środa, 14 grudnia 2011

W co warto inwestować w 2007 roku?

W co warto inwestować w 2007 roku?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Rok 2006 dobiegł końca. Przed nami kolejny, pełen nowych możliwości. W co warto zainwestować w 2007 r.? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Rynek produktów finansowych stale się rozwija. Akcje, fundusze, nieruchomości, a może produkty strukturyzowane? Oto krótki przewodnik po niektórych formach inwestowania, który mam nadzieję pomoże w podjęciu słusznych decyzji.
Rok 2006 dobiegł końca. Przed nami kolejny, pełen nowych możliwości. W co warto zainwestować w 2007 r.? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Rynek produktów finansowych stale się rozwija. Akcje, fundusze, nieruchomości, a może produkty strukturyzowane? Oto krótki przewodnik po niektórych formach inwestowania, który mam nadzieję pomoże w podjęciu słusznych decyzji.

Lokaty terminowe

Coraz głośniej mówi się podwyżkach stóp procentowych jakich dokona RPP na wiosnę.
Wraz z nimi wzrośnie oprocentowanie lokat złotowych. Trudno jednak spodziewać się jakichś spektakularnych wzrostów, większych niż 0,50% - 0,75%. Banki, zabiegając o klientów, kuszą coraz wyższym oprocentowaniem. I tak na rynku można spotkać lokatę na 5,25% w Getin Banku lub konto oszczędnościowe Polbanku oprocentowane na 4,5% rocznie.
Należy jednak uważać, aby nie dać się skusić samą reklamą, gdyż często ważniejsza od samego oprocentowania jest konstrukcja lokaty. Może się bowiem okazać, że 7% z reklamy jest, ale tylko przez pierwszy kwartał, a później jest standardowe 4%. To nie fair wobec klienta, ale takie sytuacje mają często miejsce. Dlatego nim podejmiemy decyzję, czytajmy regulamin i to co jest małym druczkiem.

Obligacje

Podobnie jak lokaty, obligacje zyskują na podwyżkach stóp procentowych. Potrzeby pożyczkowe Skarbu Państwa są olbrzymie. Zarówno zagraniczni jak i krajowi inwestorzy będą chętnie kupować papiery skarbowe nowych emisji. To nad czym można się zastanawiać w przypadku obligacji, to czy kupować je bezpośrednio na GPW, czy poprzez fundusze inwestycyjne obligacji. Choć obligacje mogą nam przynieść zyski porównywalne do lokat, dużym plusem jest możliwość ich sprzedania w dowolnym momencie bez utraty naliczonych zysków.

Fundusze inwestycyjne

Obserwując mijający rok na rynku funduszy pozostaje życzyć sobie, aby taka koniunktura utrzymała się jak najdłużej. Aktywa sięgają już 95 mld zł, a klienci szturmują punkty sprzedaży jednostek. Doszło do tego, że nowo otwarte fundusze muszą szybko zamykać sprzedaż, gdyż popyt na jednostki jest wielokrotnie większy niż założył sobie fundusz. W ofercie TFI w 2006 r. pojawiło się kilkanaście nowych funduszy, w tym fundusze funduszy i fundusze parasolowe. Wydaje się, że to one mogą liczyć na dużą popularność zwłaszcza wśród początkujących inwestorów mających problem z wyborem funduszu.

Akcje

Dobra koniunktura na GPW utrzymuje się od 2003 roku, nie licząc kilku mniejszych korekt. Dobre dane makroekonomiczne pozwalają patrzeć z optymizmem na rynek akcji. Oczywiście nie wszystkie spółki mogą liczyć na zainteresowanie inwestorów. Dominować będą te, które najbardziej korzystają na koniunkturze np. spółki budowlane i banki. Wiele wskazuje na to, że po doskonałych pod względem ilości debiutów latach 2005-2006, rok 2007 nie będzie gorszy. Pomimo ogromnych redukcji zapisów sięgających 95% inwestorzy osiągają satysfakcjonujące zyski, co sprzyja kolejnym zakupom. Na 2007 rok swój debiut zapowiada kilka znanych firm, jak choćby Gadu-Gadu, najpopularniejszy polski komunikator czy Kolastyna, producent kosmetyków. Wprowadzenie na parkiet dwóch spółek zapowiada Ryszard Krauze, szef Prokomu. Podobnie Leszek Czarnecki, twórca Getin Holding, zamierza wprowadzić na parkiet spółkę LC Corp działającą w branży budowlanej. Inwestorzy nie powinni więc narzekać na brak interesujących spółek. GPW spodziewa się również kilku debiutów spółek zagranicznych oraz prywatyzowanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa.
Mając na uwadze zapowiedzi i plany firm na rok 2007 GPW może wzbogacić się nawet o 60 spółek.

Nieruchomości

Ceny lokali galopują od miesięcy przynosząc ich właścicielom rekordowe zyski. Najwyższe wzrosty za metr mieszkania zanotowano we Wrocławiu i Krakowie (odpowiednio 74 i 70%). Choć trudno się spodziewać dalszego tak dynamicznego wzrostu cen, to inwestycja w nieruchomość powinna nadal być atrakcyjna. Sprzyja temu brak lokali do kupna oraz coraz atrakcyjniejsza oferta kredytów mieszkaniowych. Banki wydłużają okres kredytowania nawet do 35-40 lat i umożliwiają zaciągnięcie kredytu na kwotę 110-120% wartości nieruchomości. Wszystko po to, aby skusić klienta i dać mu dodatkowe środki na remont lub wyposażenie zakupionego lokum.

Pewnym niepokojącym sygnałem dla rynku jest malejąca zdolność kredytowa. Galopujące ceny mieszkań nie idą w parze z zarobkami co powoduje, że za te same pieniądze można kupić coraz mniej metrów. Na niewiele zdają się oferty banków, które wydłużają okres spłaty. Na zmniejszenie zdolności wpływają również zalecenia stawiane bankom, aby ograniczać ilość kredytów walutowych. Obowiązująca od lipca 2006 r. „rekomendacja S” spowodowała, że coraz więcej klientów zaciąga kredyty w złotych, które jak wiadomo są droższe od walutowych. Niewykluczone, że Polska pójdzie śladem UE i Szwajcarii, które od kilku miesięcy podnoszą stopy procentowe, co jeszcze bardziej zwiększy koszty kredytu.
Wydaje się, że deweloperzy, którzy maksymalnie windują ceny mieszkań widząc ogromny popyt na lokale, będą musieli ograniczyć swoje apetyty. Obecnie dochodzi do sytuacji, w której lokale są sprzedawane w formie aukcji czyli na zasadzie kto da więcej, co powoduje sztuczne zawyżanie ich cen. Kiedy jednak klientom spadnie zdolność kredytowa, ceny będą musiały się ustabilizować.
W przeciwnym wypadku nie będzie komu kupować oddawanych do użytku lokali, gdyż trudno liczyć, aby wszystkie kupowali inwestorzy zagraniczni.

Waluty

Zarówno trzymanie oszczędności w walutach jak i lokowanie ich na lokatach mija się z celem.
Umacniający się złoty niweluje wszelkie zyski, a nawet powoduje realne straty.
Wystarczy przyjrzeć się kursom USD i EURO:
16.12.2005 średni kurs EURO wynosił 3.8731 zł, a rok później 15.12.2006 - 3.7900 zł co realnie oznacza spadek o 2%.
Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę różnice wynikające z kursu kupna i sprzedaży waluty, strata sięga blisko 5%.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku USD,
16.12.2005 średni kurs USD wynosił 3.2257 a 15.12.2006 - 2.8925 zł, co oznacza spadek kursu o 10%.

Nic nie wskazuje na to, aby rok 2007 miał być łaskawy dla walut. Wysoki wzrost gospodarczy jaki mamy szansę utrzymać będzie nadal umacniał złotego. Inwestycje zagraniczne oraz fundusze unijne, które trafiają do Polski przyczyniają się do wzrostu kursu PLN. Tak samo inwestorzy giełdowi kupując akcje wymieniają waluty na złote. Coraz bardziej prawdopodobna podwyżka stóp procentowych przez NBP zwiększy atrakcyjność polskich lokat i obligacji.

Podsumowując jedynym sensownym rozwiązaniem przemawiającym za trzymaniem oszczędności w walutach może być posiadanie kredytu walutowego. Wówczas zabezpieczamy się częściowo przed ryzykiem walutowym. Jeśli wzrasta kurs waluty, musimy płacić wyższe raty, ale jednocześnie rośnie wartość naszych oszczędności.

Złoto i srebro

Pierwsze miesiące 2006 r. należały do złota, które w maju osiągnęło rekordową cenę 725 USD za uncję. Ostatecznie jednak złoto nie pozwoliło zbyt wiele zarobić. Licząc w dolarach inwestycje w złoto przyniosły 21,66% (według Reuters z 28.12). Przeliczając dolary na złote zysk wyniósł zaledwie 9%. O wiele bardziej opłacalną inwestycją było za to srebro, które w analogicznym okresie dało zarobić prawie 30% już po przeliczeniu dolarów na złotówki.

Na cenę złota w 2007 roku największy wpływ będą miały dane o stanie amerykańskiej gospodarki. Jeśli nastąpi jej spowolnienie, a co za tym idzie spadnie wartość dolara, inwestorzy będą szukać innych form lokowania kapitału wybierając m.in. złoto. Na cenę złota wpływ może mieć również cena ropy. Jeśli po obserwowanych w ostatnim kwartale 2006 r. spadkach cena ropy zacznie rosnąć, wzrośnie ryzyko inflacji. Ta jak wiadomo sprawia, że inwestorzy szukają bezpiecznych form lokowania oszczędności. Od lat taką rolę pełni złoto.

Monety kolekcjonerskie emitowane przez NBP

Monety mogą po raz kolejny okazać się bardzo atrakcyjną formą lokowania oszczędności.
Wystarczy rzut oka na ceny jakie można uzyskać za monety nabyte w poprzednich latach.
Firma Express M. specjalizująca się w pośrednictwie sprzedaży monet emitowanych przez NBP zamieszcza na swojej stronie informacje na temat zysków jakie dał zakup monet w ramach oferowanego przez firmę abonamentu. I tak komplet monet nabytych w 2005 roku jest obecnie wart 90% więcej. To wynik identyczny z najlepszymi funduszami inwestycyjnymi. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że monety nie mają wiele wspólnego z rynkiem akcji, na którym działają TFI, zyski te przemawiają do wyobraźni. Inwestując w monety zarabiamy zarówno na wartości złota i srebra, z których są one wykonane jak również na wartości kolekcjonerskiej. Jak pokazują dane historyczne limitowe serie monet, wydawane z okazji np. śmierci Jana Pawła II czy Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2006, cieszą się ogromnym powodzeniem, co sprzyja wzrostowi ich cen.
Pełny ranking monet znajduje się tutaj: www.e-numizmatyka.pl/abonament

2006 rok to wprowadzenie na rynek produktów strukturyzowanych.
Produkty te uważane są za bardzo złożone ze względu na swoją konstrukcje. Produktem strukturyzowanym może być np. obligacja na kurs akcji, waluty, cenę ropy. Inwestor otrzymuje gwarancję na osiągnięcie minimalnego zysku a jednocześnie uzyskuje prawo do partycypacji w zyskach wynikających np. ze wzrostu cen ropy naftowej. W ostatnich miesiącach obligacje strukturyzowane zaoferował Deutsche Bank. Pierwszą z nich była „db Magiczna Trójka”, która pojawiła się w obrocie na GPW we wrześniu, a drugą „db Obligacja WIG20”. Dzięki ofercie Deutsche Banku krajowi inwestorzy uzyskali dostęp do nowych produktów, zarezerwowanych do niedawna dla klientów segmentu Private Banking.
Choć krótki okres obecności na rynku nie pozwala na podanie stopy zysków, to patrząc na doświadczenia krajów zachodnich, można spodziewać się sporego zainteresowania tymi produktami w przyszłości.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ulga na Internet

Ulga na Internet

Autorem artykułu jest Wojciech Wesołowski



Począwszy od 1 stycznia 2005 roku możesz skorzystać z ulgi na Internet i odliczyć do 760 złotych od podstawy opodatkowania (dochodu).
Podstawą do odliczenia są faktury VAT potwierdzające korzystanie przez Ciebie z usług dostępu do Internetu.
Ulga na Internet
Począwszy od 1 stycznia 2005 roku możesz skorzystać z ulgi na Internet i odliczyć do 760 złotych od podstawy opodatkowania (dochodu).
Podstawą do odliczenia są faktury VAT potwierdzające korzystanie przez Ciebie z usług dostępu do Internetu.


Pod jakim warunkiem możesz skorzystać z ulgi?

Z ulgi możesz skorzystać, jeśli używasz dostępu do Internetu w celach osobistych, a nie do prowadzenia działalności gospodarczej.
Zgodnie z: USTAWĄ z dnia 18 listopada 2004 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 263 poz. 2619), z ulgi może skorzystać podatnik podatku dochodowego od osób fizycznych, użytkujący usługę dostępu do Internetu w miejscu zamieszkania.

W jaki sposób dokonać odliczenia?


Odliczenia dokonujesz w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT), odejmując od podstawy opodatkowania kwotę wydatków związanych z korzystaniem z usług dostępu do Internetu w maksymalnej wysokości 760zł.


O czym należy pamiętać?


* podstawą odliczenia są faktury VAT z wyszczególnioną pozycją wydatków związanych z korzystaniem z usług dostępu do Internetu
* odliczeniu podlegają tylko wydatki związane z korzystaniem z usługi dostępu do Internetu do wysokości 760 zł - nie można odliczyć np. kosztu zakupu sprzętu (np. karty sieciowej)
* odliczenie dotyczy wydatków poniesionych w danym roku podatkowym, którego dotyczy zeznanie.


Więcej informacji na stronach Ministerstwa Finansów.
---

Darmowe programy i Skrypty Darmowa reklama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szukasz kredytu - zajrzyj na aukcję

Szukasz kredytu - zajrzyj na aukcję.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Polacy zadłużają się coraz chętniej. Sprzyja temu wzrost gospodarczy oraz spadające oprocentowanie kredytów. Banki dwoją się i troją, aby pozyskać nowych klientów.
Podobnie wygląda sytuacja w firmach doradztwa finansowego, które pomagają w uzyskaniu kredytów. Intensywne kampanie reklamowe w mediach sprawiają, że kredyt wydaje się dostępny na wyciągnięcie ręki.
Polacy zadłużają się coraz chętniej. Sprzyja temu wzrost gospodarczy oraz spadające oprocentowanie kredytów. Banki dwoją się i troją, aby pozyskać nowych klientów.
Podobnie wygląda sytuacja w firmach doradztwa finansowego, które pomagają w uzyskaniu kredytów. Intensywne kampanie reklamowe w mediach sprawiają, że kredyt wydaje się dostępny na wyciągnięcie ręki.

Na fali koniunktury na rynku pojawiła się nowa forma zaciągania kredytów - aukcje kredytowe.
Aukcje internetowe kojarzone do niedawna z Allegro czy eBay wchodzą na rynek finansowy.
Już pierwsze miesiące działania aukcji pokazują jak szybko ta forma zaciągania kredytu zyskuje na popularności.
Zasada działania aukcji jest powszechnie znana. Dwie strony: sprzedający i kupujący ustalają cenę danego towaru. Sprzedający chce otrzymać możliwie jak najwięcej, kupujący zapłacić jak najmniej.

Wzór przyszedł za zagranicy

Podobnie jak wiele innych pomysłów na e-biznes także aukcje kredytowe są kopią zachodnich serwisów. Istniejące brytyjski Zopa.com oraz amerykański Procper.com działają z powodzeniem od kilku lat.
Na www.finansowo.pl prym wiodą kredyty hipoteczne. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się kredyty gotówkowe. Obserwując oferty na serwisie widać wyraźnie, że klienci chcą się zadłużać.
Aukcji lokat terminowych czy funduszy inwestycyjnych praktycznie nie ma.
Witryna www.aukcjekredytowe.pl swoją ofertę ogranicza tylko do kredytów.

Rynkowi pionierzy

Aukcjekredytowe.pl i Finansowo.pl to pierwsze tego typu serwisy na polskim rynku. Oba powstały na początku 2006 roku. Choć pomysł na biznes jest bardzo zbliżony zasady uczestnictwa w aukcjach na obu serwisach są odmienne. Na www.finansowo.pl każdy (bank i kredytobiorca) może założyć aukcję bez ponoszenia kosztów. Dla banku jest to zatem dodatkowy i darmowy sposób pozyskania klienta. Dla porównania, aby składać oferty na www.aukcjekredytowe.pl bank musi najpierw podpisać umowę z serwisem. Płaci również abonament za obecność swoich ofert. Na chwilę obecną z serwisem współpracują 4 banki. Bank Millennium, Dom Bank, Deutsche Bank i Bank BPH.

Choć na stronie aukcjekredytowe.pl wciąż widnieje znaczek beta (wersja testowa), nie przeszkodziło to serwisowi w zdobyciu ponad 9000 zarejestrowanych użytkowników.

Perspektywy rozwoju dla aukcji kredytowych są ogromne

Polacy wciąż należą do najmniej zadłużonych społeczeństw Europy. Z drugiej strony zarabiamy coraz lepiej i możemy oszczędzać część dochodu. Podobnie jak kilka lat temu rewolucję na rynku wywołała bankowość internetowa, tak teraz rynek czeka na rozwój bardziej zaawansowanych usług. Tym co odróżnia aukcje od klasycznych form zawierania umów to to, że na aukcji bank jest dla klienta, a nie odwrotnie. To klient decyduje o ostatecznych warunkach kredytu. Zgodnie z zasadą aukcji wygrywa ten kto zaproponuje najlepsze warunki. W przypadku lokaty wygra ten bank, który zaoferuje najwyższe oprocentowanie, a w przypadku kredytu wygra oferta najtańsza.
Klienci przyzwyczajeni do wygody jaką daje bankowość internetowa z pewnością będą zainteresowani otrzymaniem jak najkorzystniejszego kredytu lub założeniem najlepiej oprocentowanej lokaty.
Teraz pozostaje tylko przekonać banki do tej formy udzielania kredytu. Niższe koszty zawierania takich transakcji powinny zachęcić je do regularnego udziału w aukcjach.

Przydatne linki:
www.aukcjekredytowe.pl
www.finansowo.pl
www.zopa.com
www.prosper.com
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

OFE, co wpływa na ich wyniki?

OFE, co wpływa na ich wyniki?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Koniec i początek roku to zazwyczaj okres podsumowań, rankingów itp. Nie inaczej jest tym razem. Otwarte Fundusze Emerytalne mają za sobą bardzo udany rok.
Chciałbym się tutaj skupić się na dwóch kwestiach. Wpływie inflacji na wyniki inwestycji OFE oraz tym, że OFE coraz częściej inwestują w akcje debiutantów giełdowych.

Koniec i początek roku to zazwyczaj okres podsumowań, rankingów itp. Nie inaczej jest tym razem. Otwarte Fundusze Emerytalne mają za sobą bardzo udany rok.
Chciałbym się tutaj skupić się na dwóch kwestiach. Wpływie inflacji na wyniki inwestycji OFE oraz tym, że OFE coraz częściej inwestują w akcje debiutantów giełdowych.

Podium dla OFE Polsat

Najlepszym pod względem zysków w 2006 roku okazał się OFE Polsat osiągając 22,71% zysku. Na drugim miejscu był Pekao OFE – 20,76%, a na trzecim Generali OFE 18,26%. Średnia stopa zysku jaką wypracowały OFE w 2006 roku to 17% i jest to najlepszy wynik jaki osiągnięto od roku 2000 r., który był pierwszym pełnym rokiem funkcjonowania OFE. Lata 2004 i 2005 nie były pod tym względem dużo gorsze, OFE zarobiły wówczas odpowiednio 14,5% i 14,1%.

17% rocznie to doskonały wynik biorąc pod uwagę choćby oprocentowanie lokat terminowych, które wynosi 3,5-4% rocznie. Przyczyną tak dobrych wyników z pewnością była też sprzyjająca koniunktura na GPW.

Inflacja, a wyniki OFE

Obserwując wyniki OFE nie możemy zapominać o niewidzialnej ręce, która zabiera nam część zysków. I nie mam tu na myśli opłat pobieranych od składek wpłacanych do OFE, bo na te nie mamy wpływu. Chodzi o inflację.
Jeśli przyjrzymy się bliżej zyskom jakie wypracowują Otwarte Fundusze Emerytalne, po odliczeniu inflacji wyniki nie są już tak doskonałe.
W 2000 roku średnia zysku dla OFE wyniosła 13,9%. Wynik dobry, ale w tym samym roku inflacja wyniosła 10,1%, a więc realnie wartość zgromadzonych środków wzrosła o zaledwie 3,8%.
Jeszcze gorzej sprawa wyglądała w 2001 roku gdy zyski z OFE wyniosły 5,3% a inflacja 5,5%.
Realnie więc wartość zgromadzonych środków pozostała bez zmian. Przełom przyniósł rok 2002, gdy OFE dały zarobić 12,3% a inflacja spadła do 1,9%. Przyszli emeryci zyskali więc 10,4%. Rekordowy po tym względem był rok ubiegły. 17% zysku OFE i rekordowo niska inflacja 1,4% dają powody do zadowolenia. Jak pokazują te dane, wyniki OFE są ściśle zależne od koniunktury na GPW oraz poziomu inflacji.

OFE chętnie inwestują w akcje debiutantów

Choć OFE nieczęsto publikują informacje o składzie portfela, na podstawie powszechnie dostępnych informacji płynących ze spółek widać wyraźnie, że akcje debiutantów cieszą się uznaniem wśród OFE. Jak wynika z danych opublikowanych przez Rzeczpospolitą, OFE zainwestowały w sumie w akcje 31 spośród 38 ubiegłorocznych debiutantów. Ponieważ dokładny skład portfela OFE podają raz w roku, nie wiadomo dokładnie ile inwestują w poszczególne spółki. Mają one obowiązek informować o swoich inwestycjach dopiero po przekroczeniu 5% akcji danej spółki.
Tak czy inaczej inwestycje w nowe spółki zwiększają szanse na osiągnięcie wysokich zysków.

Tym samym dochodzi do powolnego odwrotu OFE od akcji spółek wchodzących w skład WIG20.
Dotychczasowych ulubieńców OFE: PKO BP, PKN Orlen czy KGHM zastępują CEZ, Dom Development czy Famur.

O ile tylko utrzyma się koniunktura na GPW i niska inflacja, bieżący rok powinien być dla OFE równie udany. Jeszcze lepsze wyniki dałoby się osiągnąć dopiero po spełnieniu postulatów jakie składają zarządzający OFE. Te postulaty to m.in. umożliwienie inwestycji w kontrakty terminowe, a także zwiększenie limitu środków jakie OFE mogą inwestować w akcje (obecnie jest to 40%) oraz umożliwienie tzw. krótkiej sprzedaży. Kolejne to podwyższenie limitów dla inwestycji w zagraniczne papiery wartościowe. Wyższe limity umożliwiłyby osiąganie zysków w sytuacji pogorszenia się koniunktury na GPW.

Rolą OFE jest inwestować bezpiecznie, ale z drugiej strony liczne obostrzenia uniemożliwiają odniesienia korzyści np. w sytuacji bessy.
Nie można zapominać, że OFE dysponują łącznie kwotą 116 mld zł. To potężna suma stanowiąca prawie 20% kapitalizacji spółek notowanych na GPW. Od wyników inwestycji OFE zależy wysokość emerytur 12 mln Polaków, którzy na chwilę obecną posiadają środki w ramach tzw. II filaru systemu emerytalnego.

źródło: PB, GPW, holder.com.pl
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polisa na życie plus fundusz równa się zysk?

Polisa na życie plus fundusz równa się zysk?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Tak można pomyśleć śledząc ranking ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych inwestujących na rzecz towarzystw ubezpieczeniowych. Jak jest naprawdę?
Tak można pomyśleć śledząc ranking ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych inwestujących na rzecz towarzystw ubezpieczeniowych. Jak jest naprawdę?

Tzw. polisy z funduszem pojawiły się w pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Mówiąc w dużym skrócie ich konstrukcja polega na tym, że część składki jaką wpłaca klient przeznaczana jest na ochronę życia, a pozostała inwestowana w fundusze. To klient decyduje o tym jaką część składki i w jakie fundusze zainwestować. Oczywiście, jeśli polisa ma pełnić funkcję typowo ochronną, na inwestycje przeznaczana będzie minimalna część składki.

Ostatnie lata były dla właścicieli polis z funduszem bardzo udane. Wszystko za sprawą sprzyjającej koniunktury. Czy zatem polisa na życie z funduszem inwestycyjnym może być traktowana na równi z innymi formami inwestowania?
Raczej nie, gdyż funkcją polisy jest ochrona życia i zdrowia. Dlatego podejmując decyzję o wyborze polisy trzeba pamiętać, jaką ma ona pełnić funkcję. Nie ma bowiem produktu idealnego. Albo mamy wysoką wartość ubezpieczenia, albo inwestujemy w fundusze. Te ostatnie pozwolą nam dobrze zarobić tylko w okresie hossy.

Minusem tej formy oszczędzania jest zamrożenie kapitału. Zerwanie polisy wiąże się z utratą znacznej części wpłaconych składek. Im dłuższy jest okres trwania polisy, tym wartość "wykupu" polisy jest większa. Klasyczne fundusze inwestycyjne pozostawiają w tym względzie całkowitą swobodę. Upłynnienie jednostek uczestnictwa trwa zazwyczaj 1-2 dni.

Umowę bardzo łatwo zawrzeć, ale trudno zerwać.
O tym wie każdy, kto próbował wycofać się z klasycznej polisy na życie zawartej pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Choć Towarzystwa Ubezpieczeniowe nie mają się czym chwalić, szacuje się, że ok. 30% polis zostało zerwanych.
W większości przypadków klienci ponieśli straty, gdyż odzyskali tylko część wpłaconych składek.
Dzieje się tak za sprawą kosztów, jakie nalicza Towarzystwo Ubezpieczeniowe. W zależności od firmy i konstrukcji polisy koszty te są bardzo różne. Ogólnie przyjmuje się, że potrzeba 7-8 lat, aby wartość wykupu polisy zrównała się z wartością wpłaconych składek. W najlepszym zatem razie klient może odzyskać równowartość tego co wpłacił, plus zyski z inwestycji w fundusze. Realnie jednak poniesie stratę, gdyż mamy jeszcze coś takiego jak utrata wartości pieniądza w czasie. Innymi słowy, gdyby klient zainwestował samodzielnie w fundusze inwestycyjne oferowane przez TFI, zarobiłby w tym czasie znacznie więcej.

Jako przykład przytoczę wyniki najlepszych ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych w ciągu ostatnich 3 lat:
1. Commercial Union Dynamiczny - zarobił 137,3 %
2. Generali Życie Agresywny - 101,9%

Zestawiając te dane z najlepszymi funduszami inwestycyjnymi wyniki są porównywalne.
W okresie ostatnich 3 lat najlepsze wyniki osiągnęły fundusze:
1. DWS Polska FIO Top 25 Małych Spółek - przyniósł 142% zysku
2. Legg Mason Akcji - 137%

Musimy jednak pamiętać, że w przypadku klasycznych funduszy inwestycyjnych inwestowana jest cała wpłacana kwota. Dzięki zakupom jednostek poprzez internet możemy nawet uniknąć opłat manipulacyjnych. W przypadku polis ubezpieczeniowych na życie inwestowana jest tylko część składki. Reszta idzie na pokrycie kosztów TU oraz część ochronną polisy. Faktycznie więc inwestujemy znacznie mniejsze środki, co sprawia że pomimo porównywalnych wyników funduszy kapitałowych i inwestycyjnych, znacznie lepiej wyjdziemy na inwestycji w te drugie.

Kiedy zatem polisa z funduszem będzie atrakcyjną formą lokowania kapitału?

Moim zdaniem praktycznie nigdy, gdyż trzeba wyraźnie rozdzielić te dwie sprawy.
Kupując polisę na życie należy skupić się na ochronie życia i zapewnieniu środków swoim najbliższym. Wybierać zatem należy możliwie najwyższą sumę ubezpieczenia za najniższą składkę.
Tu zasada jest dość prosta. Im młodszy jest klient, tym wyższą dostanie sumę ubezpieczenia w ramach tej samej składki. Taka forma polisy zapewnia nam wypłatę wysokiej kwoty ubezpieczenia w razie nieszczęścia. Jeśli dożyjemy w dobrym zdrowiu późnej starości, nie mamy co liczyć znaczną wypłatę z tytułu rozwiązania umowy. Całość składek przeznaczana była bowiem na ochronę naszego życia.

Polisa inwestycyjna

To nowszy produkt o bardzo prostej konstrukcji. Klient wpłaca składkę, która prawie w całości jest inwestowana. Niewielka część wpłacanej kwoty przeznaczana jest na ochronę życia. Dzięki temu klient jest dobrze zorientowany w kosztach polisy. Pułapką takich produktów jest jednak bolesna kara w przypadku chęci zerwania umowy. W skrajnych przypadkach np. w polisie Aegon, w przypadku zerwania umowy w ciągu pierwszych dwóch lat klient traci 99% zgromadzonych środków. Opłata karna maleje z czasem i znika po upływie 10 lat. To największa pułapka takiej polisy, stawiająca pod znakiem zapytania sens jej wyboru. W życiu zdarzają się różne sytuacje życiowe i możemy nagle potrzebować pieniędzy. Oszczędności z lokaty terminowej możemy wycofać w każdej chwili tracąc jedynie odsetki. Zrywając polisę w Aegon w okresie krótszym niż po upływie kilku lat, przyjdzie nam tylko liczyć straty.

Podsumowując, nim zdecydujemy się na polisę, zastanówmy się najpierw do czego, o ile w ogóle, jest nam ona potrzebna.
Ktoś kto ma rodzinę na utrzymaniu może pomyśleć o typowo ochronnej polisie. Duża suma ubezpieczenia za małą składkę. Podobna sytuacja może mieć miejsce, gdy planujemy zaciągnąć kredyt mieszkaniowy. Czasem bank wymaga polisy jako jednej z form zabezpieczenia kredytu. Taka polisa wykupiona z konieczności powinna nas jak najmniej kosztować.
Polisa z funduszem inwestycyjnym może być częściowym rozwiązaniem problemu dla osób, które nie orientują się na rynku finansowym. Nie chcą samodzielnie inwestować w fundusze inwestycyjne, a tym bardziej w akcje. Z drugiej strony nie zadowala ich zysk z lokat terminowych. Dobierając rozsądnie polisę otrzymują zarówno ochronę życia jak i inwestycję. Jeśli dodatkowo w okresie trwania polisy będą utrzymywać środki w funduszach np. średniego ryzyka, w dłuższym terminie mogą liczyć na znacznie większe zyski niż z lokat.
Trudno natomiast wskazać dla kogo dobrym rozwiązaniem będzie polisa inwestycyjna np. firmy Aegon. Głównym powodem może być brak silnej woli do oszczędzania i niewiedza na temat możliwości jakie daje rynek oraz pułapek jakie kryją się w takich produktach.
Niestety często klienci ulegają namowom agentów, którzy roztaczają przed nimi wizję wysokich zysków. Nie wspominają jednak o kosztach rezygnacji z takiej polisy.
Umowa polisy niejako zmusza do systematyczności, ale czy musi to czynić aż takim kosztem?

Wyniki funduszy kapitałowych i inwestycyjnych oparto na danych: www.Rzeczpospolita.pl,
Centrum Oszczędzania Multibanku www.co.multibank.pl
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl