czwartek, 26 września 2013

Jak tanio kupić walutę w sieci

Jak tanio kupić walutę w sieci


Autor: aktywista


Los tradycyjnych kantorów wydaje się być przesądzony. Co prawda nie wszystkie, ale wiele z nich zostanie wkrótce wypartych przez e-kantory. Są tańsze i wygodniejsze. Dodatkowo powstała strona, na której można porównywać ich oferty.


Odwieczny problem

Bank, kantor, a może znajomy z zagranicy? Kto z nas nie zna tego problemu, kiedy musimy wymienić walutę na inną? Najlepiej tanio i szybko. A to jest niemal nie do połączenia. Zwłaszcza jeśli mamy dużo pieniędzy. W takich sytuacjach warto rozważyć skorzystanie z któregoś z e-kantorów, błyskawicznie zyskujących popularność w polskiej sieci.

- To nie jest moda, tylko znacząca korzyść i wyznacznik przyszłości - zapewnia Jakub Kowalak z jedynej porównywarki internetowych kantorów strefawalut.pl. - Dzięki tym rozwiązaniom można zaoszczędzić naprawdę sporo pieniędzy. E-kantory to wygoda, szybkość i w praktyce zysk na transakcji.

W e-kantorze się opłaca

Wirtualne placówki wcale nie powstają jednak jak grzyby po deszczu. Jest ich około trzydziestu. Wybór zatem jest spory, ale nie ma przesytu. Te najpopularniejsze wzmacniają swoją markę, stale zwiększając zaufanie klientów do siebie. Natomiast mniejsze próbują przyciągnąć nowe osoby oferując jeszcze niższe ceny. Rynek nakręca się więc sam dzięki zdrowej konkurencji. Tu ofiar nie ma, bo te znajdują się po stronie tradycyjnych kantorów, które już znacząco zaczynają odstawać od swoich internetowych odpowiedników.

Czynnikiem, który najbardziej przyciąga do nich nowych klientów jest rzecz jasna cena. Jest dużo niższa niż wszędzie indziej. No i to wygoda - kilka kliknięć, trochę stukania w klawiaturę i po kilku minutach sprawa jest praktycznie załatwiona.

Bezpiecznie, tanio i szybko

Ale są też inne aspekty, na które coraz częściej patrzą ci, którzy chcą wymienić pieniądze. - Na naszej stronie można nie tylko sprawdzić aktualny kurs w e-kantorze, ale również poznać jego kapitał zakładowy, dostępność zlecenia stałego czy możliwości negocjacji kursu wymiany. Dla klientów to też ważne - podkreśla ekspert.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 8 marca 2013

Jak wybrać tę najlepszą lokatę bankową

Jak wybrać tę najlepszą lokatę bankową

Autorem artykułu jest Anna Kubczak


Zastanawiając się nad sposobem oszczędzania, wiele osób rozważa wykorzystanie do tego celu oferty depozytów bankowych, głównie zwracając uwagę na lokaty bankowe. Lokata lokacie nie jest jednak równa. Różnią się między sobą wieloma cechami. W jaki sposób wybrać dla siebie tą najlepszą lokatę?

W praktyce, wybór lokaty bankowej często ogranicza się do zapoznania z aktualnym rankingiem lokat pod względem wartości oprocentowania środków finansowych zgromadzonych na lokacie i sprawdzenia, czy założenie interesującej lokaty nie wiąże się z koniecznością przeniesienia rachunku bieżącego do nowego banku. Choć w danym momencie lokata znajdująca się na szczycie tego rankingu może rzeczywiście posiadać najlepsze warunki, to w zmiennych warunkach rynkowych, już po dwóch miesiącach, czy nawet połowie roku, lokata ta może znaleźć się na samym dole stawki. Ponieważ założenie lokaty bankowej wiąże się z ograniczeniami w dostępności do własnych środków finansowych, istotne staje się zapoznanie z czynnikami wpływającymi na rentowność lokaty przez cały okres jej założenia.

Oprocentowanie lokat bankowych

Nominalne oprocentowanie lokat w skali roku jest jednym z ważniejszych czynników wpływających na zysk z lokaty bankowej. Im jest ono wyższe, tym wyższy powinien być zysk z lokaty. Jednak formuła ta nie zawsze się sprawdza, ponieważ na wartość zysku większy wpływ ma oprocentowanie efektywne, zależne od kwoty kapitału podstawowego, pracującego na przyszłe odsetki. Z tego powodu lokata bankowa o kapitalizacji odsetek w momencie wygaśnięcia lokaty staje się gorszym wyborem niż lokata o większej częstotliwości kapitalizacji odsetek.

Ze względu na zmieniające się warunki rynkowe, istotny jest również typ oprocentowania środków finansowych znajdujących się na lokacie. Pod tym względem wyróżnić można oprocentowanie stałe i zmienne. Wobec zmniejszających się 'centralnych' stóp procentowych oraz oprocentowania lokat bankowych, korzystniejszym wyborem staje się wybór lokaty o oprocentowaniu stałym, najlepiej długoterminowej, ponieważ nie wpłyną na nią zbliżające się kolejne obniżki stóp procentowych. W odwrotnej sytuacji warto skorzystać z możliwości oferowanych przez lokaty o oprocentowaniu zmiennym lub kolejno odnawiane po sobie lokaty krótkoterminowe, których aktualne oprocentowanie dostosowuje się do obecnie panujących warunków rynkowych.

Realny zysk z lokaty bankowej

Wartość przyjmowana przez efektywne oprocentowanie lokat bankowych istotna jest również dla wysokości realnie uzyskiwanego zysku z lokaty bankowej. Nie ulega wątpliwości, iż ze względu na uzyskany dochód kapitałowy konieczne staje się odprowadzenie należnego państwu podatku Belki w wysokości 19 % od kwoty odsetek. Drugim czynnikiem obniżającym wartość uzyskanego zysku jest inflacja, czyli utrata wartości pieniądza i jego możliwości nabywczych. W ciągu roku czasu, ta sama kwota nominalna będzie mogła zostać wykorzystana do zakupienia mniejszej ilości towarów i usług, np. o 3 %. Zatem oprocentowanie efektywne lokaty musi przynieś wartość odsetek przewyższającą wartość inflacji oraz podatku, w przeciwnym razie, zamrożenie środków finansowych na wybranej lokacie okaże się daleko nieopłacalne.

---

Redakcja serwisu DostepnaWiedza.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nie wierz w obietnice polityków! Zacznij oszczędzać na swoją emeryturę.

Nie wierz w obietnice polityków! Zacznij oszczędzać na swoją emeryturę

Autorem artykułu jest seoxlc


Wierzysz, że państwowe emerytury zapewnią godziwą przyszłość? Czy przeciętny emeryt na starość będzie mógł beztrosko cieszyć się życiem? Marne szanse...

Politycy obiecują gruszki na wierzbie, gdyż wiedzą, że nikt ich z tego nie rozliczy. Większość Polaków przejdzie na emeryturę wiele lat po nadchodzących wyborach. Emerytury nie leżą więc w sferze zainteresowań posłów, ministrów, ani samego premiera.

Wprawdzie sytuacja może ulec poprawie, z przyczyn niezależnych od rządu, ale jest to mało prawdopodobne.

Wszystko zmierza w złym kierunku

W wyniku negatywnych tendencji demograficznych liczba osób w wieku produkcyjnym maleje z roku na rok. W 2060 roku liczba osób po 65 roku życia sięgnie 40% ogółu populacji Polski.

Skoro już dziś wydatki na świadczenia społeczne są ogromnym obciążeniem dla budżetu państwa, to co będzie gdy emerytów przybędzie?

Zadłużenie ZUS stale rośnie, a zapoczątkowany w ubiegłym roku demontaż OFE nie daje nadziei na jakąkolwiek poprawę sytuacji.

Co czeka obecnych 20-latków?

Niekorzystnych tendencji demograficznych nie da się tak łatwo zmienić. Dotyczą one niemal każdego uprzemysłowionego państwa na świecie. Inne kraje posiłkują się przyciągając imigrantów, ale kto by chciał się osiedlać w Polsce, skoro może we Francji lub Stanach Zjednoczonych?

Jak będzie wyglądała sytuacja za 40 lat?

Oto co czeka nas w przyszłości.

Emerytury w wieku 75 lat

Tak, to jak najbardziej realny scenariusz. Skoro państwu będzie brakowało środków na wypłacanie świadczeń emerytalnych trzeba będzie ograniczyć liczbę emerytów. Najprostszym sposobem jest wydłużenie wieku przechodzenia na emeryturę, a politycy uwielbiają najprostsze rozwiązania.

Ten proces już się rozpoczął. Wiek emerytalny wyrównano i podniesiono do 67 roku życia, a na tym nie koniec. W kolejnych latach czekają nas kolejne zmiany wieku emerytalnego.

Wysokie podatki

Samo wydłużanie wieku emerytalnego może nie wystarczyć. Już teraz ZUS dostaje dofinansowania z budżetu państwa. Wraz z przybywaniem emerytów dopłata będzie się zwiększać. Wzrost obciążeń budżetowych przełoży się na wzrost podatków.

Wraz z rosnący obciążeniem budżetu, wynikającym z rosnącego długu ZUS, rząd będzie miał do wyboru dwa rozwiązania: obniżyć emerytury, bądź zwiększyć podatki. Nie można bagatelizować znaczenia emerytów jako grupy społecznej - wraz ze wzrostem ich liczny, ta grupa będzie zyskiwała siłę polityczną.

Zmniejszenie emerytur byłoby politycznym samobójstwem. Jedynym sensownym rozwiązaniem będą więc podwyżki podatków.

Jak się przygotować?

Przysłowie mówi: „Przezorny zawsze ubezpieczony”, dlatego nie ma co polegać, że kto inny rozwiąże problem za nas. Skoro nie można polegać na tym, że zrobi to państwo, o swoją starość należy zadbać samodzielnie.

Regularne oszczędzanie pozwala odłożyć duże kwoty. Odkładanie nawet niewielkich sum pieniędzy, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, może przynieść duży zysk. Zysk, który może być solidnym zabezpieczeniem na starość.

Reasumując, państwowe emerytury nie zapewnią godziwej starości. Niekorzystne tendencje demograficzne w połączeniu z rosnącym zadłużeniem państwa przekreślają nadzieje, że dzisiejsi dwudziestolatkowie będą przechodzili na emeryturę w wieku swoich rodziców.

Jeśli chcesz zabezpieczyć się na starość, zacznij oszczędzać już teraz, by po osiągnięciu wieku emerytalnego móc wreszcie cieszyć się życiem.

---

Odwiedź kalkulator systematycznego oszczędzania http://inwestuje.info/kalkulator-oszczednosciowy i zobacz ile uda Ci się odłożyć na starość.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

6 powodów, dla których należy zaczekać z kupnem mieszkania

6 powodów, dla których należy zaczekać z kupnem mieszkania

Autorem artykułu jest seoxlc


Jeżeli nie kupiłeś jeszcze mieszkania – wstrzymaj się. Wkrótce ceny znacząco spadną. Zobacz najważniejsze powody napędzające spadek cen nieruchomości.

Ceny mieszkań w Polsce są zaporowe. Mało kogo stać, żeby zapłacić 8000 zł za metr kwadratowy, gdy średnia pensja wynosi 2500 zł. W przypadku przeciętnego Polaka nawet kredyt odpada, gdyż rata kredytu, czynsz oraz opłaty licznikowe z łatwością przekroczą przeciętne wynagrodzenie. Czynsz w Warszawie to średnio 600 zł, opłaty 200 zł, a rata za mieszkanie 2 200 zł. Powiedzmy sobie szczerze... taka sytuacja nie może trwać wiecznie!

Oto główne motory spadku cen mieszkań w Polsce.

1. Zakończenie programu Rodzina na Swoim

Rodzina na Swoim był uważany za zbawienie dla młodych małżeństw, które dzięki niemu mogły nabyć swoje wymarzone mieszkanie. Nic bardziej mylnego! Faktycznym celem programu było wspomaganie sektora finansowego i budowlanego poprzez stymulowanie popytu.

Mechanizm był taki. Młodzi ludzie dostawali dopłaty do części odsetkowej rat, co sprawiało, że mogli zaciągać wysokie kredyty. Wyższa kwota kredytu pozwalała im kupować droższe mieszkania, a skoro klienci mogli wydać więcej pieniędzy, to banki mogły brać większe marże.

Wniosek z tego taki, że gdyby nie RnS to mieszkania nie drożałyby tak bardzo w ostatnich latach.

2. Coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza

Kryzys w strefie euro rodzi obawy, iż problemy gospodarcze zawitają także do Polski. Właściwie, jego pierwsze objawy są widoczne już dziś. Perspektywa bezrobocia i rosnąca niepewność, skłania ludzi do oszczędzania, a nie wydawania pieniędzy.

3. Obniżki stóp procentowych

Aby podtrzymać tempo wzrostu PKB, rząd naciska na RPP w sprawie dalszych obniżek stóp procentowych. Niższe stopy wpływają na obniżenie oprocentowania kredytów hipotecznych, a przecież cena kredytu również ma wpływ na ostateczny koszt zakupu nieruchomości.

Spadek wysokości stóp procentowych może mieć większy wpływ na wysokość rat kredytu, niż sama obniżka cen mieszkań. Stopy procentowe niższe choćby o 1 punkt procentowy, to raty niższe o kilkaset złotych!

Oto przykładowa symulacja, obrazująca wpływ obniżenia oprocentowania kredytu o 1 punkt procentowy.

Porównanie kredytów o różnym oprocentowaniu

Jak widać na załączonym obrazku, dla kredytu o niższym oprocentowaniu (Wariant 2) rata jest o 250 zł mniejsza.

4. Utrudnienia w przyznawaniu kredytów

Wprowadzone w ostatnich latach obostrzenia w obliczaniu zdolności kredytowej, czyli słynne rekomendacje T oraz S, zaczynają działać. Wiele młodych małżeństw nie ma szans na kredyt, bądź dostają kredyty na niskie kwoty. Rozwiązaniem dla nich jest wstrzymanie się z zakupem lub poszukiwania tańszych mieszkań.

Ponadto - wymóg posiadania 20% wkładu własnego jest dla wielu osób zaporowy. W przypadku mieszkania za 400 tys. stanowi to kwotę 80 tys. zł. Jeszcze kilka lat temu bez problemu można było dostać kredyt na ponad 100% wartości mieszkania, dzisiaj jest to niemożliwe.

Zaostrzona polityka kredytowa znacząco obniżyła popyt na mieszkania, gdyż większość kupujących posiłkuje się kredytem.

5. Brak kredytów walutowych

Problemy ze spłacalnością kredytów walutowych skłoniły banki do wycofania ich ze swojej oferty.

Kredyty w walutach obcych były znacznie niżej oprocentowane od kredytów złotowych, zatem raty takich kredytów znacznie niższe.

6. Duża podaż mieszkań

Podczas boomu budowlanego w latach 2006-2009 deweloperzy wybudowali mnóstwo mieszkań, które wciąż czekają na nabywców. By znaleźć klientów deweloperzy muszą obniżać ceny. W przeciwnym wypadku, nie będą w stanie finansować nowych inwestycji, a nawet ciężko im będzie zachować płynność finansową.

Podsumowanie

Kumulacja powyższych czynników jest bardzo korzystna z punktu widzenia klientów. Nawet utrudnienia w przyznawaniu kredytów mogą cieszyć, gdyż wymuszają na kredytobiorcach bardziej racjonalne podejmowanie decyzji kredytowych.

Warto zatem jeszcze zaczekać z kupnem własnego mieszkania, kilka miesięcy cierpliwości zaowocuje nie tylko niższymi cenami, ale także sporymi oszczędnościami z racji obniżenia oprocentowania kredytów.

---

W obliczeniach wykorzystano porównywarkę kredytów http://najnizszeraty.pl/porownywarka-kredytow do przeprowadzenie symulacji.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy Polacy to finansowi analfabeci?

Czy Polacy to finansowi analfabeci?

Autorem artykułu jest seoxlc


Ostatnio coraz częściej się słyszy o ludziach oszukanych w ten czy inny sposób przez nieuczciwe instytucje finansowe. Afera AmberGold była tylko wierzchołkiem góry lodowej...

Skala oszustw finansowych narasta. Główną przyczyną tego zjawiska jest brak znajomości podstaw ekonomii i finansów wśród polskiego społeczeństwa. Ten problem ma wiele przyczyn, a ich skumulowany efekt doprowadził do obecnego stanu rzeczy. Do głównych powodów należą:

- lata komunizmu,

- nieefektywny system edukacji,

- ignorancja mediów, które wolą serwować "lekkie" treści.

Te czynniki na przestrzeni ostatnich 20 lat doprowadziły wiele osób do finansowego analfabetyzmu.

Skala problemu

Statystyczny Polak nie wie, czym różni się lokata od funduszu, bank od parabanku, nie do końca rozumie, czym jest wzrost gospodarczy czy też inflacja. Przeciętny obywatel naszego pięknego kraju przesadnie ufa instytucjom finansowym, a konto osobiste posiada w banku wybranym w drodze przypadku. Typowy Polak także niechętnie oszczędza, twierdząc, że „nie ma z czego”. Inwestuje sporadycznie, zwykle za namową znajomych, bez uprzedniej analizy ryzyka.

Efekty? Brak nie tylko wiedzy praktycznej, ale także teoretycznej o funkcjonowaniu rynków i finansów. Przeciętny wyjadacz chleba bez trudu daje nabierać się na najprostsze sztuczki parabanków, polegające na ukrywaniu faktycznych kosztów pożyczki przed klientem. Wiele osób bierze kredyty gotówkowe, oprocentowane na 80%, myśląc, że spłacają 8% w skali roku.

Oto przykład takiego kredytu. Po lewej stronie znajduje się kredyt bez dodatkowych opłat, a po prawej kredyty z „niewielkimi" opłatami dodatkowymi. Drugi wariant jest dużo droższy, ale na reklamie tego nie widać!

Przykład oszustwa kredytowego

Pytanie, czy za pół roku nie będziemy mieli kolejnej afery w stylu Amber Gold? Wątpliwe...

Potrzeba nauki ekonomii w szkołach

Ekonomia - jako wiedza niezbędna do prawidłowego funkcjonowania we współczesnym społeczeństwie, powinna być nauczana w szkołach już od gimnazjum. Tak, aby dzieci mogły poznać jej podstawy, zanim wkroczą w dorosłe życie.

Wprawdzie w liceum jest przedmiot o wdzięcznej nazwie Podstawy Przedsiębiorczości, ale jest on traktowany jako temat trzeciej kategorii. Na równi z godziną wychowawczą, religią czy wychowaniem fizycznym.

Niewielkie zainteresowanie mediów

Media powinny odgrywać większą rolę w edukacji finansowej Polaków. Zwłaszcza tych starszych, którzy do szkoły już nie chodzą. Te jednak wolą serwować tematy lekkie, nie wymagające większych nakładów pracy i kosztów.

Nie dziwię się im, bo to wszak firmy komercyjne, których jedynym celem jest maksymalizacja zysku. Niestety, nasz świat jest taki, że najwięcej zarabia się nie na wiedzy, ale na niewiedzy... klientów.

Szkoda, że mainstreamowe media wolną być mądre po fakcie – relacjonując, jak to naiwni ludzie dali się nabrać, zamiast starać się temu zapobiegać.

---

W obliczeniach wykorzystano kalkulator rat http://najnizszeraty.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl