czwartek, 8 marca 2012

7 wytycznych sukcesu

7 wytycznych sukcesu

Autorem artykułu jest Ignas24



Większość z nas nie raz zastanawia się jak dobrze zarządzać swoimi finansami, jak spłacić zaciągniete kredyty czy długi. Oto kilka prostych zasad, które pomogą nam wyjść na prostą finansowej przyszłości.

1. Rozpisz swój budżet.

Pomoże Ci to zorientować się, na czym stoisz. Może brzmi to banalnie, ale nie ruszysz do przodu, jeśli dokładnie nie wiesz, w jakiej sytuacji znajdujesz się obecnie. Prawda jest taka, że większość ludzi nie ma nawet pojęcia, ile pieniędzy wydaje co miesiąc. Sporządzenie planu wydatków i trzymanie się go będzie na początek, jak znalazł. Być może dzięki temu uda Ci się co nieco zaoszczędzić, a przynajmniej dojdziesz do wniosku, że miesięczne rachunki za, np: pizzę w wysokości 300 zł to lekka przesada. Co zrobić z zaoszczędzonymi złotówkami? Nie wydawaj ich! Jeśli zaciagnołeś już jakiś kredyt, wykorzystaj je na jego szybszą spłatę. Możesz też otworzyć lokatę w banku albo kupić jednostki funduszu inwestycyjnego - zapomnij o "skarpecie". Pamiętaj, że jedynym rodzajem kredytu, z którego spłata nie warto sięs pieszyć, jest kredyt hipoteczny. To najtańszy pieniądz na rynku (jeżeli masz drogi kredyt hipoteczny, zmień bank albo negocjuj z obecnym). Lepiej wiec sensownie inwestować wolną gotówkę, niż spłacać kredyt. Zarobisz więcej niż kosztują Cię odsetki, a w dodatku masz wolny pieniądz na przykład na pszyszłe wydatki. Na pewno już nie warto spłacać szybciej taniego kredytu hipotecznego, żeby za rok zaciagnąć dużo droższy kredyt na kupno samochodu.

2. Sporządź finansowy plan długoterminowy.

Życie jest pełne niespodzianek i nie można go zaplanować, ale na pewno możesz wyznaczyć sobie główne cele i założenia - również w kwestii finansów.

W stworzeniu realnego planu finansowego na lata możę pomóc Ci profesjonalista. taka wykwalifikowana osoba przeprowadzi Cię przez tajniki prawa, gospodarcze i podatkowe pułapki i wyjaśni Ci działanie różnych usług finansowych dostępnych na rynku. Ważne, żeby była to osoba obiektywna, która uprzedzi Cię o zagrożeniach, jakie niosą ze sobą konkretne inwestycje i uchroni przed błędnymi decyzjami. Na dobry początek możesz wybrać się do biura jednego z licznych w Polsce doradców finansowych. W kwestii pieniędzy nie warto opierać się na radach wujka, sąsiada czy dziadka.

3. Unikaj pożyczek na przedmioty tracące na wartości.

Mieszkanie można i należy traktować jak inwestycję, nawet jeśli nie kupujemy go w celach spekulacyjnych, a jedynie po to, aby mieć gdzie mieszkać. W razie gdy je sprzedamy, zwrócą nam się wszystkie koszty zakupu, łącznie z kosztami kredytu. Zupełnie inaczej jest już z samochodami, wycieczkami czy wyposażeniem mieszkania. Aston Martin czy superlodówka z miejscem na beczkę piwa i dozownikiem - to nie są dobre inwestycje. Jeżeli musisz się solidnie zadłużyć, aby posiadać takie rzeczy, to znaczy, że nie stać cię na nie... Ponoć tańsze samochody też jeżdżą, a piwo - niestety, w butelce - można schłodzić w normalnej, znacznie tańszej lodówce. Wypoczynek jest niezbędny, ale nie musisz jechać na droższe wakacje niż Twoi znajomi z pracy. Przede wszystkim zastanów się, gdzie najlepiej wypoczniesz, a nie komu najbardziej zaimponujesz. Czy wyraz zazdrości na twarzach znajomych wart jest kredytu, który będziesz spłacał przez lata...?

4. Uporaj się z długami.

Najważniejszy krok. Policz, ile samych odsetek miesięcznie płacisz bankom. To cena twoich długów. Zacznij od najwyżej oprocentowanych pożyczek. Jeśli masz jakąś "chwilówkę", kredyt z firmy spłać go natychmiast. Podobnie z kartą kredytową. Nie masz z czego spłacić? Zacznij co miesiąc spłacać 2 razy wiekszą kwotę, niż wymagana przez bank - w ten sposób szybko spłacisz zadłużenie na karcie. Druga opcja: spłać kartę pieniędzmi z kredytu odnawialnego, który masz na koncie. jego oprocentowanie jest niższe niż karty. Najlepszym rozwiązaniem jest kredyt konsolidacyjny. Jeśli masz mieszkanie, weź kredyt pod jego zastaw. Pożyczka hipoteczna jest najniżej oprocentowana, w dodatku jej spłata może zostać rozłożona na wiele lat. Efekt jest taki, że zamiast spłacać kilka tysięcy złotych miesięcznie rat kilku kredytów, spłacasz kilkaset złotych jednego. Na pewno odczujesz różnice. Jeśli Twoje mieszkanie zostało kupione na raty kilka lat temu, kosztuje dziś dużo więcej. Możesz więc ponownie je wycenić i powiększyć kredyt, który już masz, albo w innym banku wziąć nowy kredyt na spłatę starego hipotecznego i pozostałych.

5. Upewnij się, że możesz spłacić swoje długi.

Niekiedy warto się zadłużać, ale zastanów się czy będziesz w stanie spłacać raty i jakim kosztem. Niezależnie, w jakiej walucie weźmiesz kredyt, jego miesięczna rata może się zmieniać. Dlatego ważne, aby zadłużać się z głową. Po spłacie raty i niezbędnych wydatkach na życuie powinny nam zostać jakieś wolne środki (również po to, aby móc oszczędzać). Rata kredytu może wzrosnąć na skutek podniesienia stóp procentowych albo - jeśli masz kredyt w walucie obcej, na przykład w popularnych frankach. Jeśli nie staćb Cię na duże mieszkanie, bezpieczniej będzie, gdy kupisz mniejsze albo w tańszej dzielnicy. Za kilka lat, jeśli poprawi się twoja sytuacja finansowa - będziesz mógł się przenieść bez ryzyka do lepszego lokum. O zadłużaniu się na rzeczy tracące na wartości już wspominałem - nie ma to sensu.

6. Planuj na lata.

Nie inwestuj samodzielnie na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jeżeli w perspektywie kilku, kilkunastu lat chcesz stać się bogatym człowiekiem, masz dwie drogi:

- korzystaj z doradcy finansowego

- lokuj pieniądze w fundusze inwestycyjne.

Do długoletniego inwestowania najlepsze są fundusze akcji. Giełda przez lata będzie zaliczała hossy i bessy, ale Ty się tym nie przejmuj, bo jest mało prawdopodobne, abyś źle na tym wyszedł - stracisz, jeśli polska gospodarka upadnie, ale w tak czarnym scenariuszu tracą wszyscy, także ci, którzy oszczędzają na lokacie. Bardzo skorzystasz, jeśli na fundusz wpłacasz regularnie, choćby niezbyt wielkie kwoty. Uodparniasz się wtedy na wahania giełdy. Co prawda, w czasie bessy tracą na wartości jednostki funduszu, które masz, ale tanio kupujesz kolejne - w wieloletniej perspektywie bilans wychodzi na Twoją korzyść. Jeśli boisz się ryzyka, wybierz bezpieczniejsze fundusze, ale lokaty bankowej nie polecam - ledwie chroni Twoje pieniądze przed inflacją. A najlepiej inwestować w wiele instrumentów po troche. Wybierz różne fundusze, akcje różnych spółek, część pieniędzy gromadź na IKE - nie zapłacisz tzw.podatku Belki, a na starość na pewno dodatkowe pieniądze przydadzą Ci się.

7. Stwórz swój krótkoterminowy plan inwestycyjny.

Planując na lata, nie zapomnij o najbliższych miesiącach. Nie zamrażaj wszystkich pieniędzy, bo wtedy zrujnować może nas awaria samochodu. Część oszczędności powinnniśmy mieć pod ręką, abyśmy łatwo mogli do nich siegnąć - ale nie po to, aby kupić ładniejsze alufelgi, tylko w naprawdę krytycznej sytuacji. Rozwiązaniem może być dobrze oprocentowane subkonto ( wiele banków oferuje takie w ramach ROR - ów ). Dość szybko wyciągniemy też pieniądze z funduszu inwestycyjnego - trwa to do tygodnia. A więc możemy nagły wydatek pokryć z karty kredytowej, a spłacić ją pieniędzmi, które przyjdą z towarzystwa funduszy inwestycyjnych.

---

Zapraszam do przeczytania i oglądania:

http://ufcwarriors.blogspot.com/

http://uwagazoc.blogspot.com

http://poconamlek.blogspot.com

http://jakzwiekszycmase.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Budżet domowy na medal

Budżet domowy na medal.

Autorem artykułu jest Kamil Tracz



Jak ważne jest planowanie chyba nie muszę nikomu tłumaczyć. Bez planowania nie wiemy ile pieniędzy możemy wydać, a ile zaoszczędzić. Oszczędzać musimy, bo żyjemy w czasach w których ceny wszystkiego idą w górę, nikt nie dba o nasze emerytury, rząd ma nas daleko w "tyłku".

Budżet domowy to nasze przychody tj. comiesięczna wypłata za wykonaną pracę, rosnący rachunek oszczędnościowy, prace dodatkowe, czy podarunki od rodziny, przyjaciół. Do budżetu wliczają się także wydatki stałe tj. rachunki stałe, za prąd, wodę, światło, czynsz, wydatki na rozrywkę, wydatki zmienne tj. telefon, szkoła, ubrania, pożywienie oraz inne wydatki tj. wycieczka, opał na zimę, nieplanowana naprawa pralki.

Żeby zaplanować budżet doskonały należy zrobić zestawienie wszystkich wydatków i odjąć je od przychodów. Następnie ustalamy ile pieniędzy przeznaczamy w danym miesiącu na wszystkie wydatki. Pozostałe pieniądze najlepiej przeznaczyć na inwestycję, najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie, więc zapiszmy się na długo oczekiwane szkolenie, kurs. Taka inwestycja zwróci się nam z nadwyżką.

Poniżej pokażę Ci jak powinien wyglądać doskonały budżet domowy:

1. 55% wydatki na życie: czyli jedzenie, rachunki, ubrania, paliwo10% edukacja: kursy, szkolenia, to niezbędna inwestycja, która zawsze nam się zwróci

2. 10% rozrywka: kino, restauracja, gokardy, czyli wszystko to co sprawia Ci przyjemność

3. 10% oszczędności: pieniądze, które odłożysz, zainwestujesz , najlepiej oszczędności inwestować po to żeby pracowały dla nas

4. 10% emerytura: odkładaj pieniądze na emeryturę, bo ta z Zus-u będzie prawdopodobnie tak niska, że będzie ciężko za nią przeżyć,

5. 5% działalność charytatywna: wydaj 5% swojego budżetu na pomoc innym, dzięki temu będziesz czuł się lepiej, a życie Ci się odwdzięczy.

Ustalając budżet według tego planu nie powinieneś mieć problemów z brakiem pieniędzy, bowiem każda wydana złotówka zostanie wcześniej zaplanowana, a pieniądze, które zainwestujesz czy odłożysz będą pracowały na Twoją spokojną przyszłość.

---

Więcej o budżecie domowym i oszczędzaniu znajdziesz na oficjalnej stronie darmowego kursu oszczędzani


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Testament w pakiecie z polisą

Testament w pakiecie z polisą

Autorem artykułu jest Maciej Marek Lichoński



Nie macie spisanych testamentów?
Decydujecie się więc na drogę przez mękę związaną z dziedziczeniem ustawowym w razie śmierci jednego z Was.

Kilkuletnie szkolenie, jakie przeszedłem w bardzo profesjonalnej Kancelarii Prawnej zupełnie zmieniło moje podejście do koncepcji ubezpieczenia na życie i do planów finansowych, o których pisałem w jednym z poprzednich felietonów.

Koncepcja polisy ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym jest następująca (w dużym uproszczeniu): klient zawiera z firmą ubezpieczeniową umowę cywilno – prawną na podstawie której płaci regularnie składki, a w zamian - w przypadku, gdyby zmarł - firma ubezpieczeniowa wypłaci osobom uposażonym wskazaną w umowie ubezpieczenia, kwotę pieniędzy zwaną sumą ubezpieczenia.

Jeżeli nic się klientowi nie stanie, to w dowolnym momencie po dwóch lub trzech latach opłacania składek klient będzie mógł zażądać wypłaty przez towarzystwo ubezpieczeniowe tzw. wartości polisy, zwanej inaczej wartością odstąpienia. Pieniądze te pochodzą ze środków stanowiących różnicę pomiędzy wpłaconymi przez klienta składkami na ubezpieczenie pomniejszonymi o wszystkie pobrane przez towarzystwo koszty (ryzyka ubezpieczeniowego, za administrowanie rachunkiem polisy, opłaty manipulacyjne i operacyjne).

Rachunek polisy prowadzony jest w tzw. jednostkach uczestnictwa funduszy wybranych przez klienta. Jeżeli w chwili wykupu tj. żądania wypłaty środków zgromadzonych na rachunku polisy stopa zwrotu z inwestycji jest dodatnia i wypracowany zysk jest wyższy od sumy poniesionych kosztów – wtedy wypłacona kwota będzie nominalnie wyższa od sumy wpłaconych składek.

Oczywiście taka sytuacja może mieć miejsce jeśli czas dzielący podpisanie umowy ubezpieczenia od wypłaty środków z rachunku polisy jest dostatecznie długi i jeżeli ubezpieczony wybrał wariant kapitałowy ubezpieczenia. Dla optymalizacji zysków z inwestycji ważny jest też prawidłowy wybór funduszy, a także śledzenie sytuacji na rynku finansowym. Obecnie klienci mają dostęp do wszelkich instrumentów (w tym elektronicznych) niezbędnych do szybkiego reagowania na fluktuacje rynku.

Do takiej umowy każdy może sobie dokupić cały szereg umów dodatkowych, ale to jest temat na inny felieton.

Weźmy więc np. 20-letniego młodzieńca, któremu rodzice finansują przez taką polisę pierwsze lata jego dorosłego życia. Załóżmy, że składka wynosi 100 zł miesięcznie. Istniejąca inflacja powoduje, że - chcąc zachować realną wartość polisy każdego roku należy indeksować (podwyższać) składkę o 3%. Oznacza to, że w drugim roku polisy składka będzie wynosić 103 zł i proporcjonalnie podwyższona zostanie także suma ubezpieczenia, itd. załóżmy, że do 65 roku życia.

Na taką polisę przez cały czas jej trwania klient wpłaci ok. 111 000 zł. Przez ten sam okres na koncie tej polisy - chociaż przez całe życie klient był ubezpieczony (pobierane były w związku z tym koszty) - zbierze się - dwa razy więcej pieniędzy aniżeli wyniesie suma wpłaconych składek. Dla tego przykładu założyłem bardzo niski średni zysk - na poziomie 5%. (Widziałem co prawda przedstawiane przez konkurencję obliczenia przy założeniu 15% zysku, ale to jest temat na inny felieton).

Każdy Klient powinien domagać się od swojego doradcy bardzo dokładnych wyliczeń, jakie koszty pokrywane są ze składki i ile wynoszą WSZYSTKIE koszty ubezpieczenia: ile kosztuje samo ubezpieczenie, a ile (za jaką kwotę) są zakupywanie jednostki uczestnictwa funduszy.

Taka tzw. kwotacja powinna być zawsze podpisana przez Doradcę.

No dobrze, ale skąd Klient ma wiedzieć, jaka powinna być ta suma ubezpieczenia?

I tu mamy cały szereg różnego rodzaju szkół i zwolenników. Jedni mówią że to ma być 5 - 15 krotność rocznych wydatków w rodzinie, inni że krotność zarobków, jeszcze inni że powinna być powiązana z liczba dzieci i osób na utrzymaniu.

To wszystko prawda i każda szkoła ma swoich zwolenników i przeciwników.

Ja chciałbym tylko zadać proste pytanie:

KTO BĘDZIE ZARZĄDZAĆ MAJĄTKIEM RODZINY PO ŚMIERCI JEDNEGO Z MAŁŻONKÓW?

Odpowiedź Klientów jest błyskawiczna: jak to kto? Współmałżonek! I sprawa rozwiązana!

I tu się ujawnia kompletna nieznajomość prawa spadkowego.

Otóż jeżeli małżonkowie nie mają dzieci do dziedziczenia powołani są z ustawy jego małżonek, RODZICE, a jeśli nie żyją RODZEŃSTWO.

Jeśli natomiast mają dzieci, to dziedziczą one razem z pozostałym przy życiu małżonkiem. Oznacza to, że – niezależnie od wieku - dzieci stają się współwłaścicielami – w częściach ułamkowych – majątku wspólnego rodziców oraz majątku odrębnego zmarłego rodzica. W przypadku nieruchomości np., ich nazwiska zostaną wpisane do ksiąg wieczystych na równi z pozostałym przy życiu rodzicem, a ewentualne zbycie nieruchomości będzie zawsze, do pełnoletności dziecka, wymagało zgody Sądu Rodzinnego i Opiekuńczego, który może taką zgodę wydać lub nie, jako że sąd reprezentuje wyłącznie interes dziecka.

Dlatego od dłuższego czasu pierwszym pytaniem, jakie zadaję przyszłym i obecnym Klientom jest pytanie o TESTAMENT.

Słowo to budzi w Polakach jakieś straszne skojarzenia: dziadek na łożu śmierci dzielący pomiędzy dzieci pola i lasy, konia i krowy, świnie i kaczki…

Generalnie jesteśmy narodem potwornie przesądnym. Co raz to ktoś spluwa przez lewe ramię (dobrze, żeby nie na nas), siada na krześle i odlicza do dziesięciu, nawet pewnych słów nie można używać (a tfu! tfu! wypluj to słowo!). Kiedyś samochód jadący przede mną o mało nie spowodował wypadku z powodu przebiegającego mu drogę kota. Kierowca zahamował bowiem tak gwałtownie, że o mało nie wjechałem mu w kufer, a potem za nic nie chciał ruszyć więc musiałem go „wyprzedzić” po trawniku, aby być tym, który „zneutralizuje” kocią ścieżkę.

Czy mają Państwo spisane testamenty?

98% Polaków ich nie ma.

Policzmy więc czy w razie śmierci jednego z małżonków (dzisiaj lub za 40 lat) pozostałego przy życiu współmałżonka stać będzie na spłacenie części, jaką odziedziczą krewni. Nawet jeżeli spiszemy testamenty pod kątem spłacenia zachowków, nasze dzisiaj malutkie, a za kilkanaście lat pełnoletnie, dzieci mogą zawsze upomnieć się o swoją część, jako że od dojścia do pełnolentości mają na to trzy lata!

Dlatego prezentuję stanowisko, że analizując sytuację w rodzinie najpierw należy policzyć jakiego zabezpieczenia potrzeba, aby spłacić należności związane ze spadkiem, a dopiero później policzyć zabezpieczenie przyszłości dzieci czy małżonki.

Zdaję sobie w pełni sprawę, że moje podejście jest podejściem całkowicie nowatorskim, ale ktoś musi to uświadamiać ludziom mówiąc im wprost: nie macie spisanych testamentów? Decydujecie się więc na drogę przez mękę związaną z dziedziczeniem ustawowym w razie śmierci jednego z Was.

Sytuacje, w których testament nie jest niezbędnym narzędziem są na tyle rzadkie, że je tu w ogóle pominąłem.

A więc tak, jak napisałem przewrotnie w tytule: w pakiecie z polisą powinien zawsze znaleźć się testament. Jest już pewna bardzo wąska grupa doradców ubezpieczeniowych, którzy potrafią te dwa narzędzia finansowe wspaniale połączyć, ale jeżeli traficie Państwo na agenta, który nie zna tych zagadnień, warto udać się na konsultację do prawnika specjalizującego się w prawie spadkowym i razem z nim spisać stosowne dokumenty zabezpieczające Państwa rodzinę przed niewyobrażalnymi perturbacjami po śmierci jednego ze współmałżonków.

Jak to u mnie wygląda w praktyce?

Z reguły pierwsza rozmowa z potencjalnym Klientem przesądza, czy Klient chce mieć sprawy spadkowe rozwiązanie i uporządkowane, czy też nie. Jeżeli czuje, że problem jest poważny, to przy okazji wypełniania wniosków ubezpieczenia na życie pomagam Klientom spisać testamenty. W prostych sytuacjach życiowych zajmuje to 10 minut. Przy bardziej skomplikowanych - dłużej, a bywa nawet, że niezbędna okazuje się pomoc prawnika.

Wystawione następnie polisy (zawsze na oboje małżonków ze wzajemnym wskazaniem uposażonych) stwarzają Klientom zabezpieczenie zarówno w razie ewentualnych należności spadkowych, jak i zabezpieczają byt rodziny na określoną liczbę lat.

---

Zawsze z przyjemnością odpowiem na Państwa szczegółowe pytania i wątpliwości. Mój adres mailowy znajduje się na mojej stronie.

Autor: Maciej Lichoński

Źródło informacji: http://www.agent-aviva.warszawa.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak oszczędzić na żywności

Jak oszczędzić na żywności

Autorem artykułu jest Jerzy MojeFinanse.com.pl



Poznaj kilka prostych sposobów, dzięki którym możesz oszczędzić na wydatkach żywnościowych całkiem sporo pieniędzy. Nie sugeruj się stereotypami i zacznij to już dzisiaj.

Istnieje wiele stereotypów na temat oszczędności na jedzeniu. Jak zwykle są dwie skrajności - jedni oszczędzają jedząc chleb ze smalcem, a inni wyjeżdżają co tydzień z marketu z pełnym wózkiem zakupów i ciągle ledwo wystarzcza im pieniędzy na żywność. Chcę tutaj przedstawić Ci kilka tricków, dzięki którym możesz oszczędzić na wydatkach żywnościowych całkiem sporo pieniędzy.

Lista zakupów. Rób zakupy z listą w ręku. Naukowcy już dawno udowodnili, że robiąc zakupy z listą kwoty płacone w kasie są mniejsze niż bez listy. Zwłaszcza stosuj ten sposób idąc na zakupy do hipermarketu. W hipermarketach marketingowcy tak organizują sprzedaż, żebyś kupił po pierwsze to co im nie schodzi, a po drugie jak najwięcej!! To wcale nie oznacza, że potrzebujesz wszystkich tych rzeczy!

Planuj obiady. Planuj z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem menu swojej rodziny. Zazwyczaj kobiety w domach zajmują się gotowaniem, więc to one powinny zrobić taką listę. Nie wiem jak ty, ale ja nie muszę codziennie jeść mięsa, które jest najdroższym chyba artykułem spożywczym. Mięso może być co drugi, trzeci dzień. Nie odczujesz tego braku w swojej diecie, a może i pomoże Ci to schudnąć parę kilogramów.

Zrezygnuj z jedzenia w restauracjach i barach. MC Donald's może i jest fajny, gdy z dzieciakami spędzamy tam czas. Jednak jest to drogi wydatek. Czteroosobowa rodzina nie bardzo naje się tam za 50zł. Za tę sumę można w domu ugotować nawet dwa obiady jeżeli dobrze się to zaplanuje.

Jedz jak najwięcej w domu. Zawsze gdy jemy poza domem wychodzi drożej. Czy to obiady w pracy, czy kupowane śmieciowe jedzenie w barach - wszystko jest droższe niż jedzenie w domu. Poza tym zyskujesz to, że jesz jedzenie w miarę sprawdzone. Kanapki do pracy czy szkoły rób w domu. Za dwa - trzy złote zjesz dobre kanapki podczas gdy "firmowe" to wydatek 4,5, i więcej złotych.

Zaplanuj ile pieniędzy możesz przeznaczyć na żywność. To jest pierwszy krok do oszczędności.

---

Oszczędź nawet 250zł miesięcznie! - dowiedz się jak za pomocą jednego prostego i darmowego zabiegu zaoszczędziłem 250zł miesięcznie na wydatkach żywnościowych.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Poduszka kredytowa, czyli jak stworzyć finansowe perpetuum mobile

Poduszka kredytowa, czyli jak stworzyć finansowe perpetuum mobile

Autorem artykułu jest KQ7



Każdy ma własne 4 kąty, bądź chce mieć. Każdy więc za to zapłacił, bądź zapłaci... i w większości przpadków spłaca nadal lub będzie spłacał, przez 15, 20, 30 lat.. Nie sądzisz, że skoro poświęcasz na coś, conajmniej kilkanaście lat życia, to powinno dawać Ci korzyść?

Jeśli jedynym co dotychczas słyszałeś o "poduszce kredytowej" jest jej nazwa, to nadeszła pora by zrozumieć mechanizm tego rozwiązania. W mediach głośno o programach rządowych typu "rodzina na swoim", gdzie część oprocentowania jest pokrywana przez państwo, czy kredytach w walutach, które powodują, że kredyt staje się tańszy. Oczywistym jest, że jeśli mamy oddać mniej, to warto podjąć takie działanie, jednak należy zrozumieć, iż to, co powszechnie dostępne, zwykle nie bywa oszałamiająco dobre. Nie mówię "nie" ulgom przy spłacie kredytów hipotecznych, ale chciałbym pokazać coś co czyni rynkowe propozycje tylko dodatkiem do prawdziwej korzyści.

Myślę, że niejednokrotnie doświadczyłeś w życiu uczucia satysfakcji ze zrobienia czegoś od początku do końca samemu, lub inaczej, skorzystałeś z rady, która zmieniła Twoje podejście i efekty pracy. Mieszkanie również jest efektem Twojej pracy, dlaczego nie uczynić tego czymś bardziej spektakularnym. Co charakteryzuje ludzi przedsiębiorczych? M.in to, że nie boją się brać spraw w swoje ręce.

Na czym polega poduszka kredytowa?

Na analizie kosztów i korzyści związanych z kupnem mieszkania. Niewiele osób może pozwolić sobie na kupno mieszkania za gotówkę, zaciągamy więc kredyty hipoteczne (które są najtańsze na rynku, ale jednak oprocentowane) i spłacamy je po 30 lat. Najłatwiej jest zrozumieć mechanizm na przykładzie liczbowym dlatego przyjmijmy pewne założenia.

* Mężczyzna w wieku 35 lat kupuje mieszkanie warte 300 000zł, pod kredyt hipoteczny

* Kredyt jest oprocentowany na 6% (rozsądne założenie w stosunku do oferty rynkowej), czyli nie wybrał ani dobrze, anie całkowicie źle

* Ma też małe dziecko, które chciałby za 19 lat wysłać na studia (sfinansować je), dlatego zależy mu na spłacie kredytu w ciągu 19 lat

Rata kredytu o oprocentowaniu nominalnym 6%, zaciągniętego na 19 lat, w kwocie 300 000 wyniesie ok. 2945 zł. Zatem policzmy koszt takiego kredytu:

* Najpierw kwota, którą spłacimy przez ten czas: 2945zł*12miesięcy*19lat= 671 470zł

* Skoro pożyczona suma wynosi 400 000zł to koszt odsetkowy kredytu: 671 470zł-400 000= 271 470zł (tyle będzie nas korzsztował kredyt w przeciągu 19 lat)

Co możemy zrobić?

Możemy wziąć przecież kredyt na lat 30, by zmniejszyć ratę. Wówczas przy tym samym oprocentowaniu, rata wyniesie 2400zł miesięcznie. I nie oznacza to wcale, że opłaca się teraz konsumować miesięcznie blisko 550zł więcej. Dlaczego?

Bo przez 30 lat oddamy 2400zł*12miesięcy*30 lat=864 000zł. A pożyczyliśmy 400 000. To przecież ponad drugie tyle!

Konstrukcja poduszki kredytowej.

Skoro jesteśmy gotowi spłacić kredyt w 19 lat kosztem +/- 2950zł miesiecznie to przeznaczmy tą sumę na budowę kompleksowego rozwiązania. Pieniądze pożyczone pracują nazwijmy to "ujemnie" (oprocentowanie), zatem spłacając kredyt przez nasz kapitał 2945/mc ma roboczo rzecz ujmując tempo wzrostu -6%. Dlatego decydujemy się na kredyt 30 letni.

Kwota, którą w ten sposób uwolniliśmy (różnica w racie między opcją 19 lat i 30 lat)- 550 złotych może pracować w tempie dodatnim, czyli zarabiać. Przyjmijmy, że ulokujemy tą kwotę w dobrym programie oszczędnościowym (takim, który daje wyższą stopę zwrotu, niż produkty krótko- i średnio- terminowe, przyjmijmy rozsądne 9,5%). W ten sposób wydajemy miesięcznie dokładnie tyle ile planowaliśmy. Co w takim układzie zyskujemy?

Kwota, którą oszczędzamy przez 19 lat sprawi, że zamiast oddać do banku 550*12miesięcy*19lat=125 000zł + odsetki (-6%), zostanie w naszym portfelu i urośnie (+9,5% rocznie) do blisko 267 tys złotych.

Wykonując prostą symulację kredytową zauważymy, że w 19 roku do spłaty pozostanie ok 232 tys złotych. Zatem możemy spłacić kredyt z góry i dostać do ręki jeszcze 35 000zł.

Zrealizowaliśmy cel i zarobiliśmy.

Ale czy na pewno opłaca się burzyć oszczędności by spłacić z góry kredyt. Nie! Bo kwota, którą zgromadziliśmy generuje teraz roczny przychód na poziomie 9,5%*253 000zł= 25365zł. Raty kredytu za cały rok wynoszą 2400*12=28800, a za 3 lata oszczędności urosną do blisko 332 000zł.

Policzmy więc roczny zysk od 22 roku: 332 000*9,5%=31540zł

Nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby zauważyć, że od teraz przestajemy pracować na nasze pieniądze, bo to one pracują na nas. Co roku spłacamy raty kredytu mając 332 000zł na koncie, które wciąż zarabiają (w mniejszym tempie, ale wciąż dodatnim).

Podsumowanie

Wydajemy dokładnie tyle, ile wydawalibyśmy, by spłacić kredyt i "być na 0" po 19 latach, zatem koszt poduszki w stosunku do zwykłego kredytu wynosi 0.

Jaka jest korzyść?

Nie dość, że rata kredytu już nam nie ciąży (spłacamy kredyt z odsetek) to zarobiliśmy ponad 330 000zł na samym rozwiązaniu.

Korzyść: 330 000zł na koncie i 2400zł*12miesięcy(w każdym roku)= 28 800zł (kwota której już nie musimy płacić co roku). Wybiegając w przyszłość, jeśli nasz Kowalski dożyje do emerytury to w wieku 65 lat będzie miał na koncie 419tys + 28800*15lat (od 40tki do 65 roku życia nie płaci rat kredytu z dochodów) = 419tys, + 432tys (gdyby nie konsumował uwolnionej kwoty 28800)= 851 000zł.

Standardowo Kowalski spłaciłby po prostu kredyt, oddając 671tys, bądź 864tys. z zyskiem wynoszącym -271 000zł, bądź -464 000zł. Tworząc poduszkę celowo zwiększamy obrót kapitału w rozwiazaniu prawie dwukrotnie by wygenerować zysk.

Oto bilans: zysk z rozwiązania - koszt rozwiązania = 851 000 - 464 000= 387 000zł ( to jest nasz zysk netto)

"Duże pieniądze posiada ten, kto nie boi się nimi władać."

Pozdrawiam

---

www.ourlifefootball.blogspot.com

www.planerfinansowy.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl