sobota, 19 stycznia 2013

Rynek walutowy – co kryje się pod tym pojęciem?

Rynek walutowy – co kryje się pod tym pojęciem?

Autorem artykułu jest Marcin Popławski


Pieniądze to od wieków pole zainteresowań w zasadzie każdego człowieka. Nasi przodkowie, zapoczątkowali wymianę towarów. W miarę rozwoju osoby ludzkiej, pojawiła się jednak zdecydowanie wygodniejsza forma płatności, czyli pieniądze.

W dobie formowania się poszczególnych państwowości, każdy kraj bił własną monetę, jednak można nią było płacić bez trudu również w innych państwach, przede wszystkim ze względu na fakt, że monety były wykonywane ze szlachetnych kruszców: złota oraz srebra. Same w sobie więc już miały wielka wartość. Obecnie sytuacja jednak uległa diametralnej zmianie. Polski złoty ma kolor srebrny, przy czym wcale nie jest wykonany ze srebra. Teoretycznie jest to tylko bezwartościowy kawałek metalu, a wartość nadaje mu dopiero zdolność człowieka do abstrakcyjnego myślenia. W momencie, kiedy każdy kraj zaczął posiadać własną walutę, jaka nie miała materialnej wartości, pojawił się również rynek walutowy.

Czym właściwie jest ów rynek walutowy? Jest to nic innego, jak rynek na którym dokonuje się handlu poszczególnymi, obowiązującymi walutami. Termin wydaje się więc jedynie być skomplikowany, ale w praktyce jego wyjaśnienie jest bardzo łatwe. To właśnie na płaszczyźnie tego rynku formułuje się tak zwany kurs walutowy, jaki z kolei oznacza różnicę pomiędzy cenami, jakie posiadają dwie odmienne dewizy. Każdy rynek posiada swoich aktorów. W przypadku rynku walutowego są to inwestorzy, jakich zadaniem jest tak zwane spekulowanie. W teorii rynek ten, jak każdy inny jest wolny. Jednak dla jego prawidłowego funkcjonowania muszą istnieć pewne ograniczenia. Rolę organów interwencyjnych pełnią banki centralne poszczególnych państw. Ich zadaniem jest przede wszystkim skupowaniem a następnie sprzedawanie walut w określonym kursie, by zapobiec sztucznemu podwyższaniu ich cen, co byłoby niekorzystne dla zwykłego konsumenta.

Obecnie najbardziej znaczącymi kursami, jakie znajdują się na rynku walutowym są: USD/JPY, EUR/USD oraz USD/GBP. Bardzo duży wpływ na kursy walutowe na współczesnym rynku ma fakt, że coraz więcej krajów, staje się uczestnikami tak zwanej Strefy Euro, czyli grupy państw członkowskich Unii Europejskiej, w jakiej obowiązująca jest waluta euro. Polska jeszcze nie weszła do tej strefy, chociaż docelowo ma stać się jej częścią. Na razie jednak najbardziej znaczącymi kursami walut w Polsce jest wymiana naszego rodzimego nominału – złotówek na euro oraz dolary. W przyszłości wprowadzenie w Polsce euro zmieni jednak ten stan rzeczy. Dla wszystkich Polaków będzie to z całą pewnością bardzo duże wyzwanie.

---

Kantor Internetowy Dobrykurs

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sposób na oszczędzanie

Sposób na oszczędzanie

Autorem artykułu jest Łukasz Witosz


Jeżeli do tej pory szukałeś skutecznych, a zarazem ciekawych metod oszczędzania, to warto się zapoznać ze sposobem, będącym kombinacją wykorzystania rachunków oszczędnościowych oraz funduszy inwestycyjcnych.

8137943604_3334a700bf

Na początek należy zacząć od tego, ile pieniędzy z naszych dotychczasowych dochodów jesteśmy w stanie miesięcznie odkładać. Moim zdaniem racjonalną ilością jest 20%, ale dla niektórych osób liczba ta może wydawać się zbyt duża, więc na początek możesz zacząć od odkładania np. 10%. Pamiętaj jednak, gdy Twoja sytuacja finansowa się ustabilizuje, by zwiększyć odkładany procent.

Założmy, że do tej pory odkładasz minimalne 20% swoich dochodów i wszystko przeznaczasz na lokaty bankowe lub rachunki oszczędnościowe. Mogłoby się wydawać, że jest to racjonalne podejście. Nic bardziej mylnego! Owszem, w banku masz pewny zysk, ale jest on stosunkowo niski, często poniżej poziomu inflacji. Innymi słowy mówiąc - tracisz to, co zarobiłeś. Proponuję Ci inny system. Zamiast lokować wszystko w banku, spróbuj część pieniędzy przekazać do funduszy inwestycyjnych.

Fundusze posiadają tą przewagę, że są zarządzane przez profesjonalistów oraz tym, że charakteryzyją się dużo większą efektywnością niż lokaty czy rachunki bankowe. Zamiast marnych 5% rocznie możesz liczyć na zyski rzędu np. 30% rocznie. Najlepiej jest oczywiście skorzystać z funduszy inwestycyjnych otwartych, gdyż te są zazwyczaj w finansowym zasięgu osoby pracującej na etacie.

Nie możesz jednak całych swoich oszczędności lokować w fundusze. Zwłaszcza jeżeli jesteś już np. na emeryturze. Do inwestowania w fundusze trzeba podchodzić z głową. Podam Ci przykładowy schemat, jak powinieneś inwestować, by racjonalnie rozłożyć środki, w zależoności od tego w jakim wieku jesteś. Nie jest to schemat optymalny, ale może on słuzyć jako wzorzec, dla Ciebie, przy planowaniu inwestycji w fundusz. Podam teraz, jaki procent środków powinieneś lokować w lokaty bankowe (lub rachunki oszczędnościowe) i jaki procent środków w fundusze.

Gdy masz:

-18-30 lat (80% fundusze, 20% lokaty)

-31-55 lat (50% fundusze, 50% lokaty)

-55+ lat (20% fundusze, 80% lokaty)

Jak widzisz, wraz z wiekiem powinieneś zwiększać ilość bezpiecznych aktywów, tj. lokat itp. na rzecz funduszy. Gdy jesteś młodym człowiekiem, to inwestowanie w lokaty, może być dla Ciebie mało atrakcyjne, a co więcej - przynosi to niewielkie zyski. Pamiętaj o inflacji - za 20 lat Twoje środki mogą być warte zaledwie połowę tego, co teraz.

Pamiętaj o tym, że inwestycja w fundusz inwestycyjny to inwestycja długoterminowa - minimum 5-10 lat (i więcej), więc nie zrażaj się tym, że Twój fundusz np. po 3 latach jest na minusie. Badania pokazują, że giełda papierów wartościowych (na której zazwyczaj inwestują fundusze) w długim okresie czasu ma zawsze dodatnią stopę zwortu.

Jeżeli nie chcesz lokować środków w stosunkowo ryzykowe fundusze takie jak np. fundusze akcyjne, możesz pomyśleć np. funduszach zrównoważonych, będących mieszanką bezpiecznych aktywów takich jak obligacje czy bony skarobowe z akcjami.

---

Więcej ciekawych artykułów na blogu Jak zarabiać - blog finansowy

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kuszące inwestycje - czyli jak nie dać się nabrać?

Kuszące inwestycje - czyli jak nie dać się nabrać?

Autorem artykułu jest Maciej Kuskowski


Ekskluzywne biura w centrach miast, wykwalifikowany personel, reklamy w Internecie, na billboardach, a nawet w telewizji. Wszystko wydaje się uczciwe, dlaczego by, więc nie powierzyć naszych oszczędności skoro oprocentowanie jest o wiele wyższe niż w ulokowanym za ścianą banku?

Naturalną kwestią jest to, że chcemy pomnażać nasz kapitał, przecież tak ciężko na niego pracujemy. Jakie mamy możliwości? Możemy pieniądze trzymać w domu w przysłowiowej skarpecie, ale nie potrzeba zostać magistrem ekonomii, aby zorientować się, iż tak lokowany kapitał będzie sukcesywnie zjadany przez inflację, która na dzień dzisiejszy pędzi dość szybko - 3,8%. Kolejną alternatywą jest bank- lokata, konto oszczędnościowe etc. Zyski wynoszące nawet 6-7% jeżeli znajdziemy dobrą promocję, lecz po odjęciu podatku belki i inflacji nasz zysk staje się bardzo znikomy. Dlaczego nie spróbować skoro ktoś proponuje więcej? Jak nie dać się nabrać oszustom i twórcom piramid finansowych?

Afera Grobelnego, upadek Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, czy Amber Gold, o której to instytucji w ostatnim czasie jest bardzo głośno, to przykłady najsłynniejszych w Polsce piramid finansowych.

Mechanizm działania tego typu instytucji polega na pozyskiwaniu przez ich założycieli jak największej liczby uczestników, którzy zachęceni obiecywanymi zyskami, wpłacają pieniądze organizatorom. Rzadko faktycznie świadczone są usługi finansowe. Założyciele namawiają zwykle ich uczestników do werbowania kolejnych osób. Całe przedsięwzięcie w graficznym przedstawieniu przypomina trójkąt.

Teoretycznie, piramida finansowa może funkcjonować na rynku przez relatywnie długi czas. Jednak możliwość pozyskania nowych osób wpłacających swoje pieniądze w pewnym momencie musi się wyczerpać. Wówczas krucha struktura tego biznesu zaczyna rozpadać się jak domek z kart. Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że oszukane osoby zdołają odzyskać swoje pieniądze.

Twórcy piramid finansowych zazwyczaj usypiają naszą czujność obietnicami inwestowania - w złoto, waluty, nieruchomości, metale szlachetne etc. – zależy to de facto od inwencji twórczej autora.

Każda inwestycja obarczona jest ryzykiem, im większe potencjalne zyski tym większe możliwości strat, kwestia poniekąd oczywista. Prostym i skutecznym sposobem sprawdzenia wiarygodności danej instytucji finansowej jest lista ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego. Znajdują się tam podmioty, które nie posiadają wymaganych prawem zezwoleń. Jak to zweryfikować? Wystarczy zapoznać się ze stroną internetową KNF- znajdziemy tam wszelkie, niezbędne informacje. Jednak pierwsza ostrzegawcza myśl powinna się pojawić, gdy oferowane nam zostaje oprocentowanie 2-3 krotnie wyższe niż w banku. Oczywiście istnieją instrumenty finansowe, dzięki, którym jesteśmy w stanie uzyskać taką stopę zwrotu - wiążą się one jednak z ryzykiem.

Aby ochronić nasze pieniądze przed kieszenią oszustów nie musimy być wcale ekonomistami. Wystarczy czujność, odrobina zdrowego rozsądku i chwila czasu poświęcona na weryfikację danej instytucji na stronie Komisji Nadzoru Finansowego.

Początek problemu leży jednak po stronie naszej polskiej świadomości konsumenckiej, – której geneza znajduje się w systemie edukacji. Szkoły na różnych jej szczeblach poczynając od podstawówek, a kończąc na uczelniach wyższych niestety nie uczą nas edukacji finansowej dotyczącej inwestowania, obracania i lokowania kapitału, a czystej teorii książkowej, która rzadko znajduje zastosowanie w praktyce.

---

planerfinansowy.blogspot.com

www.financialplanner.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak oszczędzić na zakupach - 10 sposobów

Jak oszczędzić na zakupach - 10 sposobów

Autorem artykułu jest Bler


Oszczędzać można zawsze, codziennie. Robienie zakupów (czyli wydawanie) to idealna okazja, by zaoszczędzić (nie wydać). Warto więc poświęcić chwile i dowiedzieć się jak to zrobić.

1. Rób listę zakupów nawet, gdy idziesz tylko po kilka drobiazgów. Jeśli masz listę, nie zapuścisz się w rejony sklepu, do których nie masz potrzeby się udać. Nie kupisz też rzeczy, które nie są Ci potrzebne – z założenia lista ich nie zawiera.

2. Zakupy zawsze rób wtedy, kiedy masz na to czas. Pośpiech zawsze jest złym doradcą – na zakupach także. Musisz mieć czas na to by się skupić i pomyśleć nad tym co kupić a czego nie.

3. Nie sugeruj się ceną za opakowanie – przeliczaj zawsze cenę za jednostkę ilości (litr, kilogram). W większych sklepach ta cena jest podana, ale sklepy potrafią się mylić – jeśli coś budzi Twoją wątpliwość – sprawdzaj.

4. Zawsze bierz pod uwagę, że najwięcej oszczędzasz nie na produktach najdroższych, ale na tych, które kupujesz najczęściej. Zwróć więc uwagę na to, co kupujesz codziennie. Ograniczenie takiego wydatku o kilka groszy przyniesie rozsądną oszczędność w trakcie miesiąca czy roku.

5. Jeśli kupujesz opakowanie zbiorcze, zawsze przelicz na jak długo Ci wystarczy, uwzględniając to, jaką ilość danego produktu zużywasz aktualnie. Kontroluj także datę przydatności do spożycia – pozwoli Ci to ograniczyć ilość jaką wyrzucisz z powodu przeterminowania. Jeśli wiesz, że zużyjesz jedynie połowę kupowanej ilości, cena musi być o więcej niż połowę niższa od opakowania pojedynczego. Wtedy nawet połowa ilości byłaby w opłacalnej cenie.

6. W supermarkecie, tuż przed udaniem się do kasy warto przejrzeć wózek – często można odłożyć jeden czy dwa niepotrzebne, wzięte pod wpływem chwili produkty.

7. Warto nosić ze sobą gotówkę a nie kartę – bardziej będziemy się pilnować, gdy kwota przeznaczona na wydatki będzie ograniczona. Trudniej też będzie rozstać się z banknotami niż z elektroniczną gotówką.

8. Nie warto chodzić po zakupy żywnościowe na głodniaka – w tym stanie mamy większą ochotę na wszystko co widzimy.

9. Pamiętaj, że przy każdych zakupach wolno Ci się targować – w tym celu musisz tylko poprosić kierownika sklepu. Jeśli Twoje zakupy w znaczący sposób przekraczają wartość zakupów robionych przez klientów danego sklepu, jest duża szansa, że otrzymasz rabat lub bon na kolejne zakupy.

10. Robiąc duże zakupy (drogie produkty), zawsze postępuj według algorytmu zakupów, czyli:

- Rozpoznanie, czyli dowiadujemy się co jest na rynku i co konkretnie chcemy kupić (na jakich cechach urządzenia nam zależy). Sprawdzamy też, czy rodzina lub bliscy znajomi nie planują podobnego zakupu, by połączyć siły, wymienić się opiniami i być może zaplanować wspólny zakup, by osiągnąć dodatkowy rabat.

- Orientacja w rynku, Sprawdzamy co z rzeczy, które sobie upatrzyliśmy jest dostępne, porównujemy ceny i oglądamy rzeczywisty towar. Wycieczka do sklepu jest nieodzowna.

- Targowanie, a w zasadzie jego pierwsza runda. Sprawdzamy w jakiej najlepszej cenie uda nam się zakupić towar w sklepie. Faza ponadobowiązkowa – daje nam informację, ale nie zawsze skutkuje uzyskaniem najniższej możliwej ceny w ogóle. Warto dodać, że zaproponowanie zapłaty gotówką za towar, który objęty jest systemem ratalnym (szczególnie 0%) często wiąże się z uzyskaniem dodatkowego rabatu – przy ratach 0% sklep ponosi dodatkowe koszty, więc skłonny będzie z nami negocjować. Realnie utargować można około 5%.

- Sklepy internetowe, przeważnie tańsze niż stacjonarne odpowiedniki. Warto więc odwiedzić kilka witryn i sprawdzić ile możemy oszczędzić kupując w Internecie (nie zapomnijmy doliczyć kosztów transportu). Dodatkowe 10% do osiągnięcia.

- Targowanie (druga runda). Analogicznie do poprzedniej rundy, tylko tym razem na celowniku stawiamy witrynę internetową. Możliwości około 5% rabatu.

- Serwisy aukcyjne – tutaj szansa na znalezienie produktu jest mała, ale kwota jaką można oszczędzić niebagatelna – często bowiem sklepy internetowe umieszczają aukcje swoich produktów w cenach jeszcze niższych niż na swoich witrynach (ale czasem wyższych, więc warto każdorazowo sprawdzić). Czasami na tym etapie udaje się znaleźć jakiś jeszcze tańszy sklep. Dla fanatyków – można się potargować. Rabat możliwy do osiągnięcia to około 2% od ceny aukcyjnej. Argumentacja to: zakup większej ilości przedmiotów, zakup na innych aukcjach a w ostateczności także zakup poza allegro przedmiotu nie wystawionego na aukcji (w przeciwnym razie jest to łamanie regulaminu allegro).

---

Artykuł pochodzi z mojej strony o oszczędzaniu: http://grosikdogrosza.blogspot.com

Bler.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

5 tricków jak oszczędzić 500 zł miesięcznie!

5 tricków jak oszczędzić 500 zł miesięcznie!

Autorem artykułu jest Jane K.


Kieszenie Polaków pustoszeją, media straszą kryzysem już od lat, ale dopiero od niedawna widmo recesji przybrało na sile. Ilość moich znajomych, którzy mieli, mają lub będą mieli problem z pracą, gwałtownie wzrasta. Dobra rada? Oszczędzanie. Jak oszczędzać skutecznie i jak najmniej boleśnie?

Nic dziwnego, że w blogosferze nastąpił wysyp blogów na tematy finansowe oraz tych, które zostały poświęcone oszczędzaniu. Na każdym kroku człowiek słyszy: oszczędzaj, idzie kryzys, nie ma co szastać pieniędzmi, lepiej zacisnąć pasa itd. Zatem oszczędzajmy. Poniżej prezentuję 5 tricków jak oszczędzić bez większych wyrzeczeń:

shoppingWłącz zdrowy rozsądek, gdy idziesz do sklepu

Rada cenna dla pań, ale nie tylko. Wchodzimy do sklepu z ciuchami, ot tak, byłyśmy przypadkiem w pobliżu. Okazja goni okazję, parę rzeczy natychmiast wpada nam w oko. Taka piękna bordowa sukienka. Tylko gdzie ją ubiorę? STOP. Włącz zdrowy rozsądek. Jeżeli nie potrafisz się powstrzymać i co rusz wracasz do domu z nowym ciuszkiem, a wypłata topnieje – zostaw kartę w domu i noś ze sobą mniejszą gotówkę. Możesz w ten sposób zaoszczędzić średnio 200-300 zł miesięcznie.

Na zakupy z listą

Wyprawę do supermarketu planuj z wyprzedzeniem. Jeśli tego nie zrobisz, wejdziesz do sklepu, nakupisz dużo rzeczy „na zaś” lub „bo akurat były w promocji”. Najlepiej zrób listę produktów które zamierzasz kupić i się jej trzymaj. Uważaj przy zabieraniu dzieci na zakupy – one zwykle skłaniają nas do zakupienia dodatkowych produktów. Oszczędzisz w ten sposób średnio 60-100 zł.

Do pracy chodź przygotowana – śniadanie, lunch, zakąska

Tylko tyle na koncie? Gdzie ja wydałam morze pieniędzy? Odpowiedź: w czasie pracy, na jedzenie. Dla lepszego zobrazowania przykład: idziesz do pracy ze śniadaniem. Kanapki, owoc, sałatka zrobiona w domu. Popijasz przyniesioną lub biurową kawę lub herbatę. Nie wydajesz żadnej dodatkowej sumy. Tymczasem... Idziesz do pracy bez śniadania bo się nie przygotowałaś. Po drodze kupujesz drożdżówkę i jogurt naturalny – 3-4 zł. Potem przychodzi pora obiadu, więc zamawiasz obiad do biura: 10-25 zł. Nie daj Boże, żebyś w biurowcu miała gdzieś automat z batonikami i napojami. W ten sposób jesteś w stanie wydać nawet do 30 zł dziennie! Powiedzmy, że w wersji optymistycznej wydajesz tygodniowo ok. 70 zł. Miesięcznie daje to kwotę 280-300 zł. Zmień to jak najszybciej.

tvPromocja, jaka promocja?

Nie mam nic przeciwko prawdziwym promocjom. W sklepach jednak pojawia się spora ilość „pseudopromocji”. Oto przykład z drogerii. Maseczka 70ml w promocji kosztuje 13zł. Rozejrzałam się po półkach i widzę że maseczkę można kupić od zawsze w saszetkach, każda po 10ml. W cenie 1,49 zł. Razy siedem saszetek daje nam to kwotę 10,43 zł. Coś nie bardzo opłaca mi się ta promocja. Bądźmy czujne, bo nie wszystko złoto co się świeci. Poza tym, wcale nie muszę kupować żelu pod prysznic razem z szamponem w promocji za 14 zł, jeżeli szamponów mam w domu pod dostatkiem, a chcę kupić tylko żel pod prysznic za 9 zł. Po skrupulatnych obliczeniach na takich „promocjach” można oszczędzić jakieś 60-100 zł.

Nie marnuj energii – prąd sporo kosztuje

Nie musisz siedzieć w domu po ciemku, a prania robić ręcznie. Ale pewne oznaki umiaru trzeba zachować. Zmień nawyki np. nie miej non stop włączonego telewizora. Włącz odbiornik tylko wtedy, gdy oglądasz jakiś program. Po co marnować prąd? Nie mówiąc już o tym, że jest wiele rzeczy, które można robić zamiast oglądania telewizji np. spacer, książka, sport. Podobnie z innymi sprzętami np. laptop może wytrzymać jakiś czas na baterię a pralka nie musi prać pojedynczych rzeczy. Oszczędzaj prąd, a szybko poczujesz różnicę w... rachunkach.

---

Lubiących oszczędzać zapraszam także na http://najtansze-oc.com.pl/

Nie przepłacaj na ubezpieczeniu auto, bo po co?

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl