Dlaczego bogaci się bogacą, a biedni biednieją?
Autorem artykułu jest ZM
Na początek zastanów się i odpowiedz sobie na poniższe pytania: Kiedy ostatni raz czułeś presję finansową (brak pieniędzy)? Czy w tym momencie życia czujesz presję finansową? Czy posiadanie większej sumy rzeczywiście zmniejsza Twoją presję finansową?Kiedy czułeś się zupełnie wolny od presji finansowej?
Jeżeli, podobnie jak zdecydowana większość ludzi, nie jesteś zadowolony ze swojej sytuacji finansowej, jeżeli nie żyjesz na takim poziomie, na jakim chcesz, ponieważ nie masz na to wystarczających środków, jeżeli obawiasz się o finansową przyszłość swoją i swoich najbliższych, to wiedz, że jest pięć sposobów na zabezpieczenie swojej przyszłości finansowej:
Pięć sposobów na zabezpieczenie przyszłości finansowej:
1. Możesz otrzymać majątek w spadku.
2. Możesz „wżenić się” w majątek.
3. Możesz wygrać na loterii.
4. Możesz zaskarżyć jakąś firmę i wygrać proces.
5. Możesz „zrobić” majątek.
Pierwsze cztery metody pomińmy, bo nie o tego rodzaju bogaceniu się będziemy mówili. Nie tędy wiedzie droga do prawdziwego bogactwa. W USA, kraju, w którym mieszka najwięcej milionerów, 80% z nich to milionerzy w pierwszym pokoleniu. A zatem jedynie 20% otrzymało majątek w spadku lub się weń „wżeniło”. Można oczywiście liczyć na łut szczęścia, na to, że mi się uda, że może odnajdzie się jakiś bogaty, zapomniany wujek z Ameryki, po śmierci którego pojawi się spory majątek. Jednak prawdopodobieństwo tego, że tak się stanie, jest nikłe, i łudzenie się, że tak będzie, oraz oczekiwanie, że pewne go dnia wszystko się zmieni, jest po prostu naiwnością. Wiele osób liczy także na to, że wygra na loterii.
No cóż, odwołując się po raz kolejny do statystyk, możemy dojść do wniosku, że prawdopodobieństwo wygranej na loterii ma się tak, jak jeden do trzynastu milionów, zaś uderzenia piorunem — jeden do siedmiu milionów. Skoro nikt nie chce być uderzony piorunem, co jest bardziej prawdopodobne, to dlaczego tak wiele osób chce zdobyć coś, co jest dwa razy mniej prawdopodobne? Poza tym, jak już wiesz, nawet ci, którym udało się wygrać, szybko tracą swoje pieniądze. Często też osoby, które wygrały, nawet o tym nie wiedzą i nigdy nie odbierają swoich nagród.
Są także tacy, którzy skarżą bogate koncerny i chcą ogromnych odszkodowań, najczęściej z powodu zapadnięcia na śmiertelną chorobę w wyniku stosowania ich produktów. Najczęściej takie procesy odbywają się w USA i, podobnie jak ma to miejsce w wypadku wygranych na loterii, rzadko wypłata odszkodowania czyni z powodów ludzi wolnych finansowo.
Skupmy się zatem na tym, jak zdobyć majątek, ponieważ jest to znacznie łatwiejsze, a przede wszystkim bardziej przewidywalne i realne niż omówione powyżej przypadki. Zastanówmy się najpierw, dlaczego ludzie nie są bogaci.
Dlaczego ludzie nie są bogaci?
1. Nie określili precyzyjnie, czym jest bogactwo.
2. Czynią z bogactwa ruchomy (ciągle oddalający się) cel.
3. Określają swoje bogactwo w sposób, który sprawia, że staje się ono niemożliwe do osiągnięcia. Nie wierzą w ten niemożliwy do osiągnięcia cel.
4. Nigdy nie robią z tego absolutnej konieczności.
5. Nie mają realistycznego planu.
6. Nie realizują swojego planu.
7. Nie mają dobrych nauczycieli.
8. Nie szukają dobrych wzorców i nie czerpią z nich.
9. Słuchają specjalistów i ekspertów, przenosząc na nich odpowiedzialność za pomnażanie swoich pieniędzy, zamiast zająć się tym samodzielnie.
10. Poddają się w momencie, gdy napotykają na większe trudności finansowe.
11. Nie traktują swojego życia jak przedsiębiorstwa, które pod koniec każdego roku powinno przynosić zyski.
12. Ulegają wpływowi innych ludzi, co blokuje podejmowanie przez nich dobrych decyzji i wprowadzanie w życie planów.
Najważniejszych jest osiem pierwszych punktów. Spójrz na to zestawienie i zaznacz, które z nich dotyczą Ciebie.
Zazwyczaj osoby, których dotykają wyzwania finansowe, na większość zagadnień odpowiadają twierdząco. Zadają sobie wtedy kolejne pytania: Czy można to zmienić? Jeżeli tak, to jaka jest droga, która wiedzie ku zmianie? Jak stać się bogatym, zamożnym, niezależnym finansowo?
Aby przejąć kontrolę nad swoimi finansami, stać się osobą zamożną, niezależną finansową, potrzebne są odpowiednie wzorce mentalne i dysponowanie właściwą wiedzą.
Wzorce mentalne:
wyznawane wartości (ich system);
przekonania na temat pieniędzy, bycia bogatym, wolności finansowej;
sposób zaspokojenia głównych potrzeb.
Wiedza:
koncept i zasady organizowania finansów;
konkretne strategie służące osiągnięciu sukcesu finansowego;
zasady gry;
zrozumienie narzędzi.
Przyjrzyjmy się zatem temu, czym są i jak funkcjonują wzorce mentalne. W sposób najbardziej czytelny negatywne wzorce mentalne manifestują się w postaci oznak blokady finansowej.
Oznaki blokady finansowej
Kierowanie się ograniczającymi przekonaniami na temat swoich perspektyw w zakresie sukcesu finansowego i dobrobytu oraz powtarzanie tych przekonań (np. „Nie mogę otworzyć biznesu, bo w tym mieście jest za mało ludzi”).
Uczucie zazdrości i zawiści w stosunku do tych, którzy są zamożni i odnoszą sukcesy.
Unikanie wydawania pieniędzy na duże przyjemności, a wydawanie ich szerokim gestem na przyjemności doraźne.
Zostawianie płacenia rachunków na ostatnią chwilę lub spóźnianie się z płatnościami; wnoszenie opłat z uczuciem odrazy.
Przesadne oszczędzanie w drobnych wydatkach i beztroska przy większych sumach.
Odkładanie przyjemności na później.
Zrzucanie winy za własny brak dobrobytu na gospodarkę (postawa ofiary).
Brak jasno określonych celów w życiu.
Uczucie, że jest się niegodnym i niedocenianym.
Ograniczona ciekawość świata; obojętność.
Zacznijmy zatem od początku
Każdy z nas doświadcza w swoim życiu czterech rodzajów edukacji: szkolnej, zawodowej, życiowej i finansowej
Edukacja szkolna to inaczej wykształcenie podstawowe, które zgodnie z konstytucją ma obowiązek przejść każdy obywatel naszego kraju. Zasada ta obowiązuje zresztą we wszystkich rozwiniętych krajach świata. Jest to zatem edukacja, którą w dzieciństwie otrzymuje każdy i która w życiu przydaje się niewiele lub w ogóle, a jeżeli z niej korzystamy, to w zakresie tak bardzo ograniczonym, że raczej uczęszczanie do szkoły możemy uważać bardziej za proces socjalizacji niż edukacji.
Edukacja zawodowa to cała wiedza i umiejętności, które nabywamy w procesie nauki swojego przyszłego zawodu. To wszystko to, czego uczymy się w szkołach zawodowych, wyższych uczelniach itp. Ten rodzaj edukacji jest ukierunkowany na wiedzę praktyczną, która powinna nam pomóc na starcie w życiu zawodowym. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu zakończenie nauki w danym zawodzie właściwie oznaczało zakończenie nauki w ogóle. Większość społeczeństwa szła do pracy i wykonywała pewne czynności, do których została przygotowana w szkole. Tylko nieliczne jednostki dalej się uczyły i rozwijały. W obecnych czasach, ze względu na złożoność i szybki rozwój technologii i komunikacji, proces nauki najczęściej kończy się dopiero po przejściu na emeryturę. Zaś za ok. dwadzieścia lat zakończy się dopiero wraz z ustaniem życia, bowiem przejście na tzw. emeryturę nie będzie oznaczało zakończenia aktywności zawodowej.
Edukacja życiowa to wszystko to, czego uczymy się niejako „przy okazji” w trakcie całego życia. To, czego uczymy się, obcując z naszymi rodzinami, innymi dziećmi, licealistami, studentami, pracownikami, szefami, znajomymi i całkowicie obcymi ludźmi. Podobnie jak w przypadku poprzednich dwóch rodzajów edukacji, tak i tutaj możemy mówić o procesie, który trwa całe życie. Jednak nikt nie mówi nam, jak się należy zachować w takiej czy innej sytuacji, co robić, aby odnieść sukces w relacjach z innymi ludźmi, jak reagować w sytuacji konfliktowej, jak rozwiązywać problemy, jak wychowywać dzieci itd. Chociaż szkoła stara się przejąć na siebie część nauczania o tym, jak radzić sobie w życiu, informacje, jakie przekazuje, są najczęściej mało praktyczne i oderwane od rzeczywistości. I tak, koniec końców, musimy sami uczyć się na swoich błędach.
Edukacja finansowa to ten rodzaj edukacji, która, podobnie jak w przypadku poprzedniej, odbywa się niejako „przy okazji”. W pewnym sensie jest także częścią edukacji życiowej. Jednak ze względu na rosnącą rolę pieniądza wydaje się ona najbardziej przydatna ze wszystkich pozostałych, chociaż z nich wszystkich jest najtrudniej dostępna. O finansach możemy się nauczyć w wybranych szkołach, które oferują w swoich programach zajęcia poświęcone tym zagadnieniom. Jednakże to, czego możemy się tam dowiedzieć, to raczej jak zarządzać finansami innych osób i instytucji, a nie własnymi. Jak zaś pokazuje doświadczenie, bardzo często osoby, które zajmują się rachunkowością, księgowością, zarządzaniem powierzonymi pieniędzmi czy doradztwem finansowym, same nie należą do grona ludzi zamożnych, a najczęściej wręcz borykają się z wyzwaniami finansowymi.
Dzisiaj, jak nigdy wcześniej w historii ludzkości, wszyscy jesteśmy w stanie zapewnić sobie zaspokojenie pięciu głównych potrzeb, co, jak wiesz, ma największy wpływ na jakość naszego życia. I tak, jak nigdy wcześniej w historii ludzkości, zależy to od zasobności naszych portfeli. Dlatego edukacja finansowa to nie nauka o tym, czym są pieniądze i jak nimi zarządzać. Taka wiedza, zdobywana w szkołach ekonomicznych, wykładana przez profesorów, nie jest praktyczna ani nie daje efektów, o czym może świadczyć chociażby stan naszych finansów publicznych.
Jak możemy czerpać wiedzę od kogoś, kto uczy o istnieniu deficytu budżetowego i traktuje go jako normalne zjawisko ekonomiczne? Jesteśmy od dziesiątek lat rządzeni przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, czym jest i jak faktycznie funkcjonuje pieniądz. Jeżeli spojrzy się na to, co robią rządy rozwiniętych państw, którym doradzają ekonomiści, przypomina się fragment z kabaretu Jana Pietrzaka, powstałego jeszcze w czasach „brzydkiej komuny”. I chciałoby się zacytować: Idioci i kretyni albo… sabotażyści i dywersanci.
Przeciętny obywatel, widząc, że większość państw, także i Polska, ma deficyt budżetowy, uważa, że jego długi są zjawiskiem normalnym. Warto uświadomić sobie, że tak nie jest. W przyrodzie nie ma czegoś takiego jak minus jedno drzewo, minus trzy kury czy minus milion bakterii. Zresztą nie trzeba odnosić się do przyrody. Wystarczy pomyśleć, jak długo utrzymałby się zarząd firmy, która co roku wykazywałaby straty.
Pieniędzy i zamożności nie zdobywa się poprzez zabieranie części tego, co wypracowali ci, którzy są kreatywni, otwarci i angażują się przez 24 godziny na dobę, i dawanie tym, którzy wolą spędzać czas przed telewizorem i udawać, że to, że tak żyją, to nie jest ich wina. A czyja?
Pieniądze zdobywa się w procesie, na który składa się wykonywanie danych czynności przez określony czas. I to jest najważniejsza informacja. Pieniądze faktycznie nie rosną na drzewach, tylko dojrzewają w procesie naszego kreatywnego myślenia i konsekwentnego działania.
Klucz do wolności finansowej
Jedynym sposobem osiągnięcia pełnej wolności finansowej jest nauczenie się i konsekwentne stosowanie prostej zasady. Ta prosta zasada zapewni, że przyjdzie moment w Twoim życiu, kiedy nie będziesz musiał pracować ani jednego dnia więcej. A jeżeli będziesz pracował, to dlatego, że chcesz, a nie dlatego, że musisz. To jest jedna z najważniejszych zasad postępowania z pieniędzmi, która poprowadzi Cię do wolności finansowej:
"Wydawaj mniej niż zarabiasz oraz inwestuj różnicę! Następnie ponownie zainwestuj otrzymany procent. Z zainwestowanego kapitału uzyskasz masę krytyczną. To pozwoli Ci na osiągnięcie pożądanego poziomu życia w przyszłości".
„Ale ja nie mam tyle pieniędzy, aby to zrobić”. To najczęstsza wymówka. Jest tak pospolita i nieprawdziwa, że aż wstyd ją wypowiadać i przykro jej słuchać.
Załóżmy, że od chwili, w której przychodzi na świat Twoje dziecko, odkładasz w każdym miesiącu, z myślą o jego przyszłości, 50 zł ze swoich zarobków. 50 zł miesięcznie (od momentu urodzenia dziecka), zakładając 15% oprocentowania rocznego, da 55 212 zł — w momencie, gdy dziecko skończy 19 lat. Nawet jeżeli nie będzie już więcej wpłat na to konto, ale pieniądze w dalszym ciągu będą ulokowane na 15% rocznie, będzie ich: 4,8 mln zł — gdy dziecko skończy 50 lat; 19,6 mln zł — gdy dziecko skończy 60 lat; 79,1 mln zł — gdy dziecko skończy 70 lat.
50 zł miesięcznie to tylko 12,50 zł tygodniowo i tylko 1,66 zł dziennie! No właśnie. Tyle czasu? Tak, tyle czasu! Czas to jeden z najważniejszych składników niezależności finansowej.
A teraz zastanów się: czy znasz kogoś, kto w wieku 50 lat, nie robiąc absolutnie nic: nie pracując, nie prowadząc żadnego biznesu, nie mając nieruchomości, bogatych krewnych, otrzymuje co miesiąc 32 000 zł wynagrodzenia? Znasz niezbyt wiele takich osób, prawda? Czy chciałbyś w wieku 50 lat mieć takie dochody? Bez pracy, bez wysiłku, bez zmartwień o ludzi, maszyny, lokale, ZUS, urząd skarbowy itp.? Droga otwarta. Dla Ciebie jest za późno, ale możesz zapewnić takie życie swojemu dziecku. Na pewno się nie obrazi.
Zobaczmy, jak to będzie w wypadku 100 zł
100 zł miesięcznie (od momentu urodzenia się dziecka), zakładając 15% oprocentowania rocznego, da 110 426 zł w momencie gdy dziecko skończy 19 lat. Nawet jeżeli nie będzie już więcej wpłat na to konto, ale pieniądze w dalszym ciągu będą ulokowane na 15% rocznie, będzie ich: 9,6 mln zł, gdy dziecko skończy 50 lat; 39,2 mln zł, gdy dziecko skończy 60 lat; 158,2 mln zł, gdy dziecko skończy 70 lat.
Teraz Twoje dziecko w wieku 50 lat ma miesięczny, pasywny dochód na poziomie 64 000 zł. A Ty inwestowałeś tylko 100 zł miesięcznie. Czy teraz dostrzegasz, ile pieniędzy przechodzi przez Twoje ręce każdego dnia? [...]
Gdyby było Cię stać na 500 zł miesięcznie przez 50 lat, to Twoje dziecko, ukończywszy 50 lat, cieszyłoby się życiem, mając 745 726 zł miesięcznego pasywnego dochodu! Bez ruszania kapitału! 745 726 zł miesięcznie? Tak. Dokładnie tyle! Nawet jeżeli Twoja inwestycja nie da Ci 15%, nawet jeżeli odsetki od kapitału będą mniejsze, i tak tego, co Twoje dziecko zyskałoby ze zgromadzonego kapitału, w żaden sposób nie można porównać do emerytury, jaką miałoby, pracując kolejne kilkanaście lat, aż do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego.
Tak właśnie wygląda Twój potencjał finansowy. Jeżeli jednak to nie Ty jesteś tym nowo narodzonym dzieckiem albo nie masz dziecka, albo nie chcesz mu zapewnić przyszłości finansowej, tylko zastanawiasz się, co Ty, w swojej obecnej sytuacji, możesz zyskać, to najwyższy czas zacząć wszystko od początku.
Procent składany
Podane powyżej przykłady bazują na wykorzystaniu siły procentu składanego. Albert Einstein nazwał procent składany największym wynalazkiem ludzkości. To właśnie efekt procentu składanego odpowiada za to, że Twoja inwestycja w postaci 50 zł miesięcznie zamieniła się w 32 000 zł miesięcznego dochodu po 50 latach.
Einstein podał definicję procentu składanego, która mówi, że aby obliczyć, po ilu latach kapitał ulegnie podwojeniu, należy liczbę 72 podzielić przez procent zwrotu z danej inwestycji. Jeżeli, przykładowo, zwrot z Twojej inwestycji wynosi 12% w skali roku, to kwota, którą zainwestowałeś, ulegnie podwojeniu po sześciu latach, ponieważ 72 przez 12 daje 6. Jeżeli natomiast zwrot z inwestycji wyniósłby 24%, kapitał podwoiłby się po trzech latach. Zwróć jednak uwagę na to, że jest to kapitał, który został zainwestowany jednorazowo. Jeżeli natomiast wpłacałbyś określoną kwotę regularnie (miesięcznie, kwartalnie, rocznie), to odsetki od kapitału również byłyby inwestowane. Dlatego w powyższych przykładach kapitał kilkuset złotych miesięcznie inwestowanych przez kilkadziesiąt lat zamienia się w miliony.
Jak pracują pieniądze?
Na to, aby stać się niezależnym finansowo, mają wpływ cztery czynniki:
1. Zwrot z inwestycji. Czyli to, ile procent zyskasz na inwestycji, w jaką „zaangażujesz” swoje pieniądze.
2. Czas trwania inwestycji. Czyli to, jak długo będzie ta inwestycja trwała.
3. Rodzaj inwestycji. Czyli to, w co inwestujesz.
4. Wielkość inwestycji. Czyli to, ile pieniędzy jesteś w stanie zainwestować.
Zwrot z inwestycji może być różny. Polacy inwestują głównie w dwa skrajne instrumenty inwestycyjne: lokaty bankowe z jednej strony i nieruchomości z drugiej. Lokata bankowa daje dzisiaj od 3 do 5% realnego zwrotu z inwestycji, co przy obecnym poziomie inflacji nie wydaje się korzystne. Jednak lokata ma jedną główną korzyść: pieniądze nie tracą na wartości i nie są wydawane na konsumpcję.
Z kolei ziemia (rzadziej dom lub lokal) kupiona i sprzedana w odpowiednim momencie może przynieść nawet kilka tysięcy procent zwrotu. Na przykład hektar ziemi wraz z siedliskiem na Suwalszczyźnie można było kupić w roku 2000 już za 5000 zł. Dziesięć lat później ten sam hektar wart był 200 000 zł. Czyli w ciągu dekady wartość tej nieruchomości wzrosła 40-krotnie! W tym samym czasie zysk z lokaty bankowej wyniósł nieco ponad 3800 zł. Zatem w tym wypadku trudno jest nawet porównywać te dwa sposoby lokowania pieniędzy. Jeżeli jednak przypomnisz sobie omówiony wcześniej przykład sprzedaży mieszkania w Warszawie, okaże się, że sytuacja może być odwrotna. Mimo że pozornie wydawać by się mogło, że zakup nieruchomości w Warszawie powinien być lepszą inwestycją niż ziemia na Suwalszczyźnie.
I tutaj mamy do czynienia z kolejnym czynnikiem związanym z poziomem zwrotu z inwestycji: z ryzykiem. Zazwyczaj wielkość zwrotu z inwestycji jest odwrotnie proporcjonalna do ryzyka. Nisko oprocentowane lokaty oferują najczęściej najbardziej stabilne banki, posiadające największe rezerwy i kapitały. Większe oprocentowanie z kolei — banki, które nie mogą się poszczycić takimi zabezpieczeniami. Oferują jednak wysokie oprocentowanie po to, aby przyciągnąć klientów i ich gotówkę [...].
Pieniądze zainwestowane w obligacje Skarbu Państwa będą bezpieczne, ale ich oprocentowanie będzie nieznacznie większe od oprocentowania lokaty bankowej. Obligacje państwowe uważane są za najbardziej bezpieczne instrumenty finansowe, ponieważ gwarantuje je państwo. Musimy jednak pamiętać, że nie ma czegoś takiego, jak 100% gwarancji. Historia notuje przypadki bankructwa państw lub wojny i zmiany ustroju państwa. Wówczas obligacje nie mają żadnej wartości, a pieniądze w nie zainwestowane przepadają.
Zatem z jednak strony mamy lokaty, a z drugiej nieruchomości. Obecnie Polacy mają oszczędności na blisko 900 mld zł, z czego ponad 80% znajduje się na lokatach bankowych12. Pomiędzy lokatami a nieruchomościami mamy do dyspozycji bardzo wiele instrumentów, w które możemy inwestować środki finansowe. Mogą to być: akcje spółek, polisy na życie z umową dodatkową w postaci funduszu inwestycyjnego, fundusze inwestycyjne, fundusze funduszy, rynek pieniężny, biznes, kruszce i kamienie szlachetne, paliwa kopalniane, wino, monety i znaczki, szkolenia i rozwój kompetencji własnych itp.
Inwestowanie w akcje spółek, czyli tzw. gra na giełdzie, jest ryzykowne. Warto pamiętać, że giełda może przynieść zarówno bardzo duże dochody, jak i straty. Poza tym trudno zaczynać grę na giełdzie, inwestując 200 zł miesięcznie. Wymaga to przeznaczenia o wiele większych środków. Możesz np. inwestować w akcje. Kiedy jest hossa, zyskujesz, jednak kiedy jest bessa, zaczynasz tracić. Zwróć jednak uwagę na to, że w czasie kiedy jest bessa na giełdzie, jest hossa na giełdach towarowych i jeśli chodzi o kruszce. Gdy jest bessa, inwestorzy wyprzedają akcje.
Pamiętaj! Gospodarka dąży do utrzymania równowagi. Jeżeli gdzieś jest strata, w innym miejscu pojawia się zysk.
A skoro to robią, muszą też coś robić ze swoimi pieniędzmi. Nie chowają ich pod materac, tylko inwestują w coś innego. Dlatego w czasie bessy rośnie cena złota, srebra, a także mrożonego soku pomarańczowego. Kiedy giełda przynosi małe zyski, inwestorzy uciekają w kierunku surowców kopalnianych i na rynki rozwijające się. Tak działają wielcy inwestorzy. A co robi nasz przysłowiowy Kowalski? Siedzi z nosem w gazecie „Parkiet”, drapie się po głowie, czytając analizy rynku, i ma nadzieję, że kiedyś odrobi straty. Dlaczego nie ucieka na inne rynki? Bo albo go nie stać, albo nie ma do nich dostępu, albo i jedno, i drugie.
Jeżeli chcesz inwestować na giełdzie, pamiętaj:
Ufaj swojej intuicji. Musisz oczywiście poznać wszystkie narzędzia, które pomogą Ci lepiej zarządzać portfelem posiadanych akcji, takie jak STOP-LOSS13 lub AT-OR-BETTER14 i inne. Więcej na ten temat możesz się dowiedzieć dzięki Internetowi lub czytając odpowiednią literaturę [...].
---Tekst jest fragmentem książki "Żyj i bogać się" Arkadiusza Bednarskiego, wydanej przez Złote Myśli: www.zlotemysli.pl.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Fajny tekst. Moim zdaniem wszystko zaczyna się od nastawienia .
OdpowiedzUsuń