poniedziałek, 7 stycznia 2013

Jak uzyskać kredyt mimo złej historii kredytowej w BIK, BIG czy KRD

Jak uzyskać kredyt mimo złej historii kredytowej w BIK, BIG czy KRD

Autorem artykułu jest Paweł Stopka


Warto wiedzieć, w jaki prosty sposób można uzyskać kredyt bez konieczności liczenia na litość analityków w bankach, nawet jeśli twoja historia kredytowa nie jest najlepsza a banki odmawiają ci kredytu ze względu na to, że widniejesz w BIK lub innych bazach niesolidnych klientów.

Gdy zła historia kredytowa psuje nasze marzenia

Czasami z różnych przyczyny, niekiedy niezależnych od nas nasza historia kredytowa nie wygląda najlepiej. Powodem mogą być drobne zaległości, o których zapomnieliśmy, albo to bank nie poinformował nas o takiej sytuacji, a czasami zdarza się, że poręczymy komuś kredyt i przez to, że nie spłacał, to cierpi na tym nasza historia kredytow. Widniejemy wówczas w bazach dłużników czy też nieslidnych klientów, co w większości przypadków zamyka nam drogę do kredytu nawet o najmniejszych kwotach.

Gdy pilnie potrzebujesz kupić i masz nóż na gardle a bank odmawia ci kredytu

Wyobraź sobie, że nagle lodówka przestała działać, a po wizycie eksperta dowiadujesz się że koszt naprawy może przekroczyć wartośc obecna lodówki. Szansa na szybki zakup nowej lodówki, jeśli oczywiście nie posiadasz gotówki; wydaje się być wziąć kredyt na raty. Jedziesz z rodziną do sklepu, wybierasz lodówkę, raty wybierasz niskie, bo po 50 zł, a sprzedawca ci mówi, że bank odmawia udzielenia kredytu ze względu na twoją historie kredytową. Sytuacja jest pasywna, wręcz zła, bo lodówka to jednak potrzeba która musi być w domu. Takie sytuacje często powodują ze ludzie bezradnie szukają pomocy, i wiele takich wiadomości na skrzynkę dostaję.

A co o tym sądzisz?

Składasz propozycje wzięcia kredytu, pokazujesz, kim jesteś i mimo że wychodzi, że twoja historia kredytowa nie jest najlepsza to dostajesz kredyt, uzyskujesz to, co potrzebujesz, czyli lodówkę. Warto podkreślić tutaj to, że składasz taką propozycję, przez internet, bez wychodzenia z domu, i pieniądze też dostajesz na konto.

Jak to zrobić?

Mimo złej histori kredytowej skorzystaj z platformy pożyczek społecznościowych, czyli pieniądze pożyczają ci inne osoby w zamian za określony zysk. Logowanie na tej platformie jest bezproblemowe, wstępnie musisz przejść weryfikację własnej osoby, czyli twój dowód osobisty, telefon, adres zamieszkania i inne. Weryfikacja odbywa się również w bazach BIK, BIG CZY KRD, ale, mimo iż będzie widoczne, że tam jesteś to nie oznacza to, że nie dostaniesz kredytu. Warto wóczas rozsądnie podejśc do sprawy i przekonac skutecznie inwestorów do tego, aby ci pożyczyli pieniądze. Jest to możliwe, bo ja bez większej weryfikacji przekonałem do siebie inwestorów i skutecznie uzyskaj kredyt.

Jeśli potrzebujesz kredytu sam się przekonaj jak wziąć kredyt przez internet mimo złej histori kredytowej.

Pozdrawiam Paweł Stopka

---

---------------------------------------------

SKUTECZNIE przekonaj do siebie innych, w taki sposób by tobie zaufali i pożyczyli ci pieniądze, a TY zrealizujesz swoje potrzeby i kupisz co chcesz.

Chcesz być jedyną osobą która nieskorzystała?- sprawdź

-------------------------------------------------------------------------------

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wolimy bezpieczne lokaty od giełdy

Wolimy bezpieczne lokaty od giełdy

Autorem artykułu jest Łukasz Podolski


W ostatnich miesiącach nastąpił spory odpływ pieniędzy z giełdy oraz funduszy inwestycyjnych do banków. Coraz częściej wybieramy bezpieczeństwo i wolimy zarobić mniej ale mieć pewność, że nie stracimy.

Wprawdzie nie jest to do końca prawda, bo odsetki z lokat z ledwością pokrywają inflację, więc tak na prawdę zarabiamy znacznie mniej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to jedna z najbezpieczniejszych form inwestowania. Wiele banków oferujących atrakcyjne lokaty nie wymaga nawet od swoich klientów zakładania konta bankowego a pozwala założyć samą lokatę. Tego typu inwestycje są bardzo bezpieczne, ponieważ mamy praktycznie pewność, że po określonym czasie otrzymamy z powrotem nasze pieniądze z należnymi odsetkami.

W przypadku giełdy czy funduszy inwestycyjnych bezpieczeństwo jest ostatnim słowem jakie możesz usłyszeć. Tu wprawdzie ryzyko jest dużo większe niż lokaty w banku, jednak możliwe zyski są także znacznie wyższe. Na giełdzie w ciągu kilku dni możemy zarobić nawet kilkukrotnie więcej niż na lokacie w ciągu roku! Jednak ryzykujemy tu własnymi pieniędzmi i możemy zarówno zarobić jak i stracić. Jeśli jesteś gotów ponieść takie ryzyko to z pewnością giełda czy fundusze inwestycyjne będą dobrym rozwiązaniem. Jeśli jednak obawiasz się straty pieniędzy, załóż bezpieczne konto bankowe z lokatą, bo stracone nerwy nie są warte szansy na większe zyski.

Z pewnością w ciągu najbliższych lat gdy znów na rynku pojawi się hossa, zaczniemy masowo inwestować w bardziej ryzykowne instrumenty finansowe. Dlatego też warto już teraz zacząć systematycznie inwestować gdy akcje są tanie. Sprzedawać z kolei powinniśmy "na górce" gdy wszyscy chcą kupować. Niestety większość społeczeństwa robi zupełnie na odwrót, dziwiąc się, że tracą na giełdzie pieniądze zamiast je zarabiać. Ty powinieneś działać jak profesjonalny inwestor - teraz gdy wszyscy odwracają się od giełdy jest właśnie najlepszy czas na zakup akcji!

---

Darmowe konto

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konta osobiste pod lupą - czy Twoje konto osobiste spełnia oczekiwania?

Konta osobiste pod lupą - czy Twoje konto osobiste spełnia oczekiwania?

Autorem artykułu jest Paweł Szmidt


Niemal każdy z nas korzysta z konta bankowego, służy nam do przechowywania oszczędności, otrzymywania wynagrodzenia, przelewania pieniędzy. Korzystamy z niego bardzo często i konto osobiste jest niezbędne, pytanie tylko czy nie przepłacamy za konto i ile wart jest wybór najkorzystniejszego rachunku?

Według danych statystycznych z roku 2011 Polacy przepłacają i to dużo za konta osobiste, rocznie jest to około 350-420 zł. Skoro czytasz ten artykuł to albo jesteś niezadowolony ze swojego konta i zaliczasz się do tych co przepłacają albo nie masz jeszcze konto-bankowekonta. Jeżeli masz już konto i chcesz je zmienić, to nie problem, Bank do którego masz zamiar przenieść swoje konto osobiste załatwi za Ciebie formalności. Problem w tym by nowe konto było lepsze niz dotychczas. Obecnie jest oferowanych kilkanaście kont osobistych, każdy Bank zaklina, że to on właśnie oferuje najwiecej za najmniej, tak naprawdę jednak jest tylko kilka ofert wartych uwagi.

Jak zawsze dobrą metodą jest skorzystanie z doświadczenia urzytkowników kont, którzy gromadzą się na forach o tematyce bankowej. Warto jest też skorzystać z porad zawartych na portalach oferujących różne konta bankowe, jednak nie na wszystkich stronach, ponieważ wielu nieuczciwych partnerów Banków (czyt. właściciele stron) promuje konta z których jest najwyższa prowizja dla partnera, niejednokrotnie ukrywając haczyki i informacje świadczące o tym że jedna oferta jest lepsza od innej, dlatego warto jest wybierać profesjonalne portale, gdzie za darmo dobieraja konto do potrzeb klienta.

Jeżeli jednak koniecznie sam chcesz dokonać wyboru warto jest sprawdzić ile wynoszą prowizję za wypłaty z bankomatów, czy karta debetowa jest darmowa i jakie jest ewentualne oprocentowanie rachunku osobistego, nie piszę o darmowych przelewach, bezpłatnym prowadzeniu konta i płatnościach w internecie, bo w tym momencie to już standard.

Nie dajcie się jednak zmylić, Banki mające najlepsze konta niekoniecznie mają korzystne warunki kredytowania. Konto osobiste służy do tego by przyciągnąć do siebie klienta, który mając już konto w danym Banku w pierwszej kolejności u nich zapyta o kredyt. Bo nie trudno zgadnąć zyski tych istytucji nie biorą sie z opłat za konta osobiste czy firmowe ale z udzielania pożyczek i kredytów.

---

Konta osobiste, znacząco ułatwiją życie, życzymy więc jak najlepszego i najtrafniejszego wyboru konta, zgodnie z wskazówkami podanymi powyższej.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co by było gdyby ZUS zbankrutował?

Co by było gdyby ZUS zbankrutował?

Autorem artykułu jest Michal LKJ


Mimo że w ubiegłym roku ZUS obchodził 77 lecie swojego istnienia nie darzymy go ani specjalnym zaufaniem ani sympatią. Im ktoś młodszy, tym mniej wierzy, że uda mu się odzyskać pieniądze, które wpłaca co miesiąc do systemu emerytalnego. Co by się stało gdyby pewnego dnia ogłosił system swoje bankructwo?

W praktyce można przyjąć, że gdyby zabrakło pieniędzy na wypłaty dla emerytów, mielibyśmy do czynienia nie tylko z bankructwem systemu emerytalnego, ale całego państwa. To państwo gwarantuje wypłatę świadczeń dla wszystkich do tego uprawnionych i nawet jeśli nasze bieżące składki nie wystarczają na ich sfinansowanie, może przecież sięgnąć po inne podatki lub po prostu się zadłużyć.

Od lat Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, ramię ZUS-u odpowiedzialne za redystrybucję pieniędzy do emerytów, rencistów i niezdolnych do pracy, generuje co roku gigantyczny deficyt. Budżet państwa finansuje różnicę.

Co by się stało, gdyby zabrakło na to środków?

To byłby szok dla całego systemu politycznego i ekonomicznego w Polsce. 7,5 miliona ludzi nie dostałoby comiesięcznych świadczeń – ucierpiałyby ich rodziny, lokalne biznesy oraz wszyscy, którzy polegają w jakiejś mierze na pieniądzach osób starszych. Wielu nie miałoby za co przeżyć choćby kilku tygodni, bo nie dysponują znaczącymi oszczędnościami.

Na ulicach mielibyśmy sceny, które znamy obecnie z Grecji, a wcześniej choćby Argentyny czy Rosji, gdzie emeryci żyli długo w nędzy i niestabilności, zanim udało się zapewnić finansowanie ich świadczeń.

Najgorsze jest jednak to, że bankructwo systemu emerytalnego byłoby kulminacją dłuższej serii wydarzeń. ZUS jest jedną z centralnych instytucji w Polsce i zanim kryzys by go dosięgnął, oberwałoby się innym, którzy zależą od budżetu państwa – szkolnictwu, służbom, kulturze, sądownictwu. Zastosowanie miałoby tu powiedzenie „zanim gruby schodnie, chudy umrze”.

Dlatego uważam, że to, czy ZUS zbankrutuje, jest tak samo mało prawdopodobne, jak to, że zbankrutuje Polska. Jest to mało prawdopodobne, ale – niestety – nie całkowicie wykluczone.

---

Michał Sadowski prowadzi prywatny blog MojaPrzyszlaEmerytura.pl, na którym śledzi i komentuje takie tematy jak powszechny system emerytalny, prywatna emerytura czy oszczędzanie długoterminowe.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kiedy warto decydować się na zakup samochodu?

Kiedy warto decydować się na zakup samochodu?

Autorem artykułu jest J.K


Dziś jest jeden z tych dni, w których żałuję, że nie mam samochodu. Całą drogę do pracy odmrażałem sobie uszy, myśląc o mijanych po drodze, stojących w korku, ciepłych, klimatyzowanych owocach rozwoju cywilizacyjnego. Przez chwilę myślałem, że się przełamię, zadzwonię do żony i oznajmię, że kupuję samochód.

Chwilę później dotarłem do pracy, a gdy zwoje mózgowe odzyskały naturalną temperaturę, wrócił zdrowy rozsądek, który od dłuższego czasu powtarza, że w naszej sytuacji kopno samochodu po prostu nie ma sensu.

Nie mam samochodu i nie planuje jego zakupu. Większość osób jest zaskoczonych moją postawą. "Przecież cię stać"- słyszę. To czy mnie stać czy nie, jest jednak pojęciem względnym. Mam oszczędności, które mógłbym przeznaczyć na ten cel. Nie musiałbym się posiłkować kredytem. Byłbym też w stanie opłacić wszystkie wydatki związane z samochodem, takie jak paliwo, przeglądy i ubezpieczenia. Nie marzłbym w drodze do pracy i pewnie częściej wyjeżdżał z Krakowa. Mimo to kupno samochodu traktuje jako luksus, który na chwilę obecną jest dla mnie za drogi.

Niedawno Bank Millennium przeanalizował płatności swoich klientów, dokonane przy użyciu kart kredytowych. Okazało się, że bogaci, posiadający na lokatach, bądź w funduszach inwestycyjnych aktywa przekraczające 1 mln PLN, w kategorii "wydatki związane z samochodem" ponieśli mniej niż 8% łącznych wydatków. Dla porównania, osoby nie posiadające takich aktywów wydały na samochód ponad 23% wszystkich wydatków. Uderzające jest to, że była to największa różnica między tymi grupami. W żadnej innej kategorii różnica nie była tak znacząca. Ponieważ wiem ile wydaję (Podsumowanie wydatków w 2011 roku), mogę łatwo porównać to ze swoja sytuacją.

Nie mam miliona, ale aspiruję by ten milion mieć. Wiem, że mogę to osiągnąć jedynie wydając mniej niż zarabiam (Skąd się bierze bogactwo?). Ponieważ bogaci wydają na samochód 8% swoich dochodów, ja nie będąc bogatym powinienem wydawać mniej. Nadmiarem luksusu byłoby przeznaczanie na ten cel więcej niż ludzie znacznie bardziej ode mnie majętni. Tym samym roczne wydatki na samochód nie powinny przekroczyć 2,5 tys PLN (30 000*8%), co daje kwotę ok. 220 PLN miesięcznie. Już samo kupno samochodu to wydatek rzędu 15 000 PLN. Zakładam, że taki samochód będę użytkował przez 5 lat. Daje t kwotę 3 tys PLN rocznie. Oprócz tego benzyna, ubezpieczenia, przegląd... Nawet gdybym nie uwzględniał w kalkulacji kupna samochodu, nie ma szans, by wydatki te, zamknęły się w kwocie 2,5 tys PLN. Jak mam stać się bogaty, skoro zbędne wydatki stanowią większy udział w moim budżecie, niż w budżecie ludzi majętnych, którzy na takie wydatki mogą sobie pozwolić?

Są jeszcze inne argumenty czysto finansowe. Samochód jest drogi i nic nie wskazuje na to by miał stać się tańszy. Co więcej, jego wartość w czasie spada (poza nielicznymi przypadkami samochodów zabytkowych). Oczywiście ma on pewną wartość użytkową i niewątpliwie ułatwia życie, ale nie uważam by był koniecznością, a w związku z tym jest po prostu zbędny. Zwracam także uwagę na koszt alternatywny. Kasę wydaną na samochód moglibyśmy inwestować z pożytkiem dla nas, co również jest ważna składową rachunku ekonomicznego naszego gospodarstwa domowego.

Podsumowując, po dłuższym zastanowieniu muszę stwierdzić, że lubię chodzić do pracy na piechotę. To zdrowsze i nie muszę martwić się o korki i miejsca parkingowe. Wielokrotnie jest to nawet szybsze niż dojazd samochodem. Komunikacja miejska w Krakowie jest bardzo sprawna i jeżeli mam potrzebę gdzieś dojechać, nie jest to najmniejszym problemem. Jedyną niedogodnością są dłuższe wyjazdy poza miasto. Wleczenie się z bagażem PKP czy PKS nie należy do przyjemności, ale też jest niewielkim kosztem w porównaniu z tym jaki ponosiłbym na samochód. Na szczęście nie mam tez potrzeby udowadniania innym, że mogę sobie kupić lepszy samochód niż oni. Dlatego tak długo jak mieszkam w Krakowie i nie mam miliona na koncie, samochodu kupował nie będę.

W finansach osobistych nie ma jednak prawd uniwersalnych. Zdaję sobie sprawę, że w niektórych sytuacjach samochód jest koniecznością. Często jest narzędziem pracy. Zdecydowanie ułatwia życie, gdy mamy małe dzieci, czy prowadzimy firmę (jest też kosztem, obniżający podstawę opodatkowania). Jestem daleki od pouczania wszystkich i krytykowania za zakup samochodu. Nim się na to zdecydujemy, wypada jednak zrobić sobie porządny rachunek sumienia i zobaczyć czy jest to nasza zachcianka, czy faktyczna konieczność. Często zbyt pochopnie decydujemy się na spożytkowanie pierwszych pieniędzy na zakup samochodu i kończymy bez oszczędności, a ceny benzyny idą w górę i w górę...

---

Finanse osobiste i oszczędzanie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl