środa, 25 maja 2011

Wybór własnego doradcy finansowego

Wybór własnego doradcy finansowego

Autorem artykułu jest Artur Moczulski



W przeciągu kilku ostatnich lat na polskim rynku finansowym pojawiła się nowa gałąź usług. Doradztwo finansowe stało się popularne w naszym kraju z uwagi na wiele względów. Najważniejszym z nich jest możliwość uzyskania pomocy w kwestiach finansowych przez zwykłego Kowalskiego.
Expander, Xelion, OpenFinance, WithMoney, GoldFinance. To zaledwie kilka z całego wachlarza firm oferujących usługi doradcze w kwestii finansów. Korzystają z nich zarówno indywidualne persony, jak też doświadczeni inwestorzy. Ta tendencja utrzymuje się na polskim rynku już od kilku lat. Oczywistym efektem takiej sytuacji był wybuch konkurencji, tak więc dziś firm doradczych jest całe mnóstwo. Pytanie - który doradca zajmie się mną w odpowiedni sposób i udzieli mi pomocy we wszystkich interesujących mnie kwestiach?

Tutaj na pierwszy plan wysuwa się historia sprawdzanej firmy. Klienci, dla których dany doradca finansowy pracował, ich referencje, a także aktualna sytuacja finansowa są najlepszym świadectwem skuteczności. Biorąc pod uwagę osoby, które skorzystały z usług danej firmy, nie trzeba przykładać dużej uwagi do zakresu pomocy, który został udzielony. Mało istotne jest czy dana firma pomagała w kwestii kredytów z dopłatami, hipotecznych czy inwestycji. Na pierwszym etapie wyboru własnego doradcy najważniejsza jest ogólna renoma danego przedsiębiorstwa. Dzięki takiej selekcji, szybko można oddzielić "ziarno od plewu" i przejść do kolejnego etapu weryfikacji skuteczności doradców danego przedstawiciela.

Po ogólnym rozejrzeniu się na rynku doradztwa i pośrednictwa finansowego, trzeba już więcej uwagi przyłożyć do konkretnej usługi, która jest w centrum zainteresowania. Jeżeli, na przykład, interesującym nas produktem jest doradztwo w kwestii wcześniej wspomnianego kredytu z dopłatami czy programu "Rodzina na swoim" trzeba sprawdzić co dane przedstawicielstwo oferuje. Co mówią osoby, które już są klientami danego doradztwa. Takie informacje bardzo często można znaleźć na stronie internetowej firmy, jednak najlepszym źródłem wiedzy tego typu są fora internetowe. Miejsca, w których byli klienci wypowiadają się swobodnie i opisują swoje doświadczenia związane z danym przedsiębiorstwem.
---

doradcy finansowi


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 24 maja 2011

O doradcach finansowych - jak rozpoznać naciągacza

O doradcach finansowych - jak rozpoznać naciągacza

Autorem artykułu jest Kamil Fudali



Artykuł poświęcony tematowi doradztwa finansowego oraz temu jak wielu ludzi przywłasza sobie ten tytuł nie mając tak naprawde zielonego pojęcia o ekonomi lub gdy są tylko "naganiaczami" wielu firm pośrednich.
Czym jest doradztwo w sferze finansów ?

Powinna być to osoba potrafiąca budować długotrwałe relacje z partnerem a co najważniejsze klientem. Dlatego nie zawsze najważniejsze jest długi staż oraz bagaż doświadczenia zawodowego. Doradca powinien prezentować dobrą wiedzę ekonomiczną oraz chęć do dalszej edukacji oraz współpracy. Tak więc może nim zostać osoba która pasjonuje się tematyką finansów, ekonomi, giełdy.

Dziś możemy spotkać oferty wielu a to wielu „doradców” finansowych, kredytowych czy inwestycyjnych. Szczególnie ta ostatnia grupa ostatnio bardzo daje się we znaki. Czy w naszym mniemaniu ktoś kto nazywa siebie „doradcą inwestycyjnym” chodzi po domach, wydzwania niczym ankieter lub rozsyła ulotki ? Czy może bardziej kojarzy nam się z osobą pprzebywającą w jednym stałym punkcie do której możemy zwrócić się o pomoc gdy tego potrzebujemy ? W moim mniemaniu druga definicja jest bardziej trafna. Tak więc należy umieć rozróżniać doradcę od „doradcy” tak naprawdę „akwizytora”
Warto dodać aby umocnić moje słowa tym że w Polsce do roku 2005 licencję doradcy inwestycyjnego zdobyło ok. 200 osób. Egzamin na doradcę jest trzyetapowy. I nie może tej licencji dostać każdy ... tak więc. Czy każdy z tych tysięcy doradców jest doradcą ? Oczywiście nie ...

Jak więc rozpoznać czy ktoś jest lub nie doradcą.... Należy w tym miejscu dodać, że nawet jeśli ktoś nie posiada licencji, nie oznacza to, że mamy mu podziękować z biegu... naprawdę zdarzają się ludzie „pasjonaci” w tematach ekonomi, finansów i są często niejednokrotnie lepsi od tych z certyfikatem. Dlatego zwracajmy uwagę na takie rzeczy jak:

Marka – jednak tutaj w odwrotnym mniemaniu
Brak chęci do przeprowadzenia wywiadu
Monogamia
Pośpiech
Pamięć i zaangażowanie

Marka ? – Zapewne 99% z was myśli, że chodzi o to iż osoba z PKO BP będzie lepsza niż z multibanku bo to w końcu wielki i pewny bank. Nie szata zdobi człowieka ! Najważniejsza jest nie marka tylko osoba z którą rozmawiamy. Jeśli ktoś należy nawet do sieci doradczej, to nie oznacza to że jest prawdziwym doradcą. A w skrajnych wypadkach rozmowa z doradcą danej monogamicznej instytucji jest nieporozumieniem bo jak sobie wyobrażacie, że osoba pracująca w PKO poradzi wam kredyt w konkurencyjnym banku ... Najważniejsze jest to, co sobą reprezentuje osoba doradcy kredytowego czy inwestycyjnego

Wywiad. Gdy osoba będąca doradcą kredytowym czy inwestycyjnym nie wykazuje chęci przeprowadzenia wywiadu, jest to zły znak gdyż osoba taka gra grzeczną osobę wysłuchującą potrzebującego czekając tak naprawdę bez względu co powiesz ze swoim stałym koszykiem produktów za które otrzyma największą prowizję. Wywiad, przedstawienie potrzeb powinno dopiero rozkręcić rozmowę w której zostaną przedstawione wszystkie „Za” i wszystkie „przeciw” oraz możliwie najlepsze instrumenty finansowe. Pisze „możliwie” bo nie ma idealnych produktów dla każdego. Jeśli ktoś przy pierwszej rozmowie wyciąga już ulotki z myślą nie prezentacji a sprzedaży produktu danej firmy – skreśl go.

Monogamia. Gdy osoba oferuje ci doradztwo inwestycyjne przedstawia tylko i wyłącznie ofertę jednej z firm, jest zwykłym naganiaczem i nie powinniśmy jej traktować poważnie. Osoba taka z reguły nie zna pojęcia dywersyfikacja. Każdy z was zna powiedzenie „nie wkłada się wszystkich jaj do jednego koszyczka” ... dywersyfikacja to nic innego jak rozproszenie ryzyka inwestując oszczędności w różnych instrumentach finansowych.

Pośpiech. Osoby nie mające „zbyt wiele czasu” nie powinny w ogóle oferować usług związanych z doradztwem. Ktoś kto chce „oblecieć XX w jeden dzień” jest zwykłym akwizytorem, który myśli że jak obleci 100 osób to większa szansa, że ktoś się zgodzi na jego pseudo najlepszy produkt na rynku. Chyba nie chcemy powierzać nasz finanse osobiste w ręce osoby która za 2 dni nie będzie pamiętała z kim rozmawiała oraz lokowała pieniądze gdzie dobrze (Jemu) płacą.

Można by jeszcze wiele pisać na temat doradztwa. Przedstawione przeze mnie opisu mają na celu nauczyć cię rozpoznać z kim masz odczynienia. Nawet gdy wszystko będzie ok najważniejsza jest rozmowa i twoja ocena umiejętności oraz wiedzy osoby przed tobą. Gdy osoba ta prezentuje swoją osobą dużą wiedzę, chęć pomocy oraz nie zmusza cię od razu od podpisania kontraktu, możesz zastanowić się nad kolejnymi konwersacjami już na wyższym poziomie nawet z możliwością podpisania danej interesującej cię umowy.

Doradztwo inwestycyjne, finansowe czy kredytowe nie jest dla każdego, i należy umieć rozpoznawać osoby chcącej naprawdę nam pomóc od tych którzy za wszelką cenę chcę wyrobić „target dzienny”

---

Wpis autorski K. Fudali - Finanse Osobiste Kopiowanie dozwolone w niezmienionej formie z umieszczeniem źródła strony.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co, lub też na co uważają analitycy?

Co, lub też na co uważają analitycy?

Autorem artykułu jest Sławomir Sidorek



Skąd wziął się kryzys? Dlaczego teraz tyle szumu wokół walut?
Rynek akcji będzie rósł – uważają analitycy. Dług pozostanie stabilny – uważają analitycy. Kursy walut będą nadal niestabilne – uważają analitycy. Kurs złotego będzie się osłabiał – uważają analitycy. Za wcześnie na euro – uważają analitycy.
Dla przeglądających prasę finansową lub portale finansowe czytelników tego rodzaju sformułowania już chyba żadną nowością nie są. Pełno ich wszędzie. Analitycy się wypowiadają, analitycy prognozują, wreszcie – analitycy uważają. Tylko co, lub na co? Niewątpliwie najmodniejszym ostatnio tematem pochłaniającym bez reszty uwagę nie tylko analityków są notowania walut. A jeszcze nie tak dawno tematem numer jeden była cena ropy a wcześniej miedzi. Wszędzie pełno było analiz zachowania cen tychże surowców, prognoz, zakresów cenowych. Światowej sławy agencje analizujące poczynania banków, gospodarek, badające, jak zachowa się ta czy inna giełda, czy ten albo inny surowiec, prześcigały się w coraz to nowych raportach. Algorytm działania był prosty. Agencje X, Y oraz Z wyznaczały cenę docelową, po czym zaczynał się marsz w jej kierunku. Zawsze ktoś niestety zostawał na tzw. górce, gdy inni cieszyli się już zyskami. Scenariusz się więc sprawdzał, co czyniło agencje wiarygodnymi dla przeciętnego Kowalskiego. Więc wszystko było tak, jak być powinno. Banki zarabiały, były dobrze oceniane, interes się kręcił.
Skąd zatem wziął się kryzys, skoro wszystko było OK?! Ano analitycy uznali, że - jak to się teraz mówi - „toksycznych” aktywów nie należy brać pod uwagę. Tymczasem, jeden po drugim, uważane za liderów światowych finansów banki ogłaszały wszem i wobec coraz to większe straty związane z ryzykownymi kredytami hipotecznymi. Czy coś umknęło uwadze analizujących? Uważali, czy nie uważali na to, co piszą?
Obecnie, jak już wspomniałem, tematem numer jeden są kursy walut. I znowu mamy istny wyścig w opiniowaniu wydarzeń, tym razem na rynku walutowym. A to złoty będzie spadał, a to euro będzie rosło, itd., itd. I znów „znane” agencje prognozują kursy docelowe poszczególnych walut (czy ktoś w to dalej wierzy?!). Gdzieś pomiędzy tymi wywodami słyszymy raz po raz o jakiś spekulacjach, o tym że znany bank „zarobił już wystarczająco dużo” na spadku wartości złotego.
Za jakiś czas coś innego będzie na topie. Analitycy będą pisali, co uważają, leczy czy będą uważać na stan naszych portfeli – nie sądzę (obym się mylił).

---

kursy walut, euro, kurs złotego


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kredyty w trudnych czasach

Kredyty w trudnych czasach

Autorem artykułu jest Tomasz Pędrys



Chcesz kupić mieszkanie lub nowy samochód, a brakuje Ci gotówki? W takiej sytuacji jest teraz wielu Polaków. W czasach kryzysu, z jakimi przyszło nam się borykać, należy szczególnie skrupulatnie sprawdzać się ofertom kredytowym, aby wybierać te najkorzystniejsze czyli takie które najłatwiej będzie spłacić.

Jeżeli interesują Cię kredyty mieszkaniowe to warto starać się o dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Dopłaty udzielane w ramach rządowego programu “Rodzina na swoim” budzą coraz większe zainteresowanie. Zarówno wśród klientów jak i wśród developerów, którzy straciwszy spore zyski ze sprzedaży mieszkań "na pniu", na skutek kryzysu muszą teraz spuścić z ceny.
Pomoc państwa polega na tym, że przez okres 8 lat spłaca ono do połowy do odsetek od kredytu, ale poziom jego oprocentowania nie może przekroczyć na dzień dzisiejszy 6,82 proc. Jeśli przekracza, to w realnie dopłata nie pokryje połowy odsetek. Aby otrzymać dopłatę należy spełnić kilka warunków.
- O dopłaty mogą się starać osoby nie posiadające innego własnościowego mieszkania.
- Koszty budowy domu lub kupna mieszkania nie mogą przekroczyć podawanych przez GUS średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim.
- Kredyt mieszkaniowy z dopłatą jest przeznaczony na zakup lub budowę mieszkania o powierzchni nie większej niż 75mkw lub domu jednorodzinnego o powierzchni nie większej niż 140mkw. To znaczy, że "nadwyżkę" metrażu sfinansujesz sam.

Lukratywny interes na kredytach z budżetowymi dopłatami zwietrzyły także banki dlatego zaciągając taki kredyt warto starannie wybrać bank, tak aby korzyści z dopłat nie zostały pochłonięte przez zawyżone koszty kredytu (prowizje dla banku).

Jeżeli chodzi o kredyty samochodowe w Internecie szybko znajdziesz porównanie kredytów samochodowych. Warto porównać wszystkie oferowane kredyty ze sobą. Najlepiej wypełnić kilka formularzy kontaktowych i wybrać najkorzystniejszą ofertę. Podobnie jak w przypadku kredytów mieszkaniowych i tu różnice w kosztach kredytu są duże. Powszechnie wiadomo, że im wyższe koszty kredytu tym więcej pieniędzy trzeba będzie oddać i tym trudniej będzie kredyt spłacić.

Wybierając kredyt warto zachować do końca zdrowy rozsądek i pewną dozę nieufność wobec instytucji, które nam ten kredyt chcą udzielić. Należy dokładnie przyglądać się umowę i jeśli to możliwe próbować zmieniać te bardziej niekorzystne punkty.

---

MotoFinanse.PL - kredyty i ubezpieczenia samochodowe


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konta oszczędnościowe

Konta oszczędnościowe

Autorem artykułu jest Paweł Pęcak



Artykuł o kontach oszczędnościowych. Zawiera porady: na co zwracać uwagę przy wyborze kont oszczędnościowych, które konta zasługują na uwagę oraz inne porady.

Konta oszczędnościowe kuszą wysokim oprocentowaniem i możliwością dość swobodnego dysponowania pieniędzmi. W swojej ofercie ma je już kilkanaście banków i kolejne przymierzają się do ich wprowadzenia. Spora część banków nie podaje, ile pieniędzy udało się im zgromadzić na tych kontach, ale na podstawie sygnałów z rynku można szacować, że ta kwota bliska jest 45 mld PLN. Konta oszczędnościowe to coś pomiędzy lokatą a rachunkiem bankowym. Oprocentowanie może być niewiele niższe niż na lokacie, ale za to pieniądze można w każdej chwili i w każdej kwocie dopłacać. Przynajmniej jedna wypłata w miesiącu jest bezpłatna, a odsetki są wtedy naliczane za okres, do którego pieniądze leżały na koncie, podczas gdy w przypadku lokaty, jej wcześniejsze zerwanie oznacza, że nie ma co liczyć na wypłatę odsetek. Konstrukcja konta oszczędnościowego wydaje się prosta, ale przyjrzyjmy się kilku szczegółom, które komplikują nieco sprawę.

Jak liczy się te odsetki?

Oprocentowanie kont oszczędnościowych bardzo często uzależnione jest od kwoty wpłaconych pieniędzy. I to, które pojawia się w reklamach, często jest dostępne tylko dla najbogatszych klientów. Przykładem może być Bank Zachodni WBK, na którego billboardach trudno było nie zauważyć 5 proc. na koncie oszczędnościowym. Ta stawka obowiązuje jednak dopiero, gdy wpłacimy 50 tys. PLN. Innym haczykiem jest sposób naliczania oprocentowania. Jeśli wyższa stawka zaczyna się na przykład od kwoty 5 tys. PLN, to w większości banków całość ponad tę kwotę będzie liczona według wyższego oprocentowania. Jest jednak kilka instytucji które liczą oprocentowanie w sposób progresywny, czyli tylko nadwyżka ponad próg będzie wyżej oprocentowana. Takie rozwiązanie znajdziemy na przykład w Toyota Banku, czy w Lukas Banku. Raiffeisen Bank ma z kolei dwa rodzaje konta oszczędnościowego: Lokacyjne i Lokacyjne Plus, i pierwsze z nich jest też oprocentowane w ten sposób. Jakie znaczenie może mieć ten mniej korzystny dla klienta sposób naliczania oprocentowania? Na przykład 7 tys. PLN wpłacone do Toyota Banku (gdzie od 5 tys. PLN zaczyna się oprocentowanie na poziomie 5 proc.) przyniesie po roku prawie 315 PLN odsetek. Gdyby oprocentowanie było liczone od całości kwoty – według stawki 5 proc. – to odsetki byłyby wyższe o 35 PLN.

Kolejna różnica to sposób kapitalizacji odsetek, czyli to kiedy są one dopisywane do rachunku. Im częściej tym lepiej, bo większa kwota pracuje na rzecz klienta. Standardem na rynku jest dopisywanie odsetek co miesiąc. Jednak kilka banków stosuje kwartalną kapitalizację. Do tego grona należy: Bank BGŻ, Dominet Bank, Lukas Bank, czy Nordea Bank Polska. Wpłacając znów 7 tys. PLN na rok na konto z oprocentowaniem 5 proc. i miesięczną kapitalizacją odsetek, można liczyć na 358,13 PLN . Gdyby kapitalizacja była kwartalna, wyniosłyby one 356,62 PLN. Niby niewiele mniej, ale warto zdawać sobie z tego sprawę. Tym bardziej, że podane kwoty to odsetki brutto, od których trzeba jeszcze zapłacić 19-proc. podatek Belki.

Uwaga na wypłaty

Zasady wypłacania pieniędzy z kont oszczędnościowych dość mocno różnią się w poszczególnych bankach, i często do przejrzystych nie należą. Generalna zasada jest taka – raz w miesiącu można pieniądze z konta oszczędnościowego wybierać bez żadnych kosztów, a kolejne opłaty mogą się już nie opłacać. Jeśli bank pobiera za nie 10 PLN, a na koncie trzymamy przykładowo 7 tys. PLN, to wystarczą trzy ponadplanowe wypłaty w miesiącu, by „przejeść” całość odsetek. Przy mniejszych kwotach mogą się nie opłacać nawet dwie czy jedna dodatkowa wypłata w miesiącu. Trzeba też uważać na pozornie bezpłatne przelewy z konta oszczędnościowego, bo niekoniecznie muszą one do takich należeć. Na przykład Volkswagen Bank direct nie pobiera prowizji za przelewy z konta oszczędnościowego, ale są one bezpłatne tylko dla posiadaczy tokena, za którego wydanie trzeba już zapłacić 36 PLN. W bankach stawki za kolejne wypłaty różnią się również w zależności od tego, czy podejmujemy gotówkę w oddziale, czy robimy przelew na zwykłe konto (to rozwiązanie będzie zazwyczaj tańsze). Znaczenia ma też to, czy konto jest w tym samym, czy w obcym banku. Jest to sposób na przekonanie klienta do przeniesienia do nowego banku nie tylko oszczędności, ale całości finansów. W niektórych przypadkach posiadanie konta oszczędnościowego jest wręcz uzależnione od założenia zwykłego ROR-u.

Można się spodziewać, że konta oszczędnościowe nadal będą się rozwijać, i suma zgromadzonych na nich środków będzie nadal rosła. Już teraz można nazwać je standardowym elementem oferty banków, a jeśli jeszcze sprawdzą się pogłoski, i wprowadzi je PKO BP, to za moment trudno będzie znaleźć bank, w którego ofercie nie znajdą się konta oszczędnościowe.

Załóż konto - odwiedź serwis moneyport

---

moneyport - Przystań Twoich Finansów
Nie zgadzam się na edycję bądź usuwanie linków z artykułu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl