środa, 14 grudnia 2011

Pożyczka w banku w 3 minuty to zwykły chwyt marketingowy

Pożyczka w banku w 3 minuty to zwykły chwyt marketingowy.

Autorem artykułu jest kubarefer



Banki coraz częściej próbują nas omamić swoimi ofertami kredytów. Reklamy telewizyjne wmawiają nam, że pożyczka zostanie nam przyznana w kilka minut od odwiedzenia okienka. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach to dobra oferta, ale tak naprawdę chyba niemożliwa.

Reklamy kłamią. To prawda stara jak świat. Faktem jest też, że pieniądze najbezpieczniejsze są w banku. Banki jednak mają to do siebie, że nasze pieniądze pożyczają innym ludziom w formie kredytów.

Kredyty gotówkowe są dziś na tyle popularne, że banki prześcigają się z wymyślaniem nowych sloganów i reklam telewizyjnych czy radiowych. Niedawno w kilku stacjach radiowych uslyszeć można było reklamę informującą o kredycie w 3 minuty od przywitania z pracownikiem banku.

Polskie portale finansowe od razu podłapały temat testując ów kredyt. Co się okazało, pożyczkę taką wogóle bardzo trudno jest dostać, a czas oczekiwania na kredyt wynosił przeciętnie 9 dni (w przypadku dobrej historii kredytowej). Jak wiemy, często przychodzi nam korzystać z tak zwanych kredytów bez bik (czyli bez sprawdzania naszej historii kredytowej), co wiąże się z wysoką rata kredytu i spłacaniem pożyczki pod akord banku. Propozycje 3-minutowego kredytu zdają się być zatem całkiem kuszące. Jak widzimy, nie wszystko złoto, co się świeci.

Analitycy doszli tez do wniosku, że wciąż niezwykle popularna jest max pożyczka, czyli flagowy produkt kredytowy banku PKO- naszego giganta finansowego. Bank coprawda każe sobie czekać przez wiele dni na decyzję kredytową i przeprowadza ciężkie testy na naszej historii kredytowej, lecz w zamian otrzymujemy przyzwoity produkt kredytowy z niskim oprocentowaniem i coraz popularniejszym 0% prowizji.

Nie dajmy się omamić reklamom i unikajmy kredytów w 3 minuty. Lepiej stracić kilka godzin lub dni niż kilkaset złotych.

---

odwiedź: www.najtanszy-kredyt-gotowkowy.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

W poszukiwaniu nadwyżek finansowych

W poszukiwaniu nadwyżek finansowych

Autorem artykułu jest Małgorzata Bladowska-Wrzodak



Kobieta zadbana finansowo nie ma: długu na karcie kredytowej, nawyku kupowania w ramach nagrody, polisy ubezpieczeniowej w postaci męża czy w nadziei na wygraną w totka.

W poszukiwaniu nadwyżek finansowych

Kobieta zadbana finansowo ma: wydatki pod kontrolą, wygospodarowane regularne nadwyżki finansowe, wewnętrzną siłę i dużą finansową niezależność dzięki buforowi bezpieczeństwa finansowego. Ceniąc swoją finansową niepodległość, posiada osobiste konto oszczędnościowe, stale edukuje się w zakresie oszczędzania i inwestowania, wyznacza nowe cele i sięga gwiazd, ale po kolei:


Jak to osiągnąć?

1. Rejestrujesz wydatki (przez 2-3 miesiące, z podziałem na kategorie i podkategorie - stałe i zmienne, produkt / cena / miejsce zakupu).

2. Rozpoznajesz swój indywidualny wzór wydatków na podstawie informacji zebranych z pkt.1. już wiesz ile wydajesz i na co wydajesz. Możesz na tym etapie z dużą precyzją powiedzieć: ile przeciętnie wydajesz na opłaty, ile na spożywkę, ile na chemię, a ile na rozrywkę itd.

3. Lokalizujesz czarną dziurę (lub czarne dziury, bo może ich być więcej niż jedna). Warto zwrócić uwagę na to gdzie wydawałaś dane kategorie produktów (hipermarket, sklep osiedlowy, bazarek, sklepik na uczelni, kawiarnia, pub), bo miejsce zakupu często tworzy cenową różnicę. Na tym etapie otworzą Ci się oczy i zobaczysz czarną..., czyli tam gdzie wyciekają Twoje pieniądze.

4. Analizujesz sensowność wydatków i wyciągasz wnioski na przyszłość - co było zbędnym zakupem, za co przepłaciłaś i w jakim innym miejscu możesz kupić ten produkt po korzystniejszej cenie, a może ten produkt zastąpisz tańszym odpowiednikiem? Pomyśl z czego możesz i chcesz zrezygnować na jakiś czas, by osiągnąć wyznaczony cel.

5. Stawiasz przed sobą finansowy cel. Wybierz taki cel krótkoterminowy, aby był stosunkowo łatwy do osiągnięcia, ale istotny ze względu na stan Twoich osobistych finansów. Czym się różni cel od marzenia? Marzenie jest oparte na nadziei, a cel na planie działania. Cel jest konkretny, określony w czasie i realistyczny. A marzenie?


Marzenia o wolności finasowej

Edyta marzy o wolności finansowej. Chce mieć pieniądze, ale nie chce jej się pracować aż do emerytury. Marzenia ściętej głowy? Otóż niekoniecznie. Jeżeli skonkretyzuje swoje marzenie, zdefiniuje co to dla niej znaczy owa finansowa wolność (nie chce pracować na etacie, ale chce mieć pieniądze na wygodne życie na aktualnym poziomie tzn.: kiedy może sobie pozwolić na ...), oraz znajdzie odpowiedź na pytanie JAK zrealizuję ten cel - np. tworząc pasywny przychód generując go z wynajmu nieruchomości, GPW.


Po konkretyzacji celu musi określić jego realizację w czasie (przez ile lat musi oszczędzać, inwestować żeby odkładać X kwotę rocznie przez Y lat) i pamiętać żeby trzymać się realiów (czy ma kapitał początkowy, czy aktualna sytuacja umożliwia jej odkładanie, inwestowanie, jakie jest ryzyko - jaki jest plan B itd).


Przykładowy cel:

* krótkoterminowy - dajesz sobie 3 miesiące na realizację spłaty karty kredytowej - 450zł

* średnioterminowy - dajesz sobie 5 lat na zebranie 25 tyś. zł na upragnioną podróż po Afryce

* długoterminowy - mając 30 lat stawiasz sobie za cel odkładanie przez kolejne 30 lat min. 200zł miesięcznie na godną, wygodną i urozmaiconą podróżami emeryturę.

6. Rewidujesz swoje postanowienia z pkt. 4 uwzględniając realizację wytyczonych celów i odwrotnie - ponownie zastanawiasz się nad realnością wyznaczonych celów, nadajesz im priorytety i być może wstrzymujesz niektóre cele w czasie, dając pierwszeństwo kluczowym.

7. Nareszcie liczysz pierwsze regularne nadwyżki finansowe i zastanawiasz się co z nimi począć, bidulka;) Zanim zaczniesz marzyć o podróżach, proponuję 3 kluczowe dla zadbanej finansowo kobiety cele:

* pozbądź się wysoko oprocentowanego długu,

* stwórz bufor (fundusz) bezpieczeństwa na czarną godzinę,

* jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś, a jest duże prawdopodobieństwo że tak właśnie jest, bo my kobiety mamy to siebie, że dbamy najpierw o innych, a na końcu o siebie - załóż dla siebie indywidualne konto oszczędnościowe (równolegle istniejące z rodzinnym) oraz pomyśl o swojej długiej, kobiecej emeryturze..... albo nie myśl, tylko zaplanuj ją;)

---

Małgorzata Bladowska-Wrzodak

www.KasaKobiety.pl
blog]

www.KasaKobiety/e-poradnik
[darmowy poradnik na e-maila]


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lokata czy fundusz inwestycyjny?

Lokata czy fundusz inwestycyjny?

Autorem artykułu jest Kysz



Osoby, które są mniej ryzykowne częściej wybierają lokatę jako najlepszy sposób pomnażania swojego kapitału. Inni, bardziej ryzykowni wybierają fundusze inwestycyjne, dlaczego?

Inwestowanie swojego kapitału w fundusze inwestycyjne wymaga dużego wyczucia momentu, w którym należy rozpocząć inwestowanie,a także je zakończyć. Lokata nie wymaga od nas takiego wyczucia. Możemy jedynie sprawdzić jakie są najbardziej efektywne lokaty na rynku (o największym oprocentowaniu). A później założyć taką lokatę (odpowiednio na określony termin – 3,6,9 miesięcy i więcej). Lokata daje taką zaletę, że nie musimy podczas jej posiadania, martwić się o nasze zyski ponieważ są one z góry określone i nie mogą ulec zmianie (nawet w wyniku kryzysu gospodarczego). Wadą jest to, że zyski z lokaty mogą być o wiele niższe niż z funduszy inwestycyjnych (ale bardziej pewne).
Inwestując w fundusze, mamy bardzo szeroką gamę instrumentów dostępnych na rynku finansowym. Swój kapitał możemy inwestować w akcje, obligacji, bony skarbowe i wiele innych. Pieniądze, które są wpłacane do odpowiedniego funduszu inwestycyjnego przeliczane są na tzw. jednostki uczestnictwa. Stanowią one tytuł prawny do uczestnictwa w dochodach wypracowywanych przez fundusze.
Jednym z rodzajów lokaty terminowej jest lokata dynamiczna. Lokata ta jest o wiele bardziej ciekawsza i wzbudza więcej emocji niż zwykła lokata. Lokata dynamiczna może być dobry doświadczeniem do późniejszego inwestowania pieniędzy w fundusze inwestycyjne. W lokacie tej, wysokość odsetek oraz długość utrzymywania na niej swoich środków nie jest stała (w zależności od umowy). Z lokaty dynamicznej możemy się wycofać w każdej chwili, a także nie tracimy przy tym odsetek, które do tej pory uzyskaliśmy.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Studenckie finanse

Studenckie finanse

Autorem artykułu jest Patrycja Szambowska



Oszczędzanie nie jest proste – każdego dnia kusi nas wiele opcji wydania pieniędzy, którym musimy się opierać. Poznaj najczęstsze powody, w których pieniądze znikają z portfela oraz sposoby ich zatrzymywania.

Jeśli jesteś studentem to zapewne wiesz, że Twoje pieniądze znikają czasem w niewyjaśnionych okolicznościach... Stypendium, pensja, jakiś dodatek od dziadków – bywa, że nie zdążysz nacieszyć się gotówką i już jej nie ma. Dlaczego? Poznaj pochłaniaczy Twoich pieniędzy i efektywne metody dobrego gospodarowania własnymi środkami.

Umiejętne zarządzanie pieniądzmi jest sztuką. Szczególnie, gdy środków tych nie ma dużo a wydatków dziesiątki. Firmom w ogarnięciu wydatków pomagają księgowe, czy biuro rachunkowe. Bydgoszcz, stolica, Trójmiasto obfitują w różne szkolenia i kursy, pomagające gospodarować pieniędzmi w firmie. Co jednak ma zrobić student, który chce nauczyć się zarządzać środkami a nie ma ani firmy ani oszałamiających dochodów?

Warto zacząć od spisania swoich stałych dochodów i stałych wydatków. Zapisz wszystko zgodnie z prawdą – to, ile dokładają rodzice, ile masz stypendium, ile sobie dorabiasz (przeciętnie) na miesiąc. Potem wypisz wydatki – stancję lub akademik, bilet, jedzenie. Zobacz, jakie sumy pojawiają się na końcu podliczeń – czy to, co zostaje wystarcza Ci na rozrywki, przyjemności itp? Jeśli nie, musisz sobie dorobić, dając korepetycje, sprzątając itd. Jeśli masz dość pieniędzy (rzekomo) a cierpisz już w połowie miesiąca na braki, dokładnie przeanalizuje wydatki zmienne. Spisuj przez miesiąc każde piwo, zapiekankę, pizzę, paczkę papierosów, kosmetyk, bluzkę, gazetę itd. Jednym zdaniem – spisz wszystko, za co płaciłeś na przestrzeni miesiąca a potem przeprowadź selekcję. Wykreśl to, co pochłania dużo pieniędzy a możesz się bez tego obejść np. jedzenie na mieście kilka razy w tygodniu, drogie gazety itp. Postaraj się więcej jadać w domu, gotować, prasę prenumerować albo czytać wydania online w Internecie. To drobne oszczędności, wymagające zacięcia (łatwiej jest zjeść coś gotowego albo kupić gazetę w kiosku), ale zabiegi te z czasem wchodzą w krew i pozwalają rozsądniej wydawać pieniądze.

---

Patrycja


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Typy osobowości finansowej

Typy osobowości finansowej

Autorem artykułu jest Marcin Labus



Podobnie jak wiele innych rzeczy w naszym życiu, także nasz stosunek do pieniędzy zdeterminowany jest przede wszystkim przez cechy naszej osobowości. Czy kiedykolwiek próbowałeś uświadomić sobie swoje rzeczywiste zachowanie wobec własnych finansów oraz sposób w jaki wpływa to na osiągane przez Ciebie dochody, a następnie zyski?

Typy osobowości finansowejPoznanie i zrozumienie własnego typu osobowości finansowej jest pierwszym krokiem, który pozwoli Ci ukształtować właściwe podejście do wydawania, oszczędzania i inwestowania pieniędzy.

Zatem który z typów osobowości finansowej pasuje do Ciebie? Odpowiedź znajdziesz w dalszej części tekstu.

» JAKIM TYPEM OSOBOWOŚCI FINANSOWEJ JESTEŚ?

Osobowość finansowa badana była na wiele sposobów oraz pod wieloma jej aspektami, dlatego też wielu ludzi może identyfikować się z cechami charakterystycznymi kilku jej typów jednocześnie. Kluczową sprawą jest odnalezienie profilu najbardziej odpowiadającego Twojemu postępowaniu.

Główne typy osobowości finansowej to: rozrzutnik, skąpiec, zakupoholik, dłużnik oraz inwestor.

1. Rozrzutnik.

Uwielbia dobre samochody, nowinki technologiczne, gadżety i markowe ubrania. Nie jest typem polującym na okazje; chce być modny oraz nie odpuści żadnej sposobności do podkreślenia swojego statusu. Oznacza to pragnienie posiadania najmniejszego telefonu komórkowego, największego telewizora, czy też najpiękniejszego domu. Nie musi starać się nikomu dorównywać, ponieważ to inni pragną dorównać jemu. Czuje się komfortowo wydając pieniądze, nie boi się długów, a inwestując często godzi się podejmować duże ryzyko.

2. Skąpiec.

Jest dokładnym przeciwieństwem rozrzutnika. Gdy wychodzi z pokoju zawsze gasi światło, po wyjęciu czegoś z lodówki czym prędzej ją zamyka, zakupy robi tylko gdy jest to niezbędnie konieczne oraz bardzo rzadko dokonuje płatności kartą kredytową. Przeważnie nie ma żadnych długów, jest także częstym klientem sklepów dyskontowych. Nie zależy mu na podążaniu za aktualnymi trendami. Zdecydowanie więcej satysfakcji sprawia mu odczytywanie stanu odsetek przybyłych na rachunku bankowym, aniżeli nabywanie nowych rzeczy. Typ oszczędny jest z natury konserwatywny i nie podejmuje zbędnego ryzyka inwestycyjnego.

3. Zakupoholik.

Z zakupów czerpie czystą przyjemność oraz znajduje w nich swe spełnienie. Nie potrafi oprzeć się pokusie wydawania pieniędzy, nawet jeżeli staje przed wyborem kupienia czegoś kompletnie mu zbędnego. Zazwyczaj jest świadomy swojego uzależnienia, a nawet jest zaniepokojony długiem jakie ono generuje. Poszukuje przecen oraz wyprzedaży i czuje się naprawdę dumny, gdy upoluje jakąś okazję. Zakupoholicy traktują zakupy jako formę rozrywki, nawet gdy z zakupionych przedmiotów nie mają żadnego pożytku.

Jeżeli chodzi o inwestycje to zakupoholicy są grupą dość niejednorodną. Cześć z nich systematycznie inwestuje w fundusze lub oszczędza na Indywidualnych Kontach Emerytalnych , natomiast pozostali uważają, że potrzeba inwestycji w ogóle ich nie dotyczy lub też czas na inwestycje w ich życiu jeszcze nie nadszedł.

4. Dłużnik.

Nie jest typem, który poprzez swoje wydatki próbuje komuś coś udowodnić, nie robi także zakupów dla przyjemności, czy też rozrywki. Po prostu nie poświęca zbyt wiele czasu na myślenie o swoich pieniądzach, przez co ma problemy z zarządzaniem tym co i za ile kupuje. Przeważnie wydaje więcej niż zarabia oraz nie przykłada wiele uwagi do swoich inwestycji.

5. Inwestor.

Posiada ugruntowaną wiedzę dotyczącą pieniędzy. Rozumie swoją sytuację finansową oraz stara się, aby jego pieniądze pracowały za niego. Bez względu na swój status materialny każdy inwestor zawsze poszukuje sposobu na zapewnienie sobie pasywnego przychodu, którym pewnego dnia pokryje wszystkie swoje wydatki. Podejmuje rozważne i przemyślane decyzje, a jego inwestycje są odbiciem jego świadomego podejścia do ryzyka podejmowanego w celu osiągnięcia zamierzonych celów.

» PORADY DLA KAŻDEGO TYPU OSOBOWOŚCI FINANSOWEJ.

Jeżeli udało Ci się już dopasować własną osobę do któregokolwiek z powyższych profili psychologicznych, a także miejmy nadzieję przemyśleć swoje dotychczasowe zachowanie wobec pieniędzy, czas na kilka porad pozwalających pobudzić drzemiący w Tobie potencjał. Czasami nawet niewielkie zmiany przynoszą ogromne rezultaty.

1. Rozrzutnik: Mniej kupuj, więcej oszczędzaj.

Jeśli rzeczywiście kochasz wydawać pieniądze, to prawdopodobnie będziesz to robił nadal, pamiętaj jednak, aby przede wszystkim szukać długoterminowej wartości, a nie jedynie krótkotrwałej satysfakcji. Zanim wykosztujesz się na coś naprawdę drogiego lub też aktualnie modnego, zadaj sobie wpierw pytanie ile dana rzecz będzie dla Ciebie znaczyć za rok. Jeżeli uznasz, że niewiele – nie kupuj. W ten sposób możesz ograniczyć swoje wydatki do rzeczy, które mogą Ci się realnie przydać.

Gdy przyłożysz większą wagę do oszczędzania, będziesz mógł uczynić swe myślenie bardziej długofalowym. Oczekuj powolnych, ale solidnych zysków, w miejsce tych szybkich, ale okraszonych bardzo dużym czynnikiem ryzyka.

2. Skąpiec: Bądź bardziej umiarkowany.

Benjamin Franklin zalecał, aby starać się zachować umiar we wszystkim co robimy. Jest to bardzo dobra rada, szczególnie dla typu skąpca. Nie pozwól, aby omijały Cię wszystkie przyjemne aspekty życia tylko dlatego, że żal Ci wydać na nie paru groszy.

Twoje podejście do oszczędzania wymaga odpowiedniego nastrojenia. Ciułanie grosików nie wystarczy. Co prawda każdy dobry inwestor stara się przede wszystkim minimalizować ryzyko, to kluczem do sukcesu jest tak naprawdę minimalizacja ryzyka przy jednoczesnej maksymalizacji zwrotu nakładów.

3. Zakupoholik: Nie wydawaj pieniędzy, których nie masz.

Krytycznym krokiem dla zakupoholika jest odzyskanie kontroli nad wydatkami ze swoich kart kredytowych. Nienadzorowane odsetki na Twojej karcie kredytowej będą siały spustoszenie w Twoich finansach osobistych, dlatego też zanim wydasz jakikolwiek grosz, przemyśl to sobie dokładnie – oczywiście jeżeli zakupy za pomocą kart kredytowych dotyczą Twojej osoby.

Skoncentruj wszystkie swoje wysiłki na próbach oszczędzania pieniędzy. Zapoznaj się z różnymi filozofiami oszczędzania oraz dopasuj ich założenia do własnego planu oszczędnościowego. Jeżeli zakupy rekompensują Ci poczucie pustki w innych sferach Twojego życia, zastanów się czego Ci brakuje i postaraj się to zmienić.

4. Dłużnik: Zacznij inwestować.

Jeżeli jesteś typem dłużnika, to musisz uporządkować swoje finanse oraz ustalić własny plan inwestycyjny. Najprawdopodobniej zrobienie tego samemu nie będzie łatwe, dlatego też zwrócenie się do profesjonalisty nie jest złym pomysłem. Pamiętaj jednak, że jest to poważna decyzja, tak więc swojego doradcę inwestycyjnego powinieneś dobierać niezwykle ostrożnie.

5. Inwestor: Kontynuuj świetną robotę.

Gratuluję! Z finansowego punktu widzenia jesteś na absolutnie najwłaściwszej ścieżce. Rób to co dotychczas i pamiętaj, aby wciąż podnosić swoje kwalifikacje i umiejętności.

» WIEDZA TO POTĘGA.

Możesz nie być zdolny odmienić swojej osobowości, ale możesz stać się jej świadomym i stawiać sobie tym samym odpowiednie wyzwania. Zarządzanie własnymi finansami wymaga pewnej samoświadomości; musisz wiedzieć na czym stoisz i gdzie się znajdujesz, aby móc dotrzeć tam gdzie sobie zamierzyłeś.

---

Następne części znajdziesz na Bogaty Inwestor PL


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

1 mln po okresie zawodowej pracy?

1 mln po okresie zawodowej pracy?

Autorem artykułu jest Rafał Miśkowiec



Wartości, jakimi możemy się kierować w życiu mogą być bardzo różne. Od dbania o zdrowie, korzystania z nieskrępowanej wolności po wykorzystanie swoich własnych możliwości. Można pasjonować się przygodą i doświadczać niekończących się wspaniałych emocji.

Można także spędzić życie na podróżach po świecie, lub kilkanaście lat w pracowni projektowej. Każdy wybór będzie dobry, jeżeli będzie świadomy i osobisty.

Finanse

Bez względu na wybraną drogę i osobiste zainteresowania jest kilka obszarów, bez których nie sposób realizować swoich postanowień w dłuższym terminie. Czas aktywności zawodowej nie jest jedynym okresem w życiu człowieka. Warto o tym pamiętać.


Jak sobie pościelesz ...

Godziwa emerytura po okresie zawodowej pracy jest bardzo indywidualną sprawą. Dyskusyjny jest okres, w jakim powinno się przestać pracować. Dla jednej osoby będzie to wiek ustawowy, przewidziany przez Państwo. Inne osoby będą aktywne zawodowo pomimo upływających lat. Spełnią one z nawiązką ważny warunek posiadania odpowiedniej wysokości rachunku emerytalnego dla godziwego świadczenia. Przynajmniej teoretycznie. Może się jednak stać i tak, że z powodu choroby nie wszyscy będą mogli zaoszczędzić odpowiednią kwotę.


A co na to Państwo?

Wysokość emerytury w Polsce jest uzależniona od pieniędzy, które zostaną wypłacone z I i II filaru. I filar to ZUS, II to OFE (Otwarte Fundusze Emerytalne). Nie ma w tej chwili mądrego specjalisty, który choć w przybliżeniu wyliczyłby ile będzie wynosiła emerytura za 5, 10, 15 czy 20 lat. Czy w ogóle będzie to godna kwota wystarczająca na coś więcej niż przeżycie?

Jednego można być pewnym, wysokość świadczenia będzie dramatycznie niższa w porównaniu do osiąganych dochodów. Druga mało optymistyczna wiadomość jest taka, że jego wysokość nie będzie proporcjonalnie wyższa do otrzymywanych zarobków.
To, w jakiej wysokości będzie otrzymywało się emeryturę, zależy min. od długości pracy i opłacania składek.

Wbrew powszechnej opinii nie ma wpływu, od pewnej kwoty, wysokość opłacanych składek.

Niestety, przyjęto mało korzystny sposób wyliczania emerytury dla osób zarabiających znacznie powyżej średniej.


Co dalej?

Patrząc na wyniki dotyczące poziomu oszczędności w Polsce można śmiało stwierdzić, jest nieciekawie. Według CBOS 63% polskich gospodarstw nie posiada żadnych oszczędności.
Czy taka sytuacja jest wynikiem braku zaradności? Jest to raczej objaw braku planowania finansowego i przewidzenia bardzo nieciekawej sytuacji majątkowej za kilkanaście lat.


Możliwość czy obowiązek?

III filar to szerokie możliwości oszczędzania w celu poprawy wysokości własnych finansów. Tym terminem określa się możliwość dobrowolnego oszczędzania na przyszłą emeryturę. Przyjmując, że każda forma oszczędzania jest cenna i wartościowa, to III filarem można określić na przykład konto oszczędnościowe otworzone w banku. Innym przykładem mogą być celowe zakupy rzadkich przedmiotów lub kolekcji, których wartość będzie systematycznie rosła. III filarem można także określić celowe programy oszczędnościowe w wielu firmach finansowych.


Najprostsze rozwiązania

Poza chęciami, które są najważniejsze, własnymi celami, jest jeszcze rachunek matematyczny. Jeżeli w porę nie zacznie się oszczędzać, to nie wystarczy czasu na uzbieranie odpowiedniej kwoty.

Na wybranie formy oszczędzania warto poświęcić chwilę czasu. Wybór powinien uwzględniać zmieniające się z czasem potrzeby w naszym życiu. Warto, więc rozważyć następujące grupy produktów i ich najważniejsze korzyści:

Fundusze inwestycyjne - typowo inwestycyjne instrumenty, a także programy systematycznego oszczędzania oparte na funduszach
Konta oszczędnościowe - otwierane rachunki bankowe umożliwiające oszczędzanie ze zwiększonym oprocentowaniem

Programy inwestycyjne - fundusze inwestycyjne „opatulone" polisami na życie, z wieloma funduszami różnych towarzystw dostępnymi w jednej ofercie


Polisy na życie z funduszami inwestycyjnymi - polisa na życie z funduszami ubezpieczeniowymi (UFK), z wysokimi sumami zabezpieczającymi właściciela, jaki i jego bliskich

Przykład wyliczeń i zalożenia są na stronie

www.PulsPieniadza.pl

---

Zamieszczone rozwiązania zostały wielokrotnie sprawdzone, zastosowane i są gotowe do użycia w obecnej sytuacji na rynku, jeżeli masz jakieś trudności proszę o kontakt.
Pozdrawiam Serdecznie

Edycja po akceptacji.

www.PulsPieniadza.pl

www.Strend.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy na kredycie mieszkaniowym można zarobić?

Czy na kredycie mieszkaniowym można zarobić?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



artykularnia_import
W pierwszej chwili może wydać się to niezrozumiałe. Wszak kredyt wiąże się z wydatkiem, w dodatku znacznym i rozłożonym na długie lata. Dzięki zmianom jakie dokonały się w ofercie kredytów mieszkaniowych oraz posiadanej wiedzy zarobek jest możliwy. I choć wydaje się to dość ryzykownym rozwiązaniem, warto się temu przyjrzeć.

Kto powinien zainteresować się taką propozycją?

Na pewno osoby, które rozważają kupno mieszkania na kredyt ze sporym wkładem własnym lub posiadacze kredytów, którzy mają większą gotówkę i rozważają wcześniejszą spłatę kredytu.

Dlaczego głównie oni?

Ponieważ opłacalność takiej operacji zależy od tego, czy osiągnięta stopa zysku z posiadanego kapitału będzie wyższa, niż koszt kredytu w tym samym okresie.

Jeszcze 5 lat temu trudno było o kredyt mieszkaniowy bez posiadania wkładu własnego. Dziś większość banków daje taką możliwość. I choć wiąże się to zazwyczaj z nieco wyższym oprocentowaniem kredytu niż w przypadku, gdy posiadamy wkład własny, to do klienta przemawia fakt, że całość mieszkania może skredytować.

Co zrobić z wkładem własnym skoro całe mieszkanie możemy skredytować?

Umiejętnie zainwestować, najlepiej w fundusze inwestycyjne. Dają one wyższe stopy zysku niż lokaty terminowe i są bezpieczniejsze niż akcje.

Przed podjęciem decyzji trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką stopę zysku musimy uzyskać aby opłacało się inwestować wolne środki. Przez jaki okres zarobimy tyle, aby spłacić kredyt przed czasem, albo ile musimy zarobić, aby z zysków pokrywać część rat? Na pewno nie należy się sugerować wynikami funduszy z lat poprzednich. Jeśli porównamy zyskowność niektórych funduszy akcyjnych za okres ostatnich 3 lat wyniki mogą wydawać się rewelacyjne. Nikt jednak nie da nam gwarancji podobnych wyników w przyszłości, a przy kredycie mieszkaniowym do sprawy należy podchodzić długoterminowo.

Przykład.

Kupiliśmy mieszkanie i spłacamy miesięcznie 1000 zł.
Pozostało nam 40 000 zł gotówki, którą planowaliśmy wcześniej przeznaczyć na wkład własny.
Zakładając, że owe 40 000 zł leży na lokacie terminowej, przez rok zarobimy 4-5%, czyli ok. 1600 - 2000 zł przed potrąceniem podatku. To niewiele, bo starczy na pokrycie 1,5 raty kredytu.

Mając jednak na uwadze długoletnią perspektywę spłat - 20 lat i dłużej - należy obserwować nadarzające się możliwości i zarabiać znacznie więcej niż wspomniane 4-5%. W okresach hossy na giełdzie inwestować w fundusze akcyjne i zrównoważone. Wówczas w 2-3 lata możemy podwoić nasz kapitał, a później chronić go dzieląc pieniądze do zainwestowania w lokaty i fundusze obligacji.

W rezultacie możemy dojść do tego, że będziemy posiadać np. 80 000 zł.
Trzymając się zysków na poziomie 5% rocznie, otrzymamy 4000 zł.
To 30% sumy jaką wydajemy rocznie na spłatę kredytu.

1000 zł raty x 12 miesięcy daje bowiem 12 000 zł.

Mając 80 000 zł otrzymamy zatem dodatkowy dochód zmniejszający nasze raty.
Możemy z tego korzystać lub nie, ale najważniejsza jest świadomość, że mamy taką możliwość.

Przedstawiona propozycja wymaga z całą pewnością wiedzy na temat rynku finansowego, obserwacji zmian na rynku, rozsądku i wytrwałości. Musimy pamiętać, że celem nie jest maksymalizacja zysków, a jedynie ich optymalizacja wobec panujących warunków. Lepiej nie zarobić niż stracić – to podstawa.

Osoby zwabione wysokimi zyskami z akcji powinny zdać sobie sprawę z ryzyka jakie niesie ze sobą inwestowanie w akcje, zwłaszcza jeśli nie posiadamy odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Na przykład nigdy nie inwestujmy całego kapitału w jednym miejscu.

Wachlarz produktów finansowych jest obecnie tak duży, że każdy znajdzie coś dla siebie. Do wyboru są: lokaty złotowe i walutowe, fundusze inwestycyjne, w tym fundusze parasolowe i fundusze funduszy, akcje oraz monety.

Jak ochronić się przed ryzykiem walutowym?

Główną bolączką posiadaczy kredytów walutowych jest ryzyko kursowe. Każdy wzrost kursu waluty oznacza dla spłacających większe raty. Jednak posiadając wolne środki możemy się przed tym bronić na dwa sposoby:
1. Dokonywać nadpłat do kredytu w okresach niskiego kursu waluty, dzięki czemu zyskamy pewną rezerwę na rachunku kredytu na czas wzrostu kursu.
2. Trzymać waluty obce w okresie, gdy złoty tanieje. Pogorszenie kondycji gospodarczej czy zamieszanie na scenie politycznej mogą wpłynąć na spadek wartości złotego. W tym momencie na atrakcyjności zyskują lokaty walutowe, które choć niżej oprocentowane, dają nam zyski na różnicach kursowych.

Przy starannie dobranych inwestycjach może się okazać, że po 10 latach z 40 000 zł uzyskamy
100 000 zł i będziemy mogli spłacić kredyt przed czasem.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kto wypłaci emerytury z OFE?

Kto wypłaci emerytury z OFE?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Kiedy kilka lat temu telewizyjne reklamy zachęcały przyszłych emerytów, aby przystępowali do funduszy emerytalnych OFE, co bardziej naiwni mogli się już poczuć niemal jak bohaterowie
spotów. Starsze małżeństwo odpoczywające na leżakach tuż przy basenie.
Kto nie pamięta takiej reklamy?
Kiedy kilka lat temu telewizyjne reklamy zachęcały przyszłych emerytów, aby przystępowali do funduszy emerytalnych OFE, co bardziej naiwni mogli się już poczuć niemal jak bohaterowie
spotów. Starsze małżeństwo odpoczywające na leżakach tuż przy basenie.
Kto nie pamięta takiej reklamy?

Zejdźmy na ziemię. Wkrótce pierwsi emeryci, którzy przystąpili do tzw. II filara czyli Otwartego Funduszu Emerytalnego zaczną otrzymywać z niego świadczenia.
I tu pojawia się znak zapytania?

Kto i ile wypłaci tej emerytury?
Czy starczy choćby na ten leżak z reklamy?
W pierwszym roku problemy mogą być olbrzymie właśnie z powodu braku stosownych ustaw regulujących wypłaty z OFE.

Sprawa jest poważna, gdyż dotyczy setek tysięcy emerytów.
O ile w 2009 roku, pierwszym w którym kobiety urodzone w 1949 roku otrzymają prawo do emerytury z II filara, będzie ich ok. 5 tys., to już w 2014 r. dołączą do nich mężczyźni i w sumie da to prawie 200 tys. osób.

Reforma systemu emerytalnego weszła w życie w 1999 r. Minęło zatem 7 lat i nadal nic nie wiadomo.

Pytania nasuwają się same:
- kto ma wypłacać te nowe emerytury?
- czy zostaną powołane specjalne instytucje finansowe, które w imieniu OFE będą
dokonywać wypłat?
- czy zgromadzone środki będą wypłacane jednorazowo czy w ratach?
- ile pieniędzy ze zgromadzonych na koncie emeryta pójdzie na tzw. opłaty manipulacyjne?
Obecnie w początkowym okresie przynależności do OFE opłaty sięgają aż 9%.

Jeśli z wypłatami miałoby być podobnie, może się okazać, że kilkanaście procent zgromadzonych środków idzie na różnego rodzaju opłaty. Przy rocznych zyskach wypracowywanych przez OFE na poziomie 10-12% są to znaczne kwoty.

Jest się o co bić.

Do OFE należy 12,5 mln osób a środki zgromadzone na kontach przyszłych emerytów to ponad 110 mld złotych. Dla porównania środki zgromadzone w TFI to 85 mld zł.
O dostęp do takich aktywów będzie z pewnością zabiegać wiele firm. Dystrybucja emerytur
to zajęcie na wiele lat i praca dla wielu osób.

Najwyższa pora na konkrety.

Czas ucieka, a rozwiązania tej patowej sytuacji nie widać. Wygląda na to, że kolejne rządy przespały tak istotną sprawę. Od lat słyszy się o tykającej bombie systemu emerytalnego. Pewnego rodzaju remedium miało być wprowadzenie reformy systemu emerytalnego. To jednak za mało, gdyż sama reforma nie załatwi sprawy. Bez szczegółowych zapisów w postaci ustaw może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Oby nie okazało się, iż w takim stanie dotrwamy do 2009 roku, bo wówczas rozpocznie się prawdziwy chaos. Błędy w wypłatach, opóźnienia lub źle naliczone świadczenia mogą być przyczyną wielu dramatów wśród starszych osób, które dostaną znacznie mniejsze kwoty niż pierwotnie przypuszczały.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy Unię Europejską czeka poważny kryzys?

Czy Unię Europejską czeka poważny kryzys?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



W ostatnim roku nad wspólnotę UE nadciągnęły gęste chmury.
Coraz częściej słyszy się głosy Niemiec i Włoch tęskniących za swoją walutą.
Niemiecka marka, jeszcze 5-6 lat temu najważniejsza waluta Europy, straciła swoją siłę po przejściu na euro. Podobnie Włosi mieliby ochotę powrócić do lira pomimo wysokich kosztów takiej operacji. Najwięksi eurosceptycy nie wróżą wspólnej walucie długiej kariery i zapowiadają wręcz, że za kilka lat kraje wspólnoty zrzucą z siebie ograniczenia jakie nie sie ona ze sobą.
W ostatnim roku nad wspólnotę UE nadciągnęły gęste chmury.
Coraz częściej słyszy się głosy Niemiec i Włoch tęskniących za swoją walutą.
Niemiecka marka, jeszcze 5-6 lat temu najważniejsza waluta Europy, straciła swoją siłę po przejściu na euro. Podobnie Włosi mieliby ochotę powrócić do lira pomimo wysokich kosztów takiej operacji. Najwięksi eurosceptycy nie wróżą wspólnej walucie długiej kariery i zapowiadają wręcz, że za kilka lat kraje wspólnoty zrzucą z siebie ograniczenia jakie nie sie ona ze sobą.

W najczarniejszym scenariuszu może się więc okazać, że nim Polska spełni wszystkie kryteria przystąpienia do strefy euro, wspólna waluta przestanie funkcjonować.
Odrzucenie Konstytucji Europejskiej przez Francję i Holandię w 2005 r. oraz kłótnie krajów starej Unii w sprawie budżetu na lata 2007-2013 pokazały, że wspólnota wspólnotą, ale każdy kraj broni swoich przywilejów i nie jest skory do ustępstw.
Francja i Niemcy zmagają się falą emigracji. Coraz ostrzejsze protesty młodzieży francuskiej przeciw niekorzystnym dla niej zmianom w prawie pracy pokazały trudną sytuację jaka panuje na tym rynku.
Protekcjonizm państwa wobec wielu firm, a z drugiej strony rozbudowany system pomocy społecznej wywołuje fale niepokoju wśród Francuzów. Dodatkowo trwa tam bezpardonowa walka o fotel prezydencki.

Austria chce wyjść z UE?

Może nie cała Austria, ale jej prawicowy populista Jorg Haider proponuje referendum w sprawie opuszczenia UE. Moment do tego wydaje się idealny. Austriacy mówiąc kolokwialnie mają UE coraz bardziej dość. Wystarczy przypomnieć, że w 1994 r. czyli roku przystąpienia do wspólnoty „za” było 66% obywateli Austrii. Obecnie liczba ta spadła do zaledwie 33%. Austriacy są też przeciwni dalszemu rozszerzeniu UE zwłaszcza o Turcję. Haider motywuje swój pomysł tym, że Austria zamiast zyskiwać na członkostwie, traci.
Trudno przypuszczać, aby słynący z odważnych pomysłów Haider odniósł sukces w wyniku referendum lecz zagrożenia nie można lekceważyć. Gdyby taki pomysł wyszedł spod pióra partii rządzącej zaistniałoby realne zagrożenie dla uczestnictwa Austrii w UE.
Byłby to z całą pewnością precedens w historii UE, gdyby jeden z członków opuścił jej szeregi.
Choć formalnie jest to możliwe, to w praktyce dałoby niebezpieczny przykład dla innych krajów coraz bardziej sfrustrowanych członkostwem we wspólnocie.

Początkiem rozpadu Unii mogłyby być starania niektórych krajów o wyjście ze strefy euro, ale co byłoby dalej trudno wyrokować.
Zgoda na opuszczenie przez Niemcy strefy euro mocno zachwiałaby całą UE, gdyż gospodarka Niemiec była i jest największą gospodarką Europy i trzecią na świecie po USA i Japonii.
Tymczasem PKB Unii według Eurostat drepcze w miejscu i w II kwartale 2006 r. osiągnął 0,9% wzrostu. W porównaniu do 5% w Polsce jest to bez wątpienia wynik bardzo słaby jeśli weźmiemy pod uwagę siłę zachodnich gospodarek.

Szalę goryczy dla UE może przepełnić przystąpienie do wspólnoty nowych krajów: Turcji, Rumunii i Bułgarii. Już teraz Niemcy ustanowili okresy przejściowe dla imigrantów poszukujących pracy.
W Niemczech żyje 7 mln obcokrajowców z czego aż 2,4 mln to Turcy. Nie trudno się domyślić, że po wejściu Turcji do UE chęć emigrowania do Niemiec znacznie wzrośnie.
Rząd Angeli Merkel zapowiada zaostrzenie polityki imigracyjnej poprzez wprowadzenie egzaminów na obywateli. Takie rozwiązania wprowadziły już np. Wielka Brytania, Francja i Holandia.

Francuzi wolą Anglię?

Trudna sytuacja na rynku pracy we Francji, zwłaszcza wśród młodych osób, skłania ich często do szukania lepszego jutra u swojego sąsiada. Wielka Brytania choć jest częścią UE nie przystąpiła do wspólnoty monetarnej i pozostała przy funcie. Upływ czasu pokazuje, że dobrze na tym wychodzi. Bezrobocie w Wielkiej Brytanii jest niższe niż średnia unijna – 5,4% wobec 8,1% w UE. Wyższe stopy procentowe zachęcają do lokowania kapitału na wyspach zamiast we Francji czy Niemczech.
To sprawia, że gospodarka Wielkiej Brytanii rozwija się szybciej przyciągając emigrantów nie tylko z Europy środkowo-wschodniej, w tym głównie Polaków ,ale również ze znacznie zamożniejszej Francji.
Jak wynika z danych ambasady francuskiej w Londynie, na terenie Anglii mieszka ok. 300 tys. Francuzów.

Problemy w UE narastają i najbliższe lata pokażą jak sobie z nimi poradzi.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chętnych dostatek, a funduszy brak.

Chętnych dostatek, a funduszy brak.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Obserwując sytuację na Giełdzie Papierów Wartościowych w ostatnich miesiącach zauważyć można znaczne dysproporcje we wzrostach wartości poszczególnych indeksów. O ile główny indeks giełdowy WIG 20 od początku roku wzrósł zaledwie o ok. 10%, o tyle indeks MIDWIG (małych i średnich spółek) wzrósł o 45%.
Obserwując sytuację na Giełdzie Papierów Wartościowych w ostatnich miesiącach zauważyć można znaczne dysproporcje we wzrostach wartości poszczególnych indeksów. O ile główny indeks giełdowy WIG 20 od początku roku wzrósł zaledwie o ok. 10%, o tyle indeks MIDWIG (małych i średnich spółek) wzrósł o 45%.

Tak duża różnica powoduje również zmianę preferencji wśród klientów inwestujących w fundusze inwestycyjne.
Choć łączna wartość aktywów TFI rośnie nieprzerwanie i we wrześniu 2006 r. osiągnęła blisko 85 mld zł, coraz częściej klienci zwracają się ku mniejszym funduszom inwestującym w akcje mniejszych spółek. Trudno im się dziwić patrząc na wyniki osiągane przez rekordzistów. DWS Top 25 zarobił w przeciągu roku 91%, drugi wynik funduszu ING jest tylko nieco gorszy – 75%. Modę na tego rodzaju fundusze potwierdza ilość funduszy, które preferują inwestycje w mniejsze spółki. O ile jeszcze 3 lata temu na rynku był jeden fundusz małych i średnich spółek – DWS Top 25, o tyle obecnie mamy 5 takich funduszy, a do wejścia szykują się następne, m.in. AIG.

Wydawać by się mogło, że dla klientów TFI idą złote czasy.
Tymczasem nic takiego nie ma miejsca.

Okazuje się, że olbrzymie zainteresowanie funduszami małych spółek zmusza je do zamknięcia sprzedaży jednostek uczestnictwa. Spowodowane jest to w znacznej mierze względami bezpieczeństwa klientów powierzających swoje pieniądze.
Nie można zapominać, że małe i średnie spółki choć bywają bardzo zyskowne są również znacznie bardziej ryzykowne. Przyczyną jest płynność akcji i wynikające z niej wahania kursów.
W przypadku największych spółek z WIG 20 wzrosty lub spadki rzędu 20% tygodniowo są praktycznie niemożliwe, natomiast w przypadku małych spółek mogą mieć miejsce. Stąd ryzyko funduszy. Nie mogą one pozwolić sobie na angażowanie znacznych kwot w jedną spółkę właśnie ze względu niską płynność akcji, która uniemożliwi szybkie wyjście z inwestycji w przypadku dużych spadków kursów. Na dużą ilość akcji może zwyczajnie nie być chętnych do kupna.
Klienci muszą pamiętać, aby przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych nie kierować się jedynie historycznymi wynikami funduszy. Kupowanie jednostek funduszy na tzw. górce jest mocno ryzykowne, gdyż kursy wielu spółek są mocno wyśrubowane, a potencjał do wzrostów jest znacznie mniejszy niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Zyski rzędu 90% rocznie będą trudne do powtórzenia i zależeć będą przynajmniej od dwóch czynników:
- pojawienia się na GPW nowych atrakcyjnych spółek, które mają duże perspektywy rozwoju.
Przykładem niech będzie spółka Bioton, której kurs w rok po debiucie był 10 razy wyższy od ceny debiutu.
- utrzymania dobrej koniunktury gospodarczej, od której w znacznym stopniu zależą wyniki krajowych spółek.

Rozsądek i nie uleganie emocjom to najlepsi doradcy przy inwestowaniu w fundusze nie tylko małych i średnich spółek.

Fundusze małych i średnich firm obecne na naszym rynku:
DWS Top 25
ING Średnich i Małych
Pioneer Małych i Średnich
PKO/Credit Suisse
PZU
(źródło: Analizy Online, TFI, PB)
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Studenci chcą kredytów mieszkaniowych

Studenci chcą kredytów mieszkaniowych.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



24 października w Warszawie pod siedzibą SGH odbyła się demonstracja studentów protestujących przeciw brakom stosownych rozwiązań pozwalającym im zaciągać kredyty mieszkaniowe.
Sprawa pojawia się nieprzypadkowo kilkanaście dni po rozpoczęciu nowego roku akademickiego.
Jak bumerang powracają problemy z dostępem do kredytów studenckich i brakiem miejsc lub wysokimi cenami za akademiki. Studenci skarżą się na fatalne warunki mieszkaniowe w akademikach, panujący tam brud, hałas i brak warunków do nauki.

24 października w Warszawie pod siedzibą SGH odbyła się demonstracja studentów protestujących przeciw brakom stosownych rozwiązań pozwalającym im zaciągać kredyty mieszkaniowe.
Sprawa pojawia się nieprzypadkowo kilkanaście dni po rozpoczęciu nowego roku akademickiego.
Jak bumerang powracają problemy z dostępem do kredytów studenckich i brakiem miejsc lub wysokimi cenami za akademiki. Studenci skarżą się na fatalne warunki mieszkaniowe w akademikach, panujący tam brud, hałas i brak warunków do nauki.

Skąd jednak apel o wprowadzenie kredytów mieszkaniowych specjalnie z myślą o studentach?

Wygląda na to, że przyjezdni studenci zwyczajnie mają dość wynajmowania drogich mieszkań, pomieszkiwania w obskurnych akademikach lub w wynajętych kątem pokoikach w czyimś mieszkaniu.

Oczekiwania studentów a interes banków to osobna sprawa.
Jak zwykle prawda leży gdzieś po środku.
Swoje racje mają studenci, ale należy też zrozumieć banki.
Nie od dziś wiadomo, że kredyty mieszkaniowe to znaczne koszty i ryzyko dla banku.
Wbrew pozorom jeśli klient nie spłaca zaciągniętego kredytu, ściągnięcie należności nie jest
wcale proste. Banki nie palą się do postępowań egzekucyjnych próbując najpierw wszelkich sposobów perswazji i starając się uniknąć windykacji. Nawet skorzystanie z ostateczności jaką jest odebranie nieruchomości nierzetelnemu klientowi, na co pozwala zabezpieczenie kredytu czyli hipoteka, nie jest tak prostą sprawą. Bank musi znaleźć kupca na dany lokal i zmusić do eksmisji lokatora.

Scoring – czyli badanie zdolności kredytowej

Ów scoring to nic innego jak wytyczne co do tego, kto może dostać kredyt, a kto ma na to nikłe szanse. I tak z zasady żonaty 30-latek z wyższym wykształceniem, pracujący od 5 lat, ma bardzo duże szanse na kredyt, a 23-latek w trakcie studiów, zatrudniony na czas określony lub umowę zlecenie ma szanse bardzo małe. Nie można oczywiście uogólniać, ale tak właśnie robią banki ustalając pewne zasady udzielania kredytów.
Statystyki mówią same za siebie. Nie jest tajemnicą, że banki nie lubią bardzo młodych klientów. Ktoś kto ma mniej niż 25 lat jest gorzej postrzegany niż 30-latek. Wszystko wynika ze zgromadzonych danych, które mówią jednoznacznie, iż najwięcej złych kredytów, czyli tych spłacanych nieregularnie lub wcale, należy do młodych kredytobiorców. Tłumaczy się to niedojrzałością i brakiem stabilnej sytuacji finansowej. Ktoś kto otrzymał pierwszą pracę często idzie do banku po kredyt i potem jest niemiło zaskoczony, że bank nie wita go z otwartymi rękami. Dlatego m.in. od młodych kredytobiorców wymaga się zazwyczaj dodatkowych zabezpieczeń jak choćby poręczyciela lub udziela się kredytu na nieco wyższy procent, po to aby po części zrekompensować sobie ponoszone ryzyko.
Jeszcze gorzej jest ze studentami, którzy choć coraz częściej już podczas studiów podejmują pracę to często nie jest ona ani wystarczająco dobrze płatna ani stabilna.

Bank ma zarabiać, dlatego dobrze sprawdzi nim komuś udzieli kredytu.
A jak ma sprawdzić, skoro ów klient dopiero zaczyna swoje finansowe życie?
Nie posiada żadnej historii, co bywa poważną przeszkodą w kontaktach z bankami.
Jeśli dodamy do tego: brak uregulowanej służby wojskowej, wysokie bezrobocie właśnie wśród młodych osób i niskie wynagrodzenia na początku kariery zawodowej, wyłania się niemal beznadziejny obraz dla potencjalnego kredytobiorcy.

Co w takiej sytuacji można zrobić?

Jakie inne możliwości zabezpieczeń dla kredytów mieszkaniowych mogłyby pomóc studentom?
Banki prześcigając się w ofertach wydłużają okres spłaty kredytu nawet do 40 lat.
Mało tego, jeden z banków skandynawskich, który zaczął właśnie działać w Trójmieście
wprowadził do oferty kredyt na lat 50 z przeniesieniem zobowiązań na następne pokolenie.
Może w tym należy szukać sposobu?

Gdyby banki mogły brać pod uwagę dochody rodziców studenta, a dopiero później jego samego, łatwiej byłoby o zdolność kredytową. Poza tym kredyty studenckie musiałyby mieć niższe oprocentowanie, a spłata rat przez pierwsze np. 5 lat powinna być ograniczona do spłaty odsetek.
Pełne raty kapitałowo-odsetkowe student zaczynałby spłacać po skończeniu studiów i znalezieniu pracy.

Takie rewolucyjne zmiany wymagają jednak dobrej woli banków, stabilnej gospodarki, niższego oprocentowania kredytów oraz niższego bezrobocia, które obecnie jest prawdziwą zmorą wśród świeżo upieczonych absolwentów.

Pierwszy ruch wykonali studenci. Drugi należy do rządu i banków, które warto aby zrewidowały nieco swoje procedury i uwzględniły w swojej grupie klientów również studentów. Pozostaje mieć nadzieję, że ten protest studentów nie zostanie zapomniany, a sprawa nie utonie w gronie innych potrzeb i problemów z jakimi mamy do czynienia na co dzień.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Doradca finansowy nie zastąpi Twojej wiedzy

Doradca finansowy nie zastąpi Twojej wiedzy.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Firmy doradztwa finansowego jak Expander, Open Finance czy Xelion pomagają swoim klientom w zaciągnięciu kredytu lub korzystnym ulokowaniu oszczędności. To ich rola i wypełniają ją dobrze. Czy jednak zaspokajają w pełni potrzeby wszystkich?
Firmy doradztwa finansowego jak Expander, Open Finance czy Xelion pomagają swoim klientom w zaciągnięciu kredytu lub korzystnym ulokowaniu oszczędności. To ich rola i wypełniają ją dobrze. Czy jednak zaspokajają w pełni potrzeby wszystkich?

Najważniejszy jest człowiek

Nie zależnie od tego, do której firmy doradztwa finansowego się udamy, nasze zadowolenie w dużym stopniu zależy od tego jak zostaniemy obsłużeni. Profesjonalna obsługa skłania klientów do polecania firmy znajomym. Co ciekawe, doradca dzięki swojemu profesjonalnemu podejściu i wczuciu się w potrzeby klienta może nas przekonać do swojej oferty, która po dokładnym porównaniu z konkurencją może okazać się nieco mniej korzystna. To potwierdza jak wiele zależy od czynnika ludzkiego.

Zasada ograniczonego zaufania

Doradca może nam pomóc, ale najlepiej poczujemy się mając własną wiedzę finansową. Dzięki niej możemy często dokonać takiego samego, a nawet lepszego wyboru. Jeśli komuś zaufasz, nie zawsze wyjdziesz na swoje. Nie sugeruję w żadnym razie, że doradca Cię oszuka. On zwyczajnie wykonuje swoją pracę. Może mu się nie chcieć wybierać spośród kilkunastu ofert banków. Idzie na skróty. Wszak to nie jego pieniądze, tylko Twoje. Oczywistym jest, że liczą się warunki kredytu a nie ładny uśmiech pani doradcy.

Firmy doradztwa finansowego służą za źródło cennych, szczegółowych informacji, które mogą mieć decydujące znaczenie dla naszego wyboru, a dotyczą np. obniżki prowizji, promocji oprocentowania, możliwości prolongaty spłat na 3 miesiące od przyznania kredytu itp.

Sam spotkałem się nieraz z niezbyt dużą wiedzą i kompetencją pracowników instytucji finansowych, więc wiem co piszę. Oni nie lubią jak ktoś zadaje zbyt dużo pytań, a jak już wie więcej od nich i potrafi wprawić ich w zakłopotanie, wtedy łatwo wpadają w irytację.

Trzeba lubić swoją pracę i mieć powołanie do tego co się robi. Nie każdy może być dentystą czy mechanikiem. Nie każdy powinien być doradcą finansowym. Jeden wykonuje minimum obowiązków, drugi wczuwa się w potrzeby klienta i stara możliwie najlepiej pomóc. Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz. Jeśli ktoś został doradcą zwabiony wizją wysokich zarobków, a nie czuje swojej pracy, nie wróżę mu sukcesów. O losie klientów nawet nie wspomnę.

Rośnie zakres usług doradczych

W pierwszych latach działalności firmy doradztwa finansowego były kojarzone z pomocą w zaciągnięciu kredytu, najczęściej mieszkaniowego. Klient zamiast chodzić od banku do banku mógł zdać się na pomoc doradcy, który w jednym miejscu przedstawiał mu kilka ofert.

Obecnie zakres usług znacznie się rozszerzył i obejmuje nie tylko pomoc w zaciągnięciu kredytu, ale również doradztwo w zainwestowaniu oszczędności. Oprócz kredytów mieszkaniowych dostępne są: gotówkowe, refinansowe, konsolidacyjne. Firmy doradztwa oferują również fundusze inwestycyjne zarówno krajowe jak i liderów światowych jak Franklin Templeton i Merrill Lynch.
U doradcy można zakupić polisę ubezpieczeniową lub założyć tradycyjne konto osobiste (Xelion). Powstają również produkty z własną nazwą, np. typu karta kredytowa Visa Expander.

Xelion, Noble Bank swoją ofertę kierują do bardziej zamożnych osób (aby stać się ich klientem trzeba mieć 100 000 zł oszczędności) i proponują plany zarządzania finansami oparte na kilku produktach oszczędnościowo – inwestycyjnych.

Niezależność – czy aby na pewno

Hasłem reklamowym firm doradztwa finansowego jest niezależność. Jeśli jednak kilka firm powołuje się na te same hasła, a poznamy bliżej ich powiązania kapitałowe, to niezależność w pełnym tego słowa znaczeniu traci na wartości. Wyróżnik, który jest kojarzony z danym produktem lub usługą trafia do pamięci klientów przez lata. Kto z nas nie zna skojarzeń typu: Volvo to bezpieczeństwo, Toyota -niezawodność, BMW – radość z jazdy. Dziś odebranie Volvo statusu samochodu super bezpiecznego jest praktycznie niemożliwe, ale czy to znaczy, że np. Toyota nie daje radości z jazdy, a BMW jest mało bezpieczne choć przyjemnie się je prowadzi. Nie. Każda z tych marek jest liderem swojego segmentu, a swoją pozycję buduje m.in. na skojarzeniach.

W przypadku firm doradztwa finansowego nie mamy takich skojarzeń. Warto zatem wiedzieć, że firmy te w zdecydowanej większości są powiązane z dużymi instytucjami finansowymi: Expander z GE Bankiem, Open Finance, Noble Bank i Fiolet z Getin Bankiem, a Xelion z Pekao S.A. W większym lub mniejszym stopniu może to powodować naciski ze strony właściciela na sprzedaż tych a nie innych produktów. Pomimo, iż w ofercie firmy jest 15 banków, doradcy mogą oferować 2-3 jako ”najlepsze“ dla klienta. To już jednak kwestia etyki firmy.

Konkurencja rośnie

Rynek doradców finansowych jest doceniany przez coraz większą ilość instytucji finansowych.
Udział w tym rynku ogłosił Noble Bank – nowo powstały podmiot z grupy Getin Banku, który ma być bezpośrednią konkurencją dla Xeliona. Na jesień 2006 zapowiadane jest również wejście na polski rynek AWD – niemieckiego potentata w doradztwie finansowym, który obsługuje kilka milionów klientów w europie.

Najważniejszym plusem powstania firm doradztwa finansowego jest z całą pewnością szeroka oferta w jednym miejscu. Klient może liczyć na fachową pomoc i indywidualne podejście czego często brakuje w przypadku banków. Firm doradztwa finansowego przybywa z każdym rokiem, co najlepiej świadczy o tym, iż jest zapotrzebowanie na tego typu usługi. Polsce daleko jeszcze do standardów jakie panują w krajach zachodnich. Polacy są nieporównywalnie mniej zamożni od mieszkańców krajów starej Unii i o wiele mniej osób korzysta u nas z usług bankowych. Na szczęście ta sytuacja się zmienia, co sprawia że rynek doradztwa finansowego przez najbliższe lata będzie bardzo atrakcyjny.

Na rynku pozostaną Ci, którzy zdołają przyciągnąć klientów zarówno ofertą jak i poziomem obsługi klienta. W branży, która jest coraz bardziej konkurencyjna to właśnie kontakty z klientami mogą decydować o sukcesie.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lokaty terminowe – jak wybrać dobrą lokatę?

Lokaty terminowe – jak wybrać dobrą lokatę?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Lokaty terminowe to z całą pewnością najprostsze formy lokowania wolnych środków finansowych. Ogólne zasady jak funkcjonuje lokata terminowa zna niemal każdy. Początek lat 90-tych zapoczątkował rozwój rynku lokat terminowych i sprawił, iż obecnie mamy ich różne rodzaje. Dlatego warto znać podstawowe informacje na ich temat, tak aby potrafić samodzielnie określić, która lokata terminowa będzie dla nas najlepsza.

Lokaty terminowe to z całą pewnością najprostsze formy lokowania wolnych środków finansowych. Ogólne zasady jak funkcjonuje lokata terminowa zna niemal każdy. Początek lat 90-tych zapoczątkował rozwój rynku lokat terminowych i sprawił, iż obecnie mamy ich różne rodzaje. Dlatego warto znać podstawowe informacje na ich temat, tak aby potrafić samodzielnie określić, która lokata terminowa będzie dla nas najlepsza.

Systematyczny spadek stóp procentowych w okresie styczeń 2005 r. – luty 2006 r. z 6,5% do 4% zmniejszył w znacznym stopniu atrakcyjność lokat. Pomimo tego, jak wynika z danych Związku Banków Polskich, na koniec 2005 r. Polacy posiadali blisko 8 mln lokat terminowych. To ponad 4 razy więcej niż jest posiadaczy jednostek TFI. Co bardziej konserwatywni klienci, chcący jednak pozostać przy tej formie oszczędzania, mogą liczyć na 3-3,5% w skali roku. Porównując ten wynik z wynikami funduszy inwestycyjnych, z których najlepsze dały zarobić ponad 30% (fundusze akcji), lokaty wypadają bardzo słabo.

Jeśli jednak mamy wolną gotówkę i nie chcemy bądź nie potrafimy inwestować poprzez TFI lub na Giełdzie Papierów Wartościowych, możemy się zdecydować na założenie lokaty.

Generalnie lokaty możemy podzielić według:

1. Okresu ich trwania.
Najpopularniejsze są lokaty: miesięczna, kwartalna, półroczna i roczna. Występują jednak okresy bardzo krótkie np. 1 tygodniowe lub nawet 1 dniowe tzw. O/N (over night) lub bardzo długie 5-10 letnie.
2. Stopy procentowej:
- stała - stosowana przy krótkich terminach daje pewność, że nie ulegnie zmianie w czasie trwania lokaty,
- zmienna – zależna od zmian stóp procentowych NBP, może ulec zmianie w trakcie trwania lokaty,
- progresywna – oprocentowanie rośnie wraz z kwotą oraz długością lokaty,
Na im dłuższy okres zdeponujemy środki, tym wyższe otrzymamy oprocentowanie. Podobnie jest z kwotą lokaty, im wyższa tym lepsze oprocentowanie możemy otrzymać,
- progowa - choć nie występuje oficjalnie – możemy ją spotkać w niektórych bankach. Zasadę takiego naliczania tego oprocentowania wyjaśnię później.
3. Sposobu naliczania (kapitalizacji) odsetek.
- codziennie (over night), tygodniowo, miesięcznie, kwartalnie...

W ostatnich latach pojawiły się bardzo zaawansowane lokaty, których oprocentowanie może być uzależnione np. od zmian kursów walut (lokaty dwuwalutowe) lub zależne od zmian wartości indeksów giełd światowych.

Lokaty dwuwalutowe to oferta dla klientów posiadających minimum ok. 20 tys. złotych (taki jest wymóg banków) lub ich równowartość w walucie. Zysk z takiej lokaty może być znacznie wyższy niż z klasycznej lokaty, ale musimy być świadomi ryzyka kursowego. Zakładamy lokatę według kursu X, a zamykamy według kursu Y. Od banku otrzymujemy stopę procentową składającą się z dwóch części – stopy procentowej lokaty oraz tzw. premii za podjęte ryzyko. W praktyce oznacza to, że możemy liczyć na dwukrotnie wyższe oprocentowanie niż to tradycyjne na lokacie walutowej.

Gdzie jest zatem ryzyko? Ryzyko tkwi w kursie waluty jaki będzie w dniu jej wygaśnięcia. Jeśli założymy np. roczną lokatę w USD po kursie 3,2 zł, a po roku kurs wyniesie 3 zł, wartość naszych aktywów zmaleje.
W momencie przewalutowania na złotówki dostaniemy mniej niż wpłaciliśmy. Oczywiście dostaniemy uzgodnione odsetki, które będą wyższe niż z tradycyjnej lokaty, to jednak mogą one nie pokryć strat wynikających z niższego kursu dolara. W takiej sytuacji rozwiązaniem jest pozostanie przy dolarach. Innym minusem tego typu lokat są niemiłe dla klienta konsekwencje z tytułu przedterminowego zerwania lokaty. Otrzymamy wówczas jedynie oprocentowanie awista dla danej waluty.

Dotkliwa bessa na Giełdzie Papierów Wartościowych z lat 2000 – 2002 spowodowała znaczny odpływ inwestorów z rynku. Osoby te rozpoczęły poszukiwania innych form lokowania oszczędności. Cieszące się dużym zainteresowaniem papiery emitowane przez Skarb Państwa – obligacje i bony skarbowe w wyniku działań Rady Polityki Pieniężnej (RPP) stały się mniej rentowne. W odpowiedzi na potrzeby klientów instytucje finansowe: banki, fundusze inwestycyjne i towarzystwa ubezpieczeniowe, stworzyły nowy produkt finansowy - lokatę gwarantowaną.
Jej założeniem jest gwarantowana wysokość oprocentowania wraz z możliwością osiągnięcia dodatkowych zysków ze wzrostu cen akcji na giełdach światowych. Od tych ostatnich uzależnione jest, czy inwestor zarobi jedynie gwarantowaną kwotę czy więcej. Lokaty gwarantowane w odróżnieniu od najczęściej spotykanych mają dłuższy okres trwania. Okres lokaty gwarantowanej wynosi zazwyczaj od 2 do 5 lat, a tradycyjnej do 2 lat. Banki uzależniają swoje oprocentowanie lokat od zmian wartości indeksów największych giełd światowych. BZ WBK uzależnił swoje oprocentowanie od zmian FTSE Eurotop 100, Citibank – Dow Jones Global Titans, Kredyt Bank - Dow Jones Eurostoxx 50, Standard & Poor’s 500 i Nikkei 225, Pekao SA natomiast od Standard & Poor’s 500. Pewnym minusem tego typu lokat jest możliwość ich zakładania tylko w ściśle określonych przez bank terminach. Zwykle bank wyznacza okres 2-4 tygodni, podczas których można założyć taką lokatę. Również kwota lokat gwarantowanych jest znacznie wyższa niż tradycyjnych np. 5 tys. zł wobec 500 zł w przypadku klasycznych lokat.

Co warto wiedzieć nim założymy lokatę?

Deponując pieniądze na lokacie należy zwrócić uwagę nie tylko na wysokość oprocentowania, ale również na to, czy jest ono stałe czy zmienne oraz na sposób kapitalizacji odsetek. Generalnie im częstsza kapitalizacja, tym lepiej np. na koniec każdego miesiąca, zamiast na koniec okresu trwania lokaty. Takie rozwiązanie jest o tyle lepsze, że po każdym miesiącu otrzymujemy odsetki, które możemy wypłacić lub dalej lokować. Powstaje w ten sposób procent składany (odsetki dodane do kwoty lokaty procentują dalej).

Istotny jest również fakt, iż przy krótkich okresach lokaty pieniądze są łatwo dostępne. Odrębną kwestią jest sprawdzenie czy oprocentowaniu podlega cała kwota i czy jest ono takie samo dla całej lokaty czy tzw. „progowe”. W praktyce może się okazać, iż rzeczywista stopa procentowa może być niższa niż podaje bank. Niektóre banki stosują taką formę reklamy i podają maksymalną wysokość oprocentowania. Im wyższa jest kwota lokaty, tym wyższe jest oprocentowanie, ale tylko dla danego przedziału – progu kwotowego.

Przykład progowego oprocentowania lokaty
Saldo do 1000 PL
oprocentowanie 0%
od 1001 do 4999,99
oprocentowanie 3 %
od 5000 do 9999.99
oprocentowanie 3,25 %
od 10000 i więcej
oprocentowanie 3,50 %

Taka struktura oprocentowania pokazuje jednoznacznie, że przed założeniem lokaty należy uważnie przyjrzeć się sposobowi naliczania odsetek i nie dać się zwieść ulotkom informacyjnym typu: oprocentowanie aż do 3,5% *- gwiazdka oznacza zazwyczaj maksymalną stopę procentową dla danej lokaty.

Plusy lokat:
- niewielki kapitał potrzebny do otwarcia lokaty np. 1000 zł,- pewny, ściśle określony zysk,
- brak potrzeby śledzenia sytuacji rynkowej i czynników mogących mieć znaczny wpływ na zmianę wartości lokaty.
Minusy lokat:
- zamrożenie kapitału na czas trwania lokaty,
- utrata znacznej części odsetek w przypadku zerwania jej przed terminem,
- stosunkowo niski zysk w porównaniu z innymi bardziej zaawansowanymi formami inwestowania.

---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lokata terminowa z funduszem inwestycyjnym

Lokata terminowa z funduszem inwestycyjnym.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Systematycznie malejące oprocentowanie lokat terminowych sprawia, iż banki starają się tworzyć nowe zachęty dla swoich klientów. Jedną z takich zachęt jest lokata terminowa z funduszem inwestycyjnym. Lokata ta łączy w sobie bezpieczeństwo zdeponowanych środków z możliwością osiągnięcia dodatkowych zysków z tytułu wzrostu wartości jednostek funduszy. Czym jest lokata terminowa z funduszem inwestycyjnym? Co warto o niej wiedzieć?
Systematycznie malejące oprocentowanie lokat terminowych sprawia, iż banki starają się tworzyć nowe zachęty dla swoich klientów. Jedną z takich zachęt jest lokata terminowa z funduszem inwestycyjnym. Lokata ta łączy w sobie bezpieczeństwo zdeponowanych środków z możliwością osiągnięcia dodatkowych zysków z tytułu wzrostu wartości jednostek funduszy. Czym jest lokata terminowa z funduszem inwestycyjnym? Co warto o niej wiedzieć?

Jak funkcjonuje lokata z funduszem?

W lokacie z funduszem połowa kwoty lokowana jest na zwykłej lokacie, której oprocentowanie jest jednak nieco wyższe niż ogólnodostępne, a druga połowa wpłacana jest na fundusz. W niektórych przypadkach klient sam może zdecydować w jaki fundusz mają być lokowane jego środki. Do wyboru są zazwyczaj fundusz zrównoważony i obligacji. Okres trwania lokaty z funduszem może być bardzo różny i waha się od 6 miesięcy do 2-3 lat.
Jednym z przykładów takiej lokaty jest oferowana przez Open Finance - jednego z największych doradców finansowych - lokata "Extra zysk 10%", bazująca na wzroście wartości jednostek funduszu funduszy (fundusz taki inwestuje w jednostki innych funduszy).

Można przyjąć, że lokaty powiązane z funduszami są ciekawą propozycją dla klientów, którzy szukają wyższych zysków niż zyski z klasycznej lokaty, a nie mają doświadczenia w samodzielnym inwestowaniu w TFI. Atrakcyjność tych lokat rośnie dodatkowo, jeśli ich założeniu towarzyszą bonusy w postaci premii od zysku lub wartościowego upominku (aparat fotograficzny, iPod).

Upominki dodawane są jednak do lokat zakładanych na większe kwoty. Jeśli chodzi o okres trwania lokaty osobiście skłaniałbym się w stronę lokat rocznych, a nie dwu-, trzyletnich. Przewagą tych pierwszych jest uniknięcie zamrożenia środków, które mogą nam być potrzebne, choćby wtedy gdy znajdziemy inną, atrakcyjniejszą formę ich ulokowania np. zakup akcji interesującej nas firmy na GPW. Lokaty dwu-, trzyletnie, nawet jeśli są atrakcyjnie oprocentowane, mogą nas pozbawić innych okazji do pomnożenia kapitału. Przed założeniem lokaty warto przeczytać regulamin i sprawdzić jakie konsekwencje poniesiemy w przypadku zerwania lokaty przed terminem. Oferty banków różnią się pod tym względem. W jednym przypadku możemy stracić część zysków, w innym otrzymamy pełne odsetki za okres trwania lokaty.

Plusy i minusy lokaty z funduszem

Do plusów z całą pewnością można zaliczyć potencjalnie wyższe niż z tradycyjnej lokaty zyski, uzależnione jednak od wyników funduszy inwestycyjnych, z którymi łączona jest lokata.
Lokaty powiązane z funduszami inwestycyjnymi pełnią również funkcję edukacyjną, gdyż zachęcają klientów do zwrócenia uwagi na atrakcyjność funduszy inwestycyjnych. W przyszłości dużo łatwiej będzie im podjąć samodzielną decyzję o lokowaniu swoich oszczędności w TFI.
Do minusów zaliczyć można głównie:
- zamrożenie kapitału,
- wyższą niż w przypadku tradycyjnych lokat minimalną kwotę do ulokowania,
- potencjalne ryzyko, iż wartość środków zgromadzonych w funduszu będzie niższa niż w dniu zakładania lokaty. Zyskujemy wówczas jedynie na lokacie.
- występujące w części banków sankcje z tytułu przedterminowego zerwania lokaty.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Obligacje

Obligacje

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Obligacje obok lokat bankowych należą do najstarszych produktów finansowych dostępnych na polskim rynku finansowym. Uważane za mało dochodowe ale bezpieczne, obligacje wciąż cieszą się dużą popularnością zarówno wśród klientów indywidualnych jak i instytucji finansowych.
Jak każdy produkt finansowy mają swoich zwolenników i przeciwników. Co warto wiedzieć nim zdecydujemy się zakupić obligacje?
Obligacje obok lokat bankowych należą do najstarszych produktów finansowych dostępnych na polskim rynku finansowym. Uważane za mało dochodowe ale bezpieczne, obligacje wciąż cieszą się dużą popularnością zarówno wśród klientów indywidualnych jak i instytucji finansowych.
Jak każdy produkt finansowy mają swoich zwolenników i przeciwników. Co warto wiedzieć nim zdecydujemy się zakupić obligacje?

Kilka słów o historii obligacji.

Historia obligacji sięga czasów powstania rynku kapitałowego. Instrument ten rozpowszechnił się zwłaszcza w XVIII i XIX wieku w rozmaitej postaci (skrypty dłużne, pożyczki rządowe itp.). Obecnie na świecie emitowane są najróżniejsze typy obligacji, od rządowych (skarbowych) poczynając, na obligacjach "śmieciowych" wypuszczanych w dużych ilościach przez dynamiczne firmy kończąc.

W Polsce do roku 1918 emitowane były głównie obligacje przedsiębiorstw oraz rządowe papiery państw-zaborców. Po odzyskaniu niepodległości w okresie XX-lecia międzywojennego rozpoczęto emisję polskich obligacji skarbowych, które często miały charakter celowy, np. dofinansowanie obronności kraju. Odrodzenie popularności obligacji w Polsce wiąże się z przemianami polityczno-gospodarczymi zapoczątkowanymi w 1989 roku. Wówczas to, w końcu 1989 roku, uruchomiono publiczną ofertę tzw. obligacji prywatyzacyjnych, które dawały nabywcom możliwość zakupu akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw z 20% zniżką. Od tamtej pory obligacje zyskują stale na popularności. Są jedną z ulubionych form lokowania wolnych środków pieniężnych przez instytucje finansowe. Banki, fundusze inwestycyjne i emerytalne są największymi graczami na rynku obligacji. Największą zaletą obligacji jest fakt, iż emitentem jest państwo, które zapewnia bezpieczeństwo inwestycji. Drugą istotną sprawą jest to, iż Skarb Państwa stale potrzebuje środków na bieżące funkcjonowanie i pokrycie niedoborów budżetowych. Dzięki temu na rynku pojawiają się coraz to nowe emisje obligacji. W opinii niektórych ekonomistów atrakcyjność obligacji sprawia, że banki niechętnie udzielają kredytów przedsiębiorcom. Wolą niższe, ale pewne zyski z obligacji. To z kolei powoduje brak kapitału na rozwój nowych firm. Sytuacja ta może ulec zmianie dopiero w przypadku znacznego spadku oprocentowania obligacji, co jest z kolei ściśle związane z poziomem inflacji i stóp procentowych ustalanych przez NBP.

Dla kogo obligacje?

Z całą pewnością obligacje są produktem finansowym dla osób, które cenią bezpieczeństwo.
Pewny, choć niewysoki zysk jest dla nich najważniejszy. Ryzyko inwestowania w obligacje sprowadzone jest do minimum.
Jedyne ryzyko jakie ponosimy jest związane z obligacjami o stałym oprocentowaniu w momencie zmiany wysokości stóp procentowych przez NBP. Jeśli przykładowo NBP podwyższy stopy procentowe nasze obligacje staną się mniej atrakcyjne, gdyż ich oprocentowanie pozostaje niezmienne wobec rosnących stóp NBP. Ale już obniżka stóp NBP z kolei czyni nasze obligacje bardziej atrakcyjnymi, ponieważ ich oprocentowanie nie zmienia się wobec malejących stóp NBP.

Rodzaje obligacji:

Obligacje oszczędnościowe – dwuletnie, czteroletnie lub dziesięcioletnie są oferowane wyłącznie osobom fizycznym. Nie są notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych. Obligacje oszczędnościowe są emitowane co miesiąc i sprzedawane zawsze po cenie równej wartości nominalnej, tj. 100 zł.
Obligacje rynkowe są dostępne zarówno dla osób fizycznych, osób prawnych jak i jednostek organizacyjnych nie posiadających osobowości prawnej, z wyłączeniem podmiotów finansowych.
Do obligacji rynkowych zalicza się obligacje trzyletnie. Najważniejszą cechą tych obligacji jest możliwość obrotu nimi na Giełdzie Papierów Wartościowych za pośrednictwem biur maklerskich dla posiadaczy rachunków papierów wartościowych, lub możliwość sprzedaży bezpośrednio z rachunku rejestrowego dla tych, którzy nie posiadają rachunku inwestycyjnego.

Obligacje DOS, TZ i inne
Te skróty to nic innego jak oznaczenie obligacji.
I tak:
DOS – obligacje dwuletnie oszczędnościowe o stałym oprocentowaniu,
TZ - oznacza obligacje trzyletnie o oprocentowaniu zmiennym,
COI – obligacje czteroletnie oszczędnościowe indeksowane,
EDO – obligacje emerytalne dziesięcioletnie oszczędnościowe.
Warto znać te skróty, gdy będziemy szukać kursów obligacji np. w prasie.
Głównym dystrybutorem obligacji skarbowych jest bank PKO BP. Szczegółowe informacje na temat obligacji (daty emisji, punkty zakupu) można znaleźć pod adresem www.obligacjeskarbowe.pl

Plusy obligacji – obligacje a lokata- podobnie jak w przypadku lokat największą korzyścią jest pewny, określony zysk,
- w zależności od rodzaju obligacji, zyski (odsetki) wypłacane są kwartalnie, półrocznie lub na koniec terminu wykupu,
- w przypadku obligacji zakupionych w banku PKO BP istnieje możliwość wycofania kapitału przed terminem wykupu – wystarczy złożyć dyspozycję przedterminowego wykupu. To duży plus, gdyż oprócz wyższego niż na lokacie zysku mamy gwarancję otrzymania naliczonych odsetek. Natomiast w przypadku przedterminowego zerwania lokaty tracimy większość lub całość naliczonych odsetek,
- jeśli posiadamy obligacje zakupione na GPW możemy je sprzedać podobnie jak akcje po aktualnej cenie rynkowej.
Minusy obligacji:
- ograniczenie możliwości zakupu obligacji do ściśle określonego okresu subskrypcji. Jedynie obligacje trzyletnie typu TZ można kupić w dowolnym momencie na GPW.
- zamrożenie kapitału na 2-3 lub więcej lat. Zysk jest wyższy, niż w przypadku lokat, lecz biorąc pod uwagę okres inwestycji, zbyt niski wobec innych form inwestowania.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze funduszy

Fundusze funduszy

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Fundusze inwestycyjne z roku na rok biją rekordy popularności. W marcu 2006 r. ich ilość sięgnęła 200. Jak spośród tak bogatej oferty wybrać właściwy fundusz mając ograniczone zasoby gotówki? Fundusze funduszy to idealna propozycja dla początkujących inwestorów oraz każdego kto szuka złotego środka. Sprawdź co oferują fundusze funduszy wobec tradycyjnych funduszy inwestycyjnych.
Fundusze inwestycyjne z roku na rok biją rekordy popularności. W marcu 2006 r. ich ilość sięgnęła 200. Jak spośród tak bogatej oferty wybrać właściwy fundusz mając ograniczone zasoby gotówki? Fundusze funduszy to idealna propozycja dla początkujących inwestorów oraz każdego kto szuka złotego środka. Sprawdź co oferują fundusze funduszy wobec tradycyjnych funduszy inwestycyjnych.

Chociaż fundusze funduszy są młodym produktem dostępnym na rynku od 2005 roku, zyskują popularność dzięki konstrukcji portfela. W skrócie chodzi o to, że zarządzający funduszem funduszy inwestuje w inne fundusze stosownie do panującej koniunktury giełdowej. Dzięki temu wyniki FoF-ów (ang. Funds of funds) powinny być zbliżone do średniej rynkowej. Wystarczy porównać rankingi funduszy, aby zobaczyć że różnice w ich wynikach sięgają nawet 10% w skali roku. Aby uniknąć nietrafionej inwestycji i kupując jednostki funduszu, który zachowa się znacznie gorzej od lidera rankingu, możemy zdecydować się na fundusz funduszy.

Zyski porównywalne, a ryzyko nietrafionych decyzji mniejsze

W 2005 r. najlepszy fundusz akcyjny przyniósł blisko 40% zysku. W tym samym czasie fundusz funduszy Skarbiec TOP Funduszy Akcji zarobił 34%. Stopy zysku funduszy zrównoważonych w ramach FoF są zbliżone do tych osiąganych przez klasyczne fundusze zrównoważone.

Łatwiejszy wybór

Zamiast przebierać w ofercie kilkudziesięciu TFI w FoF-ie musimy tylko zdecydować o strategii inwestowania:
- bezpieczna,
- zrównoważona,
- agresywna.

Niskie koszty wejścia

Fundusze funduszy dostępne są dla każdego, kto ma minimalne oszczędności. W większości z działających siedmiu FoF-ów wystarczy 100 zł. (dane: marzec 2006).

Pełna swoboda

Jednostki uczestnictwa w FoF-ie można bez ograniczeń kupować, sprzedawać czy konwertować (zamieniać) na inne fundusze w ramach wybranego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.
Podsumowując, z funduszu funduszy mogą nie być zadowoleni jedynie inwestorzy, którzy samodzielnie zainwestują swoje oszczędności i uzyskają lepsze wyniki. Należy jednak pamiętać, że celem funduszu funduszy nie jest maksymalizacja zysków, a ich ochrona przed nadmiernymi wahaniami.

Gdzie kupić?

Fundusze funduszy dostępne są w siedzibach TFI oraz centrach finansowych jakie prowadzą dla swoich klientów mBank i Multibank. Fundusze kupowane za pośrednictwem tych banków zwolnione są z prowizji, co powinno stanowić dodatkową zachętę do wyboru tej formy zakupu.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

W co warto inwestować w 2007 roku?

W co warto inwestować w 2007 roku?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Rok 2006 dobiegł końca. Przed nami kolejny, pełen nowych możliwości. W co warto zainwestować w 2007 r.? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Rynek produktów finansowych stale się rozwija. Akcje, fundusze, nieruchomości, a może produkty strukturyzowane? Oto krótki przewodnik po niektórych formach inwestowania, który mam nadzieję pomoże w podjęciu słusznych decyzji.
Rok 2006 dobiegł końca. Przed nami kolejny, pełen nowych możliwości. W co warto zainwestować w 2007 r.? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Rynek produktów finansowych stale się rozwija. Akcje, fundusze, nieruchomości, a może produkty strukturyzowane? Oto krótki przewodnik po niektórych formach inwestowania, który mam nadzieję pomoże w podjęciu słusznych decyzji.

Lokaty terminowe

Coraz głośniej mówi się podwyżkach stóp procentowych jakich dokona RPP na wiosnę.
Wraz z nimi wzrośnie oprocentowanie lokat złotowych. Trudno jednak spodziewać się jakichś spektakularnych wzrostów, większych niż 0,50% - 0,75%. Banki, zabiegając o klientów, kuszą coraz wyższym oprocentowaniem. I tak na rynku można spotkać lokatę na 5,25% w Getin Banku lub konto oszczędnościowe Polbanku oprocentowane na 4,5% rocznie.
Należy jednak uważać, aby nie dać się skusić samą reklamą, gdyż często ważniejsza od samego oprocentowania jest konstrukcja lokaty. Może się bowiem okazać, że 7% z reklamy jest, ale tylko przez pierwszy kwartał, a później jest standardowe 4%. To nie fair wobec klienta, ale takie sytuacje mają często miejsce. Dlatego nim podejmiemy decyzję, czytajmy regulamin i to co jest małym druczkiem.

Obligacje

Podobnie jak lokaty, obligacje zyskują na podwyżkach stóp procentowych. Potrzeby pożyczkowe Skarbu Państwa są olbrzymie. Zarówno zagraniczni jak i krajowi inwestorzy będą chętnie kupować papiery skarbowe nowych emisji. To nad czym można się zastanawiać w przypadku obligacji, to czy kupować je bezpośrednio na GPW, czy poprzez fundusze inwestycyjne obligacji. Choć obligacje mogą nam przynieść zyski porównywalne do lokat, dużym plusem jest możliwość ich sprzedania w dowolnym momencie bez utraty naliczonych zysków.

Fundusze inwestycyjne

Obserwując mijający rok na rynku funduszy pozostaje życzyć sobie, aby taka koniunktura utrzymała się jak najdłużej. Aktywa sięgają już 95 mld zł, a klienci szturmują punkty sprzedaży jednostek. Doszło do tego, że nowo otwarte fundusze muszą szybko zamykać sprzedaż, gdyż popyt na jednostki jest wielokrotnie większy niż założył sobie fundusz. W ofercie TFI w 2006 r. pojawiło się kilkanaście nowych funduszy, w tym fundusze funduszy i fundusze parasolowe. Wydaje się, że to one mogą liczyć na dużą popularność zwłaszcza wśród początkujących inwestorów mających problem z wyborem funduszu.

Akcje

Dobra koniunktura na GPW utrzymuje się od 2003 roku, nie licząc kilku mniejszych korekt. Dobre dane makroekonomiczne pozwalają patrzeć z optymizmem na rynek akcji. Oczywiście nie wszystkie spółki mogą liczyć na zainteresowanie inwestorów. Dominować będą te, które najbardziej korzystają na koniunkturze np. spółki budowlane i banki. Wiele wskazuje na to, że po doskonałych pod względem ilości debiutów latach 2005-2006, rok 2007 nie będzie gorszy. Pomimo ogromnych redukcji zapisów sięgających 95% inwestorzy osiągają satysfakcjonujące zyski, co sprzyja kolejnym zakupom. Na 2007 rok swój debiut zapowiada kilka znanych firm, jak choćby Gadu-Gadu, najpopularniejszy polski komunikator czy Kolastyna, producent kosmetyków. Wprowadzenie na parkiet dwóch spółek zapowiada Ryszard Krauze, szef Prokomu. Podobnie Leszek Czarnecki, twórca Getin Holding, zamierza wprowadzić na parkiet spółkę LC Corp działającą w branży budowlanej. Inwestorzy nie powinni więc narzekać na brak interesujących spółek. GPW spodziewa się również kilku debiutów spółek zagranicznych oraz prywatyzowanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa.
Mając na uwadze zapowiedzi i plany firm na rok 2007 GPW może wzbogacić się nawet o 60 spółek.

Nieruchomości

Ceny lokali galopują od miesięcy przynosząc ich właścicielom rekordowe zyski. Najwyższe wzrosty za metr mieszkania zanotowano we Wrocławiu i Krakowie (odpowiednio 74 i 70%). Choć trudno się spodziewać dalszego tak dynamicznego wzrostu cen, to inwestycja w nieruchomość powinna nadal być atrakcyjna. Sprzyja temu brak lokali do kupna oraz coraz atrakcyjniejsza oferta kredytów mieszkaniowych. Banki wydłużają okres kredytowania nawet do 35-40 lat i umożliwiają zaciągnięcie kredytu na kwotę 110-120% wartości nieruchomości. Wszystko po to, aby skusić klienta i dać mu dodatkowe środki na remont lub wyposażenie zakupionego lokum.

Pewnym niepokojącym sygnałem dla rynku jest malejąca zdolność kredytowa. Galopujące ceny mieszkań nie idą w parze z zarobkami co powoduje, że za te same pieniądze można kupić coraz mniej metrów. Na niewiele zdają się oferty banków, które wydłużają okres spłaty. Na zmniejszenie zdolności wpływają również zalecenia stawiane bankom, aby ograniczać ilość kredytów walutowych. Obowiązująca od lipca 2006 r. „rekomendacja S” spowodowała, że coraz więcej klientów zaciąga kredyty w złotych, które jak wiadomo są droższe od walutowych. Niewykluczone, że Polska pójdzie śladem UE i Szwajcarii, które od kilku miesięcy podnoszą stopy procentowe, co jeszcze bardziej zwiększy koszty kredytu.
Wydaje się, że deweloperzy, którzy maksymalnie windują ceny mieszkań widząc ogromny popyt na lokale, będą musieli ograniczyć swoje apetyty. Obecnie dochodzi do sytuacji, w której lokale są sprzedawane w formie aukcji czyli na zasadzie kto da więcej, co powoduje sztuczne zawyżanie ich cen. Kiedy jednak klientom spadnie zdolność kredytowa, ceny będą musiały się ustabilizować.
W przeciwnym wypadku nie będzie komu kupować oddawanych do użytku lokali, gdyż trudno liczyć, aby wszystkie kupowali inwestorzy zagraniczni.

Waluty

Zarówno trzymanie oszczędności w walutach jak i lokowanie ich na lokatach mija się z celem.
Umacniający się złoty niweluje wszelkie zyski, a nawet powoduje realne straty.
Wystarczy przyjrzeć się kursom USD i EURO:
16.12.2005 średni kurs EURO wynosił 3.8731 zł, a rok później 15.12.2006 - 3.7900 zł co realnie oznacza spadek o 2%.
Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę różnice wynikające z kursu kupna i sprzedaży waluty, strata sięga blisko 5%.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku USD,
16.12.2005 średni kurs USD wynosił 3.2257 a 15.12.2006 - 2.8925 zł, co oznacza spadek kursu o 10%.

Nic nie wskazuje na to, aby rok 2007 miał być łaskawy dla walut. Wysoki wzrost gospodarczy jaki mamy szansę utrzymać będzie nadal umacniał złotego. Inwestycje zagraniczne oraz fundusze unijne, które trafiają do Polski przyczyniają się do wzrostu kursu PLN. Tak samo inwestorzy giełdowi kupując akcje wymieniają waluty na złote. Coraz bardziej prawdopodobna podwyżka stóp procentowych przez NBP zwiększy atrakcyjność polskich lokat i obligacji.

Podsumowując jedynym sensownym rozwiązaniem przemawiającym za trzymaniem oszczędności w walutach może być posiadanie kredytu walutowego. Wówczas zabezpieczamy się częściowo przed ryzykiem walutowym. Jeśli wzrasta kurs waluty, musimy płacić wyższe raty, ale jednocześnie rośnie wartość naszych oszczędności.

Złoto i srebro

Pierwsze miesiące 2006 r. należały do złota, które w maju osiągnęło rekordową cenę 725 USD za uncję. Ostatecznie jednak złoto nie pozwoliło zbyt wiele zarobić. Licząc w dolarach inwestycje w złoto przyniosły 21,66% (według Reuters z 28.12). Przeliczając dolary na złote zysk wyniósł zaledwie 9%. O wiele bardziej opłacalną inwestycją było za to srebro, które w analogicznym okresie dało zarobić prawie 30% już po przeliczeniu dolarów na złotówki.

Na cenę złota w 2007 roku największy wpływ będą miały dane o stanie amerykańskiej gospodarki. Jeśli nastąpi jej spowolnienie, a co za tym idzie spadnie wartość dolara, inwestorzy będą szukać innych form lokowania kapitału wybierając m.in. złoto. Na cenę złota wpływ może mieć również cena ropy. Jeśli po obserwowanych w ostatnim kwartale 2006 r. spadkach cena ropy zacznie rosnąć, wzrośnie ryzyko inflacji. Ta jak wiadomo sprawia, że inwestorzy szukają bezpiecznych form lokowania oszczędności. Od lat taką rolę pełni złoto.

Monety kolekcjonerskie emitowane przez NBP

Monety mogą po raz kolejny okazać się bardzo atrakcyjną formą lokowania oszczędności.
Wystarczy rzut oka na ceny jakie można uzyskać za monety nabyte w poprzednich latach.
Firma Express M. specjalizująca się w pośrednictwie sprzedaży monet emitowanych przez NBP zamieszcza na swojej stronie informacje na temat zysków jakie dał zakup monet w ramach oferowanego przez firmę abonamentu. I tak komplet monet nabytych w 2005 roku jest obecnie wart 90% więcej. To wynik identyczny z najlepszymi funduszami inwestycyjnymi. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że monety nie mają wiele wspólnego z rynkiem akcji, na którym działają TFI, zyski te przemawiają do wyobraźni. Inwestując w monety zarabiamy zarówno na wartości złota i srebra, z których są one wykonane jak również na wartości kolekcjonerskiej. Jak pokazują dane historyczne limitowe serie monet, wydawane z okazji np. śmierci Jana Pawła II czy Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2006, cieszą się ogromnym powodzeniem, co sprzyja wzrostowi ich cen.
Pełny ranking monet znajduje się tutaj: www.e-numizmatyka.pl/abonament

2006 rok to wprowadzenie na rynek produktów strukturyzowanych.
Produkty te uważane są za bardzo złożone ze względu na swoją konstrukcje. Produktem strukturyzowanym może być np. obligacja na kurs akcji, waluty, cenę ropy. Inwestor otrzymuje gwarancję na osiągnięcie minimalnego zysku a jednocześnie uzyskuje prawo do partycypacji w zyskach wynikających np. ze wzrostu cen ropy naftowej. W ostatnich miesiącach obligacje strukturyzowane zaoferował Deutsche Bank. Pierwszą z nich była „db Magiczna Trójka”, która pojawiła się w obrocie na GPW we wrześniu, a drugą „db Obligacja WIG20”. Dzięki ofercie Deutsche Banku krajowi inwestorzy uzyskali dostęp do nowych produktów, zarezerwowanych do niedawna dla klientów segmentu Private Banking.
Choć krótki okres obecności na rynku nie pozwala na podanie stopy zysków, to patrząc na doświadczenia krajów zachodnich, można spodziewać się sporego zainteresowania tymi produktami w przyszłości.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ulga na Internet

Ulga na Internet

Autorem artykułu jest Wojciech Wesołowski



Począwszy od 1 stycznia 2005 roku możesz skorzystać z ulgi na Internet i odliczyć do 760 złotych od podstawy opodatkowania (dochodu).
Podstawą do odliczenia są faktury VAT potwierdzające korzystanie przez Ciebie z usług dostępu do Internetu.
Ulga na Internet
Począwszy od 1 stycznia 2005 roku możesz skorzystać z ulgi na Internet i odliczyć do 760 złotych od podstawy opodatkowania (dochodu).
Podstawą do odliczenia są faktury VAT potwierdzające korzystanie przez Ciebie z usług dostępu do Internetu.


Pod jakim warunkiem możesz skorzystać z ulgi?

Z ulgi możesz skorzystać, jeśli używasz dostępu do Internetu w celach osobistych, a nie do prowadzenia działalności gospodarczej.
Zgodnie z: USTAWĄ z dnia 18 listopada 2004 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 263 poz. 2619), z ulgi może skorzystać podatnik podatku dochodowego od osób fizycznych, użytkujący usługę dostępu do Internetu w miejscu zamieszkania.

W jaki sposób dokonać odliczenia?


Odliczenia dokonujesz w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT), odejmując od podstawy opodatkowania kwotę wydatków związanych z korzystaniem z usług dostępu do Internetu w maksymalnej wysokości 760zł.


O czym należy pamiętać?


* podstawą odliczenia są faktury VAT z wyszczególnioną pozycją wydatków związanych z korzystaniem z usług dostępu do Internetu
* odliczeniu podlegają tylko wydatki związane z korzystaniem z usługi dostępu do Internetu do wysokości 760 zł - nie można odliczyć np. kosztu zakupu sprzętu (np. karty sieciowej)
* odliczenie dotyczy wydatków poniesionych w danym roku podatkowym, którego dotyczy zeznanie.


Więcej informacji na stronach Ministerstwa Finansów.
---

Darmowe programy i Skrypty Darmowa reklama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szukasz kredytu - zajrzyj na aukcję

Szukasz kredytu - zajrzyj na aukcję.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Polacy zadłużają się coraz chętniej. Sprzyja temu wzrost gospodarczy oraz spadające oprocentowanie kredytów. Banki dwoją się i troją, aby pozyskać nowych klientów.
Podobnie wygląda sytuacja w firmach doradztwa finansowego, które pomagają w uzyskaniu kredytów. Intensywne kampanie reklamowe w mediach sprawiają, że kredyt wydaje się dostępny na wyciągnięcie ręki.
Polacy zadłużają się coraz chętniej. Sprzyja temu wzrost gospodarczy oraz spadające oprocentowanie kredytów. Banki dwoją się i troją, aby pozyskać nowych klientów.
Podobnie wygląda sytuacja w firmach doradztwa finansowego, które pomagają w uzyskaniu kredytów. Intensywne kampanie reklamowe w mediach sprawiają, że kredyt wydaje się dostępny na wyciągnięcie ręki.

Na fali koniunktury na rynku pojawiła się nowa forma zaciągania kredytów - aukcje kredytowe.
Aukcje internetowe kojarzone do niedawna z Allegro czy eBay wchodzą na rynek finansowy.
Już pierwsze miesiące działania aukcji pokazują jak szybko ta forma zaciągania kredytu zyskuje na popularności.
Zasada działania aukcji jest powszechnie znana. Dwie strony: sprzedający i kupujący ustalają cenę danego towaru. Sprzedający chce otrzymać możliwie jak najwięcej, kupujący zapłacić jak najmniej.

Wzór przyszedł za zagranicy

Podobnie jak wiele innych pomysłów na e-biznes także aukcje kredytowe są kopią zachodnich serwisów. Istniejące brytyjski Zopa.com oraz amerykański Procper.com działają z powodzeniem od kilku lat.
Na www.finansowo.pl prym wiodą kredyty hipoteczne. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się kredyty gotówkowe. Obserwując oferty na serwisie widać wyraźnie, że klienci chcą się zadłużać.
Aukcji lokat terminowych czy funduszy inwestycyjnych praktycznie nie ma.
Witryna www.aukcjekredytowe.pl swoją ofertę ogranicza tylko do kredytów.

Rynkowi pionierzy

Aukcjekredytowe.pl i Finansowo.pl to pierwsze tego typu serwisy na polskim rynku. Oba powstały na początku 2006 roku. Choć pomysł na biznes jest bardzo zbliżony zasady uczestnictwa w aukcjach na obu serwisach są odmienne. Na www.finansowo.pl każdy (bank i kredytobiorca) może założyć aukcję bez ponoszenia kosztów. Dla banku jest to zatem dodatkowy i darmowy sposób pozyskania klienta. Dla porównania, aby składać oferty na www.aukcjekredytowe.pl bank musi najpierw podpisać umowę z serwisem. Płaci również abonament za obecność swoich ofert. Na chwilę obecną z serwisem współpracują 4 banki. Bank Millennium, Dom Bank, Deutsche Bank i Bank BPH.

Choć na stronie aukcjekredytowe.pl wciąż widnieje znaczek beta (wersja testowa), nie przeszkodziło to serwisowi w zdobyciu ponad 9000 zarejestrowanych użytkowników.

Perspektywy rozwoju dla aukcji kredytowych są ogromne

Polacy wciąż należą do najmniej zadłużonych społeczeństw Europy. Z drugiej strony zarabiamy coraz lepiej i możemy oszczędzać część dochodu. Podobnie jak kilka lat temu rewolucję na rynku wywołała bankowość internetowa, tak teraz rynek czeka na rozwój bardziej zaawansowanych usług. Tym co odróżnia aukcje od klasycznych form zawierania umów to to, że na aukcji bank jest dla klienta, a nie odwrotnie. To klient decyduje o ostatecznych warunkach kredytu. Zgodnie z zasadą aukcji wygrywa ten kto zaproponuje najlepsze warunki. W przypadku lokaty wygra ten bank, który zaoferuje najwyższe oprocentowanie, a w przypadku kredytu wygra oferta najtańsza.
Klienci przyzwyczajeni do wygody jaką daje bankowość internetowa z pewnością będą zainteresowani otrzymaniem jak najkorzystniejszego kredytu lub założeniem najlepiej oprocentowanej lokaty.
Teraz pozostaje tylko przekonać banki do tej formy udzielania kredytu. Niższe koszty zawierania takich transakcji powinny zachęcić je do regularnego udziału w aukcjach.

Przydatne linki:
www.aukcjekredytowe.pl
www.finansowo.pl
www.zopa.com
www.prosper.com
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

OFE, co wpływa na ich wyniki?

OFE, co wpływa na ich wyniki?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Koniec i początek roku to zazwyczaj okres podsumowań, rankingów itp. Nie inaczej jest tym razem. Otwarte Fundusze Emerytalne mają za sobą bardzo udany rok.
Chciałbym się tutaj skupić się na dwóch kwestiach. Wpływie inflacji na wyniki inwestycji OFE oraz tym, że OFE coraz częściej inwestują w akcje debiutantów giełdowych.

Koniec i początek roku to zazwyczaj okres podsumowań, rankingów itp. Nie inaczej jest tym razem. Otwarte Fundusze Emerytalne mają za sobą bardzo udany rok.
Chciałbym się tutaj skupić się na dwóch kwestiach. Wpływie inflacji na wyniki inwestycji OFE oraz tym, że OFE coraz częściej inwestują w akcje debiutantów giełdowych.

Podium dla OFE Polsat

Najlepszym pod względem zysków w 2006 roku okazał się OFE Polsat osiągając 22,71% zysku. Na drugim miejscu był Pekao OFE – 20,76%, a na trzecim Generali OFE 18,26%. Średnia stopa zysku jaką wypracowały OFE w 2006 roku to 17% i jest to najlepszy wynik jaki osiągnięto od roku 2000 r., który był pierwszym pełnym rokiem funkcjonowania OFE. Lata 2004 i 2005 nie były pod tym względem dużo gorsze, OFE zarobiły wówczas odpowiednio 14,5% i 14,1%.

17% rocznie to doskonały wynik biorąc pod uwagę choćby oprocentowanie lokat terminowych, które wynosi 3,5-4% rocznie. Przyczyną tak dobrych wyników z pewnością była też sprzyjająca koniunktura na GPW.

Inflacja, a wyniki OFE

Obserwując wyniki OFE nie możemy zapominać o niewidzialnej ręce, która zabiera nam część zysków. I nie mam tu na myśli opłat pobieranych od składek wpłacanych do OFE, bo na te nie mamy wpływu. Chodzi o inflację.
Jeśli przyjrzymy się bliżej zyskom jakie wypracowują Otwarte Fundusze Emerytalne, po odliczeniu inflacji wyniki nie są już tak doskonałe.
W 2000 roku średnia zysku dla OFE wyniosła 13,9%. Wynik dobry, ale w tym samym roku inflacja wyniosła 10,1%, a więc realnie wartość zgromadzonych środków wzrosła o zaledwie 3,8%.
Jeszcze gorzej sprawa wyglądała w 2001 roku gdy zyski z OFE wyniosły 5,3% a inflacja 5,5%.
Realnie więc wartość zgromadzonych środków pozostała bez zmian. Przełom przyniósł rok 2002, gdy OFE dały zarobić 12,3% a inflacja spadła do 1,9%. Przyszli emeryci zyskali więc 10,4%. Rekordowy po tym względem był rok ubiegły. 17% zysku OFE i rekordowo niska inflacja 1,4% dają powody do zadowolenia. Jak pokazują te dane, wyniki OFE są ściśle zależne od koniunktury na GPW oraz poziomu inflacji.

OFE chętnie inwestują w akcje debiutantów

Choć OFE nieczęsto publikują informacje o składzie portfela, na podstawie powszechnie dostępnych informacji płynących ze spółek widać wyraźnie, że akcje debiutantów cieszą się uznaniem wśród OFE. Jak wynika z danych opublikowanych przez Rzeczpospolitą, OFE zainwestowały w sumie w akcje 31 spośród 38 ubiegłorocznych debiutantów. Ponieważ dokładny skład portfela OFE podają raz w roku, nie wiadomo dokładnie ile inwestują w poszczególne spółki. Mają one obowiązek informować o swoich inwestycjach dopiero po przekroczeniu 5% akcji danej spółki.
Tak czy inaczej inwestycje w nowe spółki zwiększają szanse na osiągnięcie wysokich zysków.

Tym samym dochodzi do powolnego odwrotu OFE od akcji spółek wchodzących w skład WIG20.
Dotychczasowych ulubieńców OFE: PKO BP, PKN Orlen czy KGHM zastępują CEZ, Dom Development czy Famur.

O ile tylko utrzyma się koniunktura na GPW i niska inflacja, bieżący rok powinien być dla OFE równie udany. Jeszcze lepsze wyniki dałoby się osiągnąć dopiero po spełnieniu postulatów jakie składają zarządzający OFE. Te postulaty to m.in. umożliwienie inwestycji w kontrakty terminowe, a także zwiększenie limitu środków jakie OFE mogą inwestować w akcje (obecnie jest to 40%) oraz umożliwienie tzw. krótkiej sprzedaży. Kolejne to podwyższenie limitów dla inwestycji w zagraniczne papiery wartościowe. Wyższe limity umożliwiłyby osiąganie zysków w sytuacji pogorszenia się koniunktury na GPW.

Rolą OFE jest inwestować bezpiecznie, ale z drugiej strony liczne obostrzenia uniemożliwiają odniesienia korzyści np. w sytuacji bessy.
Nie można zapominać, że OFE dysponują łącznie kwotą 116 mld zł. To potężna suma stanowiąca prawie 20% kapitalizacji spółek notowanych na GPW. Od wyników inwestycji OFE zależy wysokość emerytur 12 mln Polaków, którzy na chwilę obecną posiadają środki w ramach tzw. II filaru systemu emerytalnego.

źródło: PB, GPW, holder.com.pl
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polisa na życie plus fundusz równa się zysk?

Polisa na życie plus fundusz równa się zysk?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Tak można pomyśleć śledząc ranking ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych inwestujących na rzecz towarzystw ubezpieczeniowych. Jak jest naprawdę?
Tak można pomyśleć śledząc ranking ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych inwestujących na rzecz towarzystw ubezpieczeniowych. Jak jest naprawdę?

Tzw. polisy z funduszem pojawiły się w pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Mówiąc w dużym skrócie ich konstrukcja polega na tym, że część składki jaką wpłaca klient przeznaczana jest na ochronę życia, a pozostała inwestowana w fundusze. To klient decyduje o tym jaką część składki i w jakie fundusze zainwestować. Oczywiście, jeśli polisa ma pełnić funkcję typowo ochronną, na inwestycje przeznaczana będzie minimalna część składki.

Ostatnie lata były dla właścicieli polis z funduszem bardzo udane. Wszystko za sprawą sprzyjającej koniunktury. Czy zatem polisa na życie z funduszem inwestycyjnym może być traktowana na równi z innymi formami inwestowania?
Raczej nie, gdyż funkcją polisy jest ochrona życia i zdrowia. Dlatego podejmując decyzję o wyborze polisy trzeba pamiętać, jaką ma ona pełnić funkcję. Nie ma bowiem produktu idealnego. Albo mamy wysoką wartość ubezpieczenia, albo inwestujemy w fundusze. Te ostatnie pozwolą nam dobrze zarobić tylko w okresie hossy.

Minusem tej formy oszczędzania jest zamrożenie kapitału. Zerwanie polisy wiąże się z utratą znacznej części wpłaconych składek. Im dłuższy jest okres trwania polisy, tym wartość "wykupu" polisy jest większa. Klasyczne fundusze inwestycyjne pozostawiają w tym względzie całkowitą swobodę. Upłynnienie jednostek uczestnictwa trwa zazwyczaj 1-2 dni.

Umowę bardzo łatwo zawrzeć, ale trudno zerwać.
O tym wie każdy, kto próbował wycofać się z klasycznej polisy na życie zawartej pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Choć Towarzystwa Ubezpieczeniowe nie mają się czym chwalić, szacuje się, że ok. 30% polis zostało zerwanych.
W większości przypadków klienci ponieśli straty, gdyż odzyskali tylko część wpłaconych składek.
Dzieje się tak za sprawą kosztów, jakie nalicza Towarzystwo Ubezpieczeniowe. W zależności od firmy i konstrukcji polisy koszty te są bardzo różne. Ogólnie przyjmuje się, że potrzeba 7-8 lat, aby wartość wykupu polisy zrównała się z wartością wpłaconych składek. W najlepszym zatem razie klient może odzyskać równowartość tego co wpłacił, plus zyski z inwestycji w fundusze. Realnie jednak poniesie stratę, gdyż mamy jeszcze coś takiego jak utrata wartości pieniądza w czasie. Innymi słowy, gdyby klient zainwestował samodzielnie w fundusze inwestycyjne oferowane przez TFI, zarobiłby w tym czasie znacznie więcej.

Jako przykład przytoczę wyniki najlepszych ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych w ciągu ostatnich 3 lat:
1. Commercial Union Dynamiczny - zarobił 137,3 %
2. Generali Życie Agresywny - 101,9%

Zestawiając te dane z najlepszymi funduszami inwestycyjnymi wyniki są porównywalne.
W okresie ostatnich 3 lat najlepsze wyniki osiągnęły fundusze:
1. DWS Polska FIO Top 25 Małych Spółek - przyniósł 142% zysku
2. Legg Mason Akcji - 137%

Musimy jednak pamiętać, że w przypadku klasycznych funduszy inwestycyjnych inwestowana jest cała wpłacana kwota. Dzięki zakupom jednostek poprzez internet możemy nawet uniknąć opłat manipulacyjnych. W przypadku polis ubezpieczeniowych na życie inwestowana jest tylko część składki. Reszta idzie na pokrycie kosztów TU oraz część ochronną polisy. Faktycznie więc inwestujemy znacznie mniejsze środki, co sprawia że pomimo porównywalnych wyników funduszy kapitałowych i inwestycyjnych, znacznie lepiej wyjdziemy na inwestycji w te drugie.

Kiedy zatem polisa z funduszem będzie atrakcyjną formą lokowania kapitału?

Moim zdaniem praktycznie nigdy, gdyż trzeba wyraźnie rozdzielić te dwie sprawy.
Kupując polisę na życie należy skupić się na ochronie życia i zapewnieniu środków swoim najbliższym. Wybierać zatem należy możliwie najwyższą sumę ubezpieczenia za najniższą składkę.
Tu zasada jest dość prosta. Im młodszy jest klient, tym wyższą dostanie sumę ubezpieczenia w ramach tej samej składki. Taka forma polisy zapewnia nam wypłatę wysokiej kwoty ubezpieczenia w razie nieszczęścia. Jeśli dożyjemy w dobrym zdrowiu późnej starości, nie mamy co liczyć znaczną wypłatę z tytułu rozwiązania umowy. Całość składek przeznaczana była bowiem na ochronę naszego życia.

Polisa inwestycyjna

To nowszy produkt o bardzo prostej konstrukcji. Klient wpłaca składkę, która prawie w całości jest inwestowana. Niewielka część wpłacanej kwoty przeznaczana jest na ochronę życia. Dzięki temu klient jest dobrze zorientowany w kosztach polisy. Pułapką takich produktów jest jednak bolesna kara w przypadku chęci zerwania umowy. W skrajnych przypadkach np. w polisie Aegon, w przypadku zerwania umowy w ciągu pierwszych dwóch lat klient traci 99% zgromadzonych środków. Opłata karna maleje z czasem i znika po upływie 10 lat. To największa pułapka takiej polisy, stawiająca pod znakiem zapytania sens jej wyboru. W życiu zdarzają się różne sytuacje życiowe i możemy nagle potrzebować pieniędzy. Oszczędności z lokaty terminowej możemy wycofać w każdej chwili tracąc jedynie odsetki. Zrywając polisę w Aegon w okresie krótszym niż po upływie kilku lat, przyjdzie nam tylko liczyć straty.

Podsumowując, nim zdecydujemy się na polisę, zastanówmy się najpierw do czego, o ile w ogóle, jest nam ona potrzebna.
Ktoś kto ma rodzinę na utrzymaniu może pomyśleć o typowo ochronnej polisie. Duża suma ubezpieczenia za małą składkę. Podobna sytuacja może mieć miejsce, gdy planujemy zaciągnąć kredyt mieszkaniowy. Czasem bank wymaga polisy jako jednej z form zabezpieczenia kredytu. Taka polisa wykupiona z konieczności powinna nas jak najmniej kosztować.
Polisa z funduszem inwestycyjnym może być częściowym rozwiązaniem problemu dla osób, które nie orientują się na rynku finansowym. Nie chcą samodzielnie inwestować w fundusze inwestycyjne, a tym bardziej w akcje. Z drugiej strony nie zadowala ich zysk z lokat terminowych. Dobierając rozsądnie polisę otrzymują zarówno ochronę życia jak i inwestycję. Jeśli dodatkowo w okresie trwania polisy będą utrzymywać środki w funduszach np. średniego ryzyka, w dłuższym terminie mogą liczyć na znacznie większe zyski niż z lokat.
Trudno natomiast wskazać dla kogo dobrym rozwiązaniem będzie polisa inwestycyjna np. firmy Aegon. Głównym powodem może być brak silnej woli do oszczędzania i niewiedza na temat możliwości jakie daje rynek oraz pułapek jakie kryją się w takich produktach.
Niestety często klienci ulegają namowom agentów, którzy roztaczają przed nimi wizję wysokich zysków. Nie wspominają jednak o kosztach rezygnacji z takiej polisy.
Umowa polisy niejako zmusza do systematyczności, ale czy musi to czynić aż takim kosztem?

Wyniki funduszy kapitałowych i inwestycyjnych oparto na danych: www.Rzeczpospolita.pl,
Centrum Oszczędzania Multibanku www.co.multibank.pl
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl