak od przemyślanych i mądrych decyzji zależy to, ile oddasz do fiskusa.


Ciągle zmieniające się prawo finansowe dezorientuje przeciętnego podatnika, który czy chce czy nie chce podlega temu prawu. Najbardziej powszechnym problemem w tym zakresie staje się dla wielu osób rozliczenie PITu. Ile i co można odliczyć w tym roku, jakie ulgi przysługują, rozliczać się razem czy osobno – zdaje się być tym samym pytaniem zadawanym przez podatników od wielu lat.

Ale poza złożeniem raz na rok zeznania podatkowego, zdarzają się i inne kwestie podatkowe, o które warto by było zadbać, a które często są lekceważone przez podatników. Niechęć do instytucji podatkowych, nieznajomość prawa powoduje, że podatnicy niechętnie zajmują się optymalizacją własnych podatków. A przecież w tym zakresie wiele można zmienić.

Samo zeznanie podatkowe od osób fizycznych może mieć różne warianty, które mogą wpływać na wysokość tego podatku np. odliczenie określonej ulgi, rozliczenie ze współmałżonkiem. Poza tym warto pomyśleć dość szybko o spadku tak, by spadkobiercy nie musieli ponosić dodatkowo wysokich kosztów z tego tytułu.

Najczęściej jednak doradca podatkowy ma do czynienia z instytucjami i firmami. To właśnie firmy już na samym początku swojej działalności powinny określić, to czy być płatnikami vat, czy też nie.

Są wady i zalety bycia Vatowcem podobnie jak i nie bycia nim. Nie mniej jednak odpowiedni wybór powinien być rozpatrywany indywidualnie, a w tym najlepiej może pomóc właśnie doradca, który jest merytorycznie przygotowany do świadczenia fachowej usługi na rzecz klienta.

Samodzielne przebrnięcie przez gąszcz zmieniających się ciągle przepisów prawa podatkowego może być tudne. Przekonali się o tym wszyscy ci, którzy tego spróbowali, dlatego szybka i niezawodna w tym przypadku okazuje sie pomoc kogoś z zewnątrz.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

24 patenty na hardcore’owe oszczędzanie

24 patenty na hardcore’owe oszczędzanie


Autor: Piotr Rawski


Jak oszczędzać na co dzień? Jest wiele sposobów. Można np. nie włączać światła po zmierzchu, zrezygnować z używek, prać w zimnej wodzie lub jeździć rowerem. Niektórzy idą jednak znacznie dalej, wymyślając iście hardcore'owe patenty na zaoszczędzenie kilku złotych. 24 spośród nich znajdziecie w niniejszym artykule.


Lista patentów na hardcore’owe oszczędzanie

Poniżej znajdziecie listę wszystkich 24 patentów na hardcore’owe oszczędzanie, opracowanych na podstawie historii przeczytanych lub zasłyszanych w internecie. Niektóre z nich są naprawdę warte uwagi (podczas gdy inne do tej pory nie mieszą mi się w głowie). Oto one:

- Mycie naczyń bez wody i płynu (wycieranie brudnych naczyń wilgotną szmatką).

- Recykling piany powstałej podczas mycia włosów – zbieranie jej, a następnie wykorzystywanie do mycia podłogi, luster czy sedesu.

- Kupowanie w promocji dużej ilości produktów o krótkim terminie ważności (na zapas) – istnieje ryzyko spożywania już przeterminowanych artykułów.

- Zbieranie wody podczas mycia się (np. do wiadra czy miski) i późniejsze wykorzystywanie jej do spłukiwania toalety.

- Oszczędzanie wody podczas mycia się: jednorazowe namydlenie się i szybkie spłukanie wodą.

- Zamiast chodzenia do kina, wykupienie abonamentu na najnowsze filmy na VOD.

- Samodzielne strzyżenie się (unikanie wizyt u fryzjera).

- Umożliwienie fryzjerowi eksperymentowania na własnej głowie w zamian za zniżkę.

- Naprawa zepsutej bielizny – cerowanie skarpetek i majtek.

- Wykorzystywanie nieświeżego jedzenia do zapiekanek.

- Produkowanie wina z nadpsutych owoców.

- Tworzenie biżuterii ze śmieci (m.in. starych swetrów, dodatków do słodyczy, drutów).

- Regularne korzystanie z darmowych próbek markowych kosmetyków, dostępnych w aptekach i drogeriach.

- Stosowanie cotygodniowej, 24-godzinnej głodówki.

- Wykorzystywanie wyschniętego chleba do robienia tostów.

- Unikanie dwukrotnego gotowania tej samej wody – przelewanie wrzątku do innego naczynia i późniejsze korzystanie z niego lub robienie herbaty na zapas.

- Korzystanie z promocji w aptekach i drogeriach: wymiana pustych opakowań kosmetyków na nowe kosmetyki.

- Wykorzystywanie kosmetyków do maksimum (sposób na skończony/wyschnięty tusz do rzęs: włożenie całego opakowania do wrzątku; odświeżenie wyschniętego lakieru do paznokci: wymieszanie do z niewielką ilością zmywacza do paznokci lub kremu nawilżającego).

- Korzystanie z promocji w sklepach z odzieżą używaną (zaopatrywanie się w nich na cały sezon).

- Wymiana umiejętności za konkretne dobra czy usługi: np. nocleg na wakacjach za odmalowanie pokoju czy prace porządkowe.

- Koleżeńska współpraca na imprezach – zabawa w lokalu przy jednym drinku w danym momencie (kupowanie napojów i alkoholu na zmianę).

- Before party z alkoholem z marketu przed właściwą imprezą (aby uniknąć nadmiernych zakupów alkoholu w klubie).

- Odłączanie urządzeń elektronicznych z gniazdek jeśli się z nich w danym momencie nie korzysta.

- Samodzielne przygotowywanie prezentów dla przyjaciół i bliskich – tworzenie ich „z niczego” (przykład: ramka do zdjęć ozdobiona pokolorowanymi wstążkami makaronowymi).

Czy warto wprowadzić je w życie?


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czym jest kredyt inwestycyjny dla firm

Czym jest kredyt inwestycyjny dla firm


Autor: Moniq


Inwestycje to przyszłość firm, co jednak wiąże się zawsze z przeznaczeniem na nie dodatkowych środków. Jakie wyjście mają firmy, gdy nie mają gotówki na inwestycje?


Każda firma, aby trwać na rynku musi inwestować w swój rozwój. Czasem jednak nie dysponuje odpowiednią ilością wolnych środków. W takim przypadku może skorzystać z bogatej oferty banków, udostępniających specjalne kredyty dla firm. Sprawdźmy, jakie to produkty. Kredyt dla firm, który został stworzony właśnie w celu wsparcia finansowego rozwoju przedsiębiorstwa, to kredyt inwestycyjny. Dzięki niemu, nowe środki uzyskane tą drogą firma może przeznaczyć na różnego rodzaju inwestycje.

Wśród nich można wyróżnić inwestycje materialne, na przykład budowa nowych budynków bądź zakup nowoczesnych sprzętów niezbędnych w procesie wytwórczym. Drugim rodzajem inwestycji są inwestycje niematerialne, czyli sfinansowanie nabycia wszelkich praw, licencji, koncesji itp. Oczywiście firma może środki pochodzące z kredytu przeznaczyć na inwestycje finansowe, czyli przejmowanie innych firm, poprzez nabywanie na Giełdzie Papierów Wartościowych i nie tylko ich akcji.

Kredyty inwestycyjne są udzielane przedsiębiorstwu w dwóch formach, zarówno jednorazowej dotacji, jak również jako linia kredytowa, z której przez określony w umowie czas przedsiębiorstwo może korzystać bez większych ograniczeń. Okres spłaty tego rodzaju zobowiązania może wynieść kilkanaście lat, a sam kredyt może być spłacany poprzez raty równe, jak i malejące, w zależności od potrzeb konkretnego przedsiębiorstwa.

Trzeba pamiętać, że kredyt inwestycyjny stwarza szansę na rozwój firmy, ale niesie również ze sobą ryzyko niepowodzenia. Dlatego też banki, które chcą zabezpieczyć się przed ewentualnymi stratami wynikającymi z niewypłacalności przedsiębiorstw, wymagają bardzo dokładnego przedstawienia planu inwestycji wraz z jej spodziewanymi efektami.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Oszczędzanie drogą do szczęścia

Oszczędzanie drogą do szczęścia


Autor: Olka


Jedną z przydatnych cech, które dziecko może wynieść z domu, z pewnością jest oszczędność. Dzięki temu bez problemu w przyszłości pokona wszelkie kłopoty finansowe, stając się świadomym klientem, który potrafi powiedzieć „nie” otaczającym go „super okazjom” i „promocjom”.


Dzieci obserwują swoich rodziców i starają się naśladować ich zachowania i wybory. Dzięki temu uczą się reguł panujących w świecie i stają się jego częścią. Wielu rodziców jednak zapomina o tym i nie bacząc na pilnie monitorującego ich działania malca, hołduje swoim nałogom, dając zły przykład. W społeczeństwie, które wzrosło w kapitalizmie, wielu dorosłych ludzi wciąż nie pojmuje jego zasad i daje się złapać na wszystkie marketingowe sztuczki, jakie się tylko udało specjalistom z danej branży wymyślić. W efekcie, z krótkich zakupów wracają z pełnymi siatami kompletnie niepotrzebnych rzeczy, które kupili „na promocji”. Zbyt częste korzystanie z takich promocji skutkuje gromadzeniem ogromnej ilości niepotrzebnych rzeczy oraz brakami w portfelu i na kontach oszczędnościowych. Można to jednak z łatwością zmienić!

Zanim jednak przystąpimy do drastycznych cięć, przyjrzyjmy się, na co wydajemy najwięcej pieniędzy, np. czy sms w naszej sieci musi być tak drogi, czy naprawdę potrzebujemy trzech paczek chipsów na tydzień oraz czy nasza szafa domknie się po zakupie kolejnej bluzki lub pary butów? Przez miesiąc spisujmy swoje wydatki, a na koniec podsumujmy je, dzieląc na obowiązkowe, przydatne i te, bez których moglibyśmy się obyć. Sumując wydatki z ostatniej kolumny, dowiemy się, ile mogliśmy zaoszczędzić, gdybyśmy rozsądniej podchodzili do kwestii zakupów. Kolejny miesiąc poświęćmy na naukę korzystania z list. Przed każdym wyjściem do sklepu przygotujmy sobie listę rzeczy, które musimy kupić (planując równocześnie swój jadłospis na kolejny tydzień) i starajmy się jej trzymać, niezależnie od promocji oraz tego, co nagle wyda nam się niezbędne. Nie zrażajmy się wysokim rachunkiem, jaki zobaczymy przy kasie i weźmy pod uwagę, że te pieniądze powinny starczyć nam na cały tydzień. Starajmy się też ograniczyć nasze wizyty w centrach handlowych i restauracjach, zawężając menu do tego, co sami jesteśmy w stanie sobie przygotować na cały dzień w pracy. Pod koniec miesiąca ponownie podsumujmy nasze wydatki i sprawdźmy, o ile wynik różni się od poprzedniego zestawienia. Oszczędziliście? Jeżeli tak, z pewnością poczujecie motywację i będziecie chcieli dążyć do kolejnego etapu nauki oszczędzania!

Przyjrzyjmy się swoim rachunkom i usługom, które wykupiliśmy jakiś czas temu. Jeżeli rachunki za prąd wydają się nam zbyt wysokie, załóżmy w mieszkaniu energooszczędne żarówki i nauczmy się wyłączać je wtedy, kiedy ich nie potrzebujemy. Przeciwdziałajmy również zbyt dużym opłatom za ogrzewanie! Wystarczy niewiele – uszczelnijmy okna na zimę i zamykajmy pokoje tak, aby ciepło nie uciekało do chłodniejszych partii mieszkania. Dzięki temu nie będziemy musieli grzać równomiernie w całym lokalu, a tylko w pokojach, w których przebywamy. Warto również zwrócić uwagę na rachunki telefoniczne. Zastanówmy się - ile korzystamy z telefonu, jak często wysyłamy wiadomości tekstowe i czy nie nadszedł już czas na zmianę operatora? Wybierzmy mniejszy abonament i pakiety, które pozwolą nam za darmo łączyć się z osobami, z którymi kontaktujemy się najczęściej. Z pomocą przyjdą nam również rozwiązania online – bramka sms do wszystkich sieci i komunikatory internetowe – Google Talk, Skype czy zapomniane nieco Gadu-Gadu. A co z zakupami ubraniowymi? Czas i tu wprowadzić nowe zasady! Przejrzyjmy nasze szafy i podzielmy ubrania, bez sentymentu wyrzucając to, czego nie mieliśmy na sobie od miesięcy. Kolejnych zakupów dokonujmy rozważnie, analizując zastosowanie każdej bluzki czy spodni, próbując w głowie zestawić je z tym, co już jest w naszej garderobie. Nie ograniczajmy się do najtańszych rzeczy, które szybko stracą fason i zwracajmy uwagę na materiały, z jakich je wyprodukowano. Czasem warto wydać 100 złotych więcej na skórzane buty, które będą z nami przez kolejnych kilka sezonów, aniżeli co kilka miesięcy wydawać kolejne drobne na kiepskiej jakości obuwie, które po pierwszym deszczu zacznie się rozklejać.

Ucząc się nowych nawyków, wkrótce sami dostrzeżemy inne możliwości oszczędzania i wyzwolimy się z konieczności posiadania wielu przedmiotów, które wciskane nam są na każdym kroku. Rozsądne zakupy pozwolą nam na oszczędności, które będziemy mogli przeznaczyć na wspólne wyjazdy na wakacje lub szybsze spłacenie kredytu. Co więcej, dając taki przykład dzieciom, istnieje duża szansa, że uda nam się wychować małego mądralę, który nie będzie pragnął imponować innym dzieciom zabawkami, jakie dostał od rodziców, ale wiedzą i umiejętnościami, jakie udało mu się nabyć podczas kreatywnych zabaw. Zaprocentuje to także w jego przyszłości - być może jako nastolatek nie będzie korzystał non stop z telefonu, kontaktując się z przyjaciółmi za pomocą bramki sms lub jednego z internetowych komunikatorów i nie będzie wydawać pieniędzy na papierosy i alkohol, które będzie traktował jako coś zupełnie niepotrzebnego do szczęścia.

Oszczędzanie się nam opłaca. Rozsądne zarządzanie domowym budżetem i wspólna praca nad utrzymaniem go w ryzach nie tylko wzbogaci nasz portfel, ale także wzmocni więzi rodzinne. W końcu nic tak nie jednoczy ludzi jak wspólny cel!


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak odzyskać wyłudzoną pożyczkę prywatną

Jak odzyskać wyłudzoną pożyczkę prywatną


Autor: Robert Grabowski


Niektórzy udzielili pożyczki z dobrego serca, a inni po to, aby zarobić na odsetkach. Jednak co w przypadku, gdy pożyczkobiorca okazał się oszustem, który oficjalnie nie ma żadnego mienia ani dochodów?


Uściślijmy, co będziemy tu rozumieć pod pojęciem wyłudzenia pożyczki. Ja przyjmuję, że pożyczkobiorca w takim przypadku nie ma oficjalnych dochodów ani jawnego majątku, z którego można by ściągnąć pożyczkowa należność. Mamy wówczas dwie możliwości: albo zgłoszenie wyłudzenia pożyczki, albo zlecenie jej odzyskania firmie windykacyjnej, która będzie wywierać na dłużnika naciski mające zmusić go do dokonania spłaty pożyczki.

Zgłoszenie wyłudzenia zaowocuje wezwaniem dłużnika przez policję / prokuraturę na przesłuchanie i może przestraszyć się grożącej mu kary pozbawienia wolności i pożyczkę odda, zwłaszcza gdy zostanie mu przedstawiony zarzut wyłudzenia pożyczki. Nieczęsto jednak tak się dzieje, trzeba bowiem wykazać, że zaciągając pożyczkę, nie miał zamiaru jej spłacić. Jeżeli organy ścigania uznają, że takiego zamiaru nie było / nie da się udowodnić, to i postępowanie karne umorzą. Jeżeli jednak przedstawią zarzut wyłudzenia, to pożyczkobiorca ma się czego bać, jak nie od razu, to później. Jeżeli nie jest to przestępstwo w warunkach recydywy, to prawdopodobnie sąd skaże go na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i z obowiązkiem naprawienia szkody – zwrotu pożyczki. Jeżeli w okresie próby skazany pożyczkobiorca nie odda pieniędzy, to sąd może zarządzić wykonanie kary, czyli potocznie: odwiesić wykonanie wyroku. Taka niemiła ewentualność sprawiła, że niejeden oszust pieniądze oddał. Nie zawsze jednak sąd wyrok odwiesi, nie każdy oszust przestraszy się kary na tyle, by oddać pożyczkę.

Z kolei firma windykacyjna może skutecznie stresować oszusta na przykład upublicznianiem długu różnymi sposobami oraz innymi metodami, nie wnikajmy, jakimi (nie powinny być bezprawnymi). Jeżeli pożyczkobiorca w rzeczywistości ma ukryte mienie i dochody, których nie był w stanie namierzyć komornik, to bywa, że windykacja niekonwencjonalna jest skuteczna.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co się bardziej opłaca - lokata czy rachunek osobisty?

Co się bardziej opłaca - lokata czy rachunek osobisty?


Autor: Robert Malanowski


Ci z nas, którzy stali już przed wyborem najlepszej metody inwestycyjnej, wiedzą, jak trudna jest to decyzja. Należy bowiem wziąć pod uwagę wiele istotnych parametrów, o istnieniu których na samym początku pewnie nawet nie mieliśmy pojęcia.


Przede wszystkim na samym początku warto jednak usystematyzować kilka kwestii dotyczących kwoty, jaką zamierzamy zainwestować, jak również długości trwania danej inwestycji. Czasami bowiem ludzie wiedzą, że dana kwota pieniędzy ma być przeznaczona na określony cel w bliższej czy też dalszej przyszłości i chcą jedynie, by pieniądze nie leżały bezczynnie na rachunku osobistym, bowiem w ten sposób nie zyskają na wartości.

W tym przypadku idealne będzie założenie lokaty bankowej na dany okres czasu, na przykład na pół roku. Aktualnie średnio oprocentowanie lokat wynosi około cztery do pięciu procent, choć jeszcze do niedawna mogliśmy liczyć na dużo większe zyski. Na ten fakt wpłynęło obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, co z pewnością nie jest działaniem opłacalnym dla klientów banku. Mimo wszystko decydując się na założenie depozytu, warto zadbać, by oprocentowanie lokaty było możliwie jak najwyższe.

W tym celu należy zrobić dość dokładne rozeznanie rynku bankowego, bowiem często okazuje się, że lepsze oferty jest w stanie złożyć nam bank, z usług którego dotychczas nie korzystaliśmy, aniżeli nasz dotychczasowy usługodawca. W związku z tym nie należy kierować się sentymentami, a jedynie chęcią uzyskania jak największych korzyści pieniężnych. Niestety w zdecydowanej większości przypadków najlepsze lokaty bankowe uzyskamy w danej instytucji wyłącznie raz. Mimo wszystko da się ten mały minus obejść, zakładając następnym razem depozyt na przykład na współmałżonka czy też kogoś z bardzo bliskiej rodziny. Należy jednak mieć w tym przypadku stuprocentowe zaufanie do danej osoby, by nie stracić oszczędności.

Natomiast jeśli nie możemy sobie pozwolić na zamrożenie oszczędności na zbyt długi okres czasu, mamy dwa rozwiązania - depozyt krótkoterminowy, obejmujący na przykład dwa miesiące czy też nawet jeden dzień, bądź też konto oszczędnościowe, które daje nam dużo większą swobodę w korzystaniu ze zgromadzonych pieniędzy. W przypadku drugiego z rozwiązań możemy bowiem zarówno w dowolnej chwili wypłacać środki finansowe, jak i dopłacać, w związku z czym możemy powiększać pulę, od jakiej narastać będą odsetki. Niestety możliwe oprocentowanie w tym przypadku sięga od około trzech do niespełna czterech procent w skali roku. Nie możemy zatem liczyć tutaj na oszałamiające zyski, szczególnie gdy dysponujemy niewielkimi kwotami.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gdzie Polacy lokują swoje oszczędności?

Gdzie Polacy lokują swoje oszczędności?


Autor: Robert Malanowski


Polacy swoje oszczędności najchętniej trzymają w bankach, pomimo ofert dających możliwość większych zysków, ale i wiążących się z pewnym ryzykiem – np. jak fundusze inwestycyjne. Jest to na pewno wynikiem starych przyzwyczajeń, bo przecież jeszcze całkiem niedawno pieniądze trzymaliśmy w przysłowiowej skarpecie.


Polacy dość sceptycznie podchodzą do zmian, szczególnie tych powiązanych z ryzykiem, dlatego często wygrywa poczucie pewności, które zapewniają lokaty bankowe.

Do niedawna dużą popularnością cieszyły sie produkty z dzienną kapitalizacją odsetek, umożliwiające uniknięcie podatku od oszczędności bankowych. Zmiana przepisów wyeliminowała jednak taką możliwość. Banki proponują nam lokaty na różne okresy, od miesięcznych do dwuletnich - istnieją także lokaty jednodniowe. Zasadniczą różnicą pomiędzy propozycjami jest oprocentowanie powierzonych środków oraz warunki zerwania lokaty przed terminem - może to powodować całkowitą utratę odsetek lub tylko ich część określoną w regulaminie.

Dużym udogodnieniem dla klientów jest coraz szersza możliwość złożenia wniosku za pośrednictwem formularza na stronie internetowej i przelanie deklarowanej kwoty na podane konto, bez konieczności otwierania rachunku bieżącego w banku. Po ustalonym terminie kapitał plus odsetki zostaną przekazane na wskazane przez nas we wniosku konto. Wiele banków przygotowało atrakcyjne oferty o ograniczonym dostępie. Najczęściej są to lokaty dla nowych klientów nieco wyżej oprocentowane od standardowe oferty, z których można skorzystać tylko jeden raz. Określona jest również maksymalna kwota możliwa do ulokowania.

Wybór najkorzystniejszego rozwiązania z pewnością ułatwią porównywarki lokat, jak również mnóstwo artykułów zamieszczonych na portalach tematycznych w internecie. Szczególną uwagę należy zwrócić na to, czy na pewno powierzamy swoje oszczędności bankowi. Nie brakuje podmiotów oferujących atrakcyjne oprocentowanie, nie będących bankami, a tym samym nieobjętych gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Lokaty bankowe są dobrym sposobem oszczędzania dla osób ceniących sobie przede wszystkim bezpieczeństwo swoich inwestycji. Chociaż zamieszanie na Cyprze spowodowane próbą opodatkowania lokat może nieco nadwątlić ten obraz.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak tanio kupić walutę w sieci

Jak tanio kupić walutę w sieci


Autor: aktywista


Los tradycyjnych kantorów wydaje się być przesądzony. Co prawda nie wszystkie, ale wiele z nich zostanie wkrótce wypartych przez e-kantory. Są tańsze i wygodniejsze. Dodatkowo powstała strona, na której można porównywać ich oferty.


Odwieczny problem

Bank, kantor, a może znajomy z zagranicy? Kto z nas nie zna tego problemu, kiedy musimy wymienić walutę na inną? Najlepiej tanio i szybko. A to jest niemal nie do połączenia. Zwłaszcza jeśli mamy dużo pieniędzy. W takich sytuacjach warto rozważyć skorzystanie z któregoś z e-kantorów, błyskawicznie zyskujących popularność w polskiej sieci.

- To nie jest moda, tylko znacząca korzyść i wyznacznik przyszłości - zapewnia Jakub Kowalak z jedynej porównywarki internetowych kantorów strefawalut.pl. - Dzięki tym rozwiązaniom można zaoszczędzić naprawdę sporo pieniędzy. E-kantory to wygoda, szybkość i w praktyce zysk na transakcji.

W e-kantorze się opłaca

Wirtualne placówki wcale nie powstają jednak jak grzyby po deszczu. Jest ich około trzydziestu. Wybór zatem jest spory, ale nie ma przesytu. Te najpopularniejsze wzmacniają swoją markę, stale zwiększając zaufanie klientów do siebie. Natomiast mniejsze próbują przyciągnąć nowe osoby oferując jeszcze niższe ceny. Rynek nakręca się więc sam dzięki zdrowej konkurencji. Tu ofiar nie ma, bo te znajdują się po stronie tradycyjnych kantorów, które już znacząco zaczynają odstawać od swoich internetowych odpowiedników.

Czynnikiem, który najbardziej przyciąga do nich nowych klientów jest rzecz jasna cena. Jest dużo niższa niż wszędzie indziej. No i to wygoda - kilka kliknięć, trochę stukania w klawiaturę i po kilku minutach sprawa jest praktycznie załatwiona.

Bezpiecznie, tanio i szybko

Ale są też inne aspekty, na które coraz częściej patrzą ci, którzy chcą wymienić pieniądze. - Na naszej stronie można nie tylko sprawdzić aktualny kurs w e-kantorze, ale również poznać jego kapitał zakładowy, dostępność zlecenia stałego czy możliwości negocjacji kursu wymiany. Dla klientów to też ważne - podkreśla ekspert.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 8 marca 2013

Jak wybrać tę najlepszą lokatę bankową

Jak wybrać tę najlepszą lokatę bankową

Autorem artykułu jest Anna Kubczak


Zastanawiając się nad sposobem oszczędzania, wiele osób rozważa wykorzystanie do tego celu oferty depozytów bankowych, głównie zwracając uwagę na lokaty bankowe. Lokata lokacie nie jest jednak równa. Różnią się między sobą wieloma cechami. W jaki sposób wybrać dla siebie tą najlepszą lokatę?

W praktyce, wybór lokaty bankowej często ogranicza się do zapoznania z aktualnym rankingiem lokat pod względem wartości oprocentowania środków finansowych zgromadzonych na lokacie i sprawdzenia, czy założenie interesującej lokaty nie wiąże się z koniecznością przeniesienia rachunku bieżącego do nowego banku. Choć w danym momencie lokata znajdująca się na szczycie tego rankingu może rzeczywiście posiadać najlepsze warunki, to w zmiennych warunkach rynkowych, już po dwóch miesiącach, czy nawet połowie roku, lokata ta może znaleźć się na samym dole stawki. Ponieważ założenie lokaty bankowej wiąże się z ograniczeniami w dostępności do własnych środków finansowych, istotne staje się zapoznanie z czynnikami wpływającymi na rentowność lokaty przez cały okres jej założenia.

Oprocentowanie lokat bankowych

Nominalne oprocentowanie lokat w skali roku jest jednym z ważniejszych czynników wpływających na zysk z lokaty bankowej. Im jest ono wyższe, tym wyższy powinien być zysk z lokaty. Jednak formuła ta nie zawsze się sprawdza, ponieważ na wartość zysku większy wpływ ma oprocentowanie efektywne, zależne od kwoty kapitału podstawowego, pracującego na przyszłe odsetki. Z tego powodu lokata bankowa o kapitalizacji odsetek w momencie wygaśnięcia lokaty staje się gorszym wyborem niż lokata o większej częstotliwości kapitalizacji odsetek.

Ze względu na zmieniające się warunki rynkowe, istotny jest również typ oprocentowania środków finansowych znajdujących się na lokacie. Pod tym względem wyróżnić można oprocentowanie stałe i zmienne. Wobec zmniejszających się 'centralnych' stóp procentowych oraz oprocentowania lokat bankowych, korzystniejszym wyborem staje się wybór lokaty o oprocentowaniu stałym, najlepiej długoterminowej, ponieważ nie wpłyną na nią zbliżające się kolejne obniżki stóp procentowych. W odwrotnej sytuacji warto skorzystać z możliwości oferowanych przez lokaty o oprocentowaniu zmiennym lub kolejno odnawiane po sobie lokaty krótkoterminowe, których aktualne oprocentowanie dostosowuje się do obecnie panujących warunków rynkowych.

Realny zysk z lokaty bankowej

Wartość przyjmowana przez efektywne oprocentowanie lokat bankowych istotna jest również dla wysokości realnie uzyskiwanego zysku z lokaty bankowej. Nie ulega wątpliwości, iż ze względu na uzyskany dochód kapitałowy konieczne staje się odprowadzenie należnego państwu podatku Belki w wysokości 19 % od kwoty odsetek. Drugim czynnikiem obniżającym wartość uzyskanego zysku jest inflacja, czyli utrata wartości pieniądza i jego możliwości nabywczych. W ciągu roku czasu, ta sama kwota nominalna będzie mogła zostać wykorzystana do zakupienia mniejszej ilości towarów i usług, np. o 3 %. Zatem oprocentowanie efektywne lokaty musi przynieś wartość odsetek przewyższającą wartość inflacji oraz podatku, w przeciwnym razie, zamrożenie środków finansowych na wybranej lokacie okaże się daleko nieopłacalne.

---

Redakcja serwisu DostepnaWiedza.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nie wierz w obietnice polityków! Zacznij oszczędzać na swoją emeryturę.

Nie wierz w obietnice polityków! Zacznij oszczędzać na swoją emeryturę

Autorem artykułu jest seoxlc


Wierzysz, że państwowe emerytury zapewnią godziwą przyszłość? Czy przeciętny emeryt na starość będzie mógł beztrosko cieszyć się życiem? Marne szanse...

Politycy obiecują gruszki na wierzbie, gdyż wiedzą, że nikt ich z tego nie rozliczy. Większość Polaków przejdzie na emeryturę wiele lat po nadchodzących wyborach. Emerytury nie leżą więc w sferze zainteresowań posłów, ministrów, ani samego premiera.

Wprawdzie sytuacja może ulec poprawie, z przyczyn niezależnych od rządu, ale jest to mało prawdopodobne.

Wszystko zmierza w złym kierunku

W wyniku negatywnych tendencji demograficznych liczba osób w wieku produkcyjnym maleje z roku na rok. W 2060 roku liczba osób po 65 roku życia sięgnie 40% ogółu populacji Polski.

Skoro już dziś wydatki na świadczenia społeczne są ogromnym obciążeniem dla budżetu państwa, to co będzie gdy emerytów przybędzie?

Zadłużenie ZUS stale rośnie, a zapoczątkowany w ubiegłym roku demontaż OFE nie daje nadziei na jakąkolwiek poprawę sytuacji.

Co czeka obecnych 20-latków?

Niekorzystnych tendencji demograficznych nie da się tak łatwo zmienić. Dotyczą one niemal każdego uprzemysłowionego państwa na świecie. Inne kraje posiłkują się przyciągając imigrantów, ale kto by chciał się osiedlać w Polsce, skoro może we Francji lub Stanach Zjednoczonych?

Jak będzie wyglądała sytuacja za 40 lat?

Oto co czeka nas w przyszłości.

Emerytury w wieku 75 lat

Tak, to jak najbardziej realny scenariusz. Skoro państwu będzie brakowało środków na wypłacanie świadczeń emerytalnych trzeba będzie ograniczyć liczbę emerytów. Najprostszym sposobem jest wydłużenie wieku przechodzenia na emeryturę, a politycy uwielbiają najprostsze rozwiązania.

Ten proces już się rozpoczął. Wiek emerytalny wyrównano i podniesiono do 67 roku życia, a na tym nie koniec. W kolejnych latach czekają nas kolejne zmiany wieku emerytalnego.

Wysokie podatki

Samo wydłużanie wieku emerytalnego może nie wystarczyć. Już teraz ZUS dostaje dofinansowania z budżetu państwa. Wraz z przybywaniem emerytów dopłata będzie się zwiększać. Wzrost obciążeń budżetowych przełoży się na wzrost podatków.

Wraz z rosnący obciążeniem budżetu, wynikającym z rosnącego długu ZUS, rząd będzie miał do wyboru dwa rozwiązania: obniżyć emerytury, bądź zwiększyć podatki. Nie można bagatelizować znaczenia emerytów jako grupy społecznej - wraz ze wzrostem ich liczny, ta grupa będzie zyskiwała siłę polityczną.

Zmniejszenie emerytur byłoby politycznym samobójstwem. Jedynym sensownym rozwiązaniem będą więc podwyżki podatków.

Jak się przygotować?

Przysłowie mówi: „Przezorny zawsze ubezpieczony”, dlatego nie ma co polegać, że kto inny rozwiąże problem za nas. Skoro nie można polegać na tym, że zrobi to państwo, o swoją starość należy zadbać samodzielnie.

Regularne oszczędzanie pozwala odłożyć duże kwoty. Odkładanie nawet niewielkich sum pieniędzy, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, może przynieść duży zysk. Zysk, który może być solidnym zabezpieczeniem na starość.

Reasumując, państwowe emerytury nie zapewnią godziwej starości. Niekorzystne tendencje demograficzne w połączeniu z rosnącym zadłużeniem państwa przekreślają nadzieje, że dzisiejsi dwudziestolatkowie będą przechodzili na emeryturę w wieku swoich rodziców.

Jeśli chcesz zabezpieczyć się na starość, zacznij oszczędzać już teraz, by po osiągnięciu wieku emerytalnego móc wreszcie cieszyć się życiem.

---

Odwiedź kalkulator systematycznego oszczędzania http://inwestuje.info/kalkulator-oszczednosciowy i zobacz ile uda Ci się odłożyć na starość.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

6 powodów, dla których należy zaczekać z kupnem mieszkania

6 powodów, dla których należy zaczekać z kupnem mieszkania

Autorem artykułu jest seoxlc


Jeżeli nie kupiłeś jeszcze mieszkania – wstrzymaj się. Wkrótce ceny znacząco spadną. Zobacz najważniejsze powody napędzające spadek cen nieruchomości.

Ceny mieszkań w Polsce są zaporowe. Mało kogo stać, żeby zapłacić 8000 zł za metr kwadratowy, gdy średnia pensja wynosi 2500 zł. W przypadku przeciętnego Polaka nawet kredyt odpada, gdyż rata kredytu, czynsz oraz opłaty licznikowe z łatwością przekroczą przeciętne wynagrodzenie. Czynsz w Warszawie to średnio 600 zł, opłaty 200 zł, a rata za mieszkanie 2 200 zł. Powiedzmy sobie szczerze... taka sytuacja nie może trwać wiecznie!

Oto główne motory spadku cen mieszkań w Polsce.

1. Zakończenie programu Rodzina na Swoim

Rodzina na Swoim był uważany za zbawienie dla młodych małżeństw, które dzięki niemu mogły nabyć swoje wymarzone mieszkanie. Nic bardziej mylnego! Faktycznym celem programu było wspomaganie sektora finansowego i budowlanego poprzez stymulowanie popytu.

Mechanizm był taki. Młodzi ludzie dostawali dopłaty do części odsetkowej rat, co sprawiało, że mogli zaciągać wysokie kredyty. Wyższa kwota kredytu pozwalała im kupować droższe mieszkania, a skoro klienci mogli wydać więcej pieniędzy, to banki mogły brać większe marże.

Wniosek z tego taki, że gdyby nie RnS to mieszkania nie drożałyby tak bardzo w ostatnich latach.

2. Coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza

Kryzys w strefie euro rodzi obawy, iż problemy gospodarcze zawitają także do Polski. Właściwie, jego pierwsze objawy są widoczne już dziś. Perspektywa bezrobocia i rosnąca niepewność, skłania ludzi do oszczędzania, a nie wydawania pieniędzy.

3. Obniżki stóp procentowych

Aby podtrzymać tempo wzrostu PKB, rząd naciska na RPP w sprawie dalszych obniżek stóp procentowych. Niższe stopy wpływają na obniżenie oprocentowania kredytów hipotecznych, a przecież cena kredytu również ma wpływ na ostateczny koszt zakupu nieruchomości.

Spadek wysokości stóp procentowych może mieć większy wpływ na wysokość rat kredytu, niż sama obniżka cen mieszkań. Stopy procentowe niższe choćby o 1 punkt procentowy, to raty niższe o kilkaset złotych!

Oto przykładowa symulacja, obrazująca wpływ obniżenia oprocentowania kredytu o 1 punkt procentowy.

Porównanie kredytów o różnym oprocentowaniu

Jak widać na załączonym obrazku, dla kredytu o niższym oprocentowaniu (Wariant 2) rata jest o 250 zł mniejsza.

4. Utrudnienia w przyznawaniu kredytów

Wprowadzone w ostatnich latach obostrzenia w obliczaniu zdolności kredytowej, czyli słynne rekomendacje T oraz S, zaczynają działać. Wiele młodych małżeństw nie ma szans na kredyt, bądź dostają kredyty na niskie kwoty. Rozwiązaniem dla nich jest wstrzymanie się z zakupem lub poszukiwania tańszych mieszkań.

Ponadto - wymóg posiadania 20% wkładu własnego jest dla wielu osób zaporowy. W przypadku mieszkania za 400 tys. stanowi to kwotę 80 tys. zł. Jeszcze kilka lat temu bez problemu można było dostać kredyt na ponad 100% wartości mieszkania, dzisiaj jest to niemożliwe.

Zaostrzona polityka kredytowa znacząco obniżyła popyt na mieszkania, gdyż większość kupujących posiłkuje się kredytem.

5. Brak kredytów walutowych

Problemy ze spłacalnością kredytów walutowych skłoniły banki do wycofania ich ze swojej oferty.

Kredyty w walutach obcych były znacznie niżej oprocentowane od kredytów złotowych, zatem raty takich kredytów znacznie niższe.

6. Duża podaż mieszkań

Podczas boomu budowlanego w latach 2006-2009 deweloperzy wybudowali mnóstwo mieszkań, które wciąż czekają na nabywców. By znaleźć klientów deweloperzy muszą obniżać ceny. W przeciwnym wypadku, nie będą w stanie finansować nowych inwestycji, a nawet ciężko im będzie zachować płynność finansową.

Podsumowanie

Kumulacja powyższych czynników jest bardzo korzystna z punktu widzenia klientów. Nawet utrudnienia w przyznawaniu kredytów mogą cieszyć, gdyż wymuszają na kredytobiorcach bardziej racjonalne podejmowanie decyzji kredytowych.

Warto zatem jeszcze zaczekać z kupnem własnego mieszkania, kilka miesięcy cierpliwości zaowocuje nie tylko niższymi cenami, ale także sporymi oszczędnościami z racji obniżenia oprocentowania kredytów.

---

W obliczeniach wykorzystano porównywarkę kredytów http://najnizszeraty.pl/porownywarka-kredytow do przeprowadzenie symulacji.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy Polacy to finansowi analfabeci?

Czy Polacy to finansowi analfabeci?

Autorem artykułu jest seoxlc


Ostatnio coraz częściej się słyszy o ludziach oszukanych w ten czy inny sposób przez nieuczciwe instytucje finansowe. Afera AmberGold była tylko wierzchołkiem góry lodowej...

Skala oszustw finansowych narasta. Główną przyczyną tego zjawiska jest brak znajomości podstaw ekonomii i finansów wśród polskiego społeczeństwa. Ten problem ma wiele przyczyn, a ich skumulowany efekt doprowadził do obecnego stanu rzeczy. Do głównych powodów należą:

- lata komunizmu,

- nieefektywny system edukacji,

- ignorancja mediów, które wolą serwować "lekkie" treści.

Te czynniki na przestrzeni ostatnich 20 lat doprowadziły wiele osób do finansowego analfabetyzmu.

Skala problemu

Statystyczny Polak nie wie, czym różni się lokata od funduszu, bank od parabanku, nie do końca rozumie, czym jest wzrost gospodarczy czy też inflacja. Przeciętny obywatel naszego pięknego kraju przesadnie ufa instytucjom finansowym, a konto osobiste posiada w banku wybranym w drodze przypadku. Typowy Polak także niechętnie oszczędza, twierdząc, że „nie ma z czego”. Inwestuje sporadycznie, zwykle za namową znajomych, bez uprzedniej analizy ryzyka.

Efekty? Brak nie tylko wiedzy praktycznej, ale także teoretycznej o funkcjonowaniu rynków i finansów. Przeciętny wyjadacz chleba bez trudu daje nabierać się na najprostsze sztuczki parabanków, polegające na ukrywaniu faktycznych kosztów pożyczki przed klientem. Wiele osób bierze kredyty gotówkowe, oprocentowane na 80%, myśląc, że spłacają 8% w skali roku.

Oto przykład takiego kredytu. Po lewej stronie znajduje się kredyt bez dodatkowych opłat, a po prawej kredyty z „niewielkimi" opłatami dodatkowymi. Drugi wariant jest dużo droższy, ale na reklamie tego nie widać!

Przykład oszustwa kredytowego

Pytanie, czy za pół roku nie będziemy mieli kolejnej afery w stylu Amber Gold? Wątpliwe...

Potrzeba nauki ekonomii w szkołach

Ekonomia - jako wiedza niezbędna do prawidłowego funkcjonowania we współczesnym społeczeństwie, powinna być nauczana w szkołach już od gimnazjum. Tak, aby dzieci mogły poznać jej podstawy, zanim wkroczą w dorosłe życie.

Wprawdzie w liceum jest przedmiot o wdzięcznej nazwie Podstawy Przedsiębiorczości, ale jest on traktowany jako temat trzeciej kategorii. Na równi z godziną wychowawczą, religią czy wychowaniem fizycznym.

Niewielkie zainteresowanie mediów

Media powinny odgrywać większą rolę w edukacji finansowej Polaków. Zwłaszcza tych starszych, którzy do szkoły już nie chodzą. Te jednak wolą serwować tematy lekkie, nie wymagające większych nakładów pracy i kosztów.

Nie dziwię się im, bo to wszak firmy komercyjne, których jedynym celem jest maksymalizacja zysku. Niestety, nasz świat jest taki, że najwięcej zarabia się nie na wiedzy, ale na niewiedzy... klientów.

Szkoda, że mainstreamowe media wolną być mądre po fakcie – relacjonując, jak to naiwni ludzie dali się nabrać, zamiast starać się temu zapobiegać.

---

W obliczeniach wykorzystano kalkulator rat http://najnizszeraty.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sztuczki bankowców

Sztuczki bankowców

Autorem artykułu jest człowieczek z błyskiem w oku


Banki, aby utrzymać się na rynku, muszą wykorzystywać wszystkie dostępne formy promocji. Jak wiemy, reklama jest dźwignią handlu w telewizji, na bilbordach, banerach. Jednak naginanie rzeczywistości, czasami wręcz ocierające się o lichwę, stało się powszechne. Jak rozpoznać oraz nie dać się oszukać sprytnie przemyślanej reklamie?

Każdy z nas na co dzień spotyka się z zaskakująco atrakcyjnymi ofertami banków. Tekst reklamy o kredycie, który będzie nas kosztować dziennie mniej niż gazeta, już nikogo nie dziwi. Większość tego typu ofert doskonale się sprawdza do pozyskiwania nowych klientów. Banki wykorzystują magię małego pieniądza. Możemy mieć coś wręcz za darmo, dlatego nie dziwi nas wysoka skuteczność takich promocji. Nie oszukujmy się, to jest tylko wabik, każde działanie jest uzasadnione finansowo, a stracić możemy tylko my.

Ubezpieczenie kredytu

Może sięgać nawet kilku procent kwoty kredytu. Oczywiście nawet jeśli ubezpieczenie nie jest obowiązkowe, bardzo łatwo klienta na nie namówić, ponieważ odwołuje się to do poczucia bezpieczeństwa. Zwłaszcza w dobie kryzysu ubezpieczenie od utraty zdrowia, pracy, nieszczęśliwego losowego zdarzenia przemawia do wyobraźni, natomiast bank ma swoje ok. 3-4 % od sumy kredytu.

Obowiązkowe konto osobiste, karta kredytowa

Częsta procedura wśród bankowców to zmuszanie klientów do zakupu dodatkowego produktu całkowicie niezwiązanego z kredytem. Najczęściej przy opcji dodatkowego konta czy karty kredytowej bank zmniejsza nam nieco oprocentowanie kredytu. Przed zgodą zapytajmy jednak o koszty. Pod płaszczykiem troski o klienta bank zarabia dużo więcej niż obniżył oprocentowanie.

Sposób naliczania odsetek

Mamy dwa sposoby. Pierwszy, korzystniejszy dla klienta, gdy bank nalicza odsetki co miesiąc od kwoty kredytu pomniejszonej o to co już spłaciliśmy. Natomiast drugi sposób to obliczenie z góry odsetek od całej kwoty i rozłożenie jej na raty - ten sposób jest droższy dla nas.

Prowizja

Według prawa nie może być wyższa niż 5% kwoty kredytu. Jest pobierana jednorazowo i doliczana do podstawowej sumy kredytu, od której np. bank oblicza odsetki. Dlatego zawsze lepiej zdecydować się na nieco wyższe oprocentowanie z niższą prowizją - to wychodzi taniej. Bank może nas także próbować oszukać, ustalając zawyżone tzw. opłaty niestandardowe. Dotyczy to prowizji i opłat związanych z czynnościami administracyjnymi, np. korespondencji. Zawsze pytaj o RRSO kredytu - jest to całkowity koszt, jaki ponosi klient, biorąc pożyczkę.

---

Zadbaj o swoje finanse

Konta,Kredyty,Lokaty

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 22 lutego 2013

Haczyki kont bankowych

Haczyki kont bankowych

Autorem artykułu jest Krzysztof Borowik


Każdy z nas będzie musiał założyć konto bankowe, bo w dzisiejszych czasach bez tego ani rusz, szczególnie jeżeli chodzi o osoby zaczynające dorosłe życie, pracę czy nawet studia.

BankiAle minęły też czasy gdy na polskich rynku było zaledwie kilka banków. Obecnie mamy bez liku ofert, które prześcigają się w ściągnięciu jak największej liczy klientów. Osoba nie mająca pojęcia o bankowości, może łatwo nabrać się na „pseudokorzystne” oferty i „darmowe konta bankowe”, które wcale takimi nie są.

Postaram się przedstawić najczęstsze haczyki kont osobistych oraz to na co zwrócić uwagę przy wyborze banku.

Jednym z najczęstszych ukrytych opłat jest ta związana z prowadzeniem rachunku. Darmowe prowadzenie konta, może się okazać tylko wtedy, gdy na Twoje konto będą wpływać co miesiąc określone sumy gotówki. Tak więc, gdy nie posiadasz pracy i regularnych wpłat, co miesiąc z Twego rachunku może znikać nawet 10 zł. Być może to nie jest dużo, ale to nie wszystko.

Kolejną ukryta opłatą bardzo często bywa opłata za kartę płatniczą (debetową). Za wydanie karty możemy nic nie zapłacić, ale co innego za jej obsługę. Zazwyczaj darmowa karta jest wtedy gdy z niej korzystamy i dokonujemy co miesięcznych zakupów na określoną kwotę. Jeżeli nie, to bank pobiera kilku złotową opłatę. Trzeba zaznaczyć, że w transakcje bezgotówkowe nie wliczają się wypłaty z bankomatów, gdzie mogą się kryć kolejne koszty. Darmowe wypłaty ze wszystkich bankomatów, może obowiązywać tylko wtedy, gdy wykupisz jakąś dodatkową opcję. Zatem jak widzisz z darmowego konta bankowego może zrobić się konto za 20 zł miesięcznie.

Jeżeli nie przeszkadza Ci bankowość internetowa, warto skorzystać z banku wirtualnego. Zaletą takich banków, są mniejsze koszty prowadzenia rachunku i to głownie one oferują w pełni darmowe konto, lub z symbolicznymi opłatami. Niezależnie na jaki bank i na jakie konto się zdecydujesz, zawsze sprawdzaj tabelę opłat i prowizji oraz to co kryje się za „gwiazdkami”.

---

Darmowe konto internetowe

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

7 finansowych grzechów głównych

7 finansowych grzechów głównych

Autorem artykułu jest Jacek_G


Niestety bardzo często grzeszymy przeciwko racjonalnemu zarządzaniu domowym budżetem. A potem załamujemy ręce, gdy okazuje się, że wpadamy w małe, prywatne finansowe piekiełko... Jakie to są finansowe grzechy główne i jak się ich wystrzegać?

Po pierwsze, brak generowanych oszczędności.

Różne słyszy się tłumaczenia ludzi, którzy żyją od pierwszego do pierwszego. Nie mam na czym oszczędzać, jestem przyzwyczajony do takiego a nie innego poziomu życia i nie chcę go zmieniać, w sumie chciałbym nieco odłożyć, ale pieniądze rozpływają się w powietrzu.

Rozwiązanie jest proste. Najpierw powinniśmy uświadomić sobie, jak kosztowne bywają nasze przyzwyczajenia, by później zastanowić się, z którego z nich możemy zrezygnować. Korzystanie ze wszelkich promocji w hipermarketach – to już krok w stronę pierwszych oszczędności.

Po drugie, brak kontroli nad wydatkami.

Często wydaje nam się, że jeśli unikamy większych kosztów, to powinniśmy cieszyć się z dużych oszczędności. Tymczasem to właśnie te małe wydatki są najbardziej zdradzieckie.

Jak nie wpaść w pułapkę drobnych, zbędnych zakupów? Zacznij zbierać paragony. Spisuj wszystkie wydatki (najlepiej w arkuszu kalkulacyjnym – od razu wszystko zsumujesz). Zobacz, ile wydajesz na rzeczy Ci niezbędne, a bez ilu jesteś w stanie się obyć. Bardzo prawdopodobne, że suma, jaka pojawi się w tej drugiej rubryce, wprawi Cię w osłupienie...monety i rosnące oszczędności

Po trzecie, nieracjonalna gospodarka energetyczna.

Oczywiście w skali mikro. Branie kąpieli zamiast prysznica, pozostawianie zbędnych odbiorników prądu czy też wietrzenie mieszkania przy grzejących na maksymalnych obrotach grzejnikach – to wszystko sprawia, że płacisz więcej za comiesięczne rachunki, niż powinieneś. Dlatego też spróbuj zrezygnować z tych przyzwyczajeń, a na pewno ucieszysz się z powodu mniejszych rachunków za media.

Po czwarte, wszystko na kredyt.

Pamiętaj, że spłacając kredyt, oddajesz instytucji, u której jesteś zapożyczony, znacznie większą kwotę. Dlatego lepiej chyba poczekać te dwa tygodnie do wypłaty i kupić telewizor za gotówkę, prawda? Zwłaszcza że każde odnotowane spóźnienie w spłacie kredytu ujemnie wpływa na Twoją zdolność kredytową. Może się okazać, że kiedy będziesz brał kredyt hipoteczny, bank ukaże Cię wyższym oprocentowaniem, bo rok wcześniej nie zdążyłeś na czas z zapłaceniem jakieś raty.

Po piąte, pogodzenie się z losem.

Ten grzech dotyczy sytuacji, gdy faktycznie – bierzemy duży kredyt (na mieszkanie powiedzmy) i godzimy się z pierwszą kwotą, którą wyliczy nam konsultant. Tymczasem oprocentowanie możemy obniżyć, zawierając ubezpieczenie kredytu, otwierając konto w banku, którego będziemy kredytobiorcą (i przerzucając środki ze starego konta – rachunki nieużywane generują koszty przy braku regularnych wpływów albo transakcji!). Możemy powalczyć również o niższą prowizję.

Po szóste, pieniądze do skarpetki.

Czasy, gdy najbezpieczniej było trzymać pieniądze przy sobie, dawno już minęły. Jeśli dysponujesz większymi środkami, pozwól, aby same się pomnażały: np. na lokatach długoterminowych. Raczej nie masz co liczyć na zawrotną sumę uzyskaną z lokaty, ale z drugiej strony – po co pieniądze mają bezczynnie leżeć na koncie?

Po siódme, nieumiejętne korzystanie z produktów finansowych.

Czyli pierwszego z brzegu. Tymczasem lokaty, kredyty, ubezpieczenia (zwłaszcza ubezpieczenia OC i AC samochodu) są zbyt ważne, aby zawierać je „w ciemno” bez rozeznania rynku.

Czyli co – skazani jesteśmy na bieganie od jednej placówki do drugiej? Na szczęście nie. W internecie istnieje porównywarka OC/ AC, są też porównywarki finansowe – dlatego najlepszy produkt dla siebie jesteśmy w stanie wybrać dosłownie w kilka minut. I dużo na tym zaoszczędzić – zarówno nerwów, jak i pieniędzy.

---

Porównanie ubezpieczenia OC przez zakupem nie boli! Zaufaj naszemu kalkulatorowi OC i zaoszczędź nawet 400 złotych na jednej polisie!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 3 lutego 2013

Lokaty, kredyty, ubezpieczenia. Na co uważać, wybierając produkty finansowe?

Lokaty, kredyty, ubezpieczenia. Na co uważać, wybierając produkty finansowe?

Autorem artykułu jest Jacek_G


Kiedy pojawia się potrzeba ubezpieczenia, pozyskania dodatkowego kapitału na zrealizowanie planów i marzeń, albo chęć odłożenia pieniędzy na przyszłość – należy rozejrzeć się za odpowiednimi produktami finansowymi. Ale jak spośród zatrzęsienia ofert znaleźć tę jedyną najlepszą – aby nie nastąpić na przysłowiową minę?

Pamiętajmy przy tym, że wszelkie rankingi lokat oszczędnościowych, kredytów oraz ubezpieczeń należy traktować z przymrużeniem oka jako swego rodzaju „ciekawostkę przyrodniczą”. Ich autorzy robią swoje zestawienia na przykładach wprawdzie statystycznie prawdopodobnych, ale całkowicie zmyślonych. Dlatego tez wybierając lokatę, kredyt lub ubezpieczenie stosujmy się do kilku podstawowych, niżej wymienionych zasad.pienidze_pod_myszk_komputerow

Lokaty

Lokaty bankowe wciąż są najpopularniejszą metodą na oszczędzanie pieniędzy (poza oczywiście nieśmiertelną „skarpetką”), głównie dlatego, że odłożony kapitał procentuje. Ale żeby nie było lekko, musimy pamiętać, że:

- lokaty krótkoterminowe generalnie nie są korzystne z ekonomicznego punktu widzenia. Banki odznaczają się sporą elastycznością, jeśli chodzi o okres, kiedy ma trwać lokata – można znaleźć lokaty zarówno miesięczne, jak i dwuletnie. Przy czym – (nieco kwestię upraszczając) z reguły im dłuższa lokata, tym jest ona wyżej oprocentowana;

- wysokie oprocentowanie jest ważne nie tylko dlatego, że gwarantuje większy zysk. W trakcie trwania lokaty rośnie inflacja (a więc cena dóbr i usług), a więc maleje wartość zgromadzonego kapitału. W takiej sytuacji założenie niskooprocentowanej lokaty naraża nas na straty;

- licząc zyski z lokaty, powinniśmy uwzględnić jeszcze podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki – 19%);

- rezygnując z lokaty przed jej końcem tracimy odsetki. Dlatego dysponując większym kapitałem lepiej założyć kilka podobnych lokat, zwłaszcza że dolny limit lokaty długoterminowej z reguły wynosi 1 tys. złotych. Będziemy mogli wtedy w razie potrzeby wycofać część środków;

- reklamy nie do końca mówią prawdę. Banki często oferują lokaty progresywne, często w komunikatach marketingowych podając jedynie ostatni – najwyżej oprocentowany miesiąc. Nas oczywiście interesuje średnia wartość.

Kredyty

Banki udzielają różnego rodzaju kredytów – gotówkowych, hipotecznych, dla firm – różniących się przeznaczeniem kapitału. W wyborze któregokolwiek z nich należy pamiętać, że:

- spełnienie zdolności kredytowej to jeszcze nie wszystko. Niektórym bankom wystarczają niewielkie zarobki. Inne z kolei, nawet gdy klient może pochwalić się wysoką pensją, ale umową tylko na czas określony, wymagają dodatkowych zabezpieczeń;

- Twoja historia kredytowa wymiernie wpływa na Twoją zdolność. Jeśli zarabiasz wystarczająco dużo, aby bank przyznał Ci kredyt, ale w niedalekiej przeszłości zalegałeś ze spłatami rat w poprzednim banku – możesz kredytu albo nie dostać...

- ...albo dostać po znacznie wyższym oprocentowaniu. Wachlarz oprocentowania jest bowiem szeroki. I tak, klienci, którzy mają czystą dotychczasową historię, korzystają z dodatkowych produktów (np. ubezpieczenia albo konta) i jeszcze „wstrzelili się” w promocję, będą płacili dużo mniej;

- prócz oprocentowania kredytu należy zwrócić uwagę na również na prowizję. Oba czynniki mają wymierny wpływ na wysokość rat.

Ubezpieczenia

W tym miejscu zajmiemy się polisą OC. Wybierając te ubezpieczenie, należy uwzględnić kilka faktów:

- nic nie interesuje Cię tak bardzo, jak cena. Ponieważ zakres jest regulowany ustawą, a wobec tego taki sam u każdego ubezpieczyciela, to najtańsze OC będzie dla Ciebie najlepsze;

- w przeciwieństwie do lokat i kredytów, OC jest obowiązkowe – dla wszystkich posiadaczy pojazdów mechanicznych;

- składkę na OC możemy obniżyć – np. w przypadku młodego kierowcy zawierając umowę współwłaścicielstwa z bardziej doświadczonym kierowcą;

- najtańsze OC jest najlepsze, ale nie ma ubezpieczyciela, który oferuje najlepszą cenowo ofertę wszystkim kierowcom.

Wybierając którykolwiek z wyżej wymienionych możemy się również sugerować narzędziami, umożliwiającymi porównanie OC, kredytów bądź lokat drogą online. Wyliczą one składki bądź raty i wskażą najlepszą cenowo ofertę.

---

Porównywarka OC - nowy serwis, dzięki któremu obliczysz swoją składkę już w 5 minut. Zapraszamy!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pożyczki sms bez taniej sensacji

Pożyczki sms bez taniej sensacji

Autorem artykułu jest Robert Grabowski


Pożyczki na sms to wysoce kontrowersyjny produkt finansowy. A pogoń mediów za tanią sensacją i ignorancja redaktorów, nie sprzyjają obiektywnej ocenie tematu.

Są jak znalazł dla osób, które potrzebują po pierwsze, błyskawicznej pożyczki. Gotówka stawiana jest do dyspozycji pożyczkobiorcy nawet w ciągu kilku godzin lub jeszcze szybciej, bo w godzinę a nawet w trzydzieści minut od momentu wysłania onlione wniosku (ewentualnie popartego wysyłką sms-a). Po drugie, dla osób które potrzebują jedynie stu, dwustu lub trzystu złotych (w nieco wyższych kwotach też jednak są dostępne). I po trzecie, dla osób, którym taka pożyczka potrzebna jest nie dłużej niż na okres 30 dni i po tym czasie będą mogły ją spłacić. W takich przypadkach, szczególnie gdy zachodzą wszystkie trzy wyżej wymienione przesłanki, pożyczka sms jest najlepsza opcją (korzystniejszą nawet niż bankowy kredyt gotówkowy).

W wielu przypadkach dostępne są praktycznie dla każdego dorosłego człowieka; udzielane są bez jakichkolwiek zaświadczeń, bez sprawdzania w BIK (Biuro Informacji Kredytowej). Otrzymać je mogą także osoby zadłużone, przeciwko którym komornik prowadzi postępowanie egzekucyjne, stąd częste ich określenie to „pożyczki z komornikiem”. Ponieważ są to w wielu przypadkach pożyczki bez zaświadczeń, w tym bez sprawdzania dochodów pożyczkobiorcy, tak więc rozumie się samo przez się, iż pożyczka przez sms może zostać przyznana także osobie bezrobotnej. Na takich opisywanych wyżej warunkach można uzyskać pożyczkę (i na sms) tylko z pozabankowej firmy pożyczkowej. Oprocentowanie rzeczywiste typowej pozabankowej pożyczki na sms jest wysokie, dlatego mówi się, że powinna być zaciągana raczej tylko w nagłych wypadkach, w wypadkach obiektywnej konieczności. Bez przesady jednak; są to pożyczki o stosunkowo niskich kwotach ich koszt w tak krótkim okresie (dwa tygodnie, miesiąc) na jaki są udzielane, nie jest wysoki w ujęciu bezwzględnym. Gdyby ich oprocentowanie rzeczywiste miałoby być znacznie niższe – porównywalne jak w przypadku pożyczek udzielanych na pół roku, na rok, to firmom pożyczkowym nie opłacałoby się oferować takich pożyczek przez sms.

Wysokie koszty takiej ekspresowej pożyczki są uzasadnione i zrozumiałe i aby to zrozumieć, trzeba wziąć pod uwagę właśnie łatwość uzyskania takiej pożyczki. Prawdopodobnie bowiem w wielu przypadkach pożyczkodawca ma spore kłopoty w odzyskaniu jej od pożyczkobiorcy który na przykład nie pracuje i jest już zadłużony – figuruje negatywnie w BIK tudzież ma „na karku” komornika. W wielu takich przypadkach odzyskanie pożyczki zakończy się bezskutecznie, przynajmniej na pewien okres czasu, dopóki sytuacja finansowa pożyczkobiorcy – dłużnika nie poprawi się (dopóki nie znajdzie on pracy). Mając powyższe przypadki na względzie, firmy udzielające pożyczek przez sms ustalają ich oprocentowanie rzeczywiste na odpowiednio wysokim poziomie aby zyski ze zwróconych / wyegzekwowanych pożyczek z nawiązką pokryły straty wynikłe z pożyczek nieodzyskanych.

Niektóre firmy pożyczkowe specjalizujące się w udzielaniu omawianych pożyczek oferują w razie potrzeby wydłużenie terminu zwrotu pożyczki. Dopuszczalne jest przedłużenie umowy pożyczki na okres kolejnych 15 dni, 30 dni a nawet nieograniczoną ilość razy z ustalaniem coraz to odleglejszych terminów spłaty ale oczywiście wiąże się to z dodatkowymi kosztami jakie powstaną po stronie pożyczkobiorcy. Jako się rzeko, koszty omawianych pożyczek nie są tak odczuwalne zważywszy niskie kwoty tych pożyczek i gdy spłacane są zgodnie z pierwotną umową. Jeżeli jednak wielokrotnie w porozumieniu z pożyczkodawcą przesuniemy termin spłaty, wówczas dodatkowe ich koszty z pewnością odczujemy. Można sobie pomyśleć że o to właśnie chodzi pożyczkodawcy, że do tego dąży, ale tak naprawdę decyzja przecież jest po stronie pożyczkobiorcy.

---

źródło: Pożyczki sms

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Podejście do pieniędzy

Podejście do pieniędzy

Autorem artykułu jest Marcin Gurtowski


Większość ludzi, żyje „od 1 do 1” najczęściej nie zważając na to co przyniesie jutro, żyją często wg jednego schematu byle przeżyć – składając odpowiedzialność na kogoś innego, oddalają ją od siebie – stając się świadomym niewolnikiem:

- typowy przepływ pieniędzy zakłada: przychody = wydatki, a największym paradoksem jest fakt podwyżki po której natychmiast rosną wydatki,

- z drugiej strony mamy nadmuchany jak gazowy balonik problem niezależności finansowej, którą spopularyzowały liczne doradztwa finansowe,

- fakt, nie zbudujesz niezależności finansowej w ciągu roku czy dwóch… ten proces trwa niejednokrotnie latami,

- semi-retirement – polski odpowiednik to „półrentierstwo” – stan posiadania najbardziej odpowiedni na chwilę obecną do polskich warunków, pracuję zarabiam, a dodatkowo buduję sobie zaplecze finansowe, które kiedyś w przyszłości pozwoli mi albo na redukcję przepracowanych godzin, a na przysłowiowej „emeryturze” będzie stanowić godziwy dodatek.

Od zakończenia II Wojny Światowej do lat 90-tych oszczędzanie mijało się z celem. Chory system gospodarczy i monetarny obowiązujący w tym okresie skutecznie uniemożliwiał oszczędzanie. Wymieniano nam i drukowano puste pieniądze, utrzymując inflację na wysokim poziomie, co powodowało, że pieniądz tracił szybko na wartości. Pieniądz sam w sobie był zresztą nic nie wart, bo bardziej liczył się towar i możliwość jego wymiany. Funkcję waluty wymienialnej pełnił dolar amerykański USD albo marka niemiecka DM. Biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek instrumentów finansowych, były one jedyną poważną alternatywą dla oszczędzających.

Samo posiadanie walut obcych i ich wymiana były też nie do końca legalne. Właściciele kantorów stali się w tamtym okresie zalążkiem drobnego biznesu. Gotówka była najczęściej wymieniana na towary i to w nich trzymano oszczędności. Dużego znaczenia nabrało złoto, które zaczęło uchodzić za pewną lokatę kapitału. Państwo swoimi działaniami dokładało starań, abyśmy zawsze mieli minimalne dochody. Funkcjonował model pełnego zatrudnienia, w którym wydajność i solidność w pracy nie przekładała się w żadnym stopniu na wysokość wynagrodzenia. To spowodowało w nas beztroskę i brak odpowiedzialności za samych siebie. Swój los oddaliśmy w ręce państwa. Taka mentalność pozostała nam do dziś. Stąd beztroska w wydawaniu na bieżąco wszystkich dochodów, brak motywów do oszczędzania u większości naszych obywateli. Nauczeni doświadczeniem poprzednich pokoleń nie umiemy oszczędzać. Mamy wręcz do oszczędzania awersję.

Przez 50 lat nie było w Polsce na tyle stabilnego i długiego okresu wolnorynkowej gospodarki, abyśmy poczuli korzyści z oszczędności. Niska inflacja występuje od 2-3 lat, stabilna gospodarka od lat kilku, szerokie możliwości lokowania oszczędności od ok. 8 lat. Prawie nikt z nas do tej pory nie myślał o oszczędzaniu w perspektywie 10 lat, bo tak długi okres stabilności gospodarczej w Polsce nie występował. I tak naprawdę do niedawna nie musieliśmy za bardzo brać za siebie odpowiedzialności. Nawet obecne zabezpieczenia socjalne mamy bardzo rozbudowane, jak na tak biedny kraj. Wraz z upływem czasu nasilają się problemy, które kiedyś nie miały miejsca. Problemy bezrobocia, postępu technologicznego i idącego wraz z nim wzrostu wydajności pracy oraz niekorzystne zmiany demograficzne przemawiać będą do nas coraz głośniej. To nieunikniona konieczność wolnego rynku. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 20 stycznia 2013

Jakie są główne grzechy finansowe?

Jakie są główne grzechy finansowe?

Autorem artykułu jest ZM


Katechizm katolicki wymienia siedem grzechów głównych, które powodują „piekłowstąpienie”. Jednakże jeden z najznamienitszych Ojców Pustyni [...] Ewagriusz z Pontu (345–399) nazwał też ósmy grzech — to umiłowanie życia demonów, czyli acedia.

Stanisław Łucarz, wykładowca historii filozofii starożytnej i patrystycznej w Wyższej Szkole Filozoficzno‑Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie pisze o acedii następująco: „Zastanawiając się nad naturą grzechów głównych, tradycja wschodnia wylicza ich nie siedem, jak na Zachodzie, ale osiem. Zachód zagubił jeden z nich, który, owszem, pojawił się w jego literaturze ascetycznej w V wieku za sprawą św. Jana Kasjana, ale niedługo zagrzał miejsce w tutejszych katalogach grzechów głównych. Tradycja zachodnia od samego początku miała z nim spory problem i to już na samym etapie nadania mu nazwy w języku łacińskim. Jan Kasjan, próbując przetłumaczyć grecki termin άĸηδία, nie jest w stanie oddać go jednym słowem. Podaje więc dwa: taedium i anxietas cordis, lecz ani jedno, ani drugie nie przyjęło się na trwałe. Jako nazwa tego stanu duchowego funkcjonuje więc do tej pory i w łacinie, i w innych językach zachodnioeuropejskich zlatynizowany termin grecki: acedia”.

A oto grzechy główne i ich łacińskie nazwy:
1. Pycha Superbia
2. Chciwość Avaritia
3. Nieczystość Luxuria
4. Zazdrość Invidia
5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu Gula
6. Gniew Ira
7. Lenistwo Acedia

Jeżeli od pierwszych liter łacińskich nazw utworzymy akronim, to brzmi on „saligia” . Tak w średniowieczu w XII wieku Henryk z Ostii niejako „hurtowo” określił wszystkie grzechy łącznie. Ponieważ acedia była zapomniana i nieużywana jako grzech, to może dlatego lenistwo nie zostało nazwane ignavia czy też pigritia, jak wynika z łacińskiego źródłosłowu i często jest jako siódmy grzech tłumaczone właśnie jako acedia. Jak zatem właściwie przetłumaczyć termin „acedia”? Idąc tropem Jana Kasjana; taedium to znużenie, a anxietas cordis to niepokój serca. Samo tłumaczenie niewiele tu wyjaśnia. Przyjrzyjmy się zatem, jak Ewagriusz z Pontu tłumaczy dalej, czym jest acedia: „Kto ulega acedii, nienawidzi tego, co jest, pożąda zaś tego, czego nie ma”.

Stanisław Łucarz opisuje acedię jako stan wewnętrznego rozdarcia, utraty nadziei, wstrętu do posłuszeństwa, buntu wobec rzeczywistości oraz smutku: „Inną bardzo ważną cechą człowieka w stanie acedii jest wstręt do posłuszeństwa. Podobnie jak brak nadziei, tak i nieposłuszeństwo stanowi istotę sposobu życia demonów. Pogrążony w acedii nie cierpi posłuszeństwa. Już sam widok osób, którym winien jest posłuszeństwo, jest dla niego przykry. Nie musi to oznaczać, że taki człowiek jest otwarcie nieposłuszny, bo mogłoby go to zbyt wiele kosztować, a przecież zależy mu na ludzkich względach także swoich przełożonych. Więc zagłębia się w sieć kombinacji, manipulacji i samowoli. Przy zewnętrznym posłuszeństwie i lojalności tkwi w krętactwach i mniejszych czy większych kłamstwach. Dlatego ludzi, którzy mogą to odkryć, odbiera jako zagrożenie.

Żyje więc w zalęknieniu i rozdrażnieniu, w wielu dostrzega swoich wrogów i próbuje na różne sposoby się przed nimi zabezpieczyć, nierzadko stosując intrygę. I te postawy znamy bardzo dobrze.

Do pewnego stopnia nawet może wydają się nam normą […]. Człowiek ogarnięty acedią jest pełen buntu wobec rzeczywistości, która go otacza, z sobą samym włącznie, i tęskni za rzeczami nieosiągalnymi. Nienawidzi tego, co Bóg mu dał i daje, ma zamknięte oczy na dary Boga, a zapatrzony jest w to, co jego zdaniem przyniosłoby mu szczęście, lecz tego nie ma, „kocha” więc pustkę, zwykle przybraną w piękne ramy marzycielstwa. Ewagriusz powie, że acedia jest snem obracającym się wokół siebie. To marzycielstwo jednak miast człowieka uszczęśliwiać, jeszcze bardziej oddala go od rzeczywistości i rodzi w nim nieustanne pretensje.

[…] Oczywiście taki stan powoduje w człowieku ogarniętym acedią smutek. To kolejna cecha acedii. Według Ewagriusza acedia jest wspólniczką smutku i smutek jest jej nieodłącznym towarzyszem. Z czasem pogłębia się, niszcząc osobowość człowieka i prowadząc do różnorakich jej zaburzeń: od różnych form depresji do schorzeń jeszcze poważniejszych. Ewagriusz nazywa też acedię brzemieniem szaleństwa, zapewne to mając właśnie na myśli. To już ewidentnie najbardziej gorzkie owoce acedii. W takich stanach nieobce stają się myśli samobójcze ujawniające w sposób jasny działanie złego ducha, który ostatecznie jest zabójcą. Krótko mówiąc, w miarę postępu acedii życie człowieka zamienia się stopniowo w rodzaj piekła na ziemi aż po ostateczne tego konsekwencje”.

Pentor w swoich badaniach z 2003 roku ustalił sześć portretów psychograficznych współczesnych Polaków. W założeniach przyjęto różne stwierdzenia dotyczące konsumpcji, wartości i przekonań.

Kategoria % społeczeństwa

Dojrzali 15%
Zdobywcy 17%
Sceptycy 10 %
Swojacy 29%
Sfrustrowani 8%
Tradycjonaliści 20%

Interesujące są opisy przy dwóch grupach:

Zdobywcy najsilniej ze wszystkich sterowani są przez trendy mody, cenią sobie markowe produkty wysokiej jakości. Prowadzi to u nich do najsilniejszych stanów neurotycznych, zapożyczają się, by coś kupić, a potem bywają ze swej niezbyt rozważnej decyzji niezadowoleni. Sfrustrowani są wyznawcami konsumpcyjnego stylu życia znajdującymi się w skrajnym rozziewie między ogromnymi aspiracjami konsumpcyjnymi, a bardzo ograniczonymi możliwościami ich zaspokojenia. Stąd rebelianckie postawy, deklarowany nonkonformizm, odrzucanie mieszczańskich wartości oraz kontestacja ładu, w którym zajmują nie najwyższą pozycję. Swą skromną pozycję chcieliby rekompensować ostentacyjną konsumpcją. Są skłonni zapożyczać się dla posiadania przedmiotów, które w ich mniemaniu są symbolami statusu. W tej histerii popełniają błędy, ciągle są niezadowoleni ze swych wyborów. W produkcie liczy się dla nich efekt, siła wrażenia, nie zaś kraj pochodzenia, faktyczna jakość, oryginalna marka. Podatni na reklamy, zważający na trendy mody”.

„Dziennik Zachodni” 27 listopada 2007 roku podał informację o tytule „Śmiertelna świąteczna pożyczka. Finansowa pętla długów prowadzi po prostu do tragedii”. Według informacji z policji w 2007 roku 7 osób w Pabianicach popełniło samobójstwo na tle problemów finansowych.

Czy opis powyższy coś Ci przypomina? Czy może Pentor, zamiast badać preferencje, bada pisma mnichów z Kościoła Wschodniego? I to samo robią dziennikarze z „Dziennika Zachodniego”? A może to dziwny zbieg okoliczności? Czy też efekty grzechu ósmego?

To, co się w życiu osiąga, to suma własnych wyborów życiowych. Watykan wprowadza nowe grzechy na miarę czasów, w których żyjemy:

„Stare” grzechy śmiertelne „Nowe” grzechy
Pycha Niesprawiedliwość społeczna
Chciwość Handel narkotykami
Nieczystość Zanieczyszczanie środowiska
Zazdrość Manipulowanie genetyczne
Łakomstwo Nieprzyzwoite bogactwo
Gniew Aborcja
Lenistwo Pedofilia

Charakterystyczne jest tu odwołanie się do nieprzyzwoitego bogactwa i niesprawiedliwości społecznej. Pobrzmiewa tu nadal stary cytat z Nowego Testamentu: „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” (Mk 10,25).

Zapewne wszyscy się jednak zgodzą ze stwierdzeniem, że nie tyle samo posiadanie pieniędzy jest haniebne i złe, ale dwa inne fakty:

a) droga, w jaki sposób się te pieniądze zdobyło,
b) sposób, w jaki się te pieniądze użytkuje.

To wykorzystywanie innych dla własnego bogacenia się jest potępiane jako również niewłaściwe posługiwanie się siłą, jaką dają pieniądze. Ta ogromna energia może być przecież spożytkowana w sposób moralny i etyczny.

Zakładając, że średnia zarobków w Polsce to 3000 zł (2008), a 75% ludzi nie posiada nawet takich przychodów — możemy śmiało założyć, że większości nie dotyczy problem nieprzyzwoitego bogactwa, a raczej problem nieprzyzwoitego ubóstwa. Grzech acedii natomiast powoduje, że — czy ktoś jest wierzący, czy nie — preferencje konsumpcyjne biorą górę nad zasadami zdrowia finansowego.

Co więcej, „koledzy po fachu”, czyli dziennikarze, a jeszcze bardziej „specjaliści” od reklamy, zdążyli już swoją nowomową opanować nasze umysły. Rak konsumpcji toczy nasze mózgi do tego stopnia, że każdy, nawet „najbardziej konsumpcyjny” wydatek, traktowany jest jak inwestycja. A przecież każda definicja zwraca uwagę na to, że inwestycja ma dać korzyści w przyszłości.

I n w e s t y c j a to wyrzeczenie się obecnych, pewnych korzyści na rzecz niepewnych korzyści w przyszłości. „Inwestowanie wymaga wcześniejszego poniesienia wydatków, aby w późniejszym okresie uzyskać wpływy pieniężne”.

Jeśli więc inwestujesz w nowe majtki o bardzo dizajnerskim wyglądzie — to na czym polega Twoja korzyść w przyszłości? Jakie wartości da Ci dzisiejsza konsumpcja w przyszłości i co to ma wspólnego z inwestycją?

Od 1 stycznia 2002 roku mamy nowe przepisy udoskonalające dotychczas istniejące prawo bilansowe. W zmodyfikowanej ustawie o rachunkowości jest praktyczna wykładnia tego, jak rozumieć inwestycje: „[…] rozumie się przez to aktywa nabyte w celu osiągnięcia korzyści ekonomicznych wynikających z przyrostu wartości tych aktywów, uzyskania z nich przychodów
w formie odsetek, dywidend (udziałów w zyskach) lub innych pożytków, w tym również z transakcji handlowej, a w szczególności aktywa finansowe oraz te nieruchomości i wartości niematerialne i prawne, które nie są użytkowane przez jednostkę, lecz zostały nabyte w celu osiągnięcia tych korzyści”.

A zatem:

konsumpcja nigdy nie była inwestycją,
 konsumpcja to nie jest inwestycja,
 konsumpcja nigdy nie będzie inwestycją.

Jak zgrabnie to ujęła Teresa Rutha: „To mass media wskazują nowe praktyki, określają repertuar wyborów. Ludzie natychmiast nauczyli się zauważać różnice dotyczące ubierania, odżywiania, sprzętu domowego, spędzania czasu wolnego. Czerpią radość z nabywania i obcowania z różnymi przedmiotami. Konsumpcja stała się czynnikiem ułatwiającym rozpoznawanie grup społecznych dysponujących dużymi zasobami środków finansowych”.

Jakie są Główne Grzechy Finansowe i jak działają?

Istota Głównych Grzechów Finansowych sprowadza się do przyjęcia konsumpcji zamiast inwestycji za cel swego działania. Nadmierna konsumpcja, brak kontroli wydatków, brak inwestycji, brak finansowych planów na przyszłość — to wszystko powoduje, że zaczynamy
się czuć niepewnie.

Często ludzie wykonują pracę, której nienawidzą, cierpią z powodu chodzenia do niej i źle się czują. Boją się jednak ją utracić — bo to będzie jeszcze większa katastrofa finansowa niż stresotwórcze zajęcie.

Brak kapitału umożliwiającego chociażby przekwalifikowanie się lub też poszukiwanie pracy oznacza przymus wykonywania działań, które nie cieszą — a nawet są przyczyną chorób somatycznych ze względu na podwyższony stres.

Twoim głównym grzechem finansowym jest to, że brak Ci kapitału. Bodo Schäfer, mówiąc o drodze do wolności finansowej, określa trzy cele, które powinieneś zrealizować:

1. Finansowa osłona. To nic innego, jak poziom Twoich miesięcznych wydatków pomnożony przez… No właśnie, przez ile? To zależy od tego, jak oceniasz możliwość szybkiego wyjścia z kryzysu. Tracisz pracę, jesteś chory, ulegasz wypadkowi. Potrzebujesz czasu. Trzy miesiące? Pięć miesięcy? Jeżeli zarabiasz 3000 zł i potrzebujesz pięciu miesięcy, to 3000 × 5 = 15 000 zł. Amerykanie nazywają to emergency capital, Polacy — pieniądze na czarną godzinę. Jako trener finansowy, któremu jest bliskie pozytywne myślenie i programowanie się, to powiedziałbym, że jest to kapitał przejściowy, zanim polepszysz swój byt.
2. Finansowe zabezpieczenie. To pieniądze, które powinny na stałe generować kapitał potrzebny Ci do życia. Jeżeli zarabiasz 3000 zł, to potrzebujesz w roku 36 000 zł. Gdyby przyjąć 10-procentową stopę zwrotu, to potrzebny Ci jest kapitał w wysokości 360 000 zł. Jeśli stopy zwrotu wynosiłyby tylko 8%, to potrzebujesz 450 000 zł, a gdyby z kolei możliwe było rozmnażanie kapitału z prędkością 12% rocznie, to wystarczyłoby 300 000 zł.
3. Finansowa wolność. To nic innego, jak kapitał potrzebny do sfinansowania wszystkich Twoich marzeń. Jeżeli chciałbyś dom, samochód, podróż dookoła świata, to wszystko możesz sfinansować kredytem. Załóżmy, że łącznie koszty wszystkich takich kredytów to 8000 zł miesięcznie. Jeżeli dodasz do tego koszty utrzymania, to razem jest to 11 000 zł. A zatem rocznie jest to 132 000 zł. Czyli potrzebujesz przy 8-procentowej zwrotu 1 650 000 zł, przy 10-procentowej 1 320 000 zł, a przy 12% — 1 100 000 zł.

Twoim problemem jest, że nawet nie zamierzasz tego posiadać, i pewnie zaczniesz powtarzać, że pieniądze to nie wszystko. I to prawda.

Pieniądze to nie wszystko. Potrzebne są jeszcze plany finansowe.

Twoim grzechem jest, że nie masz długoterminowych planów finansowych. A jakie grzechy finansowe prowadzą do tej grzesznej finansowej beztroski?

Dekalog kardynalnych grzechów finansowych:

1. Nie kontrolujesz swoich finansów.
2. Nie wiesz, na co wydajesz.
3. Nie posiadasz płynności finansowej.
4. Masz bardzo niską zdolność kredytową lub nie masz jej wcale.
5. Nie budujesz swojej wartości netto.
6. Wydajesz więcej, niż zarabiasz.
7. Uzależniasz swoje przepływy finansowe od jednego źródła.
8. Nie inwestujesz regularnie.
9. Nie ubezpieczasz swoich aktywów.
10. Zawsze postfinansujesz zamiast prefinansować ważne wydarzenia.

W Kościołach chrześcijańskich, a zwłaszcza katolickim, istnieje oprócz grzechów głównych jeszcze katalog grzechów cudzych.

Namawiać do grzechu

Informujesz swoich znajomych, dzieci i rodzinę, że finanse są trudne i nie należy się nimi zajmować

Grzech nakazywać

Mówisz, żeby sobie odpuścili zagadnienia finansowe, jako i Ty je sobie odpuszczasz, winowajco.

Na grzech drugich zezwalać

Tolerujesz brak zainteresowania finansami u swojego partnera/dzieci

Innych do grzechu pobudzać

Chwalisz się nadmierną konsumpcją i tym, że nie wystarcza Ci do pierwszego

Na grzech drugich milczeć

Tolerujesz brak zainteresowania swojego partnera życiowego sprawami finansowymi i niezależnością finansową.

Grzech drugich pochwalać

Mówisz, że to dobrze, że sobie partner lub dziecko nie łamie głowy finansami — bo i tak nie ma sensu — przecież nie dadzą człowiekowi i tak szczęścia.

Grzechu nie karać

Nie zmuszasz partnera ani dzieci do aktywnego planowania własnej przyszłości finansowej.

Do grzechu pomagać

Tolerujesz brak celów i planów finansowych i życiowych u swoich najbliższych.

Grzechu innych bronić

Uzasadniasz brak instrumentów finansowych — bo przecież nie będziesz robić na innych i płacić nie wiadomo po co, ile i komu.

Nie będę wchodzić na drogi skomplikowanego rozważania filozoficznego, ale zastanów się nad tym, czy nie ma w tym jakiejś logiki.

Jak wiesz, są osoby (najczęściej kobiety), które nie mogą zanieść pensji do domu. W czasach kiedy nie było przelewów na konta — gotówka otrzymana w kasie parzyła bardzo. U pań ogień ten mogła gasić jedynie nowa garderoba, a u panów jeden (oby jeden!) głębszy z kolegami. W przyrodzie prawa fizyki obowiązują zawsze, a jak przeciwdziałać gorącu, każdy wie.

Nic więc dziwnego, że jedynym równoważnikiem dla gorącego pieniądza było owijanie się szmatami (nowymi) lub polewanie płynem — niestety, bardzo łatwopalnym także.

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest jednym z siedmiu grzechów głównych, jak pamiętasz. Jest to kardynalna pomyłka w życiu katolika, o poważnych konsekwencjach. Generuje „piekłowstąpienie”. A cóż należy powiedzieć o nieumiarkowanym wydawaniu pieniędzy?

I to nie tylko tych, które się posiada, ale również tych, które mamy nadzieję zarobić w przyszłości? Czyli wydajemy to, czego nie mamy, zadłużając karty lub zaciągając kredyt konsumpcyjny! Czy to nie jest grzech?

Definicja

Karta kredytowa to kupowanie radosne wielu bardzo niepotrzebnych rzeczy, pieniędzmi których nie mamy, i które prawie wcale nie dają się w przyszłości spłacić, ale za to w 100% za takie oprocentowanie, na które nas z całą pewnością absolutnie nie stać.

Definicja

Kredyt — krótkotrwałe uszczęśliwianie ludzi prowadzące do nieszczęścia przez długie lata (Kazimierz Hermanowicz)

A zatem, dzięki karcie kredytowej, być może grzeszysz?

---

Tekst jest fragmentem książki "Jakie decyzje finansowe podejmują bogaci i dlaczego biedni robią błędy, działając inaczej", wydanej przez Złote Myśli.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Załóż konto internetowe, a otrzymasz...

Załóż konto internetowe, a otrzymasz...

Autorem artykułu jest Anna S


Pod koniec 2012 roku jeden z banków oferował promocję Oszczędzam na rachunkach, jeśli założyłeś u nich konto internetowe. W telewizyjnej reklamie i na swoich stronach internetowych oferował zwrot 10% wydanych pieniędzy za rachunek za gaz, prąd, Internet, telefon stacjonarny i komórkowy, wodę.

Promocja wydawała się bardzo atrakcyjna. Policzmy, ile moglibyśmy zyskać, gdybyśmy płacili rachunki w wysokości:

- gaz 100 zł

- prąd 100 zł

- Internet 50 zł

- telefon komórkowy 40 zł

- woda 50 zł

W sumie wszystkie te opłaty wyniosłyby 340 zł, więc zgodnie z obietnicą powinniśmy otrzymać 34 zł miesięcznie zwrotu od banku. Ale trzeba było spełnić określone warunki oraz istniały pewne ograniczenia, które były opisane w regulaminie.

Po pierwsze promocja była ograniczona czasowo, zwrot za rachunki otrzymywalibyśmy tylko przez 5 miesięcy.

Po drugie wyznaczona była maksymalna kwota zwrotu, która za całe 5 miesięcy wynosiła 246,92 zł. Od tej kwoty należało jeszcze odliczyć podatek 19%. Czyli zwrot na jeden miesiąc wynosił do 40 zł.

Po trzecie trzeba było spełnić określone wymagania: założyć konto internetowe. Do wyboru były dwa PROSTOoszczędzające PLUS (prowadzenie: 8 zł/0 zł, gdy zadeklarujemy miesięczne wpływy w wysokości 1500 zł; karta 6 zł miesięcznie) oraz PROSTOoszczędzające PREMIUM (prowadzenie: 16 zł/0 zł, gdy zadeklarujemy miesięczne wpływy w wysokości 10 000zł; karta 0 zł miesięcznie). Dodatkowo trzeba było podpisać Deklarację stałego zasilania konta oraz nie można było go zamknąć w ciągu 12 miesięcy. Jeśli by się tak zrobiło, to należało zwrócić wszystkie pieniądze, jakie otrzymaliśmy od banku w ramach promocji.

Po czwarte, rachunki powinny być wystawione na nazwisko i adres zamieszkania lub korespondencyjny osoby (lub małżonka), która otwiera konto bankowe.

Załóżmy, że z oferty skorzystała osoba o dochodach w wysokości 1 700 zł i wybrała konto PROSTOoszczędzające PLUS, więc ponosiła miesięczną opłatę za kartę – 6 zł. Maksymalny zwrot za rachunki minus roczny koszt karty = 128 zł. Tyle całkowicie mogła zyskać w promocji Oszczędzam na rachunkach.

Ten przykład pokazuje, że warto przeczytać regulamin promocji, zanim pod wpływem reklamy popędzi się do banku i założy konto internetowe. O ile jeszcze opłacałoby się, gdybyśmy uzyskali cały zwrot, to przy rachunkach wynoszących miesięcznie 150 zł lub mniej nie byłoby to już zyskowne.

---

Najlepsze konto internetowe.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Do życia „na kredyt” jeden krok…

DO ŻYCIA „NA KREDYT” JEDEN KROK…

Autorem artykułu jest Dorota eM


W Polsce obserwuje się coraz częściej zjawisko tzw. życia na kredyt, o którym niestety wciąż bardzo mało się mówi. Ludzie ukrywają ten problem przez rodziną i znajomymi, a gdy zdają sobie sprawę, że jednak sobie sami nie poradzą, zazwyczaj jest już za późno na jakieś sensowne działania.

To zjawisko spowodowane jest bardzo łatwym dostępem do produktów kredytowych w obecnych czasach. Mowa tutaj zarówno o szybkich kredytach bankowych, w przypadku których cała procedura odbywa się online, ale również o poważniejszych produktach, jakimi bez wątpienia są pozabankowe pożyczki na dowód, bez sprawdzania czegokolwiek. Wystarczy przejść się ulicą, aby zobaczyć mnóstwo plakatów i ulotek dotyczących takich właśnie rzekomo idealnych rozwiązań finansowych, czy też wpisać w wyszukiwarkach internetowych hasła związane szybkim zdobycie pieniędzy. Ludzie są „atakowani” niemal z każdej strony przeróżnymi ofertami pożyczek i kredytów.

Na początku niemal każdy podchodzi do tego dosyć ostrożnie i niechętnie. Kredyty traktujemy jako ostateczność i szukamy zdecydowanie innych rozwiązań. Jeśli jednak uda nam się uzyskać pożyczkę i to w całkiem prosty i szybki sposób, nasze podejście do tych produktów diametralnie się zmienia… Nie jest już to dla nas ostateczność, wręcz przeciwnie – gdy tylko pojawia się jakiś problem lub tymczasowy brak środków finansowych, myślimy jak i gdzie możemy uzyskać kolejny kredyt. Zadłużamy się niemal na wszystko – kwoty są przeróżne od najmniejszych kilkuset złotych po kilkadziesiąt. Co ciekawe pieniądze wydawane są często na tak naprawdę niepotrzebne nam rzeczy.

Po czasie, gdy zobowiązanie staje się coraz większe, bierzemy kolejne kredyty na spłatę rat i tak przeżywamy kolejne miesiące aż w końcu, ku naszemu zaskoczeniu, bank lub też dana instytucja pożyczkowa… odmawia nam udzielenia kredytu! W takiej sytuacji część z nas się opamięta, skorzysta z dodatkowej pomocy i zacznie zmniejszać stopniowo swoje zadłużenie. Inni jednak popadną w depresję, będą w akcie desperacji i bezradności, szukać jakiejkolwiek firmy czy też osoby, która znów da im pożyczkę, tym razem na przeżycie. Zaprzestają płacenia rat, odsetki codziennie zostają naliczone, unikają kontaktów z kredytodawcami, szukając rozwiązań stają się ofiarami licznych oszustów kredytowych. Zakończenie takich sytuacji jest bardzo różne, zwykle jednak dłużnik nigdy już nie wraca do normalnego funkcjonowania. Z pewnością taka osoba potrzebuje pomocy, zarówno tej od strony finansowej, aby wyjść z długów, jak i psychicznej. Im wcześniej ktoś nam pomoże zrozumieć, że życie na kredyt nie prowadzi do niczego dobrego, tym łatwiej będzie nam wyjść na prostą. Posiadanie zadłużenia, z którym nie potrafimy sobie już poradzić strasznie męczy nas, szczególnie od środka i ma wpływ zarówno na nas samych, jak i na nasze otoczenie.

Problem ten dotyczy niestety coraz częściej młodych ludzi, którzy już na starcie mają w pewnym sensie zniszczone życie, a w szczególności psychikę z powodu problemów kredytowych. Zanim zdecydujemy się więc na kolejny kredyt, warto szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zakup danej rzeczy jest naprawdę tak istotny, aby ryzykować nasze normalne i spokojne życie?

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl