czwartek, 13 grudnia 2012

Mieszkanie - kupić czy wynająć?

Mieszkanie- kupić czy wynająć?

Autorem artykułu jest J.K


Kupic czy wynająć mieszkanie? To jedna z pierwszych decyzji, które musimy podjąć rozpoczynająć dorosłe życie. Społeczna presja na kupno mieszkania na poczatku kariery jest bardzo duża. Czy zawsze jest to uzasadnione? Czy kupno mieszkania jest zawsze dobrym pomysłem? Artykuł w prosty sposób opisuje wszystkie za i przeciw.

W momencie gdy zaczynamy życie na własną rękę jest to pierwsza decyzja, którą musimy podjąć. Kupić mieszkanie czy je wynająć- musimy przecież gdzieś mieszkać. Wynajęcie mieszkania często bywa na początku opcją tymczasową, a wraz z ustabilizowaniem sytuacji materialnej decydujemy się na kredyt i zakup mieszkania. Czy słusznie? Czy tańszą opcją jest kupno czy wynajęcie mieszkania?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Na szczęście jest matematyka:) Z jej pomocą możemy bez trudu policzyć, co jest dla nas bardziej opłacalne.

Aby to obiektywnie zrobić trzeba odrzucić wszelkie stereotypy, którymi jesteśmy karmieni. Najczęściej powtarzany to: "to mieszkanie będzie przecież moje, a wynajmując nie będę mieszkał u siebie". Niestety kupując mieszkanie na kredyt tak naprawdę "wynajmujemy" je od banku. Odstępne, które płacimy jest ukryte w racie kredytu. Innym powszechnie powtarzanym stereotypem jest twierdzenie, że na nieruchomościach w "długim" terminie nie można stracić. To samo było mówione o rynkach akcji w 2007. W USA ten pogląd przed krachem także był powszechny... Czynników wpływających na rynek jest wiele, jak choćby demografia. Nie zamierzam jednak przedstawiać prognozy dotyczącej przyszłych cen mieszkań. Zamierzam odpowiedzieć na pytanie, czy warto kupować mieszkanie, czy lepiej je wynajmować?

Z wynajmem sytuacja jest prosta. Jest właściciel, który żąda za wynajem określonego wynagrodzenia. Po stronie kosztów dopisujemy także dodatkowe opłaty jakie ponosimy, w tym czynsz, prąd, woda etc. W przypadku zakupu najczęściej konieczne jest wzięcie kredytu. Co miesiąc będziemy więc zmuszeni do płacenia rat kredytu, czynszu i analogicznych opłat jak w przypadku wynajmu. I w kredycie jest właśnie pies pogrzebany. Przyjęło się uważać, że płacąc raty płacimy za "swoje" mieszkanie. Podczas gdy faktycznie główną część raty kredytu, w początkowych latach stanowią odsetki! Rata kapitałowa jest najczęściej stosunkowo niewielka. Dla kredytu z ratą ok. 1500 PLN odsetki będą stanowić ok. 1100 w pierwszych trzech latach. W ciągu 30, czy 40 lat łączna dokonana przez nas spłata przekroczy często 170% początkowej wartości mieszkania. Nie wierzysz? skorzystaj z dowolnego kalkulatora kredytowego...

Powoli dochodzimy więc do sedna sprawy. Jeżeli na rynku jesteś w stanie znaleźć ofertę najmu, która jest tańsza niż odsetki od potencjalnego kredytu, zdecydowanie bardziej opłaca się wynająć mieszkanie. Dlaczego? W przypadku wynajmu jedyny ujemny przepływ gotówkowy związany jest z wynagrodzeniem właściciela. Pomijam opłaty, które są podobne, chociaż w przypadku najmu często są niższe ze względu na to że właściciel czasem sam pokrywa część opłat. W przypadku kredytu, oprócz odsetek, płacisz jeszcze ratę kapitałową. W sumie twój odpływ gotówki, w przypadku kupna mieszknia będzie większy niż w przypadku wynajmu. Gotówki, którą mógłbyś wykorzystać na inwestycje! A to nie wszystkie koszty. Raz na jakiś czas trzeba zrobić remont. Jest tez dodatkowy czynnik psychologiczny. We "własnym" mieszkaniu jesteśmy bardziej skłonni wydawać więcej. Kupimy lepszy telewizor, kanapę, wykupimy abonament w sieci kablowej itd. W końcu na inwestycje pozostaje jeszcze mniej pieniędzy. A inwestycje pracują dla nas. Rozsądnie inwestując nadwyżkę ponad cenę najmu, uzbieramy kwotę potrzebną do zakupu mieszkania nie w 40, a w 10-15 lat! Co więcej z uzbieranych oszczędności może udać się uzyskać taką stopę zwrotu, która pozwoli na opłacenie rat kredytu. To jest sposób by mieć ciastko i zjeść ciastko. W takich warunkach znacznie lepiej zdecydować się na wynajem niż zakup mieszkania:)

Sytuacja każdego powinna być oczywiście rozpatrzona indywidualnie. Policzyć to można prosto, co pokażę na swoim przykładzie. Oboje z żoną pracujemy. Nie mamy problemów ze zdolnością kredytową, ale nie decydujemy się na zakup mieszkania. Dlaczego? Ceny najmu w Krakowie, gdzie mieszkamy są na tyle atrakcyjne, że po prostu nie opłacało nam się mieszkania kupować. Wynajmując jednopokojowe 40m mieszkanie płacimy 1000 PLN odstępnego, plus ok 150 zł opłat dodatkowych (woda, prąd, internet). Kupno mieszkania o podobnym metrażu, w podobnej lokalizacji to wydatek rzędu 250 000 PLN. Do tego dochodzi wyposażenie mieszkania ok 30-40 tys PLN. Chodzimy do pracy na piechotę, więc lokalizacja jest istotna, bo pozwala na dodatkową oszczędność. Rata kredytu, przy kredycie 30 letnim to ok 1 500 PLN. Oprócz tego, gdybym kupił mieszkanie musiałby pokryć czynsz do spółdzielni ok. 200 PLN i opłaty analogiczne jak w przypadku wynajmu (woda, prąd, ogrzewanie, internet) ok 200 PLN. Łącznie mój ujemny przepływ wyniósłby ok. 1800 PLN. Jest to o 750 PLN miesięcznie więcej niż obecnie, co rocznie daje kwotę 9000 PLN. Jest to kwota, którą rocznie mogę dodatkowo zaoszczędzić! Po 10 latach, zakładając stopą kapitalizacji na poziomie 8% uskładam 130 000 PLN. Ta kwota dalej inwestowana, zakładając taką samą stopę kapitalizacji, przyniesie dodatkowo ponad 10 000 PLN zysku rocznie. Nieźle co:)

To była czysta matematyka. Pominąłem wpływ efektu psychologicznego związanego z większą konsumpcją we własnym mieszkaniu. Jest też dodatkowy aspekt związany z pracą na etacie. Kiedy mam kredyt, bardziej obawiam się utraty pracy. Mniej oszczędzam, wiec krócej mogę pozostawać bez pracy. Przekłada się to moja pozycję w kontaktach z pracodawcą. Jestem mniej skłonny domagać się się podwyżki i wykazuje ogólnie mniejszą skłonność do ryzyka, także w inwestycjach, co przekłada się na niższą oczekiwaną stopę zwrotu... na szczęście nie mam kredytu:)

Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o żyłce spekulanta, która we mnie siedzi. Wyż demograficzny się kończy, a mieszkania, co udowodniłem, są przewartościowane. Dlaczego? Zakładam, że optymalna wycena mieszkania, to taka w której dochód z najmu, jaki mogę z niego uzyskać jest równy, bądź chociaż zbliżony do raty kredytu. Tak w tym wypadku nie jest. Kredyt jest droższy niż dochód z najmu. Ceny mieszkań będą więc dążyć do poziomu równowagi. Ceny najmu wzrosną, lub spadną ceny mieszkań. Ja obstawiam to drugie. Wyż demograficzny się kończy, a inne dobra kapitałowe, np. akcje, w chwili obecnej wycenione są atrakcyjniej. Z zakupem wstrzymam się wiec do momentu, w którym wynajem po prostu przestanie się opłacać.

Wracam więc do odpowiedzi na początkowe pytanie. Czy bardziej opłaca się kupić mieszkanie, czy je wynajmować? W mojej sytuacji taniej jest wynajmować. Sytuacja każdego z nas jest jednak inna. Rynki różnych miast różnią się od siebie. Nie mam dzieci, ani rodziny, za którą jestem odpowiedzialny, wiec części kosztów nie jestem świadom, bądź nie biorę ich pod uwagę. Chce jednak zwrócić uwagę, że nie warto podążać za stadem. Schemat studia- praca- mieszkanie- kredyt nie zawsze jest słuszny. Jak mawia moja żona "jak robisz to co wszyscy, to masz to co wszyscy". Nie ulegajmy więc stereotypom, opiniom "analityków" i tzw. opinii społecznej. To nasze życie i mamy prawo samodzielnie o nim decydować!

---

Przczytaj więcej o finansach osobistych i finansowej wolności na: www.własnefinanse.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Finansowa Wolność

Finansowa Wolność

Autorem artykułu jest J.K


Mam nadzieję, że to pojęcie często będzie pojawiać się tej stronie. Nie ukrywam, że finansowa wolność, jest celem, który sobie stawiam. Aby osiągnąć cel muszę go jednak sprecyzować, nadać mu mierzalny charakter. Muszę więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czym dla mnie jest finansowa wolność?

Zacznę od pojęcia wolności. Najczęściej uważamy, że wolność to możliwość robienia tego, na co mamy ochotę. Swojskie "róbta co chceta". Dla mnie jest to jednak coś więcej. Wolność utożsamiam raczej z możliwością robienia tego co sobie zaplanowałem. Nie jest ona realizowana pod wpływem chwili, lecz jest wynikiem wcześniej formułowanych zamierzeń. Dobrym przykładem jest palenie. Palacz pali wtedy kiedy ma ochotę, czy wtedy kiedy zmusi go do tego nałóg? Czy paląc faktycznie robi to co chce, czy to co musi? Nikt z nas nie planuje, że będzie w przyszłości nałogowym palaczem. Uzależniając się ograniczamy swoją wolność. Nasza decyzja o zapaleniu kolejnego papierosa nie jest wynikiem realizacji wcześniej zaplanowanych zamierzeń lecz sztucznej potrzeby prowokowanej przez nałóg. Wiem o tym doskonale, gdyż sam paliłem i choć wielokrotnie próbowałem rzucić palenie, nie udawało mi się. Moja wolność była ograniczona.

Finansowa wolność jest szczególnym rodzajem wolności. Dotyczy bowiem szczególnej sfery i w odróżnieniu od wolności osobistej jest mierzalna. Egzystencjonaliści twierdzili, że jedynym ograniczeniem wolności jednostki jest inna jednostka. Realizując swoje zamierzenia w społeczeństwie wkraczamy w sferę zamierzeń innych osób. Dlatego wolność jednego człowieka, może byś realizowana kosztem innego. W przypadku finansowej wolności ograniczeniem są nasze potrzeby. Im większe, tym trudniej ją osiągnąć. Jest ona bowiem wypadkową ponoszonych przez nas wydatków. O finansowej wolności możemy mówić wtedy, gdy bez względu na pracę jesteśmy w stanie pokryć wszystkie wydatki, które sobie zaplanowaliśmy. W sferze finansowej wolność uzyskujemy w sytuacji, gdy nie pracując zarabiamy więcej niż jesteśmy w stanie wydać. A skoro nie pracujemy dochód musi pochodzić z ziemi lub z kapitału (polecam wpis o kapitalistach). O tym ile kapitału musimy zgromadzić by stać się wolnymi finansowo powie nam następujący wzór:

Kapitał Finansowej Wolnośći= (Łączny koszt realizacji wszystkich rocznych planów)/( stopa wolna od ryzyka)

Wyliczony w ten sposób kapitał pozwala na uzyskanie dochodu w kwocie umożliwiającej realizację wszystkich naszych marzeń zaplanowanych na dany rok. Jeżeli zakładamy, że rocznie nie będziemy w stanie wydawać więcej niż 200 tys PLN, to finansową wolność da nam kapitał w kwocie 4 444 tys PLN (200 tys/4,5%). Zauważmy więc, że "kapitał finansowej wolności" zależy w dużej mierze od naszych planów. Im większe mamy aspiracje, im więcej chcemy podróżować, kupować, wydawać tym większy kapitał musimy zgromadzić. Może więc dojść do sytuacji, w której osoba posiadająca wyższy kapitał jeszcze wolności nie osiągnęła, podczas gdy ktoś kto zgromadził relatywnie mniej, już cieszy się z finansowej wolności. Warto o tym pamiętać.

---

Przczytaj więcej o finansach osobistych i finansowej wolności na: www.własnefinanse.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Najlepsze konta bankowe

Najlepsze konta bankowe

Autorem artykułu jest Artur Young Professor


Od kilku lat zaobserwować można wzrost liczby użytkowników kont bankowych. Podczas gdy dawniej zakładali je przeważnie ci, którzy za pomocą konta rozliczali się z pracodawcą, dziś posiadaczem kont mogą być studenci a nawet osoby niepełnoletnie. Wraz z rosnącą liczbą użytkowników znacznie rozszerzyła się oferta banków...

Od kilku lat zaobserwować można wzrost liczby użytkowników kont bankowych. Podczas gdy dawniej zakładali je przeważnie ci, którzy za pomocą konta rozliczali się z pracodawcą, dziś posiadaczem kont mogą być studenci a nawet osoby niepełnoletnie. Wraz z rosnącą liczbą użytkowników znacznie rozszerzyła się oferta banków. Konkurujące ze sobą banki stają się coraz bardziej elastyczne i coraz częściej dopasowują ofertę do konkretnych użytkowników.

Statystyczny Polak posiada przynajmniej jedno konto bankowe – i to nie koniecznie w jednej placówce. Klienci migrują z banku do banku w poszukiwaniu coraz lepszych warunków. Większość posiadanych kont to konta osobiste, które służą do przechowywania dowolnych środków pieniężnych. Tu kartą przetargową dla banku jest oczywiście koszt prowadzenia konta i wykonywania operacji finansowych, oprocentowanie oraz dostępność bankomatów. Aby się przekonać, która z placówek może nam zaoferować najlepsze warunki, warto zestawić ze sobą oferty kilku banków. Taki ranking kont osobistych znacznie ułatwia wybór. Obecnie wiele jest placówek a nawet portali internetowych, które takie rankingi mogą nam przedstawić. Bardzo często okazuje się, że skomplikowane umowy są dla konsumenta niejasne i w rezultacie nie może się on przekonać, które z kont czy też który bank może mu zaoferować najwięcej.

Na podobnych zasadach sporządza się ranking kont oszczędnościowych. Podstawową zaletą takiego konta jest oczywiście oprocentowanie – w końcu chodzi tu o bezpieczne pomnażanie swojego kapitału. Kolejną ważną kwestią jest elastyczność dysponowania środkami. Liczy się bezpłatny i szybki dostęp do zdeponowanych środków. Dla wielu klientów, szczególnie biznesowych, ważna jest dzienna kapitalizacja odsetek, która pozwala ominąć podatek Belki. Nie trudno sobie wyobrazić ile może on wynieść od wielomilionowej kwoty…

Wybierając najlepsze, odpowiednie dla nas, konto bankowe warto zwracać uwagę na rankingi kont. Należy jednak pamiętać, by był one obiektywne a zatem sporządzone przez niezależnych doradców i z zachowaniem obiektywnych kryteriów.

---

Numer Jeden Finanse

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak nie wpaść w spiralę zadłużenia

Jak nie wpaść w spiralę zadłużenia

Autorem artykułu jest Łukasz Podolski


Ostatnio coraz częściej słyszymy hasła takie jak "spirala zadłużenia" czy "pętla kredytowa". Jest to sytuacja, w której nie stać nas na spłatę zobowiązań, bo raty kredytów przewyższają nasze dochody. Ludzie wtedy biorą kolejne kredyty na spłatę poprzednich i tym samym jeszcze bardziej pogarszają swoją sytuację.

Kredyty jak wszystko inne są dla ludzi ale trzeba z nich korzystać rozważnie, bo błędy popełniane w sprawach zadłużania się będziemy odczuwać przez wiele lat. Problemy finansowe zaczynają się bardzo niewinnie i najczęściej nikt nie spodziewa się jak źle może skończyć się zaciąganie kredytów. Na początku faktycznie stać nas na płacenie rat i bez problemu obsługujemy aktualne zadłużenie. Później przychodzi pokusa aby wziąć kolejny kredyt i tak najczęściej dochodzimy do granicy naszych możliwości finansowych. Wtedy każdy niespodziewany wydatek może spowodować lawinę problemów.

Kiedy żyjesz "na styk" i trafi Ci się niespodziewany wydatek to najczęściej jedynym rozwiązaniem okazuje się wzięcie kolejnego kredytu. Problem w tym, że już nie masz pieniędzy na spłatę wszystkich rat. To jest punkt krytyczny. Jeśli w tym momencie się opamiętasz, ograniczysz konsumpcje, zaczniesz oszczędzać, znajdziesz dodatkowe źródło dochodów czy skonsolidujesz zadłużenie to masz szansę nie wpaść w spiralę zadłużenia. Rób wszystko co możliwe aby w tym momencie wyjść z długów - zmień swoje płatne konto bankowe na darmowe konto, sprzedaj kolekcję monet, lub jeśli będzie trzeba zmień samochód na tańszy lub pozbądź się go całkowicie.

Jeśli jednak w tym momencie postanowisz wziąć kolejny kredyt, żeby mieć na raty i "życie" to możesz być pewny, że pieniądze te rozejdą się w mgnieniu oka a Ty zostaniesz z jeszcze większym zadłużeniem. Jeśli przestaniesz terminowo spłacać raty to informacja ta szybko trafi do BIKu (Biura Informacji Kredytowej) a tym samym bankowy kurek z pieniędzmi zostanie zakręcony. Wtedy pieniędzy będziesz musiał szukać na rynku pozabankowym a co za tym idzie brać kredyty bez bik zamiast zwykłych kredytów. Uzyskać je możesz bez problemu nawet jeśli jesteś w bik ale są one nawet 3-4 razy droższe niż kredyty bankowe.

Z każdym kolejnym kredytem, który bierzesz (a zwłaszcza z tym bez bik) zaciska się pętla na Twojej szyi. Im dłużej brniesz w to, tym trudniej będzie z tego wyjść. Wielu ludzi dochodzi do takiego momentu, w którym nie ma możliwości aby spłacili swoje zadłużenie za życia. Osoby mające mieszkanie własnościowe są w o tyle dobrej sytuacji, że mają "ostatnią deskę ratunku" - mogą sprzedać mieszkanie. To rozwiązanie, które jest bardzo nieprzyjemne ale często jest jedynym wyjściem z sytuacji. Osoby, które nie mają nic wartościowego i zadłużyły się znacznie ponad stan, często długi swoje spłacają do końca życia. Gdy tylko zarobią coś więcej, pieniądze zabiera komornik.

Dlatego dobrze się zastanów zanim weźmiesz kolejny kredyt. Jeśli jesteś w punkcie krytycznym lub zbliżasz się do niego musisz natychmiast podjąć radykalne kroki, bez tego za kilka miesięcy czy lat wydostanie się długów będzie bardzo trudne. Jeśli masz już problemy ze spłatą zadłużenia powiedz o tym w banku i spróbuj rozłożyć dług na większą liczbę rat lub staraj się o kredyt konsolidacyjny. Zrób coś z tym dzisiaj, bo jutro może być za późno.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 12 grudnia 2012

Finanse osobiste w dobie kryzysu

Finanse osobiste w dobie kryzysu

Autorem artykułu jest Marek Brocki


W dobie kryzysu gospodarczego, coraz więcej osób decyduje się na wzięcie kredytu gotówkowego. Przyczyny takiego postępowania są różne w zależności od kredytobiorcy, ale zazwyczaj główne motywy to chęć poprawienia standardu życia lub podtrzymania dotychczasowego.

Kredytów gotówkowych najczęściej udziela bank, z którym kredytobiorca podpisuje umowę adekwatną do aktualnej oferty banku. Biorąc kredyty gotówkowe bardzo ważne jest przeczytanie dokładnie umowy, gdyż nieraz małym druczkiem napisane w umowie są informacje dotyczące między innymi zmienności stopy procentowej oraz kar naliczanych za opóźnienia w spłacie kredytu. Poza bankami, istnieją jeszcze inne instytucje, które udzielają kredytów gotówkowych. Są to przede wszystkim agencje kredytowe. Ludzie rzadziej decydują się na korzystanie z usług tego typu agencji, gdyż nie są one tak bezpieczne jak banki. Często też agencje kredytowe narzucają bardzo wysokie oprocentowanie na kredyt, o którym klient nie zawsze jest informowany. Tutaj właśnie wraca sprawa dokładnego przeczytania umowy, gdyż tylko na tej podstawie można wytyczyć rozprawę sądową kredytodawcy w momencie, gdy czujemy się pokrzywdzeni czy tez oszukani przez bank czy inna instytucję udzielającą kredytu.

Istnieje również możliwość rezygnacji z kredytu, ale jest ona możliwa tylko wtedy, kiedy bank lub agencja kredytowa udzieli takiej informacji kredytobiorcy. Zazwyczaj taką informację znajdziemy w treści umowy. Okres na wypowiedzenie umowy zazwyczaj trwa nie dłużej niż dziesięć dni. Jeżeli w umowie nie znajdziemy informacji na temat rezygnacji z umowy, to niestety okres wypowiedzenia nie obowiązuje. Jednakże zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem każdy kredytobiorca ma prawo do rezygnacji z kredytu w ciągu trzech miesięcy od momentu podpisania umowy z bankiem. Więcej informacji na ten temat można uzyskać czytając treść ustawy o kredytach gotówkowych – rezygnacja z kredytu. Należy jednak pamiętać, że im później zdecydujemy się na rezygnację z kredytu, tym większe odsetki zostaną naliczone.

---

Sprawdź atrakcyjne oferty bankowe na zakup mieszkania : Kredyty Hipoteczne

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl