wtorek, 24 maja 2011

Kredyty w trudnych czasach

Kredyty w trudnych czasach

Autorem artykułu jest Tomasz Pędrys



Chcesz kupić mieszkanie lub nowy samochód, a brakuje Ci gotówki? W takiej sytuacji jest teraz wielu Polaków. W czasach kryzysu, z jakimi przyszło nam się borykać, należy szczególnie skrupulatnie sprawdzać się ofertom kredytowym, aby wybierać te najkorzystniejsze czyli takie które najłatwiej będzie spłacić.

Jeżeli interesują Cię kredyty mieszkaniowe to warto starać się o dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Dopłaty udzielane w ramach rządowego programu “Rodzina na swoim” budzą coraz większe zainteresowanie. Zarówno wśród klientów jak i wśród developerów, którzy straciwszy spore zyski ze sprzedaży mieszkań "na pniu", na skutek kryzysu muszą teraz spuścić z ceny.
Pomoc państwa polega na tym, że przez okres 8 lat spłaca ono do połowy do odsetek od kredytu, ale poziom jego oprocentowania nie może przekroczyć na dzień dzisiejszy 6,82 proc. Jeśli przekracza, to w realnie dopłata nie pokryje połowy odsetek. Aby otrzymać dopłatę należy spełnić kilka warunków.
- O dopłaty mogą się starać osoby nie posiadające innego własnościowego mieszkania.
- Koszty budowy domu lub kupna mieszkania nie mogą przekroczyć podawanych przez GUS średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim.
- Kredyt mieszkaniowy z dopłatą jest przeznaczony na zakup lub budowę mieszkania o powierzchni nie większej niż 75mkw lub domu jednorodzinnego o powierzchni nie większej niż 140mkw. To znaczy, że "nadwyżkę" metrażu sfinansujesz sam.

Lukratywny interes na kredytach z budżetowymi dopłatami zwietrzyły także banki dlatego zaciągając taki kredyt warto starannie wybrać bank, tak aby korzyści z dopłat nie zostały pochłonięte przez zawyżone koszty kredytu (prowizje dla banku).

Jeżeli chodzi o kredyty samochodowe w Internecie szybko znajdziesz porównanie kredytów samochodowych. Warto porównać wszystkie oferowane kredyty ze sobą. Najlepiej wypełnić kilka formularzy kontaktowych i wybrać najkorzystniejszą ofertę. Podobnie jak w przypadku kredytów mieszkaniowych i tu różnice w kosztach kredytu są duże. Powszechnie wiadomo, że im wyższe koszty kredytu tym więcej pieniędzy trzeba będzie oddać i tym trudniej będzie kredyt spłacić.

Wybierając kredyt warto zachować do końca zdrowy rozsądek i pewną dozę nieufność wobec instytucji, które nam ten kredyt chcą udzielić. Należy dokładnie przyglądać się umowę i jeśli to możliwe próbować zmieniać te bardziej niekorzystne punkty.

---

MotoFinanse.PL - kredyty i ubezpieczenia samochodowe


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konta oszczędnościowe

Konta oszczędnościowe

Autorem artykułu jest Paweł Pęcak



Artykuł o kontach oszczędnościowych. Zawiera porady: na co zwracać uwagę przy wyborze kont oszczędnościowych, które konta zasługują na uwagę oraz inne porady.

Konta oszczędnościowe kuszą wysokim oprocentowaniem i możliwością dość swobodnego dysponowania pieniędzmi. W swojej ofercie ma je już kilkanaście banków i kolejne przymierzają się do ich wprowadzenia. Spora część banków nie podaje, ile pieniędzy udało się im zgromadzić na tych kontach, ale na podstawie sygnałów z rynku można szacować, że ta kwota bliska jest 45 mld PLN. Konta oszczędnościowe to coś pomiędzy lokatą a rachunkiem bankowym. Oprocentowanie może być niewiele niższe niż na lokacie, ale za to pieniądze można w każdej chwili i w każdej kwocie dopłacać. Przynajmniej jedna wypłata w miesiącu jest bezpłatna, a odsetki są wtedy naliczane za okres, do którego pieniądze leżały na koncie, podczas gdy w przypadku lokaty, jej wcześniejsze zerwanie oznacza, że nie ma co liczyć na wypłatę odsetek. Konstrukcja konta oszczędnościowego wydaje się prosta, ale przyjrzyjmy się kilku szczegółom, które komplikują nieco sprawę.

Jak liczy się te odsetki?

Oprocentowanie kont oszczędnościowych bardzo często uzależnione jest od kwoty wpłaconych pieniędzy. I to, które pojawia się w reklamach, często jest dostępne tylko dla najbogatszych klientów. Przykładem może być Bank Zachodni WBK, na którego billboardach trudno było nie zauważyć 5 proc. na koncie oszczędnościowym. Ta stawka obowiązuje jednak dopiero, gdy wpłacimy 50 tys. PLN. Innym haczykiem jest sposób naliczania oprocentowania. Jeśli wyższa stawka zaczyna się na przykład od kwoty 5 tys. PLN, to w większości banków całość ponad tę kwotę będzie liczona według wyższego oprocentowania. Jest jednak kilka instytucji które liczą oprocentowanie w sposób progresywny, czyli tylko nadwyżka ponad próg będzie wyżej oprocentowana. Takie rozwiązanie znajdziemy na przykład w Toyota Banku, czy w Lukas Banku. Raiffeisen Bank ma z kolei dwa rodzaje konta oszczędnościowego: Lokacyjne i Lokacyjne Plus, i pierwsze z nich jest też oprocentowane w ten sposób. Jakie znaczenie może mieć ten mniej korzystny dla klienta sposób naliczania oprocentowania? Na przykład 7 tys. PLN wpłacone do Toyota Banku (gdzie od 5 tys. PLN zaczyna się oprocentowanie na poziomie 5 proc.) przyniesie po roku prawie 315 PLN odsetek. Gdyby oprocentowanie było liczone od całości kwoty – według stawki 5 proc. – to odsetki byłyby wyższe o 35 PLN.

Kolejna różnica to sposób kapitalizacji odsetek, czyli to kiedy są one dopisywane do rachunku. Im częściej tym lepiej, bo większa kwota pracuje na rzecz klienta. Standardem na rynku jest dopisywanie odsetek co miesiąc. Jednak kilka banków stosuje kwartalną kapitalizację. Do tego grona należy: Bank BGŻ, Dominet Bank, Lukas Bank, czy Nordea Bank Polska. Wpłacając znów 7 tys. PLN na rok na konto z oprocentowaniem 5 proc. i miesięczną kapitalizacją odsetek, można liczyć na 358,13 PLN . Gdyby kapitalizacja była kwartalna, wyniosłyby one 356,62 PLN. Niby niewiele mniej, ale warto zdawać sobie z tego sprawę. Tym bardziej, że podane kwoty to odsetki brutto, od których trzeba jeszcze zapłacić 19-proc. podatek Belki.

Uwaga na wypłaty

Zasady wypłacania pieniędzy z kont oszczędnościowych dość mocno różnią się w poszczególnych bankach, i często do przejrzystych nie należą. Generalna zasada jest taka – raz w miesiącu można pieniądze z konta oszczędnościowego wybierać bez żadnych kosztów, a kolejne opłaty mogą się już nie opłacać. Jeśli bank pobiera za nie 10 PLN, a na koncie trzymamy przykładowo 7 tys. PLN, to wystarczą trzy ponadplanowe wypłaty w miesiącu, by „przejeść” całość odsetek. Przy mniejszych kwotach mogą się nie opłacać nawet dwie czy jedna dodatkowa wypłata w miesiącu. Trzeba też uważać na pozornie bezpłatne przelewy z konta oszczędnościowego, bo niekoniecznie muszą one do takich należeć. Na przykład Volkswagen Bank direct nie pobiera prowizji za przelewy z konta oszczędnościowego, ale są one bezpłatne tylko dla posiadaczy tokena, za którego wydanie trzeba już zapłacić 36 PLN. W bankach stawki za kolejne wypłaty różnią się również w zależności od tego, czy podejmujemy gotówkę w oddziale, czy robimy przelew na zwykłe konto (to rozwiązanie będzie zazwyczaj tańsze). Znaczenia ma też to, czy konto jest w tym samym, czy w obcym banku. Jest to sposób na przekonanie klienta do przeniesienia do nowego banku nie tylko oszczędności, ale całości finansów. W niektórych przypadkach posiadanie konta oszczędnościowego jest wręcz uzależnione od założenia zwykłego ROR-u.

Można się spodziewać, że konta oszczędnościowe nadal będą się rozwijać, i suma zgromadzonych na nich środków będzie nadal rosła. Już teraz można nazwać je standardowym elementem oferty banków, a jeśli jeszcze sprawdzą się pogłoski, i wprowadzi je PKO BP, to za moment trudno będzie znaleźć bank, w którego ofercie nie znajdą się konta oszczędnościowe.

Załóż konto - odwiedź serwis moneyport

---

moneyport - Przystań Twoich Finansów
Nie zgadzam się na edycję bądź usuwanie linków z artykułu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kredyt we frankach – płacz i płać?

Kredyt we frankach – płacz i płać?

Autorem artykułu jest Sławomir Sidorek



Zawirowania na światowych rynkach finansowych niekorzystnie wpłynęły na zachowanie kursów walut, szczególnie jeśli chodzi o kraje z grupy tzw. emerging markets. Rozgorzała więc dyskusja nad kredytami zaciąganymi w obcej walucie.
Zawirowania na rynkach finansowych niekorzystnie wpłynęły na zachowanie kursów walut, szczególnie jeśli chodzi o kraje z grupy tzw. emerging markets. Spadający kurs złotówki spowodował, iż zewsząd słychać było biadolenia osób, które zapożyczyły się w obcej walucie (czytaj: frank szwajcarski), że raty kredytów bardzo wzrosły, do czego dorobiono już tezę o niechybnym spadku spłacalności takowych kredytów. Pomijam fakt, że gdy spojrzeć na wykres, to frank kosztuje mniej więcej tyle, co w połowie 2004 roku, ale bardziej znamienne wydaje się tutaj, że w czasie, kiedy kursy walut (w tym również franka) rosły, to banki centralne, chcąc pobudzać gospodarkę, obniżały stopy procentowe, czego efektem była obniżka oprocentowania kredytów (zapewne różnie to w konkretnych bankach wyglądało, ale nie mniej powinno nastąpić). Efekt końcowy jest więc taki, że mimo wzrostu kursu franka rata kredytu nie wzrosła jakoś makabrycznie, a dla tych, którzy wzięli kredyt w połowie zeszłego roku (przy najniższym kursie, lub w jego pobliżu) wręcz spadła – kredyt zazwyczaj dzielony jest na transze, zatem tylko pierwsza z nich była wzięta przy niekorzystnym kursie CHFPLN. Od początku sierpnia kursy walut rozpoczęły marsz w górę, zatem następne transze brane były (lub jeszcze będą) przy innej (wyższej) cenie franka, więc identyczna w złotych transza wygląda zupełnie inaczej w walucie. Załóżmy, że każda transza to 60.000 ZŁ. Bierzemy kredyt, kiedy kurs franka wynosi 2,00 ZŁ, „dostajemy” zatem 30.000 CHF, bierzemy drugą transzę, gdy frank kosztuje 3,00 ZŁ – mamy więc 20.000 CHF. Jeśli złoty się umocni (kursy walut spadną), to im mniej franków, tym niższa rata. Stopy procentowe powinny jeszcze długo przebywać na niskich poziomach, więc płaćmy i nie płaczmy.
---

kursy walut, kurs franka, kurs złotówki


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak pozbyć się długu

Jak pozbyć się długu

Autorem artykułu jest Krzysztof Saniak



Pozbycie się długu to niemałe wyzwanie, ale nie jest to rzecz nie do osiągnięcia. Może być wykonana jeżeli naprawdę Ci na tym zależy i będziesz wytrwale dążył do celu.

Pozbycie się długu to niemałe wyzwanie, ale nie jest to rzecz nie do osiągnięcia. Może być wykonana jeżeli naprawdę Ci na tym zależy i będziesz wytrwale dążył do celu.

1. Potnij karty.
Zrezygnuj z kart kredytowych oraz niepotrzebnych produktów finansowych, których i tak nie używasz. Co prawda pojawiają się poradniki jak zarobić na kartach kredytowych wykorzystując ich okres bez odsetkowy, natomiast wymaga to dużo samozaparcia i doskonałej kontroli swoich pieniędzy, o ile w ogóle jest możliwe. Karty kredytowe zachęcają do zakupów i wpływają na nasze postrzeganie siebie jako osoby zamożnej. Zastanów się, co myślisz o osobie która w portfelu ma wiele kart kredytowych. Postrzegasz ją jako osobę zamożną, mimo że nie koniecznie musi tak być. Osoba, która jest naprawdę zamożna to taka, która zna wartość pieniądza, oraz zna się na finansach. Taka osoba doskonale kontroluje i planuje swoje wydatki, tak więc nie potrzebuje kart kredytowych. Wystarczy zwykła karta płatnicza, która w przeciwieństwie do kredytowej jest większości banków darmowa.
Jedyny uzasadnienie to podróże do krajów, w których może być problem z obsługą kart płatniczych. Karta kredytowa pozwalaja wtedy na podjęcie pieniędzy lub zapłacenie za produkty i usługi w sytuacji awaryjnej np. kradzieży gotówki.
Podobnie postąp z niepotrzebnymi kontami w bankach. Często za takie konto pobierana jest co miesięczna opłata. Zastanów się czy naprawdę potrzebujesz tylu kont i zrezygnuj z tych z których możesz.

2. Negocjuj z bankami
Pozamykaj wszystkie nieużywane linie kredytowe, tak aby z nich nigdy więcej nie korzystać. Odnośnie kredytów które Ci pozostały – postaraj się wynegocjować niższe oprocentowanie w banku. Jest to szczególnie możliwe, w przypadku kredytów ze stałym oprocentowaniem, jeżeli stopy procentowe znacznie spadły. Także jeżeli faktycznie nie udaje Ci się spłacać kredytów, to bank będzie zainteresowany aby odzyskać jak najwięcej pieniędzy. Jeżeli bank nie będzie chciał pójść Ci na rękę, zastanów się nad kredytem konsolidacyjnym. Uważaj jednak – kredyt konsolidacyjny wyjdzie droższy niż sumy poszczególnych kredytów w końcowym rozrachunku (tzn. zapłacisz więcej odsetek niż w przypadku nie korzystania z kredytu konsolidacyjnego). Jeżeli nie wiesz jak postąpić, spytaj swojego doradcy finansowego albo policz.

3. Używaj odpowiedniego środka płatności
Używaj takiego środka płatności, który pozwala Ci na lepszą kontrolę wydatków i nie powoduję impulsu do kupowania. Wiele osób preferuje płacić gotówką, ponieważ wtedy dokładnie wiedzą ile pieniędzy jeszcze im zostało i lepiej kontrolują wydatki. Płacenie kartą często powoduje, że nie kontrolujemy tego ile wydajemy. Jeżeli należysz jednak do osób, którym gotówka „ucieka z rąk”, spróbuj skorzystać z karty. Nie wszędzie nią zapłacisz, a na rachunku dokładniej sprawdzisz na co wydałeś pieniądze, gdyż będzie tam wyszczególnione miejsce w którym płaciłeś kartą.

4. Zacznij od małego kroku.
Zdecyduje, że będziesz spłacał jeden kredyt na raz i rób to. Zacznij od tego z najwyższym oprocentowaniem i za każdym razem spłacaj troszeczkę więcej niż wynosi rata. Jeżeli to nie jest możliwe, to odkładaj tą część pieniędzy na późniejszą, jednorazową spłatę.

5. Z drugim pójdzie już szybciej…
Po spłaceniu pierwszego kredytu, z drugim pójdzie o wiele szybciej, jeżeli przeniesiesz kwotę rat z pierwszego na spłatę tego kredytu. Osobiście nie zauważysz różnicy (będziesz miał tyle samo pieniędzy co przy spłacaniu także pierwszego kredytu), natomiast szybko zauważysz, jak twój kredyt maleje.

6. I spłać wszystkie kredyty
Po spłaceniu drugiego kredytu, raty z pierwszego i drugiego przenieś na spłacanie trzeciego kredytu. Kontynuuj dopóki nie spłacisz wszystkich swoich kredytów i zadłużeń, a później ciesz się wolnością od długu.

Ostrzeżenia i porady

• Używaj osobistego organizatora finansowego. Pozwoli ci on zidentyfikować i zmienić Twoje nawyki dotyczące wydawania pieniędzy.
• Jeżeli Twoje inwestycje dają 6-10 procentowy zwrot, a zadłużenia są oprocentowane na 17-20 procent, to sprzedaj inwestycje i spłać najpierw swoje długi.
• Skorzystaj z rad doradców finansowych, oraz zapytaj o możliwości spłaty w banku. Pamiętaj jednak, że to Ty podejmujesz decyzję, dlatego przelicz wszystko jeszcze raz sam, zanim zdecydujesz się podjąć jakieś kroki.

Będziesz potrzebował
- Kalkulatora
- Oprogramowania do finansów osobistych

---

Finanse dla ludzi


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 20 kwietnia 2011

Nie bój się bessy

Nie bój się bessy

Autorem artykułu jest Leszek Maruszczyk



Jeśli bessa powstrzymuje Cię od inwestowania, przeczytaj, jak się jej ustrzec.

Czy słyszałeś o zasadzie, wedle której należy najpierw płacić sobie? Rozpropagowali już ją tacy guru wiedzy o bogaceniu się, jak Robert Allen, Van Tharp i Kiyosaki.
Coś w tym jest – odkładanie 10 – 20 % z zarobionych pieniędzy jest najlepszym, co możesz zrobić, jeśli co miesiąc okazuje się już po zrobieniu wszystkich opłat, że nie ma czego oszczędzać.

Ok., a co zrobić z oszczędzonymi pieniędzmi?
Pewnie obiło Ci się o uszy hasło inflacja – jest to powolne tracenie wartości pieniędzy (nie należy mylić z nominałem pieniędzy, na przykład 5 zł, 10 zł, 100 zł). Jej mechanizm polega na tym, że jeśli dziś za 100 zł możesz kupić 30 kg cukru, to przez inflację za jakiś czas, za tę samą kwotę kupisz już tylko 25 kilogramów cukru (nie wiem, czy ceny się zgadzają, bo nie słodzę :P i nie kupuję cukru).

Przyda się więc zaskórniaki zainwestować. Ale gdzie?
Na giełdzie? A co jeśli znowu będzie bessa?

Całe szczęście, że są inwestycje nie ulegające koniunkturze i zazwyczaj dają jakiś przychód, raz mniejszy, innym razem większy. Najważniejsze, że nie trzeba znać się na giełdzie, żeby chociaż pokonać tę paskudną inflację.

Niektóre z takich inwestycji są bardzo znane – możesz ich reklamy zobaczyć chociażby w TV. Inne są prawie tajemnicą – a szkoda, bo są bardziej dochodowe. Wszystkie one dają Ci komfort, że nie musisz uczyć się technik inwestowania na rynkach akcji, towarowych, czy walutowych. Możesz sobie spokojnie robić to, co lubisz.

Dzisiaj te najprostsze z inwestycji:

1. Lokaty, bony, rachunki oszczędnościowe i fundusze rynku pieniężnego: pewnie słyszałeś o rachunkach oszczędnościowych i lokatach, pełno wokół ich reklam. Bony skarbowe i fundusze rynku pieniężnego już niekoniecznie są tak znane. Szkoda, bo pieniądze w funduszu rynku pieniężnego są bezpieczniejsze niż bankowa lokata, a na dodatek czasem dają większe zarobki niż lokaty. Niestety zarobek w takich inwestycjach raczej nie osiąga 15 czy 20 %, ale za to możesz spać spokojnie, bez zmartwień, ze jutro będziesz biedniejszy o kilka tysięcy.

Wymieńmy może ich plusy i minusy:
Lokaty: obecnie mają jeszcze całkiem przyzwoite oprocentowanie i to jest plus. Minusy są dwa: blokujemy forsę w banku bez możliwości ich odzyskania przed końcem lokaty, chyba, ze godzimy się na stratę odsetek. Minus numer 2 – jeśli bank upadnie dostaniemy tylko 90% zdeponowanych środków.
Konto oszczędnościowe: pozwala nawet na kilka bezpłatnych wypłat pieniędzy, czyli jest pozbawiony najważniejszego mankamentu lokat. Niestety okupione jest to niższym oprocentowaniem.
Fundusz Rynku Pieniężnego - wystarczy kilka kliknięć, żeby wypłacić pieniądze, trzeba tylko poczekać kilka dni aż fundusz przeleje nam kasę na konto. Ilość wypłat i wpłat dowolna.
• Bony skarbowe: ich największy minus to wysoka cena detaliczna za jeden bon. Kupić je można tylko na przetargach za pośrednictwem biura maklerskiego i to jest drugi bardzo poważny minus. Taka zabawa nie jest warta oferowanego oprocentowania – mniej więcej te same korzyści będziemy mieli na lokacie czy funduszu, a rozgardiasz znacznie mniejszy.

To dopiero jedna z kilku części o inwestycjach niezależnych od koniunktury na rynkach akcji. Takie inwestycje są szczególnie przydatne dla początkujących inwestorów, by nie narażali się na zbyt duże ryzyko. To bardzo ważne, by na początek mieć dobre skojarzenia z inwestowaniem. Gdybyś zaczął od strat – na pewno inwestycje kojarzyłyby Ci się źle. A tak możesz spać spokojnie.

Myślę, ze doświadczony inwestor też wyniesie korzyści z tego cyklu artykułów, może chociażby zróżnicować portfel swoich inwestycji, by lepiej rozproszyć ryzyko.

Pozdrawiam.

--
Leszek Maruszczyk
--
Blog o finansowej niezależności
Inwestycje w akcje
Inwestycje alternatywne

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl