sobota, 19 stycznia 2013

Emerytura z ZUS. Stary system. Nowa rzeczywistość.

Emerytura z ZUS. Stary system. Nowa rzeczywistość.

Autorem artykułu jest Piotr Krzak


Kraj ponad 38 milionów mieszkańców, kraj o olbrzymim potencjale gospodarczym. Kraj w sercu Europy. Polska... gdzie ok 90,09% obywateli otrzymuje emeryturę niższą niż 2 000 złotych. Wina rządu czy mentalności narodu? Czy ZUS zbankrutuje? Co z emeryturami? Znamy dziś liczby, z których warto wyciągnąć wnioski.

W maju 2011 roku Rząd wprowadził zmiany w strukturze podziału składek na ubezpieczenia społeczne. 19,52% pobierane z pensji brutto pracownika do tego czasu dzielone było według proporcji: 12,22% pozostawało w ZUS, natomiast 7,3% trafiało do wybranego/ wylosowanego OFE (II filar). Po zmianach, składka do OFE wynosi 2,3% (intuicyjnie 23 zł z każdego zarobionego tysiąca brutto), natomiast składka do ZUS i na tzw. subkonto ZUS uzupełnia całość do 19,52% (do ZUS trafia 17,22%).

Wniosek nasuwa się dość wyraźnie na myśl: zwiększono wielkość środków przekazywanych do ZUS. Warto jednak spojrzeć na całą opreację z szerszej perspektywy, mianowicie: co dzieje się z pieniądzmi podatnika przekazanymi do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zgodnie z konwencją systemu repartycyjnego (czyli pokoleniowego) środki pobrane w formie obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne (19,52%) trafiają do instytucji, która redystrybuuje je na świadczenia emerytalne dla osób obecnie przebywających na emeryturze oraz na konta podatników w OFE (część składek, który musimy zapłacić ma niejako pracować pod naszym nazwiskiem w OFE i w ten sposób wrócić w przyszłości do naszego portfela). Sama zmiana proporcji podziału środków sugeruje gdzie obecnie potrzeba ich więcej: na wypłaty obecnych świadczeń. Skąd bierze się problem ZUS?

Sama koncepcja powstania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub instytucji mu podobnej sięga przełomu XVIII i XIX wieku (200 lat temu!) i nie działa niestety jak Konstytucja Stanów Zjednoczonych (która z poprawkami niezmiennie jest używana i użyteczna). Dlaczego? Ponieważ system zabezpieczenia emerytalnego jest nieodzownie powiązany ze strukturą demograficzną społeczeństwa (liczbą ludności w wieku produkcyjnym, emerytalnym, szkolnym, dzieci, liczbą urodzeń, umieralnością, etc) - a tej przewidzieć się niestety nie udało. Struktury społeczeństw w dzisiejszych krajach rozwijających się i rozwiniętych, do których należy także Polska, są diametralnie różne od tych z XIX, czy tym bardziej XVIII wieku...

Dziś, ze względu na wyższy poziom opieki medycznej i zmieniający się model rodziny (coraz częściej wybierany model: rodzice + 1 dziecko) oraz szereg innych czynników, które nazwałbym roboczo "ewolucją społeczeństw" coraz większa liczba obywateli dożywa późnej starości (musi być utrzymywana przez Państwo, czyli ZUS) przy jednocześnie malejącej liczbie urodzeń.

Obecnie, statystycznie 4 osoby w wieku produkcyjnym odprowadzają składki na Ubezp. Społ. (19,52%), czyli 4 osoby pracujące utrzymują 1 emeryta. Znamy także dane dotyczące liczby dzieci w wieku 0-15 lat. I właśnie ta grupa za 15 lat będzie grupą produkcyjną (opłacającą te same składki, jeśli system pozostanie niezmieniony). Proporcja wyniesie wóczas 2 do 1. Można to bardzo łatwo zinterpretować, intuicyjnie przybliżając wysokość składek do 20%. Dziś system emerytalny kuleje i zadłużenie ZUS wzrasta ze względu na fakt, że przy wypłacie każdej kolejnej jednomiesięcznej emerytury brakuje 20% środków ( które są permanentnie "dopożyczane" na różne sposoby: w formie dotacji z budźetu Państwa, w formie opóźnień zprzelewaniem środków do OFE, etc.). W tej chwili, by wypłacić pełne świadczenia potrzebaby 5 osób (przypadających na jednego emeryta) z podatkiem 20%, to dałoby 100% rozumiane tu jako pełne świadczenie. Niestety, obecnie tych 5 osób nie ma i w ciągu 15-20 lat nie będzie (Boom demograficzny nie spowoduje. że będzie więcej pięciolatków czy gimnazjalistów, niestety. Zwiększy się liczba urodzeń, a to ma odpowiednie przełożenie pokoleniowe.) Przyjmując obecne dane dotyczące umieralności, średniej długości życia, etc. dostrzeżemy, że pogarszająca się proporcja pracujących w stosunku do emerytów spowoduje zwiększenie niedoborów w wypłacie każdej miesięcznej transzy emerytur. Pytanie brzmi: jak długo ZUS może pożyczać? I skąd?

Jeszcze w 2007 roku zapotrzebowanie ZUS wynosiło ok 100 mld złotych, 70% tej sumy pokrywały wpływy ze składek, ok 20% kredyty bankowe i 10% dotacje z budżetu Państwa - już wtedy alarmowano o problemach.

Dziś zapotrzebowanie to wynosi prawie 130 mld złotych, a wpływy ze składek nie rosną i szacowane są na 60 mld (47%), 22mld (17%) dotuje budżet Państwa , a 47mld to zobowiązania wobec banków (36%).

Powyższe liczby rzucają światło na sytuację emerytalną Polaków. Czy ZUS może upaść? Trudno sobie to wyobrazić, ze względu na ogram problemu społecznego jaki stanowiłby gwałtowny brak środków do życia. Z drugiej strony pojawia się pytanie: czy można w nieskończoność powiększać dług?

Odpowiem: tak, zakładając, że w tej nieskończoności nastąpi równie nieskończony boom demograficzny i nasze dzieci, wnuki i prawnuki spłacą dług, który nasze pokolenie wygenerowało. Na koniec prognozy ONZ dotyczące ludności Polski w 2050 roku: 1) wariant optymistyczny 36 mln, 2) wariant pesymistyczny 29 milionów Polaków... Prognozy jednak mają to do siebie, że są weryfikowane przez rzeczywistość.

---

planerfinansowy.blogspot.com

www.financialplanner.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Oszczędzasz? Sprawdź, czy to na pewno Ci się opłaca.

Oszczędzasz? Sprawdź, czy to na pewno Ci się opłaca.

Autorem artykułu jest Piotr Krzak


Nawyk oszczędzania jest niewątpliwie cechą dobrą. Czy jednak zawsze przynosi korzyści? Otóż nie, nieprzemyślane oszczędzanie może być równoznaczne z generowaniem strat. Zatem, w jaki sposób ocenić, czy nasz sposób na akumulowanie kapitału przyniesie korzyści w przyszłości? Co wpływa na rentowność oszczędzania?

Kluczem w ocenie dowolnego ruchu finansowego jest umiejętność posługiwania się podstawowymi metodami z zakresu matematyki finansowej. Pomimo nieco odstrasząjącej nazwy to bardzo proste narzędzia, które mogą oszczędzić w zależności od skali naszego budżetu nawet kilkaset tysięcy złotych. Wystarczy zrozumieć klika prostych prawidłowości opisanych poniżej.

Jeśli spojrzymy wstecz o 10 lat, przypominając sobie koszyk podstawowych, codziennych zakupów, dostrzeżemy, że ten sam chleb który kupujemy i dziś, kosztował około 1,30 zł, podczas, gdy obecnie cena wynosi około 2,30zł. Możemy oczywiście rozważać przeróżne rodzaje chleba i wielkości bochenka, uniemożliwi to jednak zrozumienie istoty problemu będącego przedmiotem artykułu. Przyjmuję więc, że jest to zwykły pół-kilogramowy chleb biały. Okazuje się zatem, że w ciągu dekady cena wzrosła o 76,92% co daje średnioroczny wzrost ceny o 5,87%.

Pytanie brzmi: czy chleb zdrożał o 76,92%, czy siła nabywcza złotówki spadła tak, że dziś potrzeba wydać o 1 zł więcej, żeby nabyć ten sam bochenek?

Odpowiedż, jak to najcześciej bywa w ekonomii, leży pośrodku. Jaki to ma związek z oszczędzaniem? Przykład ten doskonale wprowadza w tematykę wartości nominalnej i realnej pieniądza, inflacji oraz siły nabywczej. Zanim przejdziemy do analizy rentowności oszczędzania, skupmy się na zrozumieniu tych pojęć.

Wartość nominalna: Intuicyjnie jest to wartość przypisana do banknotu lub monety. Banknot z nadrukiem 100 złotych wyraża naturalnie wartość 100 złotych. Jednak, poprzez wpływ takiego czynnika jak inflacja, teoretycznie złotówka którą mamy dziś w portfelu jest warta więcej niż złotówka trzymana do jutra (jest to niezauważalne w krótkim okresie czasu i wyraźnie widoczne w długim). W świetle tej konwencji powinniśmy wydawać wszystko co mamy dziś, bo jutro za te same pieniądze kupimy relatywnie mniej.

Wartość realna: Jest to wartość pieniądza wyrażona poprzez jego siłę nabywczą w stosunku do danego momentu czasu. Dziś bazując na pewnych założeniach możemy wyliczyć, ile będzie warta każda złotówka zakumulowana na okreslony czas. A także, ile dóbr wyrażonych w cenach z dziś będziemy mogli kupić w przyszłości ze zgromadzonych oszczędności.

Inflacja: Definiowana jest jako spadek siły nabywczej pieniądza, intuicyjnie jako śreni wzrost cen.Przykład rocznej inflacji na poziomie 4%. Co oznacza dla konsumenta/ oszczędzającego? 100 zł oszczędzone w styczniu danego roku przy 4% inflacji po roku - pod koniec grudnia, wciąż będzie banknotem 100zł jednak pozwoli na zakup towarów, których wartóść w styczniu wyniosłaby 96zł. Wniosek: lepiej wydać pieniądze w styczniu.

Przykład:

Jeśli dziś posiadamy oszczędności na poziomie 10 tys złotych i zamierzamy trzymać je na nieoprocentowanym rachunku/skarbonce, to ich siła nabywcza przy średniorocznej inflacji na poziomie 3% za dziesięć lat wyniesie:

10 000zł*(1-0,03)^10= 7 374, 24zł.

Co to oznacza?

Naturalnie, jeśli rozbijemy skarbonkę za 10 lat i podliczymy wartości wszystkich banknotów i monet w niej zgromadzonych, to wciąż będzie tam 10 000 złotych (wartość nominalna za 10 lat), jednak ich siła nabywcza, czyli możliwość zamiany na dowolne dobra i usługi wyniesie 7 374, 24zł (wartość realna za 10 lat).

Jak więc oszczędzać, by nie tracić siły nabywczej pieniądza?

Powyższe przykłady dowodzą, że dużo rozsądniej jest wydawać pieniądze niż długofalaowo oszczędzać w "skarpecie" lub skarbonce. Paradoksalnie jeśli konsumujemy 100% miesięcznych dochodów nie oszczędzając ani złotówki, ale część z nich przeznaczamy na zakup przedmiotów o wartości kolekcjonerskiej: monety, obrazy, wino, sztuka, etc, prawdopodobnie uzyskamy większą korzyść w przyszłości niż osoba akumulująca środki na nieoprocentowanym lub nisko oprocentowanym (0-3%) rachunku bankowym. Dlaczego? Ponieważ prawdopodobnie cena przedmiotów kolekcjonerskich wzrośnie ponad poziom inflacji, a więc sprzedaż kolekcji znaczków, czy monet da lepsze zabezpieczenie niż rozbicie skarbonki trzymanej "na czarną godzinę".

Nie chciałbym jednak, by powyższe rozważania były interpretowane jako zachęta do tzw. inwestycji alternatywnych lub kolekcjonerstwa. Wymaga to czasu, zaangażowania i nie oszukujmy się pewnej wiedzy. Jest to oczywiście możliwość, jednak nie jedyna.

Co oferuje rynek finansowy?

Najpopularniejszą nieobowiązkową formą akumulowania środków na rynku bankowym są konta oszczędnościowe, dalej lokaty i bardziej zaawansowane instrumenty jak fundusze inwestycyjne, akcje, obligacje.

Oszczędzanie powinno być planowane w oparciu o cykliczność (np. wpłatę:miesięczną, roczną, jednorazową), horyzont i przeznaczenie akumulowanych środków.

Jeśli ważne jest dla nas zachowanie płynności zgromadzonych środków (tzn. jeśli chcemy mieć możliwość dostępu do kapitału w każdym momencie bez utraty części/całości środków) najprawdopodobniej najlepszym rozwiązaniem będą lokaty bankowe lub konto oszczędnościowe. Ale! Aby, powyższe działanie miało sens oprocentowanie konta/ lokaty/ depozytu musi przewyższać poziom oczekiwanej inflacji. Dopiero wówczas realnie zarabiamy.

Całość można podsumować bardzo prosto: dobierajmy produkty oszczędnościowe tak, by zarabiały więcej niż kosztują i więcej niż traci trzymany pieniądz.

Przykład: Jeśli inwestujemy 200 zł miesięcznie w funduszu inwestycyjnym, a miesięczna opłata za prowadzenie rachunku wynosi 10zł, to kalkulujemy w następujący sposób. Średnia inflacja długofalowo = 3% (założenie w oparciu o dane przyjmowane w publikacjach ekonomicznych). Miesięczny koszt inwestycji (w 1 miesiącu) 10/200 = 0,05, a więc 5%, co oznacza, że w pierwszym miesiącu najprawdopodobniej nie zarobimy (zakładam, że wybieramy bezpieczny fundusz, inwestujący w papiery dłużne o rentowności rocznej ok 6-7%). Z wpłaconych 200 złotych zainwestowane zostanie 190, a zatem potrzebowalibyśmy stopy zwrotu na poziomie 5,26% w skali miesiąca.

Oczywistym jest, że bardziej zaawansowane instrumenty posiadają koszta i opłaty, a strata w skali miesiąca przy tak niskiej kwocie inwestycji jest czymś naturalnym. Dla uzasadnienia porównajmy wynik tego samego programu po roku inwestowania: kwota zainwestowana: 2400zł, opłaty:120zł, zysk: 7%, inflacja:3%:

(Zainwestowane środki - koszt) 2400-120= 2280 zł

2280*1,07 (stopa zwrotu z inwestycji) = 2439,6 zł

Zysk nominalny: 2 439,6 zł - 2 400 zł = 39,6 zł

Zysk realny: (0,97*2 439,6 zł) - 2 400zł = 2 366,41 zł - 2 400zł = - 33,59 zł

Powyższy przykład dowodzi, że nie typ instrumentu, a umiejętność posługiwania się nim decyduje o powodzeniu oszczędzania.

W przypadku powyższej inwestycji wystarczy zwiększyć inwestowaną kwotę lub odpowiednio wydłużyć okres inwestycji a okaże się, że możemy nie tylko utrzymać wartość pieniądza w czasie, ale i zarobić.

Uzasadnienie liczbowe:

inwestycja: 300 zł, pozostałe założenia bez zmian:

3 600 zł - 120 zł = 3 480 zł

3480 zł *1,07 = 3 723,6zł

Zysk nominalny: 3 723,6 zł - 3 600zł = 123,6 zł

Zysk realny: (0,97* 3 723,6 zł)- 3 600 zł = 11,89 zł

Podsumowując, chciałbym podkreślić, iż powyższe wyliczenia mają wspierać czytelnika w zrozumieniu podstawowych zagadnień dotyczących oceny rentowności oszczędzania, nie natomiast kategoryzować, bądź promować określone instrumenty finansowe.

---

planerfinansowy.blogspot.com

www.financialplanner.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Który kredyt wybrać: z prowizją i niższą marża, czy kredyt bez prowizj i z wyższą marżą?

Który kredyt wybrać: z prowizją i niższą marża, czy kredyt bez prowizj i z wyższą marżą?

Autorem artykułu jest Katarzyna Wilkowska


Aby odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule rozpatrzmy poniższy przypadek. Bierzemy kredyt na 350.000 zł na 30 lat. W tym samym banku dostaliśmy dwie oferty:

Aby odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule rozpatrzmy poniższy przypadek.

Bierzemy kredyt na 350.000 zł na 30 lat. W tym samym banku dostaliśmy dwie oferty:

Oferta 1

Prowizja za udzielenie kredytu: 2%

Oprocentowanie: WIBOR 6M + 1,4 marża

Oferta 2

Prowizja za udzielenie kredytu: 0 %

Oprocentowanie: WIBOR 6M + 1,6 marża

Uwaga: Pozostałe parametry kredytu jednakowe dla obu ofert.

W celu dokonania wyboru najlepszej oferty rozpatrzmy dwa scenariusze.

Scenariusz 1 Pozostajemy przy kredycie przez 30 lat.

Oferta 1

Oferta 2

Kwota kredytu

350.000 zł

350.000 zł

Okres kredytu

30 lat

30 lat

Prowizja w %

2%

0%

Prowizja w PLN

7.000 zł

0 zł

Marża

1,4 %

1,6%

WIBOR 6M na dzień 21.09.2012

4,95%

4,95%

Oprocentowanie

(WIBOR 6M + marża)

6,35 %

6,55 %

Rata kredytu

2.177,82 zł

2.223,76 zł

Różnica w racie

+ 45,93 zł

Suma odsetek

434.016,99 zł

450.553,42 zł

Nominalna różnica w odsetkach

+ 16.536,43 zł

Uwaga: Ponieważ nie płacimy tych pieniędzy od razu tylko w ciągu 30 lat, dlatego należy uwzględnić inflację.

Realna różnica w odsetkach

(realna tzn. po uwzględnieniu inflacji. Zakładany poziom inflacji: 3%)

+ 10.895,18 zł

Podsumowanie kosztów

7.000 zł

Prowizja, którą od razu zapłacimy w całości.

10.895,18 zł

O tyle realnie (po uwzględnieniu inflacji) zapłacimy więcej odsetek w ciągu 30 lat.

Kiedy płacimy więcej

Dzisiaj

Rozłożone na 30 lat

Tabela 1: Porównanie ofert.

Scenariusz 2 Spłacamy kredyt wcześniej.

Poniższa tabela prezentuje, gdzie zapłacimy więcej, w zależności od tego, po jakim czasie spłacimy kredyt.

Oferta 1

Oferta 2

Dodatkowy koszt

Prowizja: 7.000 zł

jednorazowo

Odsetki: 45,93 zł

miesięcznie

Po 3 latach nominalnie

7.000 zł

1.653,48 zł

Po 3 latach realnie*

7.000 zł

1.579,37 zł

Po 5 latach nominalnie

7.000 zł

2.755,80 zł

Po 5 latach realnie

7.000 zł

2.556,11 zł

Po 10 latach nominalnie

7.000 zł

5.511,60 zł

Po 10 latach realnie

7.000 zł

4.756,59 zł

Po 15 latach nominalnie

7.000 zł

8.267,40 zł

Po 15 latach realnie

7.000 zł

6.650,92 zł

Tabela 2: Która oferta jest droższa przy wcześniejszej spłacie.

*Ponieważ kwoty 1.653,48 zł (oraz analogicznych kwot w kolejnych latach) nie płacimy dzisiaj tylko w ciągu 3 lat, dlatego należy uwzględnić inflację. W tym celu dyskontujemy wydane przez 3 lata pieniądze na dzień dzisiejszy. Zakładany poziom inflacji na poziomie 3%.

Podsumowanie

Aby wybrać najlepszą dla nas ofertę, należy wziąć pod uwagę fakt, czy będziemy wcześniej spłacać kredyt. Powodem wcześniejszej spłaty może być np. refinansowanie kredytu, czyli skorzystanie za jakiś czas z lepszych warunków kredytowych w innym banku. Jeżeli zamierzamy spłacić kredyt wcześniej, to zdecydowanie korzystniejsza jest oferta nr 2.

Jeżeli pozostaniemy przy wybranym kredycie przez 30 lat, to oferta nr 2 jest na dzień brania kredytu realnie o 3.895,18 zł (10.895,18 zł – 7.000 zł) droższa. Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że prowizję płacimy od razu, a koszt wyższych odsetek będzie rozłożony na 30 lat. Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy mamy dzisiaj pieniądze, aby zapłacić za prowizję? Czy sytuacja, w której wydamy pieniądze na prowizję, nie spowoduje, że w konsekwencji będziemy zmuszeni wziąć kredyt gotówkowy na zakup lodówki i pralki do nowego mieszkania?

---

Katarzyna Wilkowska

LifeWays. Biura Architektów Finansowych

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Oszczędzanie, czyli krótko o tym, jak zostać milionerem

Oszczędzanie, czyli krótko o tym, jak zostać milionerem

Autorem artykułu jest Katarzyna Bieńkowska



Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, co by było, gdybyś mógł zacząć regularnie oszczędzać? Istotne są tylko trzy rzeczy: nie możesz, nie chcesz lub o tym nie myślisz.

Większość z czytających i tak stwierdzi, że: "ja to nie mam z czego odłożyć". W kilku przypadkach może być to prawdą, ale na pewno nie we wszystkich!

Jeszcze dwie dekady temu nie warto było oszczędzać, bo i po co, jeżeli i tak niczego nie można było dostać. Po drugie bardziej sensowne było kupić cokolwiek, co może się przydać w przyszłości lub ewentualnie wymienić na coś bardziej użytecznego. Nie warto wspominać o inflacji, która "zżerała" pieniądze i idea oszczędzania, jako "źródła bogacenia się narodów" nie miało najmniejszego sensu.

I nie ma się co dziwić, że wielu ludzi nie wykształciło sobie nawyku oszczędzania.

Dobra, ale przecież żyjemy w innych czasach, z kwitnącą gospodarką, inflacją na niskim poziomie, możliwościami inwestycyjnymi, i tak dalej. Może warto zastanowić się nad przyszłością i jeżeli nie inwestować na rynkach walutowych (jakby nie patrzeć dość agresywnie reklamujących się), to chociażby zacząć oszczędzać...

"Jak mogę oszczędzać, gdy brakuje mi pieniędzy co miesiąc!"

Każdy z nas chciałby mieć więcej niż ma, jednocześnie nie rezygnując z niczego. "Mieć ciastko i zjeść ciastko" i jeszcze dostać coś gratis! Ale niestety tak się nie da. Chcesz oszczędzać? Muszisz zacząć... oszczędzać.

Na początku przygotuj sobie w jakimkolwiek arkuszu kalkulacyjnym zestawienie przychodów i wydatków. Dowiesz się ile naprawdę wydajesz miesięcznie. Wiem, że odpowiesz: "i bez liczenia to wiem." Jestem przekonana, że wiesz. Jedno jest "ale". Na koniec miesiąca nie wiesz na co wydałeś najwięcej pieniędzy! Z twojej listy wydatków odnotujesz nawet bilet za autobus czy pudełko zapałek! Zapisując wszystkie wydatki, uczciwie, nie zatajając żadnego, dowiesz się na co wydajesz za dużo pieniędzy lub co niepotrzebnie kupiłeś. Owszem nie zmienisz przeszłości, ale będziesz mógł dokonać paru korekt w następnym miesiącu.

Jakie są najprostsze metody zaoszczędzenia?

Najprostszą metodą jest... przejrzenie listy. Fakt, będziesz miał pewien obraz dopiero po pewnym czasie, ale już w trakcie wypełnienia arkusza zaczniesz się zastanawiać nad kilkoma pozycjami.

Rozejrzyj się po domu... I co widzisz? Czy dałoby się tutaj coś zmienić? Jak z wodą? Kapie z któregoś kurka? A może dałoby się wymienić niektóre żarówki na energooszczędne, wyłączyć na noc telewizor - czerwoną diodkę, uszczelinić okna i drzwi - nie trzeba będzie tak mocno ogrzewać domu podczas zimy. Jestem przekonana, że znajdziesz kilka rzeczy, które można zmienić i które w dłuższej perspektywie dadzą tobie oszczędności.

Przyjrzyj się również sobie. Czy zawsze racjonalnie dokonujesz zakupów? A moe kupujesy coś czego nie lubisz, co ci nie jest potrzebne lub po pewnym czasie wyrzucasz? Czy do najbliższego sklepu musisz koniecznie jechać samochodem lub kupować fast foody zamiast przygotować obiad lub kanapki? Zastanów się nad używkami, które możesz ograniczyć lub całkowicie wyeliminować.

Jesteś "szczęśliwym" posiadaczem wielu niepotrzebnych rzeczy? Sprzedaj je na portalu aukcyjnym. Nie w tym rzecz, aby zarobić na nich miliony, ale "wyczyścić" szafy i dysponować gotówką, od której możesz zacząć oszczędzać.

Pomysłów i powodów na to jak oszczędzać i jak się do tego zabrać jest wiele. Najważniejsze jest uzmysłowić sobie taką potrzebę i zacząć ją konsekwetnie realizować.

Od 100 zł do... tysięcy

Aby jednak zachęcić ciebie chociażby do zastanowienia się nad możliwością oszczędzania, podam pewne wyliczenia.

Przyjmijmy sobie, że co miesiąc odkładasz 100 zł, przy niezmiennej stopie zwrotu wynoszącej 8%. Po jednym roku, wartość oszczędności ze sumą odsetek wyniesie ok. 1 253 zł. Po 10 latach miałbyś już prawie 19 tys. zł!

A gdybyśmy przyjęli takie same założenia, ale powiedzmy, przy 300 zł... Po 10 latach miałbyś już 55 tys. zł. Po 20 odłożone oszczędności wyniosłyby ponad 170 tys zł.!

Albo przyjrzyj się już na koniec temu przykładowi. Czy wiesz kto to jest rentier? Krótko pisząc: osoba żyjąca z oszczędności. Aby otrzymywać miesięcznie 2 000 zł przez 20 lat, musiałby przy początkowej inwestycji 10 000 zł odkładać co miesiąc ok. 320 zł, przez 20 lat, przy oprocentowaniu 8%.

Pamiętaj! Grosik do grosika... Warto zastanowić się nad pomysłem oszczędzania, które to może i nie naprawi natychmiastowo twoich finansów, ale spowoduje, że z większą uwagą zaczniesz przyglądać się swojemu budżetowi domowemu.

---

Simpli.pl - wyszukiwarka finansowa: od kredytów, lokat bankowych po kredyty dla firm i ubezpieczenia.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy wiesz jakie są różnice między kartą kredytową a debetową?

Czy wiesz jakie są różnice między kartą kredytową a debetową?

Autorem artykułu jest Katarzyna Bieńkowska


Może wydawać się zabawnym, ale większość z nas, nawet osoby ich używające, nie są w stanie udzielić jasnej odpowiedzi. A zdarza się i tak, że mylimy funkcje i zastosowanie obu kart!

Karta kredytowa służy do pokrywania kosztów zakupów, w przypadku gdy nie posiadamy pieniędzy na koncie. Oczywiście każda karta kredytowa posiada limit kredytowy określony przez bank, do którego można zaciągać zobowiązania. Natomiast karta debetowa takiej możliwości nie daje, ponieważ jej posiadacz może dokonywać transakcji wyłącznie do wysokości środków zgromadzonych na rachunku (łącznie z ewentualnym kredytem odnawialnym).

Zarówno za pomocą karty kredytowej i karty debetowej można wypłacać pieniądze z bankomatów, dokonywać transakcji bezgotówkowych. Warto nadmienić, że w przypadku kart kredytowych banki różnie traktują wypłaty z bankomatów, traktując je jako transakcje gotówkowe lub bezgotówkowe.

Karty debetowe może otrzymać praktycznie każdy użytkownik konta, ponieważ nie ma tutaj niebezpieczeństwa braku spłaty zadłużenia. W przypadku kart kredytowych, każdy z banków ma inną procedurę ich przyznawania. I teoretycznie, nie każdy spełnia warunki danej instytucji. Trzeba posiadać m.in. zdolność kredytową i otrzymywać regularne wpłaty na rachunek bankowy.

I co jeszcze jest ciekawe, a nie wszyscy o tym wiedzą, że karta kredytowa nie musi być powiązana z kontem, a w przypadku wypłat z bankomatu nie ma okresu bezodsetkowego.

Co jest lepsze, karta debetowa czy kredytowa?

Jest wiele czynników, które należy wziąć pod uwagę, abstrahując od tego, czy mamy szansę na otrzymanie karty kredytowej czy nie. Zadajmy sobie kilka istotnych pytań: czy faktycznie potrzebujemy się zadłużać, jak często w miesiącu będziemy dokonywać transakcji bezgotówkowych (zakupy w sklepach, płatności online), ile razy w miesiącu teoretycznie będziemy korzystać z bankomatów?

Karta kredytowa i debetowa mają jak każdy produkt finansowy swoje plusy i minusy. O ile w przypadku kart debetowych nie grożą nam żadne większe przykrości wynikające z niewłaściwego korzystania. To już w przypadku kart kredytowych, nieumiejętne obchodzenie się z kartą, może doprowadzić do przykrych konsekwencji z tytułu zadłużenia na rachunku. Z drugiej zaś strony zasadniczym plusem jest możliwość uzyskania krótkoterminowej pożyczki na 0%.

---

Simpli.pl - Porównywarka finansowa - szeroki wybór produktów bankowych i finansowych, w tym również karty kredytowe, kredyty gotówkowe i odnawialne.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl