7 finansowych grzechów głównych
Autorem artykułu jest Jacek_G
Niestety bardzo często grzeszymy przeciwko racjonalnemu zarządzaniu domowym budżetem. A potem załamujemy ręce, gdy okazuje się, że wpadamy w małe, prywatne finansowe piekiełko... Jakie to są finansowe grzechy główne i jak się ich wystrzegać?
Po pierwsze, brak generowanych oszczędności.
Różne słyszy się tłumaczenia ludzi, którzy żyją od pierwszego do pierwszego. Nie mam na czym oszczędzać, jestem przyzwyczajony do takiego a nie innego poziomu życia i nie chcę go zmieniać, w sumie chciałbym nieco odłożyć, ale pieniądze rozpływają się w powietrzu.
Rozwiązanie jest proste. Najpierw powinniśmy uświadomić sobie, jak kosztowne bywają nasze przyzwyczajenia, by później zastanowić się, z którego z nich możemy zrezygnować. Korzystanie ze wszelkich promocji w hipermarketach – to już krok w stronę pierwszych oszczędności.
Po drugie, brak kontroli nad wydatkami.
Często wydaje nam się, że jeśli unikamy większych kosztów, to powinniśmy cieszyć się z dużych oszczędności. Tymczasem to właśnie te małe wydatki są najbardziej zdradzieckie.
Jak nie wpaść w pułapkę drobnych, zbędnych zakupów? Zacznij zbierać paragony. Spisuj wszystkie wydatki (najlepiej w arkuszu kalkulacyjnym – od razu wszystko zsumujesz). Zobacz, ile wydajesz na rzeczy Ci niezbędne, a bez ilu jesteś w stanie się obyć. Bardzo prawdopodobne, że suma, jaka pojawi się w tej drugiej rubryce, wprawi Cię w osłupienie...
Po trzecie, nieracjonalna gospodarka energetyczna.
Oczywiście w skali mikro. Branie kąpieli zamiast prysznica, pozostawianie zbędnych odbiorników prądu czy też wietrzenie mieszkania przy grzejących na maksymalnych obrotach grzejnikach – to wszystko sprawia, że płacisz więcej za comiesięczne rachunki, niż powinieneś. Dlatego też spróbuj zrezygnować z tych przyzwyczajeń, a na pewno ucieszysz się z powodu mniejszych rachunków za media.
Po czwarte, wszystko na kredyt.
Pamiętaj, że spłacając kredyt, oddajesz instytucji, u której jesteś zapożyczony, znacznie większą kwotę. Dlatego lepiej chyba poczekać te dwa tygodnie do wypłaty i kupić telewizor za gotówkę, prawda? Zwłaszcza że każde odnotowane spóźnienie w spłacie kredytu ujemnie wpływa na Twoją zdolność kredytową. Może się okazać, że kiedy będziesz brał kredyt hipoteczny, bank ukaże Cię wyższym oprocentowaniem, bo rok wcześniej nie zdążyłeś na czas z zapłaceniem jakieś raty.
Po piąte, pogodzenie się z losem.
Ten grzech dotyczy sytuacji, gdy faktycznie – bierzemy duży kredyt (na mieszkanie powiedzmy) i godzimy się z pierwszą kwotą, którą wyliczy nam konsultant. Tymczasem oprocentowanie możemy obniżyć, zawierając ubezpieczenie kredytu, otwierając konto w banku, którego będziemy kredytobiorcą (i przerzucając środki ze starego konta – rachunki nieużywane generują koszty przy braku regularnych wpływów albo transakcji!). Możemy powalczyć również o niższą prowizję.
Po szóste, pieniądze do skarpetki.
Czasy, gdy najbezpieczniej było trzymać pieniądze przy sobie, dawno już minęły. Jeśli dysponujesz większymi środkami, pozwól, aby same się pomnażały: np. na lokatach długoterminowych. Raczej nie masz co liczyć na zawrotną sumę uzyskaną z lokaty, ale z drugiej strony – po co pieniądze mają bezczynnie leżeć na koncie?
Po siódme, nieumiejętne korzystanie z produktów finansowych.
Czyli pierwszego z brzegu. Tymczasem lokaty, kredyty, ubezpieczenia (zwłaszcza ubezpieczenia OC i AC samochodu) są zbyt ważne, aby zawierać je „w ciemno” bez rozeznania rynku.
Czyli co – skazani jesteśmy na bieganie od jednej placówki do drugiej? Na szczęście nie. W internecie istnieje porównywarka OC/ AC, są też porównywarki finansowe – dlatego najlepszy produkt dla siebie jesteśmy w stanie wybrać dosłownie w kilka minut. I dużo na tym zaoszczędzić – zarówno nerwów, jak i pieniędzy.
---Porównanie ubezpieczenia OC przez zakupem nie boli! Zaufaj naszemu kalkulatorowi OC i zaoszczędź nawet 400 złotych na jednej polisie!
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz